1

Bp Schneider: Modlitwa o triumf Niepokalanego Serca Maryi

W odpowiedzi na kryzys, który ma miejsce w świecie i w Kościele, LifeSiteNews zorganizowało Krucjatę Różańcową Matki Bożej Fatimskiej.

Celem Krucjaty jest, poprzez codzienny różaniec, przyjmowanie i przeżywanie przesłania Matki Bożej Fatimskiej zapowiadającego triumf Niepokalanego Serca Matki Bożej. Aby pomóc osiągnąć ten cel, biskup Athanasius Schneider skomponował następującą modlitwę za tę ogólnoświatową Krucjatę (tłumaczenie dosłowne redakcji GM):

O Niepokalane Serce Maryi, jesteś świętą Matką Boga i naszą czułą Matką. Spójrz na cierpienie, w jakim żyje Kościół i cała ludzkość z powodu rozprzestrzeniania się materializmu i prześladowań Kościoła. W Fatimie ostrzegałaś przed tymi błędami, mówiąc o błędach Rosji. Jesteś Pośredniczką wszystkich łask. Uproś swego Boskiego Syna, aby udzielił tej szczególnej łaski Papieżowi: aby poświęcił Rosję Twojemu Niepokalanemu Sercu, aby Rosja się nawróciła, aby okres pokoju został przyznany światu, aby Twoje Niepokalane Serce zatriumfowało poprzez autentyczną odnowę Kościoła w blasku czystości wiary katolickiej, świętości kultu Bożego i świętości życia chrześcijańskiego. O, Królowo Różańca Świętego i nasza słodka Matko, skieruj na nas swoje miłosierne oczy i łaskawie wysłuchaj tej naszej ufnej modlitwy. Amen.

+ Athanasius Schneider, biskup pomocniczy archidiecezji Świętej Maryi w Astanie

Źródło: LifeSiteNews




Matka Boża Łaskawa jednoczy serca Polaków

Przygotowując się do 100. rocznicy Cudu nad Wisłą mężczyźni połączyli siły, by jak najwięcej osób poznało historię objawień Matki Bożej Łaskawej z 1920 r. Chcą dziękować Bogu za ten cud i wypraszać łaski dla kolejnych pokoleń.

„Matka Boża jest dla mnie uosobieniem bezpieczeństwa, uosobieniem ziemskiej matki, która potrafi wyciągnąć mnie z największego doła, wyciągnąć i wyprosić łaski u Pana Jezusa. Daje mi wsparcie, fizyczną obecność, miłość, dodaje mi otuchy w codziennych trudach mojego życia. Pokazuje, jak być serdecznym dla innych” – dodaje Paweł Jaworski, założyciel Żołnierz Chrystusa.

„Matko Boża Łaskawa zjednocz serca Polaków” to hasło pod którym odbywają się nawiedzenia kopii obrazu Matki Bożej Łaskawej w warszawskich parafiach. Przed wieczorną mszą świętą obraz z jednej parafii przewożony jest do kolejnej. W nowym miejscu następuje przywitanie Matki Bożej Łaskawej, Msza święta i wspólna modlitwa. Kolejnego dnia, zwykle po Mszy świętej, jest okazja do wysłuchania prelekcji Ewy J. P. Storożyńskiej o „Cudzie nad Wisłą” i czas na osobistą modlitwę.

Źródło: www.bosko.pl




21.06: pielgrzymka przedsiębiorców na Jasną Górę

21 czerwca br. po raz piąty obchodzony będzie w Polsce Dzień Przedsiębiorcy. Z tej okazji na Jasnej Górze sprawowana będzie Msza Święta w intencji środowisk gospodarczych oraz przedsiębiorców. Wśród zaproszonych gości są m.in. przedstawiciele rządu, ministerstw, posłowie, senatorowie oraz organizacje przedsiębiorców. Organizatorami uroczystości są Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców oraz Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach.

Źródło: mojafirma.infor.pl




Abp Viganò o objawieniach Matki Bożej z Civitavecchia, cz. 2

LifeSite: Civitavecchia zawiera także przesłanie, że w Kościele katolickim nastąpi wielkie odstępstwo. Wielu uważa, że ​​w Kościele są biskupi i kardynałowie, którzy są masonami lub współpracują z nimi. Czy ksiądz arcybiskup sam o tym wie, zwłaszcza w świetle własnej pracy w korpusie dyplomatycznym?

To, że masońska ośmiornica chwyta Kościół katolicki w macki, nie jest plotką ani tajemnicą. W samym Watykanie, twierdzy Kościoła katolickiego, masoneria uzbroiła się w diabelską cierpliwość i czekała, aż osiągnie stosowny poziom władzy i dowodzenia. Serce katolicyzmu, które z Boskiego mandatu powinno być latarnią, już od dawna jest domem przepychu i pretensjonalności, które je rozkładają.

W Civitavecchia, podczas objawienia w ogrodzie przy domu, 27 sierpnia 1995 r. Najświętsza Maryja Panna przekazała niepokojące przesłanie, odnosząc się do tego, co już objawiono w Fatimie: „Moje dzieci, mrok szatana zaciemnia teraz cały świat i przesłania także Kościół Boży. Przygotujcie się na życie objawieniami, jakie dałam moim małym córkom fatimskim… Po bolesnych latach ciemności szatana, lata triumfu Mojego Niepokalanego Serca są już bliskie”. Wszystkie dowody wskazują na to, że weszliśmy w ten czas próby, decydujący test. „Cierpienia Kościoła” – powiedział Benedykt XVI podczas tej samej podróży do Fatimy, o której wspomnieliśmy – „pochodzą z grzechu, który istnieje w Kościele. To zawsze było wiadome, ale dziś widzimy to w naprawdę przerażający sposób”.

 „Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego.!” (1 P 4, 17). Uczniowie Chrystusa stają przed radykalnymi wyborami spójności i wierności, całkowitego oddania się Mu w mocnym wyznaniu prawdziwej wiary. Ceną może być nasze życie, ofiarowane w najwyższym świadectwie męczeństwa. Dzięki modlitwie i poświęceniu możemy złagodzić ten ucisk, który spadł na Kościół jako straszna kara, ale nie można go już odwrócić: przynależy do opatrznościowego planu Boga. Poprzez tę radykalną próbę, podobnie jak wielkanocne Triduum cierpienia, śmierci i zejścia do piekła, którego długości nie znamy, Kościół zostanie skutecznie oczyszczony ze zła, które go niszczy. Przypomina o tym Katechizm Kościoła Katolickiego w paragrafach 675–677, przywołując potępienie oszustwa antychrysta. Kościół pozna triumf Królestwa Maryi, które otworzy drzwi do Królestwa Chrystusa.

Jeśli triumf Niepokalanego Serca jest niedaleki, teraz jest czas bitwy, a Ona, która jest naszą Dowodzącą i Współodkupicielką. Chce, abyśmy walczyli, cierpieli i błagali o Jej Zwycięstwo, które jest teraz u bram. „Dzięki wam mogę szerzyć światło wiary w dniach wielkiej apostazji. Jesteście światłem Pana, ponieważ jesteście dziećmi całkowicie Mi poświęconymi. Pozwólcie się Mnie prowadzić… Jeśli Mnie posłuchacie z prawdziwą miłością i spełnicie moje prośby, krocząc ścieżką, którą wskazuję wam w umyśle i sercu, dzięki wam będę mogła zrealizować wielki Boski Projekt wielkiego triumf mojego Niepokalanego Serca ” (8 września 1995 r.).

LifeSite: Matka Boża ostrzega nas w Civitavecchia: „Szatan chce zniszczyć rodzinę”. Czy widzi ksiądz arcybiskup tutaj związek między tym, co się dzieje w Kościele katolickim w ostatnich latach, rolą masonerii i objawieniami w Civitavecchia?

Decydująca bitwa między Królestwem Chrystusa a królestwem Szatana dotyczy małżeństwa i rodziny. Atakowanie rodziny oznacza zniszczenie podstawowej komórki społeczeństwa, ale także Kościoła. Agresja wobec rodziny objawia się także w Kościele, wyraźnie w adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia, w możliwością zaprzeczenia nierozerwalności małżeństwa, w legitymizacji homoseksualizmu i promowaniu ideologii gender.

Civitavecchia, podobnie jak Fatima, zawiera ostrzeżenie dla Kościoła i osąd historii, i oferuje jedyne skuteczne lekarstwo, Boskie antidotum, na zło i wieczne potępienie historii i człowieka.

Grzech pierworodny, a także źródło grzechu osobistego, polega na przystaniu człowieka do fałszywej i złośliwej sugestii szatana. On chce manipulować człowiekiem i oszukiwać go, doprowadzając go do postrzegania tego, co jest złe jako dobre, a co dobre jako złe. Szatan wywołuje podejrzenie, że Bóg chce, abyśmy nie byli w stanie stawać się tacy jak On, prowadząc nas w ten sposób do popadnięcia w iluzję bycia Bogiem, do nieposłuszeństwa prawdziwemu Bogu. W ten sposób zły duch dąży do zniszczenia Boskiego planu Miłości, oddalając człowieka od Boga. Jest nieuniknione, że kiedy człowiek wpada w tę pułapkę, staje się niewolnikiem grzechu, widzi , jak śmierć wchodzi do jego istnienia; widzi zniszczenie przyrody i świata. Babel, jak przypomina nam Liturgia Pięćdziesiątnicy, pokazuje, w jaki sposób pycha jest także potępieniem historii.

Niepokalane Serce Maryi jest ofiarowane człowiekowi jako lekarstwo, ponieważ w tym Sercu, dzięki jego całkowitej komunii z Boskim Synem wszystko jest poświęcone Bogu, wszystko jest Jego wyłączną własnością. Tutaj wszystko jest wolne od grzechu; jest początkiem Nowego Stworzenia. Z tego powodu w Civitavecchia Święta Dziewica powiedziała: „Pan oblekł mnie swoim Światłem, a Duch Święty swoją Mocą. Moim zadaniem jest odebranie wszystkich moich dzieci szatanowi i przywrócenie ich do doskonałego uwielbienia Trójcy Przenajświętszej”. I dodała: „Moim życzeniem jest, abyście wszyscy poświęcili się mojemu Niepokalanemu Sercu, abym mógł was wszystkich doprowadzić do Jezusa, kultywując was w moim niebiańskim ogrodzie”. Tytuły, które sama sobie przekazuje, odzwierciedlają także tę misję: „Przedstawiam się wam jako Matka Boża Róż Niepokalanego Serca, Królowa Nieba, Matka Rodzin, Niosąca Pokój w waszych sercach”. I dodaje: „Nawracajcie się, moje słodkie dzieci, ponieważ czas się kończy”.

Człowiek, który w grzechu utracił Komunię z Bogiem, jak gałąź oderwana z winorośli, odnajduje ją ponownie w Maryi – w Tej, która jest doskonale zjednoczona z Winoroślą i zdolna do wniesienia krwi żywej do gałęzi. To ona stanowi punkt zjednoczenia gałęzi i winorośli. Ten doskonały związek w pokorze Dziewicy Matki jest zbawieniem ofiarowanym przez Boga zagubionej ludzkości, jest klęską szatańskiej pychy.

Jeśli Szatan chce wyrwać dzieci Boże ze zjednoczenia ze Stwórcą i Ojcem, to najwyraźniej Dziewica Maryja – Niewiasta, której pięta depcze starożytnego węża, nie może pozostać jego odwiecznym wrogiem, zgodnie ze starożytną obietnicą. W istocie wie, że zmiażdży mu głowę, że zwyciężyła jego dumę swoją doskonałą pokorą.

Jest to także sedno dramatu historii: ci, którzy odnawiają wybór nieposłuszeństwa, chcą stać się Bogiem, nie mogą być po innej stronie niż sam szatana i nie mogą uciec d tej samej wrogości wobec rodu Niewiasty, która miażdży mu głowę, wobec Niepokalanej Matki Bożej. Dzieci Maryi są pokorne i szatan nie może ich znieść, ponieważ samo ich istnienie stanowi dla niego oskarżenie (por. Mdr 2, 15-16). Stara się pod każdym względem wywoływać w nich bunt, prześladując je.

Uważam, że znaczenie prośby o poświęcanie się Niepokalanemu Sercu Maryi jest zatem jasne, zarówno w poświęceniu osobistym, jak i we wszystkich sferach wspólnoty ludzkiej, zarówno religijnej, jak i politycznej. Rzeczywistość historii nie będzie odkupiona, dopóki człowiek nie wróci do Boga całym sercem, w każdym aspekcie swojego życia: religijnym, publicznym i politycznym. W historii Izraela Pan, który później błogosławi Dawidowi, oddając Ludowi Królestwo, wyjaśnia im, że jest to pobłażliwa wola, aby mogli zrozumieć głupotę swojego niezadowolenia z braku króla takiego, jakiego mają inne narody . Grzeszą przeciwko Bogu, ponieważ nie rozpoznają, że jest ich jedynym Królem i uważają Go za niewystarczającego.

Bóg może nie tylko prawdziwie oczyścić Kościół poprzez poświęcenie go Niepokalanemu Sercu Maryi, ale także może to zrobić z każdą rodziną, miastem i narodem oraz z całą ludzkość. Każdy, kto ma władzę nad tymi realiami, ma obowiązek przyjąć szczere zaproszenie Maryi. Uświadomienie sobie bolesnych, niszczycielskich wydarzeń w teraźniejszości, ogłoszonych także ze smutkiem przez Najświętszą Dziewicę jako próba zapobiegnięcia im, powinno obudzić nasze serca. Starzy ludzie mówili, że rozpoznajesz ścianę po złamanym nosie. Niestety dzisiaj widzimy coś więcej niż złamany nos, ale wydaje się, że ludzkość nie chce jeszcze rozpoznać muru, ani poza Kościołem, ani w nim.

W ostatnią uroczystość Wniebowstąpienia rozważaliśmy Jezusa wstępującego do Nieba, zasiadającego jako Król nad wszelkimi księstwami i mocami, nad wszelkimi mocami i panowaniem: przed Nim każde kolano się ugnie.

Pycha szatana może nawet zaakceptować to, że pewnego dnia będzie on musiał pochylić się nisko przed Bogiem, ale nigdy pogodzi się ze swoim prawdziwym upokorzeniem, którym będzie pochylenie się do stóp Maryi. To wielka bitwa eschatologiczna, której strony stają się coraz bardziej widoczne. Starożytny wąż nie może ukryć swojej wrogości wobec Niewiasty i jej potomstwa.

Kto spontanicznie poświęca swoje serce Niepokalanemu Sercu Maryi, pozwala Jej kultywować je w Jej ogrodzie, zgodnie z Jej słowami, aby przedstawić je oczyszczone Bogu na obraz Jej Niepokalanego Serca, abyśmy mogli w końcu przyjąć wieczne dobro w prawdziwej pokorze, w pełnej komunii z Bogiem, dla której zostaliśmy stworzeni. Słowami Jezusa: „Ojcze, uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem” (J 17, 17-18).

LifeSite: Czy spotkał ksiądz kiedyś głównego wizjonera, Jessicę Gregori i rodzinę Gregori?

Jessica i cała rodzina Gregori wcale nie lubią nazywać się wizjonerami; stosowniej mówić o nich jako o świadkach. Biskup Grillo – którego dobrze znałem przez wiele lat, ponieważ pracował również w Sekretariacie Stanu – zaprosił mnie do Civitavecchia (wraz z ówczesnym Ojcem Giovanni D’Ercole, który jest teraz Biskupem Ascoli Piceno), aby przedstawić mnie rodzinie Gregori. Działo się to przy okazji święta Pięćdziesiątnicy, po moim powrocie z Nigerii, pod koniec lat 90. Zebraliśmy się na modlitwie przed małą grotą zwieńczoną krzewami, w której stała figura Matki Bożej. Właśnie wtedy osobiście byłem świadkiem wydzielania się wonnego balsamu z podstawy posągu. Balsam tryskał nawet z liści jednego z krzewów, a na moją głowę spadła kropla. Biorąc pod uwagę znaczenie wydobywającego się oleju, biskup Grillo wziął figurę w swoje ręce, podczas gdy Fabio Gregori wprowadził nas do domu. Wzięliśmy trochę bawełny i zebraliśmy balsam, który nadal obficie wypływał. Miałem także okazję trzymać figurę Dziewicy w swoich rękach. Na pamiątkę tego niezwykłego wydarzenia wciąż chowam w chusteczce watę nasączoną cudownym balsamem, a także mały liść, z którego kapała mi kropla balsamu na głowę.

LifeSite: Wygląda na to, że Jessica otrzymała od Matki Bożej treść Trzeciej Tajemnicy, którą następnie przekazała Papieżowi. Matka Boża powiedziała: „Ciemność szatana zaciemnia teraz cały świat, a także zaciemnia Kościół Boży. Przygotujcie się na życie tym, co objawiłam moim małym córkom z Fatimy”. Czy możesz opowiedzieć nam o spotkaniu Jessiki z siostrą Łucją w latach 90. i o tym, co przyniosła ich rozmowa?

Jeśli chodzi o treść tajemnicy otrzymanej od Jessiki i zarezerwowanej tylko dla papieża, została napisana przez nią, zapieczętowana w kopercie i dostarczona biskupowi Grillo, ale nigdy nie ujawniono, czy rzeczywiście została przekazana odbiorcy.

Nie należy tego mylić z przesłaniem, które skierowała do Papieża 26 lutego 2005 r., które zostało potwierdzone przez Sekretariat Stanu i przez Biskupa. Jessica zwróciła się do Ojca Świętego: „Bardzo pragnę cię poznać i dać ci poznać tak wiele rzeczy, których ci nie powiedzieli i które dotyczą ciebie osobiście, ale które są szczególnie związane z Fatimą … Przesłania dotyczą ludzkości, Kościół i rodziny”.

Co do spotkania z Siostrą Łucją, oto, co na ten temat wiadomo. W 1996 roku Jessica wraz z rodziną odbyła pielgrzymkę do Fatimy. Towarzyszył im ich dyrektor duchowy, ojciec Manuel Hernandez Jerez, który odprawiał Mszę św. w klasztorze Coimbra w obecności rodziny Gregori i siostry Łucji. Pod koniec nabożeństwa Jessica i siostra Łucja odbyły prywatną rozmowę.

Ci, którzy znają zachowanie i posłuszeństwo Siostry Łucji, mogą zrozumieć, że sam fakt, że to spotkanie odbyło się, niepoprzedzone zwykłymi procedurami, jest oczywiście czymś niezwykłym. Wydarzenie zostało opisane z wielką szczegółowością i jego fakt nigdy nie został zanegowany.

Co więcej, uważam, że nikt nigdy się nie dowie szczegółów, ponieważ siostra Łucja nie żyje, a Jessica nikomu nie zdradza ani słowa.

Relację z wizyty, napisaną przez kierownika duchowego, można znaleźć w książce Ojca Flavio Ubodi „Civitavecchia, 25 anni con Maria” [dosł. ‘Civitavecchia, 25 lat z Maryją’].

„Po pielgrzymce do Fatimy z rodziną Gregori (Fabio, Annamaria, Jessica i Davide, wraz ze mną opowiadającym tę historię), 15 czerwca 1996 r. udaliśmy się do Coimbry, a dokładniej do Karmelu w Coimbrze, ponieważ wiedzieliśmy, że wśród innych mniszek żyła najstarsza widząca Fatimę, a mianowicie Łucja.

Mieliśmy gorące pragnienie, aby ją zobaczyć i spotkać się z nią, naturalnie z powodu mistycznych doświadczeń, objawień i orędzi Matki Bożej w Civitavecchia.

Nikt z nas nigdy wcześniej nie był w Coimbrze. Poprosiliśmy o wskazówki i w końcu znaleźliśmy Karmel. Było po 9 rano i stwierdziliśmy, że był zamknięty. Zadzwoniliśmy do domofonu przy drzwiach i od razu mieliśmy okazję wyjaśnić, kim jesteśmy i czego chcieliśmy. Po bardzo długim oczekiwaniu powiedziano nam, że możemy wejść do kościoła, że ​​pozwolą mi celebrować Mszę Świętą, ale nie wolno nam było mówić bezpośrednio i na osobności z Siostrą Łucją.

Gdy szliśmy do zakrystii, siostra zakrystianka udzieliła mi odpowiednich instrukcji na odprawianie Mszy świętej, w której, jak poinformowała mnie, będzie uczestniczyć cała wspólnota, w tym wizjonerka. Ponadto, w zaufaniu, wskazała miejsce w dolnym chórze, w którym będą się znajdowały siostry zakonne, także siostra Łucja.

Chór dolny znajduje się na prawo od sanktuarium, to znaczy na lewo od celebransa, jako kontynuacja samego sanktuarium, od którego jest oddzielone kratką i odpowiednią zasłoną, która w tym czasie jest otwierana po obu stronach celebracji Mszy świętej.

Z ołtarza doskonale widziałem na dole chóru Siostrę Łucję, która później także wyróżniała się w chwili rozdawania Komunii Świętej.

Oczywiście podczas homilii i w chwilach, gdy liturgia na to pozwalała, mogłem mówić tyle, ile uważałem za stosowne, przed i po, wyjaśniając możliwie jak najdokładniej, kim jesteśmy i dlaczego tam byliśmy.

Nikt mi nie przeszkadzał ani nie przerywał w żaden sposób. Wierzę, że tylko my i zakonnice byliśmy obecni na Mszy Świętej.

Po Eucharystii zaprosili nas na spotkanie z całą wspólnotą w salonie, w pełnym świetle. Dzieliły nas tylko kraty w stylu karmelitańskim. Powiedziano nam, że Siostra Łucja była wśród zakonnic, ale musimy zgadnąć, która nią jest… Nie było to trudne.

Zaczęliśmy wymieniać pytania i odpowiedzi. Nie pamiętam ile czasu spędziłem w ten sposób, ale wszystko przebiegło spokojnie. Jedynymi poruszonymi tematami były przyjście Matki Bożej i Jej orędzia, wydarzenia w Fatimie i Civitavecchia.

Pod koniec spotkania zbliżyliśmy się do kratki i mieliśmy okazję bardziej osobistej relacji. Tam, w większej odległości, była także możliwość osobistego spotkania Jessiki i Siostry Łucji.

Nie słyszałem tego, co do siebie mówiły. Ale mogę was zapewnić, że wszyscy wyszliśmy z tego spotkania pełni łaski i radości. Byliśmy bardzo zadowoleni z wizyty i przyznanego nam przywileju, który najwyraźniej został ułożony w Bożych planach. I to mogę powiedzieć w tym względzie.”

LifeSite: Czy wie ksiądz, czy Jessica kiedykolwiek ujawni światu ostrzegawcze słowa tajemnicy fatimskiej?

Odpowiedź jest bardzo prosta: zdecydowanie nigdy!

LifeSite: Matka Boża z Civitavecchia również kiedyś powiedziała: „Szatan przejmuje całą ludzkość, a teraz próbuje zniszczyć Kościół Boży przez wielu kapłanów”. Czy chciałby ksiądz skomentować te słowa?

Każdy komentarz byłby zbyteczny. Przyjmijmy to bardzo poważne ostrzeżenie Matki Bożej: „Przynoszę wam bolesne wieści. Szatan przejmuje kontrolę nad całą ludzkością, a teraz próbuje zniszczyć Kościół Boży za pomocą wielu kapłanów… Szatan wie, że jego czas ucieka, ponieważ mój Syn, Jezus, wkrótce zainterweniuje. Błagam, pomóżcie mi; nie pozwólcie, aby mój Syn interweniował, ponieważ Ja, wasza Matka, chcę zbawić wiele dusz i przyprowadzić je do mojego Syna, a nie pozostawić ich szatanowi. Módlcie się, aby Bóg, nasz Ojciec, dał mi jeszcze trochę czasu, ponieważ jest to ostatni okres przyznany mi przez Boga. Mój płaszcz jest teraz otwarty dla was wszystkich, pełen łask, aby zbliżyć was wszystkich do mojego Niepokalanego Serca. Niedługo się zamknie; wtedy mój Syn okaże swoją Boską sprawiedliwość. Nad Ojcem Świętym czai się niebezpieczeństwo, gwałtowny atak szatana” (30 lipca 1995 r.).

LifeSite: Matka Boża poprosiła także włoskich katolików o poświęcenie się Jej Niepokalanemu Sercu. Czy sądzi ksiądz, że ostatnie „powierzenie” Włoch Jej Niepokalanemu Sercu w wykonaniu biskupów włoskich uczyniło zadość tej prośbie?

Ta odpowiedź jest również bardzo prosta: nie! W sanktuarium w Caravaggio, pierwszego dnia miesiąca tradycyjnie poświęconego Matce Bożej, nie było żadnego aktu zawierzenia – nie należy mylić go z aktem poświęcenia. Wieczorem 1 maja, kiedy ceremonia miała się odbyć w Sanktuarium, kościół był ciemny. Został nagrany kilka dni wcześniej i nadawany z opóźnieniem. Tego wieczoru Włochy wcale nie zostały powierzone Maryi z modlitewnym udziałem ludu – tym bardziej nie zostały poświęcone! Jak to możliwe, że pasterze wymyślili takie oszustwo?

Chciałbym skierować swój szczery apel Fabio Gregoriego: „Błagam: krzyczcie, błagam, wołajcie, aby Kościół włoski, Serce Chrześcijaństwa, Katedra Piotra, mógł również poświęcić się Niepokalane Serce Maryi. Matka Boża prosi o to od 25 lat: nie bójcie się słuchać Matki Bożej, uczyńmy akt posłuszeństwa Niebu, akt pokornej wiary, stańmy się dziećmi, które ufają swojej Matce… nie pozwólcie naszej Matce płakać z powodu tak wielu dusz, które umierają przez nie słuchanie Jej próśb. Ile kosztuje nas prośba o pomoc?

LifeSite: Wydaje się, że przesłanie Matki Bożej z Civitavecchia jest również nadzieją. Czy może ksiądz nam powiedzieć jak to się dzieje?

Ostatnie przesłanie, przekazane 23 grudnia 2018 r., wydaje mi się najlepszą odpowiedzią na to pytanie. Tego dnia w Sanktuarium Matki Bożej, w kościele parafialnym św. Augustyna, Święta Dziewica ukazała się Fabio i Annamarii podczas Mszy Świętej i przekazała to przesłanie. Posłuchajmy kilku jego fragmentów:

„Kościół mojego Jezusa jest zasłonięty dymem szatana, a wiele konsekrowanych osób, wezwanych do głoszenia Jego Słowa, wpadło w pułapki szatana, tak jak i Judasz! Ale Jezus ich kocha i ma nadzieję na ich nawrócenie i zbawienie.

Wam powierzyliśmy zadanie: dawać świadectwo Prawdzie, Jezusowi Chrystusowi, aż po wejście na Kalwarię i bycie przybitym razem z Nim do Krzyża. Jesteście proszeni o dawanie świadectwa o tym, co wam powierzyliśmy, abyście zawsze byli wierni i posłuszni Kościołowi mego Syna Jezusa, dając świadectwo Prawdzie i odrzucając kłamstwo …

On poprosił was o niesienie krzyża. Droga będzie długa, kręta i pełna cierpień, ale wtedy światło Pana będzie świecić i musicie dawać świadectwo temu światłu w normalności życia codziennego poprzez swoje słowa i życie.

Zawsze bądźcie nosicielami miłości, roztropni, wiedząc, jak rozpoznać pułapki szatana. Zawsze bądźcie wolni od wszelkich ludzkich kompromisów i zawsze słuchajcie Boga, który przemawia we wnętrzach waszego serca. Bądźcie zawsze solą ziemi, światłem świata, wzrastając w mocy naszej Świętej Rodziny z Nazaretu, aby każda rodzina ludzka mogła wejść na ścieżkę dzięki naszemu świadectwu wiary, nadziei i miłości. A Trójca Przenajświętsza odnowi prawdziwą i nową rodzinę Bożą ustanowioną przez Niego.

LifeSite: Statua Matki Boskiej, która płakała łzami, została pierwotnie kupiona w Medugorju. Czy widzi ksiądz głębsze połączenie między tymi dwoma miejscami i objawieniami?

Wiele osób próbowało ustanowić powiązania między dwiema rzeczywistościami, zaczynając od materialnego pochodzenia figury, która płakała, i drugiej, identyczną z pierwszą. Rodzina Gregori, opiekunowie całego wydarzenia, zawsze bardzo stanowczo unikała manipulacji. Zawsze świadczyli o tym, co otrzymali w wiadomościach, a w nich jest wyraźne odniesienie tylko do Fatimy i żadnego innego wydarzenia. Jeśli chodzi o znaki zewnętrzne, obrazy będące przedmiotem niewytłumaczalnych zjawisk, istnieją nie tylko dwie figury Matki Bożej, ale także figura Matki Bożej Fatimskiej, wizerunek Ojca Pio, a nawet przyroda wokół małej groty. Dlatego wywodzenie zdarzenia w Civitavecchia ze źródła materialnego pochodzenia figur wydaje się nieco wymuszone.

LifeSite: Czy może ksiądz arcybiskup nam powiedzieć o stosunku papieża Jana Pawła II do Civitavecchia?

Odnieśliśmy się już do początkowego zainteresowania papieża i jego czci dla figury Matki Bożej. Możemy dodać, że biskup Grillo również kilkakrotnie publicznie świadczył o wizycie papieża w Pantano. Fakt ten może być również zeznany przez funkcjonariuszy policji, którzy otrzymali „Monza 500” (kod radiowy użyty w tym czasie do ogłoszenia eskorty, która musi podróżować incognito) i z ciekawości czekali, aby zobaczyć, kto to był. Nie są w stanie formalnie zeznawać, ponieważ są zobowiązani do zachowania tajemnicy zawodowej. Z pewnością, gdyby przeprowadzono dochodzenie z niezbędnymi uprawnieniami, nie trudno byłoby potwierdzić prawdziwość faktów. Nawet wśród kapłanów diecezji są tacy, którzy dobrze znają prawdę; niestety klimat nie zawsze sprzyja dawaniu niewygodnych świadectw.

LifeSite: Jednym ze zwolenników Civitavecchia był ojciec Gabriele Amorth. Czy wie ksiądz więcej na ten temat i co wiedział o Civitavecchia?

Ojciec Amorth mocno wierzył w prawdziwość tego wydarzenia. W związku z tym chciałbym oddać głos dziennikarzowi Antonio Socci, który oprócz wydarzeń w Fatimie uważnie studiował również te związane z figurą Matki Bożej z Civitavecchia. Tak napisał w 2007 roku: „Wszyscy pamiętają silny początkowy sceptycyzm biskupa, prałata Grillo. Na stronach swojego dziennika, który opublikował, relacjonuje, że 13 marca [1995 r.] otrzymał telefon od słynnego egzorcysty diecezji rzymskiej, ojca Gabriele Amortha (prawdziwy autorytet, który również był przyjacielem Ojca Pio ). Ojciec Amorth błagał biskupa o wiarę, ‘ponieważ doszło do jego wiedzy poprzedniego lata, z duszy duchowo przez niego kierowanej, że posąg Matki Bożej płacze w Civitavecchia i że ten znak nie wróży dobrze Włochom, i dlatego należałoby odprawiać pokutę i dużo się modlić’. Biskup relacjonuje, że wówczas ​​mu nie uwierzył, a potem rozmawiał o tym ze swoją siostrą, Grazią, z ironicznią. Siostra była jednak zmartwiona, a następnego dnia, 15 marca 1995 r., o 8:15 rano, po Mszy św., przypominając słowa Ojca Amortha, wyraziła pragnienie modlitwy przed figurą, którą trzymano przez wiele dni w szafie biskupa. Biskup Grillo zgodził się i wraz z innymi zaczął recytować „Witaj Królowo”. Kiedy powiedzieli: ‘Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć’, posąg zaczął płakać krwią, czternasty raz, ale tym razem w rękach sceptycznego biskupa”. Wiele razy ojciec Amorth udawał się na modlitwę w Civitavecchia, a także odwiedzał rodzinę Gregori. Kiedy zbliżał się czas jego śmierci, Ojciec Gabriel wysłał pozdrowienia do rodziny Gregori i poprosił ich o modlitwę za niego.

W Civitavecchia, podobnie jak w Fatimie, Matka Boża objawiła się, ale doniosłość tych objawień nie została jeszcze ujawniona w całości z powodu niewierności i nieposłuszeństwa pasterzy. Wydarzenie w Civitavecchia jest częścią ukierunkowanego planu Boga, który chce ocalić Kościół i całą ludzkość przez Maryję, „zawsze Zwycięską”, jak Ją nazywał św. Maksymilian Kolbe, przez Maryję – Wiecznego Wroga Diabła, jak Ją określił błogosławiony Pius IX.

Niech Kościół w swojej wojującej małej trzódce walczy i opiera się, nie poddając się żadnemu kompromisowi ze światem i księciem, obojętny na aprobatę innych, nieczuły na pochlebstwa, zawsze pochłonięty Bogiem jak Maryja, zatracony w Nim i wierny.

Chciałbym zakończyć słowami wielkiego papieża Piusa XII: „Wy, klęcząc u stóp Niepokalanej Królowej, musicie być gotowi nie odpoczywać, dopóki nie zobaczycie, jak króluje Ona nad wszystkim i wszystkimi, najpierw w sobie, a potem wokół siebie, w rodzinach, klasach i grupach społecznych oraz we wszystkich działaniach prywatnych i publicznych” (7 września 1954 r.).

„Mnóżcie się, umiłowane dzieci, święta awangardo bohaterskiej armii, której działanie, o ile Bóg pozwoli, może przygotować zwycięstwo i triumf, którego nie można sobie wyobrazić” (18 lutego 1958 r.).

Źródło: Life Site News




Abp Viganò o objawieniach z Civitavecchia, cz. 1

LifeSiteNews: Niedawno wspomniał ks. arcybiskup o objawieniach Matki Bożej z Civitavecchia w odniesieniu do orędzia Matki Bożej Fatimskiej. Powiedział ksiądz w ostatnim wywiadzie: „Sam kard. Bertone zdyskredytował i ocenzurował Madonnę z Civitavecchia, której przesłanie doskonale zgadza się z tym, co powiedziała Matka Boża w Fatimie”. Czy może ksiądz nam opowiedzieć o wydarzeniach w Civitavecchia, która znajduje się na obrzeżach metropolii diecezji rzymskiej? Co się tam stało?

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: „Tato, tato, Madonna płacze!” 2 lutego 1995 r., o godzinie 16:21, Jessica Gregori, mała dziewczynka, która nie miała nawet sześciu lat, miała iść z rodziną na Mszę Świętą, kiedy po raz pierwszy ujrzała mały posąg Najświętszej Maryi Panny płaczący łzami krwi w małej kamiennej grocie, którą jej ojciec niedawno zbudował przed ich domem. Fabio, jej ojciec, wkładał właśnie swojego 18-miesięcznego syna Davide do samochodu, kiedy usłyszał, jak jego córka krzyczy. Gdy usłyszał słowo „krew”, podbiegł i zdał sobie sprawę, co się dzieje, chociaż na początku było to dość kłopotliwe. Jego żona Annamaria już czekała na nich w kościele, ale nie była zaskoczona, gdy usłyszała, co się wydarzyło, ponieważ nie zapomniała snu, który miała przed 18 stycznia, poprzedzającego bolesne wydarzenie, które miało mieć miejsce w dniu Ofiarowania Pańskiego, 2 lutego . Od tego dnia zjawisko to powtórzyło się trzynaście razy, przed tłumami świadków, aż do 6 lutego. Liczni policjanci i straż, którzy zostali natychmiast wezwani przez Fabio, byli również obecni nieprzerwanie w tych dniach, aby strzec świętego posągu i także składali zeznania pod przysięgą na temat tych wydarzeń podczas dochodzenia.

Wokół młodej rodziny wybuchła burza. Proboszcz, który był pierwszym naocznym świadkiem, po członkach rodziny, poinformował biskupa diecezjalnego, ks. Girolamo Grillo, ale biskup nie chciał słuchać o tym wydarzeniu i podarł pierwszy raport napisany przez samego proboszcza. Wrogość Grillo wobec wydarzeń była bardzo silna i wywołała negatywną reakcję mediów. Na wniosek różnych stron sądownictwo przeprowadziło dochodzenie w sprawie rodziny w wielu aspektach. Przeprowadzili różnego rodzaju badania cieczy, posągu oraz domów rodziny Gregori i ich krewnych. Sam Fabio Gregori nalegał na przeprowadzenie tych dochodzeń, ponieważ chciał ujawnić prawdę i chronić swoją rodzinę, nawet do tego stopnia, że ​​zaproponował hipotekę w swoim domu, aby zapłacić za bardzo kosztowne testy DNA, które musiały zostać przeprowadzone.

Posąg Maryi został skonfiskowany przez biskupa i przechowywany w jego domu, gdzie aż do 15 marca nadal płakał krwią przed różnymi świadkami. Sam biskup Grillo powiedział mi, co się stało tego dnia. Była 8:15 rano. Po odprawieniu Mszy Świętej biskup Grillo zgodził się na prośbę swojej siostry o modlitwę przed świętą figurą, którą trzymał w szafie. Wraz z ludźmi obecnymi tego dnia biskup Grillo zaczął recytować „Witaj Królowo”. Kiedy powiedzieli: „Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć”, posąg zaczął płakać krwią. Szok był tak wielki, że biskup musiał otrzymać pierwszą pomoc od kardiologa.

Po tym niepokojącym wydarzeniu biskup Grillo radykalnie zmienił swoje nastawienie. Zatrzymał badanie DNA, powołał Komisję Teologiczną i rozpoczął kościelny proces badania i weryfikacji tego wydarzenia. Jak sam oświadczył, zmienił się z sędziego na świadka. W międzyczasie papież Jan Paweł II poinformował biskupa, że ​​jest osobiście zainteresowany, i poprosił go, by nie był sceptyczny. Teraz sytuacja się odmieniła: media zwróciły się przeciwko biskupowi i nie uznawały jego zeznań, a sądownictwo przejęło mały posąg do aresztu. W tym momencie Jan Paweł II dał namacalny znak swojego wsparcia: 10 kwietnia 1995 r. wysłał swojego bliskiego przyjaciela, kardynała Andrzeja Marię Deskura, aby przewodniczył czuwaniu modlitewnemu w katedrze diecezjalnej w ramach wynagrodzenie za aresztowanie figury. Przy tej okazji kardynał pobłogosławił także w imieniu papieża drugą figurę, która była identyczna z tą, która płakała, a następnie przekazał ją rodzinie. Przy tej drugiej figurze zachodziło w obecności licznych świadków zjawisko wydzielania bardzo pachnącego oleju.

Ten sam posąg [drugi] płakał łzami wody w dniach ostatniej agonii Jana Pawła II w 2005 r., A następnie w tych samych dniach, od 28 marca do 2 kwietnia następnego roku. 31 marca 2006 r. Biskup Grillo osobiście był świadkiem tego płaczu i zeznał o tym publicznie w prasie.

Po tym, jak 11 czerwca 1995 r. pierwsza figura Najświętszej Matki została zwolniona z aresztu przez sąd, Jan Paweł II chciał uczcić ją i ukoronować w Watykanie w swoim mieszkaniu, ale w tajemnicy, aby nie zakłócać dochodzenia Komisji Diecezjalnej. Później potwierdził na piśmie, że to wydarzenie miało miejsce, w dokumencie z 8 października 2000 r., który został osobiście podpisany przez niego 20 października.

17 czerwca 1995 r. oryginalny posąg Najświętszej Matki został uroczyście odsłonięty w kościele parafialnym w Civitavecchia dla publicznej czci wiernych, gdzie pozostaje do dziś.

15 marca 2005 r., w dziesiątą rocznicę ostatniego płaczu posągu w 1995 r., Biskup diecezjalny wydał dekret o budowie świątyni diecezjalnej.

LifeSite: Jakie są główne przesłania Matki Bożej do Jessiki i jej ojca, Fabio Gregoriego?

Począwszy od 6 lutego 1995 r., krótko po trzynastym ukazaniu się łez, Fabio usłyszał zewnętrzny głos mówiący do niego. W rzeczywistości Annamaria była wcześniej odbiorcą objawień w postaci snów i stopniowo cała rodzina angażowała się w niebiańskie interwencje. Ale od tej chwili głos ten przemawiał wiele razy, ale z różnymi tożsamościami – czasami Ojca, czasem Syna. Następnie, począwszy od 2 lipca 1995 r., zaczęła się seria objawień Jezusa, Maryi i Aniołów, w tym liczne orędzia, kończące się 17 maja 1996 r. Niedawno pojawiła się również Matka Boża, przekazując przesłanie 23 grudnia 2018 r. Ponadto same wydarzenia i ciche wizje są znaczącymi znakami, które niosą w sobie przesłania.

Kiedy Jessicę zapytano o centralne przesłanie Matki Bożej w Civitavecchia, odpowiedziała: „Głównym przesłaniem jest to, że chcą zniszczyć rodzinę. A potem apostazja w Kościele i ryzyko trzeciej wojny światowej ”.

Najbardziej oczywistym przesłaniem jest znak Maryi płaczącej łzami krwi. Głos usłyszany przez Fabio objawił, że to Krew Jezusa „przelana za wszystkie dzieci, aby dać im zbawienie, tymczasem dzieci odwracają się od Jej Niepokalanego Serca” (17 maja 1995 r.). Jest to jednocześnie ostrzeżenie o poważnym niebezpieczeństwie i ofiarowanie środków zbawienia.

Jest też szczere ostrzeżenie o szczególnym zagrożeniu dla Włoch: „Waszemu narodowi grozi poważne niebezpieczeństwo. W Rzymie ciemność zstępuje coraz bardziej na Skałę, którą zostawił wam mój Syn Jezus, abyście mogli budować, edukować i duchowo wychowywać swoje dzieci. Biskupi, waszym zadaniem jest kontynuowanie rozwoju Kościoła Bożego, ponieważ jesteście spadkobiercami Boga ”.

W Kościele Jezusa istnieje ciągłe zaproszenie do komunii, kapłani i wierni zjednoczeni z biskupami, podczas gdy biskupi są wezwani do „powrotu do bycia jednym sercem pełnym prawdziwej wiary i pokory”.

Orędzia silnie wzywają ludzi do powrotu do życia sakramentalnego, mówią o potrzebie karmienia się Komunią eucharystyczną, jeśli to możliwe codziennie; regularnego chodzenia do spowiedzi „w niedziele” (dyskretny nacisk na ważne przyjęcie Komunii w stanie łaski); zapraszają ludzi do adoracji eucharystycznej.

Istnieje silne wezwanie do osobistej modlitwy, do stawienia się w obecności Jezusa w Eucharystii przez co najmniej kwadrans dziennie, do codziennego odmawiania Różańca Świętego, „potężnej broni do pokonania szatana” i do uświęcenie codziennego życia poprzez przekształcenie wszystkich gestów życia rodzinnego w „akty miłości”, które „ratują dusze od szatana”.

Jest też zaproszenie do miłości rodzinnej, miłości do dzieci, które są „nasze i twoje”. W Włoski Dzień Życia posąg płakał siedem razy. Jednocześnie orędzia zawierają ostrzeżenie przed gwałtownym atakiem szatana na rodzinę, jako strategią zniszczenia Kościoła wraz z wewnętrznym atakiem na wielu kapłanów.

Jest tam gorący apel: „Słuchajcie mojego Syna Jezusa, prawdziwego Boga i waszego Brata. Słuchajcie i umacniajcie Jego Słowo objawione Kościołowi Świętemu, abyście stali się prawdziwymi dziećmi Bożymi, abyście mogli wypełniać wolę Bożą w swoim codziennym życiu dla waszego uświęcenia. Świat staje się coraz bardziej więźniem ciemności i zła szatana, nie oszczędza licznych sług Kościoła”.

Serdeczne i mocne słowa są słowami cierpiącej matki: „Dzieci, Kościół wkroczył w okres wielkiej próby i u wielu z was wiara stanie się niestabilna”.

Jak już powiedzieliśmy, orędzia ostrzegają przed wielkim niebezpieczeństwem trzeciej wojny światowej, która może być wojną nuklearną, ale którą można powstrzymać za pomocą „broni silniejszej niż ta tradycyjna, czyli miłości, modlitw, pokory, różańca i prawdziwego nawrócenia naszych serc do Boga przez naszą Matkę Niebieską, która trzyma nas wszystkich w swoich ramionach, blisko swego Niepokalanego Serca. ”

W przesłaniu jest usilne wezwanie do poświęcenia rodzin, a także parafii, miast, diecezji i świata, Niepokalanemu Sercu Maryi – gwarancji ochrony z Jej strony.

„Poświęćcie się wszyscy Mnie, mojemu Niepokalanemu Sercu, a ja będę chroniła wasz Naród pod moim płaszczem, teraz wypełnionym łaskami. Słuchajcie mnie, proszę, błagam! Jestem Waszą Matką Niebieską, błagam was. Nie doprowadzajcie mnie znowu do płaczu, gdy widzę, jak wiele moich dzieci umiera za wasze winy, nie akceptując mnie i pozwalając Szatanowi działać”.

Ale Jej apel budzi również wielki spokój: „Pozwólcie, aby wasze kroki były kierowane z prostotą, tak jaką dziecko wkłada rękę w Rękę Ojca”.

„Moje Niepokalane Serce przemieni wasze cierpienia w radości, które przyjmiecie z prawdziwą miłością, ponieważ są to próby, na które pozwala Pan Jezus”. (8 września 1995 r.)

LifeSite: Jakie były ustalenia dochodzenia policyjnego, a także ustalenia medyczne dotyczące pochodzenia krwi, która została przelana jako łzy przez figurę Matki Bożej?

Czerwony płyn na pierwszym posągu został przeanalizowany na miejscu przez oficjalnego lekarza, który stwierdził, że jest to ludzka krew. Statua Matki Boskiej nie przestała jeszcze wówczas płakać. Imponujące były również fotografie płaczu z 15 marca 1995 r., gdy statua była w rękach biskupa, ponieważ ślady krwi pokrywały te same plamy, które zostały wcześniej usunięte do celów badania, mimo że posąg był teraz w pozycji poziomej. Przeprowadzono analizę rentgenowską 42 skanami CT, a także pierwszą analizę krwi mającą na celu izolację DNA, który wykrył pięć polimorfizmów i dał naprzemienne wyniki w odniesieniu do płci, która czasami wydawała się być męska, a czasami żeńska, ale został uznany za krew mężczyzny.

Miałą wówczas miejsce nieuczciwa kampania medialna mająca na celu zdyskredytowanie rodziny Gregori. Mówiło się, że odmówili poddania się porównawczym testom DNA, ponieważ chcieli uniknąć dalszych badań. Nawet ostatnio ktoś próbował ponownie otworzyć ten problem, pochylając się nad nowymi wstydliwymi faktami. Należy jednak pamiętać, że większość aktów płaczu miała miejsce podczas nieobecności rodziny Gregori.

Prawda jest taka, że ​​w tym czasie Fabio nie pozwalał, aby jego krew była pobierana wyłącznie z posłuszeństwa wobec biskupa, i było to dla niego źródłem konfliktu wewnętrznego. Tylko wewnętrzne natchnienie, w postaci usłyszanego przez niego głosu, który do niego przemówił, powstrzymało go przed podjęciem decyzji o poddaniu się badaniu. Bardzo ciekawe jest to przesłanie: „Droga prawdy jest w Kościele Bożym. Prawda pochodzi od Boga. Nie bój się człowieka, bój się Boga” (6 maja 1995 r.).

Później stało się jasne, że próbka krwi pobrana z figury została pobrana niepoprawnie, pod nieobecność eksperta, bez prawdopodobnych przyczyn, a zatem niemożliwe byłoby proceduralne ustalenie ważności cieczy. Co więcej, nawet jeśli ta próbka krwi została zaakceptowana, nie było wystarczającej jej ilości, aby umożliwić pełne badanie DNA. Ponieważ potem nie nastąpiły dalsze akty płaczu, nie ma materialnej możliwości dokonania porównania.

Należy jednak pamiętać, że Fabio Gregori zawsze mówił Kościołowi, że jest całkowicie dostępny do wszelkiego rodzaju dochodzeń.

LifeSite: Komisja diecezjalna zbadała te nadprzyrodzone wydarzenia; czy może ksiądz arcybiskup nam powiedzieć o wynikach tego śledztwa i czy to zjawisko zostało zatwierdzone przez Kościół?

Diecezjalna Komisja Teologiczna (DKT) powołana przez biskupa opowiedziała się za nadprzyrodzonym charakterem tego wydarzenia większością głosów. W 1997 r. sam biskup Grillo przekazał wyniki Kongregacji Nauki i Wiary, a 27 października 1997 r. DKT ogłosiła utworzenie Komisji, której przewodniczy kard. Camillo Ruini. Komisja została rozwiązana bez publikowania werdyktu, co prawnie oznacza milczące potwierdzenie wyroku Komisji diecezjalnej.

Istnieje wiele znaków pośredniego uznania objawień przez Kościół:

• Uroczyste wystawienie cudownej figury Matki Bożej do publicznej czci w kościele parafialnym, zgodnie z prośbą skierowaną do Fabio głosem, który usłyszał 6 lutego 1995 r.

• Uroczysta konsekracja miasta Civitavecchia i diecezji przez biskupa w posłuszeństwie orędziu Maryi z 7 grudnia 1995 r.; akt został odczytany publicznie podczas uroczystości 8 grudnia 1996 r.

• Dokument sporządzony przez biskupa w dniu 8 października 2000 r. i kontrasygnowany przez Jana Pawła II w dniu 20 października 2000 r., poświadczał papieską cześć i koronację figury.

• Dekret o wzniesieniu sanktuarium diecezjalnego w kościele parafialnym, w którym czczona jest figura.

• Msza Święta odprawiana przez biskupa diecezjalnego w domu rodziny Gregori, a także jednoczesne pisemne usunięcie wszystkich zakazów uprzednio wydanych z ostrożności przeciwko rodzinie.

• Publikacja przez biskupa diecezjalnego dokumentacji dotyczącej tego wydarzenia w dziesiątą rocznicę płaczu, w Przeglądzie Diecezjalnym z 2005 r.

• Pragnienie wyrażone na piśmie przez biskupa Grillo, aby opublikować wiadomości na temat tego wydarzenia w książce napisanej przez wiceprzewodniczącego Diecezjalnej Komisji Teologicznej; książka została opublikowana w 2005 r. przez ojca Flavio Ubodi.

• Liczne pisemne i filmowane zeznania biskupa Grillo o łzach, a także o wydzielaniu się olejków oraz o jego związku z rodziną Gregori.

• Ogłoszenie rozpoczęcia budowy świątyni przez następcę biskupa Grillo, biskupa Carlo Chenisa, 28 sierpnia 2008 r. Później zmarł przedwcześnie i nie był w stanie ukończyć projektu. Pozostawił jednak Kościołowi pisemny list poświadczający wierność rodziny Gregori, 1 marca 2008 r.

• Uroczysta Koronacja świętej figury przez następcę biskupa Chenisa, biskupa Luigiego Marrucciego, 26 kwietnia 2014 r., który był wówczas biskupem (od tamtej pory zrezygnował z urzędu) w obecności emeryta biskupa i arcybiskupa Giovanniego Marry.

LifeSite: Skoro wspomniał ksiądz o roli kardynała Tarcisio Bertone w swoim ostatnim wywiadzie, czy mógłby nam ksiądz powiedzieć, co próbował on zrobić, gdy biskup Grillo, chociaż nie był do tego zobowiązany, poprosił Watykan o przeprowadzenie własnego dochodzenia w sprawie objawień w Civitavecchia?

Wspomnieliśmy wcześniej, że sam biskup Grillo zwrócił się do Kongregacji Nauki i Wiary o kontynuowanie badań nad tym wydarzeniem. Komisji przewodniczył kardynał Ruini jako nadzorca, ale przekazano ją nadzorowi ks. Domenico Pecile, biskupowi Latiny. Jak już powiedziano, nie opublikowano żadnych ustaleń.

W dniu 17 lutego 2005 r. Kardynał Bertone, który był arcybiskupem Genui od 2002 r., interweniował w krajowej sieci telewizyjnej RAI, aby zadeklarować, że Komisja Watykańska wyraziła opinię non constat [że objawienia były wątpliwe / niewiarygodne]. Następnego dnia biskup diecezjalny, biskup Grillo, publicznie oświadczył, że nigdy nie otrzymał zawiadomienia o takim oświadczeniu Komisji. Nigdy nie było żadnych dalszych działań związanych z pisemnym dokumentem potwierdzającym oświadczenie Bertone. Co więcej, Grillo później zwierzył się, że wcześniej słyszał o zamiarach Komisji, aby zawiesić opinię, ale że kardynał Ruini, który mu to przekazał, poprosił go później o milczenie w tej sprawie, gdy dowiedział się o związku Jana Pawła II ze sprawa. Biskup Pecile był w stanie potwierdzić wiceprzewodniczącemu Komisji Diecezjalnej, ks. Flavio Ubodi, pozytywne nastawienie Komisji Watykańskiej do tego wydarzenia.

Następnie wyznaczono ks. Chenisa na biskupa Civitavecchia [w 2006 r.]; promował go kardynał Bertone. Potwierdził on zamiar Bertone, aby zatrzymać rozwój tego wydarzenia, co miało być także celem jego nominacji. Dopóki, jak wspomniałem wcześniej, Pan Bóg nie doświadczył go nagłą chorobą, która szybko doprowadziła do jego śmierci, był on w stanie okazać szacunek rodzinie Gregori i konkretne zaangażowanie we wspieranie kultu figury Matki Bożej.

LifeSite: Ponieważ wiadomo również, że kardynał Bertone był mocno zaangażowany w debaty fatimskie, jaki według księdza jest jego cel? Dlaczego próbuje podważyć takie ortodoksyjne i katolickie przesłanie?

Kardynał Bertone podczas konferencji prasowej na temat Trzeciej Tajemnicy, która odbyła się w kwietniu 2000 r., wydał zadziwiającą deklarację, która zakończyła się następującymi słowami: „Trzecia Tajemnica nie ma nic wspólnego z apostazją związaną z Soborem, Novus Ordo (Mszy) i soborowymi papieżami, jak twierdzili od dziesięcioleci integryści”. Spróbujmy porównać te stwierdzenia z zaskakującym stwierdzeniem kardynała Pacellego, przyszłego papieża Piusa XII, szesnaście lat po objawieniach w Fatimie, w 1933 r.: „Niepokoją mnie przesłania Matki Bożej do małej Łucji z Fatimy . To podkreślanie przez Maryję niebezpieczeństw zagrażających Kościołowi jest Boskim ostrzeżeniem przed samobójstwem poprzez zmianę Wiary, w jej Liturgii, w jej teologii i w jej duszy … Czuję wokół siebie innowatorów, którzy chcą rozmontować Święte Kaplica, zniszcz uniwersalny płomień Kościoła, odrzuć jego ozdoby i obarczyć go winą za jego historyczną przeszłość”. Tymczasem proroctwo o samobójstwie Kościoła katolickiego zostało w dużej mierze zrealizowane poprzez satanistyczno-masońską próbę protestantyzacji katolicyzmu, sprowadzającą go do jednej z wielu religii należących do jednej światowej religii.

Możemy rozważyć te słowa siostry Łucji w odniesieniu do kardynała Bertone: „Diaboliczne zamieszanie dezorientuje świat i dusze… Najgorsze jest to, że udało się doprowadzić do błędu i zwiedzenia tych dusz, które mają wielką odpowiedzialność ze względu na zajmowaną pozycję… Są ślepi i prowadzą ślepych… Pozwalają się zdominować przez diabelską falę, która atakuje świat”.

Sam Benedykt XVI odpowiedział na próbę zredukowania tekstu Tajemnicy Fatimskiej do ataku na Jana Pawła II w 1981 r. Podczas swojej podróży do Fatimy w 2010 r., odnosząc się do tekstu, który w 2000 r. jako kardynał Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki i Wiary, opracował jako komentarz do tekstu opublikowanego Sekretu, powiedział 13 maja 2010 r., kiedy został papieżem: „Można się łudzić, jeśli ktoś myśli, że prorocza misja Fatimy się skończyła”.

Na pytanie ojca Lombardiego, czy Trzecia Tajemnica dotyczyła również „cierpień Kościoła dzisiaj za grzechy seksualnego wykorzystywania nieletnich”, Benedykt XVI odpowiedział: „Poza tą wielką wizją cierpienia Papieża, którą możemy przede wszystkim odnosić do papieża Jana Pawła II, wskazane są realia przyszłości Kościoła, które stopniowo się rozwijają i objawiają. Dlatego prawdą jest, że poza momentem wskazanym w wizji mówi się i widzi potrzebę męki Kościoła, co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w osobie Papieża, ale Papież reprezentuje Kościół i dlatego jest ogłoszone cierpienia Kościoła. Pan powiedział nam, że Kościół zawsze będzie cierpiał na różne sposoby, aż do końca świata. Ważną rzeczą jest to, że przesłanie, odpowiedź Fatimy, zasadniczo nie polega na szczególnych nabożeństwach, ale właśnie na zasadniczej postawie, jaką jest trwałe nawrócenie, pokuta, modlitwa i trzy cnoty teologiczne: wiara, nadzieja i miłość. Widzimy więc tutaj prawdziwą i fundamentalną odpowiedź, jaką musi udzielić Kościół i każdy z nas w tej sytuacji ”.

cdn.

Źródło: LifeSiteNews




Kard. Burke: poświęcenia Rosji Maryi potrzebne bardziej niż kiedykolwiek

Kardynał Raymond Burke ponowił swe wezwanie do poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, o które prosiła Matka Boża Fatimska. Amerykański purpurat, który bierze udział w wirtualnym Rzymskim Forum Życia, podkreślił, że jest to dziś „bardziej potrzebne niż kiedykolwiek”.

Podczas forum prowadzonego przez organizację katolików świeckich Voice of the Family (Głos Rodziny) hierarcha wskazał na błędy komunistycznej Rosji, łącząc je z obecnym kryzysem i akcentując dużą rolę, jaką w nim odegrał ateistyczny reżim komunistyczny Chin. „Poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi jest dziś bardziej potrzebne niż kiedykolwiek” – powiedział arcybiskup-senior Saint Louis w USA.

„Kiedy jesteśmy świadkami tego, jak zło ateistycznego materializmu, które ma swoje korzenie w Rosji, w radykalny sposób kieruje rządem Chińskiej Republiki Ludowej, zdajemy sobie sprawę, że wielkie zło komunizmu musi być uzdrowione u jego źródła poprzez konsekrację Rosji, jak wskazywała Matka Boża” – wyjaśnił. „Uznając konieczność całkowitego nawrócenia z ateistycznego materializmu i komunizmu na Chrystusa, wezwanie Matki Bożej Fatimskiej do poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu, zgodnie z jej wyraźnymi instrukcjami, pozostaje pilne” – dodał.

Źródło: eKAI




Hermeneutyka Osoby i czynu Karola Wojtyły

Mieczysław Gogacz

Trwające obchody 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II to dobra okazja, aby ponownie pochylić się nad myślą filozoficzną Papieża-Polaka. Niniejszym zamieszczamy recenzję książki Księdza Kardynała Karola Wojtyły “Osoba i czyn” (Kraków 1969). Autorem recenzji jest profesor Mieczysław Gogacz, ceniony polski tomista, w przeszłości wykładowca KUL, ATK i UKSW, współzałożyciel Naukowego Towarzystwa Tomistycznego. Jak pisze profesor Gogacz: “Czytając książkę Osoba i czyn wciąż pamiętałem, że jej Autorem jest wysoka osobistość Kościoła katolickiego. Wszyscy darzymy Księdza Kardynała najwyższym szacunkiem. Ta postawa czci nie jest w kolizji z uwagami, stanowiącymi recenzję. Książka Osoba i czyn jest książką filozoficzną i Autor prezentuje ją jako filozof, a nie jako kardynał. Skierowana do uczonych jest odbierana jako propozycja, na którą reaguje się również refleksją filozoficzną. Rozważane w warsztatach naukowych propozycje, właśnie ze względu na postawę czci wobec Księdza Kardynała domagają się odpowiedzi proporcjonalnych, a więc filozoficznych, które zgodnie z sumieniem naukowym każdy uczony winien przedstawić temu uczonemu, który prezentuje swoje przemyślenia”.

Całość recenzji można pobrać pod linkiem: Hermeneutyka Osoby i Czynu.

(Recenzja książki Księdza Kardynała Karola Wojtyły Osoba i czyn, Kraków 1969), Analecta Cracoviensia, Tom 5-6 (1973-1974) s. 125-138

Fot. NCRegister




O potrzebie prawdy w żywotach świętych

Maksymilian Jan Huber SJ

Jedną z wybitnych cech nowożytnej pobożności jest, jak już niejednokrotnie stwierdzano, potrzeba prawdy. Dusze dzisiejszych ludzi chętnie otwierają się dla uczuć czy praktyk religijnych, ale pod cichym lecz nieodzownym warunkiem, że wszystko, co ma dźwigać serca w górę, będzie oparte o mocny grunt rzeczywistości i rozumnego uzasadnienia. Gdzie zachodzi jakikolwiek rozdźwięk czy to między formą zewnętrzną a treścią, czy między twierdzeniem a historycznym jego podkładem, czy między sposobem ujęcia rzeczy a zasadami zdrowego rozumu, tam w duszach współczesnych rzeczywista pobożność się kończy, ustępując miejsca co najwyżej sztucznej i nietrwałej egzaltacji.

Powyższa tendencja znalazła wyraz w pracy O naśladowaniu świętych autorstwa o. Maksymiliana Hubera SJ. Poniżej publikujemy fragment, w którym autor tłumaczy zasady rzetelnego  prezentowania sylwetek świętych, tak aby lektura ich biografii przynosiła pożytek duszom.

Biograf winien przedstawić z równą sumiennością i zamiłowaniem prawdy tak dobre i zaszczytne czyny świętego, jak i jego ułomności i nagany godne zaniedbania. … Jak obraz nie może być zupełny i zadawalający bez uwydatnienia cieni, tak też życiorys zawierający same tylko pochwały. Nie znajdziemy bowiem człowieka, który by nie miał żadnej słabości; nie byli wolnymi od nich i święci, co jest rzeczą powszechnie wiadomą. Kościół katolicki naucza, że żaden dorosły człowiek bez osobnego przywileju łaski, (który jedynie odnośnie do Najśw. Panny jest dogmatycznie pewny), nie może w całym swym życiu uniknąć wszystkich grzechów powszednich. Jeśli tedy w życiorysie mówi się jedynie o cnotach świętego, przenikliwy czytelnik odczuwa, że pewne szczegóły przed nim tają, to zaś uczucie nie dozwala mu znajdywać w rzeczonym życiorysie pełnego zadowolenia.

Na cóż bowiem zda się ta granicząca niemal z nierzetelnością stronniczość, która skłania pisarzy do mniemania, że słabości świętego winni pokrywać płaszczem tajemnicy? Czyż ten, co tak postępuje, nie mówi niejako do czytelników: „Nie pokażę wam, jakim był w istocie święty, o którym piszę?” Czyż to zatajenie nie jest pewnym rodzajem zwodzenia ? Czyż Bóg dla większej swej chwały potrzebuje takiego zamilczania prawdy? Czy domaga się tego chwała świętych? Czy domaga się takiego postępowania Kościół św. albo papież ? Bynajmniej!

Gdybyśmy zapytali świętych, co sądzą o tym, z pewnością tak by nam odpowiedzieli: Piszcie wszystko, wszystko, co wiecie o nas, nawet rzeczy nagany godne, by tym więcej wielbione było miłosierdzie Boga, jego cierpliwość i dobroć! Nie nam Panie, nie nam, zawołaliby z Psalmistą, ale imieniu twemu daj chwałę. Jeżeli o kim można powiedzieć, że zrzeka się swej sławy i że pragnie upokorzenia, to przede wszystkim o świętych. A nadto, jeśli ktokolwiek miłuje prawdę, to przede wszystkim miłują ją święci!

A czego życzy sobie Kościół i papież ? Leon XIII tak pisze w swej encyklice z dnia 18 sierpnia 1883 roku: „Pierwszą zasadą w pisaniu historii jest wykluczenie wszelkiego kłamstwa, a po wtóre odwaga w wypowiadaniu prawdy”. Czyż piszący żywoty świętych nie jest również i to w pierwszym rzędzie, historykiem? Czy może papież robi tu wyjątek dla życiorysów świętych? Czy owi pobożni chrześcijanie trzymający się przeciwnego zdania, żywią w sercach swych większą cześć dla świętych, niż ten, który świętych wynosi na ołtarze i wielbić nakazuje?

Jak się zdaje, samo Pismo św. zaleca piszącym życiorysy świętych otwartość w przedstawianiu ich życia i wyjawianiu ich błędów. Czyż nie rozgłosiło ono przed całym światem grzechów Saula, Magdaleny, Piotra i innych świętych? Czyżby hagiografom miało być zakazane to, co dozwolone było natchnionym autorom Pisma

św. ? Mógłby wprawdzie ktoś zarzucić, że Bóg, dający natchnienie tym autorom, jest panem dobrej sławy każdego człowieka, takiej zaś władzy nie mają zwyczajni historycy. Lecz jeśli by przytaczanie ludzkich win miało być historykom wzbronione, to zapewne i Bóg nie dozwalałby autorom Pisma św. podobnych błędów rozgłaszać, wiedząc, że postępek ten wywoła naśladowanie. Gdyby zaś ktoś twierdził, że wyjawienie tych grzechów przyczyniło się do chwały Bożej i dlatego piszący dzieje świata mogli je przytaczać, to odpowiadamy na to, że jeśli w Piśmie św. opowiadanie to do chwały Bożej się przyczyniło, to i w innych dziełach również przyczynić się może.

Na koniec można by zapytać, czy czytelnicy żywotów nie mają prawa poznać świętych takimi, jakimi byli w rzeczywistości ? Jeśli malarz portretów opuszcza w obrazie cechy szpecące, by podchlebić się osobie, którą maluje, to postępowanie takie uchodzi, bo i komu na tym zależy, czy ten lub ów ma brodawkę na twarzy, albo też jej nie ma, czy twarz jego jest nieco większa od twarzy innych ludzi, czy jego nos jest spiczasty lub gruby? A jednak i takie przypadkowe osobliwości nie zawsze są bez znaczenia, gdy idzie o uwydatnienie znamiennych właściwości jakiegoś człowieka, i dlatego portrecista nie powinien pomijać w zupełności znamion szpecących, jeśli te znamiona do ich uwydatnienia przydać się mogą. Tym bardziej od biografa mamy prawo domagać się, by nie pomijał milczeniem usterek moralnych, one bowiem wiążą się ściśle z charakterem człowieka.

Brat świątobliwego Monsignora Gastona de Segur i zarazem jego biograf tak się wyraża opisując błędy swego duchownego brata : „Nasza praca nie byłaby zupełną i bezinteresowną, gdybyśmy pominęli milczeniem to, co mu niektórzy zarzucali i na co on sam uskarżał się bardziej niż ktokolwiek inny”. Nawet braterska miłość nie powinna powstrzymywać autora od wyjawienia czytelnikom słabości świętego, o którym pisze.

Przez tę źle zrozumianą, małoduszną i przeczuloną miłość i cześć dla świętych szkodzi pisarz katolickiemu ludowi, gdyż mu podaje fałszywe o nich pojęcia i to wbrew woli świętych. Postępując w ten sposób, przedstawia on w fałszywym świetle nawet działanie łaski, dając niejako do zrozumienia, że łaska podnosi świętych zupełnie ponad naturę i pozbawia ich całkowicie ułomności, przemieniając w istoty równe aniołom, ułatwiając im nadzwyczajnie najcięższe rzeczy i uwalniając ich od wszelkich walk z wrodzonymi ludzkiej naturze słabościami. Na koniec postępowanie takie szkodzi powadze Kościoła św. wobec innowierców i niewierzących, dając im okazję do czynienia zarzutów, że katolicy w opisach życia świętych są niesumiennymi i nieszczerymi, że bawią się w tendencyjne upiększania prawdy i usiłują cześć świętych szerzyć środkami mijającymi się z rzeczywistym stanem rzeczy.

Niestety, musimy stwierdzić, że ową bojaźliwą oględność w przedstawianiu życia i czynów świętych nierzadko w dawniejszych czasach się napotyka. Interesujący i pouczający w tej mierze przykład przedstawia między innymi drugie wydanie żywotu św. Bernarda z Clairvaux (Vita secunda), uskutecznione między r. 1167 a 1170 przez Alanusa z Auxerre, jego ucznia i wielbiciela zarazem. Praca ta została zapewne podjętą w zamiarze przyczynienia się do kanonizacji założyciela Clairvaux. W każdym razie Alanus, znający pierwsze wydanie życiorysu (Vita prima), w drugim wydaniu opuszcza to, co szczególniejszej chwały przysporzyć świętemu nie mogło.

„Zaledwie piętnaście albo szesnaście lat upłynęło od śmierci świętego — pisze Vacandard (str. 35) — gdy tak już ustaliło się przekonanie o świętości Bernarda, że historyk jego życia w obawie, by mu nie ubliżyć, usiłuje zataić przed nami pewne rysy jego życia, mało wprawdzie znaczące, lecz nie bardzo zgadzając się z ideałem doskonałej świętości. Tak np. starannie usiłuje osłabić wrażenie ujemne pewnej szorstkości w mowie, którą autor dzieła : „Vita prima” św. Bernardowi przypisuje. W dziele „Vita secunda” nie znajdujemy już tego szczegółu, że święty wyraził się o swym lekarzu następującymi słowy : Cuidam bestiae datus sum — „Jakiemuś bydlęciu w opiekę mnie oddano”. Autor tego życiorysu nie przytacza już owych ironicznych słów św. Bernarda, którymi ów karci Rzymian z okazji znacznej kradzieży za jego życia popełnionej : „Przebaczmy złodziejom, bo to Rzymianie, pieniądze stanowią dla nich zbyt silną pokusę”. Również pomija Alanus milczeniem przesadną i nieoględną gorliwość Bernarda, który od samego początku objętych przez się rządów „domagał się od swych uczniów stałego bohaterstwa, przekraczającego miarę ludzkiej natury, nawet wspomożonej przez łaskę”.

Vacandard kończy swe uwagi następującym pouczającym spostrzeżeniem : „Ci, którzy w ten sposób każą usuwać z życia świętych znamienne szczegóły, ułatwiają hagiografom tworzenie sylwetek odznaczających się wprawdzie regularnością, że tak powiem, rysów, lecz będących zarazem sztywnymi, pozbawionymi charakteru i życia. Są to jakby cienie świętości, odpowiadające wprawdzie wymogom ideału, ale zarazem martwe niby szkielety”.

Wręcz przeciwnych zasad trzyma się O. Karol Dilgskron, autor dziejów życia św. Alfonsa Liguori’ego, doktora Kościoła, wydanych w zeszłym stuleciu. Dzieło to odznacza się wielkodusznym poglądem na historię i niezłomnym umiłowaniem prawdy historycznej. Biograf miał odwagę z zupełną bezstronnością mówić o rzeczach, które nie licują z wielkością założyciela swego zakonu. Przypominamy szczegóły z życia św. Alfonsa, przytoczone przez nas w III rozdziale I księgi pod n. 3, objaśniające trafnie słabości i niedoskonałości tego świętego. Niektórzy z czytających ten życiorys wyrazili ubolewanie, że autor nie owijał prawdy w bawełnę, że niczego nie zatajał, niczego nie pomijał, gdyż przez to, jak mówili, zmniejszył się podziw, jaki zwykle święci w czytelnikach zwykli budzić. Zarzut ten łatwo można było przewidzieć. Dlatego tym więcej zasługują na pochwałę O. Dilgskron i jego przełożeni, że większy nacisk położyli na historyczną prawdę, niż na chwałę założyciela ich zakonu, jaką by uzyskać mogli kosztem historycznej wierności. Vivant sequentes!

To nasze życzenie ma tym silniejszą podstawę, że ciągle jeszcze nie brak upartych obrońców metody zamilczania. Twierdzą oni, że takie wyjawianie słabości świętego zmniejsza uszanowanie i pobożne uwielbienie, jakim świętych zwyczajnie się otacza. Odpowiadamy na to, że przecież równocześnie o tychże świętych opowiada się tak wiele rzeczy dobrych, podniosłych, godnych podziwu, a zarazem budujących, że wobec nich owe drobne słabości bledną i tracą na znaczeniu. Czyż nie odczuwalny raczej większego zaufania do świętych, gdy patrząc na ich słabości, poznajemy, że, po ludzku mówiąc, przez te właśnie słabości święci stają się nam bliższymi? Czyż uwielbienie, opierające się na wyobrażaniu sobie świętych jeszcze świętszymi i bardziej podniosłymi, czyż takie, mówię, uwielbienie nie jest wybujałym, przesadnym i zgoła fantastycznym? Czyż wobec tych braków podobne życiorysy mogą zasługiwać na pochwałę?

Oprócz historycznej prawdy od dobrego życiorysu świętego domagamy się również innego rodzaju prawdy, tj. prawdy teologicznej. Autor nie powinien przedkładać w nim żadnej nauki, która by z dogmatyką, z teologią moralną i ze zdrową ascetyką stała w sprzeczności. Inaczej wyrządza on duszy czytelników wielką szkodę. Zasad błędnych nie powinien on ani wyrażać słowy, ani też czynić z nich podłoża zdarzeń, i żeby się tak wyrazić, w życiu świętego ich przemycać. Ten drugi sposób postępowania byłby szczególnie szkodliwy, gdyż w tym wypadku czytelnik bezwiednie pożywa niejako truciznę i skłania się do błędu zamaskowanego z miłości ku swemu świętemu i z uszanowania dla katolickiego Kościoła, który go na ołtarze wyniósł, stawiając wiernym jako wzór do naśladowania. Na koniec teologiczna prawda domaga się od biografa, piszącego dla pouczenia i zbudowania czytelników, by ewentualne błędne zapatrywania i sposoby postępowania świętego, jako takie przedstawił, a prostując je, przeciwstawił im prawdziwą teologiczną naukę św. Kościoła.  

Na życiorysy świętych, napisane przez innowierców lub niewierzących, winniśmy patrzeć z największym niedowierzaniem, bo prawie niemożliwą jest rzeczą, by życiorysy takie nie zawierały błędnych poglądów ich autorów. Nawet wtenczas, gdy owi pisarze na serio starają się o prawdę, zastarzałe uprzedzenia i brak zżycia się z katolickim sposobem myślenia, odczuwania i działania nie dozwala im wyrobić sobie o tych sprawach należnego wyobrażenia. Niektóre życiorysy świętych, napisane przez niekatolickich autorów, przedstawiają nam raczej karykatury świętych.

Lecz i w katolickich życiorysach napotyka się tu i ówdzie zdania i twierdzenia, nie dające się pogodzić ze zdrową katolicką nauką. Po pierwsze dobre uczynki, doradzane przez Boga, przedstawia się nieraz jako nakazane, a zatem zamienia się radę na przykazanie. Autor, któremu leży na sercu cnota i doskonałość, mówi nieraz o czynach przekraczających mniej lub więcej zakres przykazań w ten sposób, jakby one były obowiązkiem i jakby czytelnik obowiązany był je naśladować. Podobnie zdarza się, że autorzy życiorysów świętych mieszają drogę zwykłej doskonałości z doskonałością nadzwyczajną i nasuwają czytelnikowi mniemanie, że każdy winien osiągnąć tę ostatnią. A przecież tak ludzie świeccy, jak zakonni winni trwać na zwyczajnej drodze doskonałości swego stanu, póki Bóg nie powoła ich do nadzwyczajnej doskonałości i póki razem z tym powołaniem nie udzieli im pomocy odpowiednich łask.

Drugie uchybienie przeciw teologicznej prawdzie polega na tym, że obowiązki miłości utożsamia się z obowiązkami sprawiedliwości. Mamy ścisły obowiązek spłacić wszystkich naszych dłużników, nie zaś dawać jałmużnę wszystkim ubogim, jakich na drodze spotykamy. Mamy ścisły obowiązek dać odszkodowanie człowiekowi, któregośmy z lekkomyślności, albo ze złej woli zranili, lecz nie mamy obowiązku starać się o uleczenie wszystkich chorych, którzy nas o to proszą.

Jeszcze gorszą jest rzeczą z grzechów powszednich robić grzechy śmiertelne. Jest to po prostu zgubny błąd, tak bowiem postępując, wyrabiamy w bliźnim błędne mniemanie, mogące stać się dlań okazją do popełniania ciężkich grzechów, choć one same w sobie są tylko grzechami powszednimi. Jeśli bowiem tak obałamucony czytelnik dopuszcza się jakiegoś czynu, który sam w sobie jest tylko grzechem powszednim, w tym jednak mniemaniu, grzeszy ciężko, natenczas czyn ów będzie mu istotnie poczytany za grzech ciężki.

Źródło: M. J. Huber, O naśladowaniu świętych, Kraków 1928. (przypisy usunięto, tytuł pochodzi od redakcji)

Ilustracja: Joseph-Benoît Suvée, Przepowiednie św. Pawła, 1779 (Public domain via Wikimedia Commons)




Płocczanie poświęcą się Niepokalanemu Sercu Maryi

W dniu 31 maja br. wierni płockiego środowiska Mszy św. wszech czasów (tzw. trydenckiej) dokonają odnowienia aktu poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi w intencji jego triumfującego zwycięstwa. Do złożenia aktu przygotują się odprawiając w dniach 22-30 maja nowennę. Akt poświęcenia będzie miał miejsce po Mszy św. o godzinie 10:00 w kaplicy św. Anny (mała kaplica przy kościele parafii św. Jadwigi). Poniżej publikujemy treść nowenny oraz akt poświęcenia. Zachęcamy do uczestnictwa – fizycznie lub duchowo.

Nowenna przygotowująca do aktu poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi odprawiana w dniach 22-30 maja 2020 r.

Sposób odprawiania nowenny

  1. Każdego dnia nowenny odmawiamy Modlitwę do Niepokalanego Serca Maryi (poniżej) oraz jedną dziesiątkę Różańca w intencji dobrego przygotowania się do aktu poświęcenia.
  2. W jeden z ostatnich dni nowenny zalecane jest przystąpienie do spowiedzi, a w dzień poświęcenia do Komunii świętej.

Modlitwa do Niepokalanego Serca Maryi (obdarzona odpustami przez papieża Piusa VII, 1 lutego 1816 r.)

O! Serce Maryi, Matki Boga i Matki naszej, Serce najmiłościwsze, przedmiocie upodobania Trójcy Przenajświętszej i godne wszelkiego uszanowania i miłości Aniołów i ludzi; Serce najpodobniejsze Sercu Jezusowemu, którego jesteś najdoskonalszym obrazem; Serce pełne dobroci i wielce litujące się nad naszymi nędzami! Racz roztopić lodowatość serc naszych i spraw, żeby się zupełnie zwróciły do Boskiego Zbawiciela. Wlej w nie miłość cnót Twoich, zapal je tym ogniem błogosławionym, którym ustawicznie pałasz. Zamknij w Sobie Kościół święty i strzeż go, bądź zawsze jego słodkim ratunkiem i jego niezdobytą twierdzą przeciw wszelkim najazdom nieprzyjaciół jego. Bądź naszą drogą, którą byśmy doszli do Jezusa i kanałem, przez który byśmy odbierali wszystkie łaski potrzebne do zbawienia naszego. Bądź naszym wspomożeniem w potrzebach, naszą pociechą w przykrościach, naszym posiłkiem w pokusach, naszą ucieczką w prześladowaniach, naszą pomocą we wszystkich niebezpieczeństwach, a szczególniej w ostatnich potyczkach życia naszego, gdy śmierć nastąpi, kiedy wszystko piekło sprzysięgnie się przeciwko nam, żeby dusze nasze, jako zdobycz swoją pochłonąć, w owym okropnym i strasznym momencie, od którego wieczność nasza zawisła. A wtenczas, o Panno najlitościwsza, uczyń to dla nas, żebyśmy doznali słodyczy Twego Macierzyńskiego Serca; a dzielność Twojej powagi u Syna Twego Jezusa niech nam otworzy źródło miłosierdzia i bezpieczną ucieczkę, abyśmy mogli dostać się do nieba i tam Go z Tobą błogosławić, po wszystkie wieki. Amen.

Akt poświęcenia dla triumfującego zwycięstwa Niepokalanego Serca Maryi (31 maja 2020 r.)

Budząc się o jutrzence Twojego Triumfu, my, Twoje dzieci zjednoczone w odpowiedzi na Twoje matczyne wołanie, składamy przyrzeczenie ofiarowania się Twojemu Niepokalanemu Sercu, uczestnicząc tym samym w Twoim Triumfie.

Modlę się, droga Matko, abyś wzięła mnie w Swoje matczyne ramiona, przedstawiając mnie Bogu Ojcu w Niebie, tak abym został wybrany i przydzielony do służenia Twojemu Synowi poprzez ofiarowanie się dla Triumfu Twojego Niepokalanego Serca.

W tym uroczystym akcie, ja, jako Twoje dziecko, ofiarowuję Ci swoje TAK w zjednoczeniu z Twoim Fiat, abym został umocniony i trwał silny w tej końcowej bitwie dla wypełnienia obietnic, jakie dałaś w Fatimie: nawrócenia Rosji, kraju Twojego największego zwycięstwa, a poprzez to nawrócenia całego świata oraz zapanowania powszechnego pokoju.

Królowo Apostołów i Współodkupicielko, bądź naszym przewodnikiem pośród ciemności obecnych czasów, gdzie promienie Twojej jutrzenki docierają, aby oświetlić nasz horyzont. Twoim  Niepokalanym Sercem jako naszym schronieniem i drogowskazem,  prowadź nas na pole tej bitwy; poślij nas na szańce uzbrojonych w Twój miecz prawdy, opancerzonych zbroją cnoty, abyśmy byli wzorem nieskończonego miłosierdzia i miłości Boga Ojca.

Obiecujemy Ci, Matko Najświętsza, wierność Ojcu Świętemu jako naszemu Bożemu reprezentantowi Chrystusa pomiędzy nami, aby to poświęcenie przyniosło jedność naszych serc, umysłów i dusz dla realizacji rzeczywistego Triumfu Twojego Niepokalanego Serca, który może zstąpi na ziemię za czasów jego pontyfikatu.

Jako apostoł Twojego Triumfu, ślubuję Ci, Matko, dawać świadectwo Boskiej obecności Twojego Syna w Świętej Eucharystii, jednoczącej sile Twojej potężnej armii. Obyśmy znaleźli pewność, ufność i jednomyślność celu przed Przenajświętszym Sakramentem. Niech Chrystus utworzy we mnie idealną duszę, tak aby Jego jaśniejące odbicie promieniowało ze mnie na wszystkich.

Najświętsza Maryjo Panno, Matko najczystsza, Pośredniczko wszystkich łask Bożych, zechciej zamieszkać w moim sercu; a wraz z Tobą niech zamieszka w nim Twój Oblubieniec, Duch Święty, aby to moje poświęcenie rodziło owoce dzięki Jego darom.

Siłą Jego obecności pozostaniemy niezachwiani w ufności, silni i wytrwali w modlitwie, dążąc do całkowitego oddania się Bogu Ojcu. Niechaj Duch Święty objawi się jako fala zjednoczenia wszystkich serc na całym świecie.

Ja,…………………., Twoje dziecko, w obecności wszystkich aniołów Twojego Triumfu, wszystkich świętych w Niebie i w zjednoczeniu z Matką Kościołem, składam na Twoje ręce odnowienie obietnic mojego Chrztu świętego. Ofiarowuję Ci, droga Matko, całą moją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, radości i smutki, modlitwy i ofiary, wszystko to czym jestem i wszystko to, czym stanę się poprzez uformowanie mnie przez Ojca Niebieskiego.

Ofiarowuję Ci Matko moją miłość i zobowiązanie, abyśmy pozostawali złączeni na zawsze w TAK wieczności, w głębi Twojego Triumfującego Niepokalanego Serca.

Amen.

Ja, …………………..ślubuję uroczyście moje poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi.

Zaświadczone i zaakceptowane przez:  + Biskupa Pawła Marię Hnilicę, SJ (faksymile podpisu)