1

Papież dziękuje Matce Bożej po wizycie w Tajlandii w Japonii

Zgodnie z tradycją przed i po każdej wizycie apostolskiej za granicą, papież odwiedza największy w Rzymie kościół poświęcony Matce Bożej. Przed powrotem do Watykanu z lotniska papież zatrzymał się w Bazylice Matki Bożej Większej, aby ofiarować modlitwę dziękczynną za pomyślne zakończenie swojej podróży apostolskiej w Tajlandii i Japonii w dniach 19–26 listopada. Złożył także bukiet kwiatów przed ikoną Matki Bożej czczonej jako Salus Populi Romani. Następnie został przewieziony do Watykanu.

Źródło: www.vaticannews.va




O poświęceniu rodzin Niepokalanemu Sercu Maryi

Siostry Karmelitanki Bose

W Fatimie, Matka Boża z bólem wspominała o rodzinach, że odeszły tak bardzo od tego, czym powinny być (a wiemy o tem aż nadto dobrze), że grzechy popełniane przez rodziny najwięcej bolą i ranią Serce Boże. Jeżeli więc pragniemy odrodzenia, od rodzin musi się ono rozpocząć. Dlatego one przede wszystkim powinny się ofiarować Niepokalanemu Sercu Maryi, by pod okiem i opieką Matki Najświętszej przerobić się i ukształtować swoje życie na
modłę nazaretańskiego.

Ognisko domowe, którego Królową, Panią i Matką będzie Maryja, nie poprzestanie na słowach tylko ofiarowania, ale w życiu zmieni się w krótkim czasie i wejdzie na tory prawdziwie chrześcijańskie i katolickie. Obecność Maryi nie zniesie żadnego śladu pogaństwa, ani w założeniu rodziny, ani w jej obyczajach. Wszyscy jej członkowie, począwszy od głowy czyli ojca, a skończywszy na dzieciach, muszą być świadomi konieczności zmiany życia, zachowania się i obcowania wzajemnego. W tych wszystkich wypadkach objawia się spoganienie nowoczesne w najwyższym stopniu.

Podstawą jego brak szacunku między ojcem a matką, a zwłaszcza między dziećmi a rodzicami. Nastąpił tutaj dziwny, wprost niepojęty, bo iście koleżeński
stosunek, że syn lub córka odzywają się po imieniu do ojca i matki. Jakże nie na miejscu taka poufałość, jak bardzo obniżająca godność i powagę  rodzicielską. Czyż w takich warunkach i wobec takiego ustosunkowania się może być mowa o jakimkolwiek wychowaniu? Nic więc dziwnego, że najczęściej porządek jest przewrócony i dzieci zabierają się do naprawy postępowania rodziców, a ci nie mają głosu w urabianiu charakteru u swoich własnych dzieci.

Inny porządek został ustanowiony przez Boga. Sam Syn Boży jest najwyższym i niedoścignionym wzorem jaki powinien być stosunek dzieci do rodziców. Rodziny nie będą chrześcijańskie i katolickie, w całym tego słowa znaczeniu, dopóki nie ułożą życia na modłę Nazaretu. Nie wystarczy samo odmówienie aktu, trzeba żyć duchem ofiarowania czyli nazaretańskim. Prośmy Matkę Najświętszą o opiekę specjalną i o zaprowadzenie porządku, jaki panował na łonie Przenajśw. Rodziny.

Zwracamy się do wszystkich rodzin, bez wyjątku, jak Polska długa i szeroka, z gorącym wezwaniem, by się poświęciły Niepokalanemu Sercu Maryi. Niech w tym wielkim dziele odrodzenia naszej Ojczyźnie nie zabraknie ani jednego ogniska domowego. Matka Najświętsza pragnie każdy dom polski zamienić na Nazaret i otoczyć go płaszczem Swojej opieki matczynej. Nie bądźmy głusi na wołanie Jej Serca Najświętszego, ale niech znajdzie u nas, w naszych duszach, oddźwięk zrozumienia.

Młodzież i dzieci, to cząstka szczególnie droga Najsłodszemu Sercu Maryi i przez Nią umiłowana. O ofiarowanie Jej tych serc niewinnych przede wszystkim się upomina. One są bardziej podatne na Jej matczyne wpływy, na przyjęcie odrodzenia, płynącego z Jej Niepokalanego Serca, od dusz, które dopiero przez pokutę mogą wejść na drogi czystości.

Maryja strzec będzie tych niewinnych serc, które się Jej oddadzą i pod płaszczem Jej czułej opieki, przejdą one bezpiecznie przez to życie ziemskie, wśród największych nawet nie bezpieczeństw. Dlatego młodzież i dzieci mają się poświęcić Niepokalanemu Sercu Maryi osobnymi aktami ofiarowania, za raz po odmówieniu ofiarowania przez rodziców. Jakże byłoby wskazanem, aby oprócz tego poświęciły się Najsłodszemu Sercu Maryi szkoły, internaty, sierocińce, a nawet przedszkola.

Z obawy przed chorobami zakaźnymi szczepi się największe maleństwa. Czyż nie byłoby wskazanym uczynić to samo, gdy chodzi o ich dusze? Niemowlęta, które nie umieją jeszcze mówić, niech się ofiarują ustami swoich matek. Maryi potrzeba czystych i niewinnych serc, by je zalewać Swoją czystością i w ten sposób uczynić z nich przybytki Przenajśw. Trójcy. Oby ich się jak najwięcej na naszej polskiej ziemi znałazło. W tym celu wyszukujmy i dostarczajmy Maryi serc niewinnych dziatek nadających się na mieszkanie dla Boga samego.

Matka Najświętsza, ukazując się pastuszkom w Fatimie powiedziała, że dopiero, gdy jej Niepokalane Serce zatriumfuje nastanie pokój trwały na świecie. Stąd możemy wnioskować, że kult Niepokalanego Serca Maryi to nie zwyczajne nabożeństwo, polegające na odmówieniu aktu ofiarowania oraz rozmaitych modlitw.

Dla ułatwienia podajemy porządek, jaki powinien być zachowany przy ofiarowaniu się rodzin. W dniu obranym na tę uroczystość wszyscy członkowie przystąpią do Komunii św. Obraz Niepokalanego Serca Maryi należy umieścić na pierwszym miejscu, najbardziej zaszczytnym w domu,
wśród kwiatów i światła. O ile możliwe jak najpiękniej przystroić. Jeżeli w rodzinie odbyła się już dawniej Intronizacja, obraz Najsłodszego Serca Maryi winien być umieszczony przy obrazie Najświętszego Serca Jezusowego, gdyż Maryja ma zaprowadzić dusze, które się Jej
Niepokalanemu Sercu poświęcają do tym pełniejszego oddania się Chrystusowi Królowi.

Najpierw kapłan, zaproszony na tę uroczystość, poświęca obraz w obecności całej zebranej rodziny. […]

Odmawia się wspólnie cząstkę Różańca i Litanię do Matki Najśw. Następnie rodzice odczytują niżej podany akt ofiarowania:

Do stóp Twoich, o Maryjo, Matko Ukochana, przychodzi dzisiaj cała nasza rodzina, aby poświęcić się nieodwołalnie Twojemu Niepokalanemu Sercu. Oddajemy Ci nasze dusze, serca i ciała. Uczyń z nich przybytki Trójcy Przenajświętszej, oczyść je z wszelkiego brudu, z wszelkiej zmysłowości, z wszelkiego grzechu, aby się mogły stać mieszkaniem Boga Samego, gdyż na to zostaliśmy stworzeni i ochrzczeni. Usuń z naszych dusz i serc wszystko, co się nie podoba Bogu, co razi Jego ojcowskie, pełne świętości oko. Naucz nas cnót nazaretańskich czyli wzajemnej miłości i poszanowania, oraz cichości, wiernego spełniania obowiązków stanu i poddawania się woli Bożej w krzyżach i przeciwnościach.

Przemień nasz dom w prawdziwy Nazaret, w którym Ty, o Maryjo, będziesz nam Panią, Mistrzynią i Matką Najlepszą. Z Twojego Serca Niepokalanego, z tej przystani najwyższej świętości, chcemy czerpać odrodzenie dla naszych dusz, czystość dla naszych serc oraz wszystkie cnoty, miłe Tobie i Jezusowi. Bądź nam, o Maryjo, Przewodniczką na drodze do nieba, prowadź nas do Serca Twojego Boskiego Syna, strzeż nas przed zarazą zepsucia dzisiejszego świata i przed zatrutym tchnieniem jego zmysłowości i pychy.

Pod płaszczem Twojej matczynej opieki pragniemy przebyć tę pielgrzymkę życiową, nie zbaczając z drogi przykazań boskich i kościelnych. Wierzymy, że Twoje Najsłodsze Serce będzie nam światłem w ciemnościach, siłą w przeciwnościach oraz jedyną po mocą i ratunkiem w dążeniu do nieba.

Obieramy Cię dzisiaj, o Matko Najświętsza, uroczyście, Panią naszej rodziny i naszego domu, oddalaj od nas wszelką nieczystość duszy i ciała i spraw, byśmy coraz bardziej żyli czystością Twojego Niepokalanego Serca. Amen.

Źródło: Siostry Karmelitanki Bose, Niepokalane Serce Maryi zbawi świat, Warszawa 2019. Całość tekstu do pobrania na stronie: matris.pl (ebook do pobrania)




Msza św. wszech czasów w płockiej katedrze

Mszą św. w klasycznym rycie ku czci św. Cecylii, sprawowaną w Katedrze pw. Wniebowzięcia NMP w Płocku, rozpoczęto 42. ogólnopolskie sympozjum naukowe Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku. Liturgii towarzyszył śpiew Schola Gregoriana Silesiensis.

W liturgii uczestniczył i kazanie wygłosił ks. bp Mirosław Milewski. Ksiądz Biskup nauczał między innymi:

“Pontyfikał Płocki prowadzi nas do początku dziejów chrześcijaństwa na Mazowszu, które stało się faktem między innymi dzięki działalności pobożnych mnichów benedyktyńskich. Św. Benedykt u fundamentów nowej Europy położył wierne sprawowanie liturgii, służbę Bożą. „Nic nie może być ważniejsze od Służby Bożej” – uczy ojciec monastycyzmu zachodniego w swojej „Regule” (rozdział 43). Liturgia sprawowana w tej katedrze, także z udziałem benedyktynów, według księgi Pontyfikału Płockiego była z pewnością wyrazem troski, aby wszystko, co ważne dla sprawy Bożej przebiegało w sposób godziwy, piękny i podniosły. Gwarantem tego był każdorazowy biskup, który korzystał z księgi Pontyfikału, wiernie odmawiając wyznaczone modlitwy, sprawując obrzędy i dbając o ten święty dom, który jest świadectwem wiary i miłości do Boga. Kamienie tej świątyni, choć wielokrotnie przebudowywanej, to ciągle te same kamienie są świadectwem gorliwości liturgicznej naszych poprzedników.

Joseph Ratzinger w swoim monumentalnym dziele o duchu liturgii katolickiej tłumaczy: „liturgia jest włączaniem się w nieustannie celebrowaną liturgię niebios” (Opera omnia, t. XI, Lublin 2012, s. 516). Tak, Bracia i Siostry! Liturgia nie jest naszą własnością, nie my jesteśmy jej kreatorami. Mamy być wiernymi uczestnikami i wykonawcami wielkiego śpiewu nieba, który rozbrzmiewa przed Bogiem Wszechmogącym i Wiecznym. Płocka bazylika katedralna, jak wszystkie katedry świata, jest świadectwem takiej synergii, współdziałania łaski Bożej z aktywnością ludzi, jego wiernych sług.”

Źródło: diecezjaplocka.pl, plock.gosc.pl




Matris: nowe wydawnictwo poświęcone Maryi

Jesienią br zostało powołane do życia nowe wydawnictwo maryjne Matris. Celem przedsięwzięcia jest upowszechnianie ideału Niepokalanej oraz realistycznej tradycji intelektualnej w nauce, edukacji i praktyce społeczno-gospodarczej.

Ze szczegółami oraz ofertą wydawniczą Matris można zapoznać się na stronie: http://matris.pl.




Pośrednictwo Najświętszej Maryi Panny i jego źródło cz. 1

o. Czesław Lacrampe OP

Wystarczy zajrzeć do źródeł tradycji kościelnej, do dzieł Ojców i Doktorów Kościoła, do traktatów teologicznych, do ksiąg liturgicznych, słowem do całej tak bogatej literatury kościelnej, aby się przekonać, że tytuł „pośredniczki”, lub inne mu podobne i z nim równoznaczne bardzo często bywały dawane Matce Zbawiciela. Znajdziemy je w pismach dydaktycznych i polemicznych, w kazaniach i katechezach, w pieśniach i modlitwach, słowem we wszystkich formach piśmiennych, w których się myśl chrześcijańska utrwaliła. Zależnie od autorów i ich zamiarów, od momentów dziejowych, od okazji, które dane pisma wywołały, znaczenia, nadawane tym terminom, mogą być nieco różne; nie przeciwstawiają się one jednak sobie bynajmniej, a raczej uzupełniają się nawzajem. Po dokładnym przeglądzie najważniejszych świadectw, które od IV wieku (49) ciągną się bez przerwy aż do naszych czasów można sprowadzić te znaczenia do następujących:

Maryja bywa nazwana pośredniczką między Bogiem a ludzkością i między Jezusem a ludźmi.

Służy Ona za pośredniczkę dla Boga, aby mógł stać się w Jezusie człowiekiem i przez Niego zejść aż do nas i zbawić nas.

Służy Ona za pośredniczkę człowiekowi, aby mógł się stać jako Jezus Bogiem i przez Niego wznieść się do Boga Ojca i znaleźć u Niego miłosierdzie, łaskę i chwałę.

Służy Ona za pośredniczkę i Jezusowi, iżby mógł przez swe człowieczeństwo stać się naszym bratem, i to bratem rodzonym przez swą naturę ludzką.

Służy wreszcie za pośredniczkę nam wszystkim, abyśmy mogli przez bóstwo Jezusa stać się braćmi Jego — braćmi adoptowanymi przez Jego łaskę. Nie sposób wymienić wszystkich wyrażeń, odnoszących się do roli N. Maryi Panny, które spotykamy u pisarzy kościelnych:

Oto cnoty Jej są źródłem zasługi, a boleść u stóp krzyża ma wartość ofiary; już w swym życiu ziemskim, a tym bardziej w chwale niebieskiej spełnia rolę wstawiennictwa; dobrowolnie
wyraża swą zgodę, aby być Matką Odkupiciela i wziąć udział w Jego dziele; adoptuje nas jako swe własne dzieci i od tej chwili karmi nasze dusze łaskami boskimi, których otrzymuje od swego Syna naczelne i powszechne szafarstwo na mocy swego podwójnego macierzyństwa — wszystko to sprawia, że prawnie należy się Jej tytuł Pośredniczki, który też Jej dają S. Tarazjusz Konstantynopolitański (IX w.) (50) Izydor bp Soluński (51) (XII w.), Eadmer (XII w.) (52) lub Pośredniczki zbawienia, jak chce Św. Bernard (XII w.) (53), lub Pośredniczki między Bogiem i ludźmi, jak się wyrażają Bazyli z Seleucji (V w.) (54) i Św. Wawrzyniec Justiniani (XV w.) (55) lub Pośredniczki przy Pośredniku — tzn. między Chrystusem a nami, tak jak sam Chrystus jest pośrednikiem między nami a Bogiem, wedle słów bł. Alberta Wielkiego (XIII w.) i (56) Św. Bonawentury (XIII w.) (57), lub wreszcie Matki żyjących, Matki miłosierdzia, Matki, przyczyny lub narzędzia zbawienia (58), Pośredniczki świata przed Pośrednikiem (59).

Historia tedy, która krok za krokiem śledzi świadectwa składane przez minione wieki, musi przyznać, że większość Ojców i pisarzy kościelnych jednogłośnie i bez różnicy zdań uznaje powszechne pośrednictwo N. Maryi Panny.

Ataki protestantów w XVI i jansenistów w XVII w., takie „Monita salutaria ad cultores suos indiscretos” Adama de Widenfeld (1673), skierowane przeciw czci Matki Zbawiciela, bynajmniej nie osłabiły tego doktrynalnego rozwoju, ale go tylko pogłębiły, wywołując siłą reakcji odpowiedzi. Nie zliczy już dziś traktatów, które od tego czasu powstają w obronie czci Matki Najświętszej i które zajmują się Jej przywilejami, Jej rolą i kultem, Jej należnym. Wszystkie one w koronie chwały Maryi to najmocniej podkreślają, że jest Ona Pośredniczką, Współodkupicielką, Orędowniczką rodu ludzkiego, że Ona przyczyniła się do pogodzenia nas z Bogiem, do naszego odrodzenia, że i teraz przyczynia się do naszego odrodzenia (60).

Łatwo tedy zrozumieć, że i sam Kościół w swym nauczaniu posługuje się tymi samymi nazwami, dając im zawsze to samo właściwe znaczenie pomimo rozmaitych terminów.

Na zakończenie naszego wykazu podajemy przeto słowa tych, którym z posłannictwa Bożego przypada obowiązek przechowywania w czystości i wyjaśniania całemu Kościołowi prawd, zawartych w skarbcu objawienia.

Benedykt XIV w swej bulli „Gloriosae Dominae” nazywa Maryję „tym boskim strumieniem, za pomocą którego podobało się Bogu wylać na naszą nędzę ludzką zdroje łask swych i darów” (61).

Pius VIII w bulli „Praesentissimum” przypomina, że Maryja jest naszą Matką, a to dlatego, iż Chrystus, umierając na krzyżu powierzył nas Jej na to, aby bez ustanku wstawiała się za nami do swego Syna, podobnie jak Jej Syn to czyni za nami do Ojca. Tę samą myśl znajdujemy i u Grzegorza XVI (62).

Pius IX w sławnej swej Bulli „Ineffabilis”, dającej dogmatyczne określenie Niepokalanego Poczęcia, sławi Maryję jako „przemożną pośredniczkę i orędowniczkę całego świata wobec swego jedynego Syna… została Ona bowiem ustanowiona przez Boga królową nieba i ziemi. Zaś w Encyklice „Ubi primum” posuwa się tak daleko, że mówi: „Taka jest wola tego, który chciał, abyśmy mieli wszystko przez Maryję” (63).

Leon XIII, którego Encykliki maryjne tworzą całkowity traktat teologii mariologicznej (64), niejeden raz nazywa Maryję „pośredniczką naszego pokoju wobec Boga” (Enc. Supremi Apostolatus), „rozdawczynią łask niebieskich” (Enc. Superiore anno), „tą, przez którą skarb wszelkich łask został nam dany” (Enc. Octobri mense), „tą, którą błagamy o pomoc, opierając niejako naszą modlitwę na Jej mocy pośredniczenia” (Enc. Jucunda semper), „tą, której moc już w Jej życiu śmiertelnym się okazała, ale która jest o wiele skuteczniejsza teraz z wyżyn nieba” (Enc. Adjutricem populi, — Fidentem piumque, — Ductrici temporis).

Pius X, święcąc w swej Encyklice „Ad diem illum laetissimum” pięćdziesięciolecie dogmatycznego orzeczenia Niepokalanego Poczęcia, przypomina, że „Maryja zasłużyła sobie, aby stać się odnowicielką upadłej ludzkości i rozdawczynią skarbów bożych, zdobytych za cenę krwi Jezusa Chrystusa”.

Wielka wojna, rozdzierająca ludzkość w tak straszny sposób, dała okazję Benedyktowi XV wezwać listem z 5 maja 1917 roku wszystkich wiernych, aby błagali Boga o pokój przez wstawiennictwo Maryi, „przez której ręce, na mocy pełnego miłości postanowienia Opatrzności, otrzymujemy wszystkie łaski”. A na prośbę Biskupów Belgii, przedstawioną przez Kardynała Mercier’a, S. Kongregacja Obrządków zezwoliła odnośnym ich diecezjom, a także i tym wszystkim, które by o to poprosiły, na osobne Officium i Mszę Św. „De festo B. Mariae Virginis Mediatricis omnium gratiarum”, naznaczając je na dzień 31 maja. Wiele diecezji całego świata pośpieszyło poprosić o łaskę wprowadzenia tego święta, i można się spodziewać, że niedługo będzie ono powszechnym świętem całego Kościoła katolickiego (65).

I dziś miłościwie nam panujący Papież Pius XI nie opuścił sposobności, aby potwierdzić swą wielką powagą w Encyklice, którą przytoczyliśmy na wstępie, uprawnienia N. Maryi Panny do tytułu „Pośredniczki”, tak często jej dawanego.

Wypadnie nam jednak postawić sobie teraz pytanie, czym jest uzasadnione przyznawanie Matce Najświętszej tej roli i tego tytułu? Odpowiedź na to pytanie znajduje się już właściwie
w tym szeregu świadectw, któreśmy przytoczyli i który zmuszeni byliśmy zresztą ograniczyć do najcharakterystyczniejszych odgłosów podania kościelnego. Chcąc jednak nieco zgłębić zajmujące nas zagadnienie, zobaczymy po kolei, że N. Maryja Panna otrzymała darmo prerogatywy, zawarte w tytule Pośredniczki od Boga, że jednak niemniej zyskała je sama, odpowiadając wiernie odwiecznym zamiarom Bożym.

Przeznaczenie Matki Najświętszej, aby być Pośredniczką, było ze strony Boga całkowicie dobrowolne i niczym  nie wywołane, słowem, jak się zwykło mówić w teologii, darmo jej udzielone. Wypadnie tu przypomnieć to, cośmy wyżej, w rozdziale I, powiedzieli, mianowicie, że wszelkie działanie Boże, wychodzące poza Niego „ad extra”, jest całkowicie wolne, że nie jest żadną koniecznością ani potrzebą, słowem niczymq wywołane, ani wymuszone. Skoro tedy nawet Wcielenie i Odkupienie są darem Boga darmo nam danym przez Jego wspaniałomyślność, skoro Bóg mógł był doskonale nic nie stwarzać, nie podnosić swych stworzeń rozumnych do porządku nadprzyrodzonego, a, gdy zeń same spadły w przepaść grzechu, nie ratować ich stamtąd, albo ratować innymi sposobami—to jasnym jest, że i Pośrednictwo Maryi nie mogło pod żadnym względem być koniecznością dla Boga. Jeśli tedy Bóg to Jej pośrednictwo przyjmuje, to dlatego tylko, że sam dobrowolnie je zamyślił i zdecydował, jako jeden ze składników tego wielkiego planu, którego Jezus Chrystus jest centrum, a którego celem jest ponowne nawiązanie między Bogiem a ludźmi stosunków przyjaźni, zerwanych przez grzech (66).

Jasnym jest, że skoro Bóg chciał, aby Jego Syn się wcielił, wypadało Mu dać Matkę Niepokalaną w swym poczęciu, niemożliwym jest bowiem, aby Matka Odkupiciela była zarażona grzechem; a jednak Ona pierwsza musiała być odkupiona już naprzód przez zasługi swego przyszłego Syna. Wypadało, aby była ona doskonałą i posiadała pełnię darów natury i łaski, która wynosiłaby Ją co do zasług i świętości ponad wszystkie stworzenia; wypadało wreszcie, aby była jak najściślej złączona z zadaniami pośrednictwa swego Syna na to, aby ludzkość i od Niej i przez Nią otrzymała swój udział w zadośćuczynieniu i usprawiedliwieniu.

Można tedy z całą ścisłością powiedzieć, że w aktualnym planie, powziętym przez Boga dla dokonania Odkupienia przez Wcielenie, pośrednictwo N. Maryi Panny było konieczne i dla
Boga i dla człowieka.

To też w swych odwiecznych planach uprzednio do wszelkich Jej zasług osobistych Bóg przeznacza Maryję do tej roli pośredniczenia i w pierwszej chwili po upadku zapowiada Ją pierwszym rodzicom; oto mówi On do diabła pod postacią węża: „Żeś to uczynił przeklętyś…. Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą i między nasieniem twym, a nasieniem Jej; Ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na piętę Jej” (67).

Egzegeci zwykli nazywać ten tekst protoewangelią, tzn. pierwszą zapowiedzią Mesjasza-Wybawiciela (68). Choćby brakło innych po temu wskazówek, wystarczałoby to światło, które rzucają nań dwa inne teksty Pisma Św. (Mądrości 11, 24 i Jan 8, 44), w których stary wąż, identyfikowany z szatanem, jest uczyniony odpowiedzialnym za wejście na świat śmierci. Tego samego dowodzi i klasyczny tekst Św. Pawła w liście do Rzymian (69), w którym przeprowadzony jest paralelizm między Adamem i Chrystusem i z którego wypływa i drugi paralelizm między Ewą i Maryją. Jak bowiem w upadku Adam i Ewa, tak w naprawie zniszczonego dzieła Jezus i Maryja tworzą dwie nierozdzielne grupy, i już od czasów apostolskich najpoważniejsi świadkowie objawienia wciąż je sobie przeciwstawiają.

Oto, jak streszcza tradycyjną myśl na tym punkcie Kardynał Newman (70): „W starym testamencie Ewa miała stanowisko wyraźnie określone i to istotne. Wprawdzie losy rodu ludzkiego spoczywały na Adamie, on był naszym przedstawicielem i w nim to wszyscy upadliśmy. Gdyby sama Ewa była zgrzeszyła, a Adam wytrwał w dobrem, nie bylibyśmy stracili nadprzyrodzonych przywilejów, które mu były dane jako naszemu pierwszemu ojcu. Choć więc Ewa nie była głową rasy ludzkiej, miała jednak wobec niej zadanie jej tylko właściwe; Adam… nazwał ją matką wszystkich żyjących, a nazwa ta wyrażała nie tylko sam fakt, ale i godność; i jak była ona w stosunku z całym rodem ludzkim, tak samo otrzymała i specjalną rolę w próbie, jakiej został on poddany, i w jego upadku… Ewa współdziałała w grzechu nie jak narzędzie lub członek, bierny wykonawca rozkazów, ale w sposób poufny i osobisty; ona to doprowadziła do grzechu, jako jego pozytywna przyczyna sprawcza, jako przyczyna sine qua non. Otrzymała też swój udział w karze; wyrok wydany na nią uznaje w niej czynnik sprawczy pokusy i grzechu stąd wynikłego…W tym wiekopomnym dramacie trzy osoby wzięły udział; wąż, niewiasta i mężczyzna.

„Ale oto w chwili ogłaszania wyroku Bóg zapowiedział zdarzenie, w którym znowu mieli się spotkać wąż, niewiasta i mężczyzna; mężczyzna miał być drugim Adamem, niewiasta miała być drugą Ewą i ta druga Ewa miała być matką nowego Adama. «Położę nieprzyjaźń między tobą i niewiastą, między jej nasieniem i twoim». Potomstwo niewiasty to Wcielone Słowo, a niewiasta, której jest Ono potomstwem czy też synem, jest Maryja, Jego Matka. Oto, jakie miejsce Bóg wyznaczył N. Maryi Pannie w planie Odkupienia!” (71).

„Zdjęty litością — śpiewa liturgia — nad pierwszym naszym rodzicem, który, uwiedziony przez diabła, ukąsił zatrutego owocu i legł śmiercią tknięty, Bóg natychmiast naznaczył drzewo, aby wynagrodziło szkodę, którą wyrządziło. Porządek naszego zbawienia tego żądał, aby przemyślność (Boża) wywiodła w pole wielorakie podstępy diabelskie, i aby uzdrowienie przyszło z tego samego źródła, skąd powstała rana” (72).

Racją bytu Maryi jest tedy Jej Pośrednictwo. Oto, co tradycyjny wykład proroczych słów księgi Rodzaju nie przestaje nam głosić od II wieku (73).

Pierwsza niewiasta powstała z łona Adama, aby być jego towarzyszką nierozłączną i uczestniczką jego płodności; jako dziewica jeszcze czysta i nieskalana została ona uwiedziona i pokonana przez diabła aż do tego stopnia, że dopuściła się nieposłuszeństwa względem Boga. Przez nią wszedł na świat grzech i śmierć i dalej szerzyć się będzie w rodzie ludzkim; oto ta, która miała rodzić dzieci na życie wieczne, dzięki uległości i winie pierwszego mężczyzny, ponoszącego za to główną odpowiedzialność, rodzi je teraz na śmierć i na zgubę wieczną.

I druga Ewa dana będzie nowemu Adamowi jako nierozłączna towarzyszka i współuczestniczka w jego płodności nadprzyrodzonej, ale zrodzona będzie na życie łaski na mocy Jego przyszłych zasług, które Ją już naprzód uchronią od cienia zła i grzechu. Do Niej to posłany będzie Anioł, zwiastujący dobrą nowinę, i po wysłuchaniu jego słów, spełni ona akt posłuszeństwa rozkazowi Bożemu, przez który ostatecznie pogrąży szatana i, zjednoczona
na zawsze najściślejszymi więzami z nowym Adamem, przyniesie ludzkości pierwiastek nowego życia i zbawienia.

W słowach tych streszczamy naukę Św. Ignacego Antiocheńskiego (74), Św. Justyna (75), Św. Ireneusza (76), dla których, jak mówi sam Harnack „rola Maryi w naprawie zniszczonego dzieła nie należy bynajmniej do spekulacji teologicznej, ale do istoty religii” (77); następnie Tertuijana (78), Św. Hipolita (79), Św. Grzegorza Cudotwórcy (80), ucznia Orygynesa. Po soborze nicejskim podobnych świadectw mamy coraz więcej: Na Wschodzie można wskazać Św. Jana Chryzostoma, Św. Cyryla Jerozolimskiego, Św. Epifaniusza z Cypru, Św. Efrema Syryjczyka, Św. Jana Damasceńskiego. Na Zachodzie natomiast na Św. Hieronima, Św. Augustyna, których lapidarne słowa stały się klasycznym wyrazem zajmującej nas doktryny: „Mors per Evam, vita per Mariam” (81). „Quoniam per feminam mors nobis acciderat, vita nobis per feminam nasceretur” (82); następnie Św. Ambrożego (83), Św. Piotra Chrysolog-a i tego, który z największą może pobożnością i serdecznością o Matce Najświętszej mówił i pisał, — Św. Bernarda; oto jedno z najpiękniejszych jego powiedzeń:

„Dzieło zniszczone przez pierwszego człowieka, Bóg w swej mądrości i łaskawości jeszcze korzystniej naprawił, dając nam nowego Adama na miejsce starego i przetwarzając Ewę w Maryję… Ewa była dla nas zaiste okrutną pośredniczką, przez nią bowiem ów stary wąż zatruł samego nawet mężczyznę swym jadem. Jakże wierną w porównaniu z nią była Maryja, która miała przygotować niezawodne lekarstwo, dające zbawienie jednej i drugiej płci. Tamta była narzędziem uwiedzenia — ta przebłagania. Tamta namówiła do przestępstwa — ta przyniosła odkupienie” (84).

Św. Bernard, można powiedzieć, ujmuje w syntetyczną całość doktrynę o pośrednictwie N. Maryi Panny taką, jaką rozwinęły poprzedzające go pokolenia, i przekazuje ją średnim wiekom i naszym czasom. Od jego czasów nie sposób naliczyć świadectw, potwierdzających to ogólne przekonanie. Wszystkie one razem pozwalają nam stwierdzić, że Mądrość Boża i Jego Miłość dla świata wyznaczyła od wieków Maryi rolę Powszechnej Pośredniczki, i że dla wykonania tej misji otrzymała Ona wszystkie pozostałe swoje przywileje (85).

Źródło: Lacrampe, C. OP, Wszechpośrednictwo N. Maryi Panny, Lublin – Uniwersytet 1929 [język uwspółcześniono].

Przypisy:

49. Przytaczamy tu teksty, które zawierają termin „Pośredniczki” lub jemu równoznaczne. Teksty, które zajmują się wogóle rolą Marji w dziele odkupienia są znacznie starsze i sięgają czasów apostolskich.

50. Homilia in S. S. Deiparae Praesentationem. P. Gr. XCVIII, 1500.

51. Sermo in Dormitionem. B. V. Mariae. P. Gr. CXXXIX, 163.

52. Liber de excellentia Virginis Mariae. P. L. CXLIX, 574.

53. Epistoła 174. P. L. CCXXXII, 333.

54. Oratio 39 in Sanctae Deiparae Annuntiationem. P. Gr. LXXXV, 444.

55. Sermo in Annuntiatione B. V. M. Op. omnia, Antyerpiae, 1706, t. III, str. l.

56. De laudibus B. Mariae Virginis, 1.11 c. 5. Op. omnia. Ed. Vives, t. 36, str. 68. Także Mariale, qu. 29, § 2-5. O. omnia, t. 37, str. 61.

57. III. Sent. Dist. III, qu. l art. 3 qu. 2.

58. Terrien. Merę des hommes. Paris 1902, t. l, str. 532. Bittremieux.  De mediatione B. M. V. Brug-is, 1926. str. 112-126. Petau. De Incarnatione, LXIV, c. 9. Ed. Vives. Z tych trzech autorów czerpiemy przytoczone świadectwa, tak skrzętnie przez nich zebrane.

59. Z pośród wielu świadectw o pośrednictwie Marji nader cenne zarówno ze względu na swą wyrazistość, jak i na starożytność, są stówa Św. Efrema, wyjęte z jego czwartej modlitwy do N. Maryi Panny; „Domina mea Sanctissima Dei Genitrix et gratia plena, pelagus inexhaustus divinarum secretarumque largitionum ac munerum, bonorum omnium erogatio, omnium post Trinitatem Domina, post Paraditum alius consolator, et post Mediatorem Mediatrix totius mundi, vide meam fidem, meumque desiderium divinitus datum”… Op. omnia, Ed. Venetiis, t. III, str. 528.

60. Diet. Theol. Cath. „Marie Mediatrice”, vol. IX col. 2390-2405.

61. Gloriosae Dominae (1748). Op. omnia. Ed. Prati 1846, t. XVI, str. 428.

62. Legnani G. H. De theologica certitudine maternitatis B. M. Virginis quoad fideles. Venezia 1899, str. 19 ss.

63. „Si quid spei in nobis est; si quid gratiae, si quid salutis, ab ea noverimus redundare… quia sic est voluntas eius, qui totum nos habere voluit per Mariam. Pii IX Acta, t. I, str. 164.

64. Le Rohellec.  Marie dispensatrice des graces divines.  Paris, 1925, str. 71.

65. Tamże, str. 68.

66. Kardynał Lepicier formułuje to w następujących słowach: Praedestinatio B. Virginis in Matrem Dei pendet a praevisione peccati Adami, ut si homo non peccasset, ita praedestinata non fuisset in Matrem Dei”. De B. Virgine Maria. Paris, 1906, cz. I., rozdz. l, art. 2, str. 15. Ponieważ
boskie macierzyństwo Maryi jest podstawą wszystkich jej prerogatyw, przeto jasnym jest, że o pośrednictwie, które wszystkie te prerogatywy obejmuje można powiedzieć to samo, co i o macierzyństwie.

67. Rozdz. 3, 14-15.

68. Murillo L„ S. J. El Genesis. Romae 1914, str. 305-306.—Zschoppe, H., Historia Sacra N. Testament!. Ed. 7, Leipzig-, 1920, str. 37. — Bover J. Universalis B. Virginis Meditatio ex Proto-Evangelio demonstrata. Gregorianum, vol V, str. 574.

69. Rzym. 5, 12 i 6, 23; Col. l, 13 i 2, 14.

70. Du culte de !a Ste Vierge dans 1’Eg-lise catholique. Trad. des Benedictins de Farnborough. Paris 1908. str. 48 ss. Powyższa praca jest listem otwartym Newmana do E. B. Pusey, który w swym „Eirenicon” (1865) atakował to, co nazywał Marjolatrją Kościoła katolickiego.

71. Bazyli z Seleucji orat. 3 n. 4. P. Gr. LXXXV, 61.

72. „De parentis protoplasti

Fraude Factor condolens
Quando pomi noxialis
In necem morsu corruit
Ipse lignum tunc notavit
Damna ligni ut solveret.

Hoc opus nostrae salutis
Ordo depoposcerat
Multiformis proditoris
Ars ut artem falleret
Et medelam ferret inde
Hostis unde laeserat.

73. Neubert, E. Marie dans FEglise anteniceenne. Paris, 1908, str. 238.

74. List do Efezów, c. 19.

75. Dialog z Trytonem 100, 4—6. Poi. przekł. Ks. Bpa Lisieckiego, str. 280. Sw. Justyn pierwszy z pisarzy kościelnych sławi Marję za Jej zwycięstwo, którem uprzedziła Odkupienie „le triomphe anticipe de la Redemption”. Patrz Lagrange: St. Justin, Paris, 1914. str. 176.

76. Adversus haereses III, 21—23; V, 19. P. Gr. VII, 955 ss. i 1175.

77. Texte und Untersuchungen c. 31, str. 66, cytowane przez Bittremieux, l. c., str. 105—106. Patrz także Nathanael Bonwetsch. Die Theologie des Ireneus. Giitersioch 1925, str. 102 ss.

78. De carne Christi, 117. P. L. II, 782.

79. Epist. ad Diognetum, dwa ostatnie rozdziały. Patres Apost. Ed. Funck. I, 396 ss.

80. Sermo de Nativitate Christi 23; 1-a Homilia de Annuntiatione B. M. V. P. Gr. X, 147 ss.

81. Epist. 21 n. 105. P. L. XXII, 408.

82. De agone Christiano 22. P. L. XL, 303.

83. Z pomiędzy ojców łacińskich Sw. Ambroży częściej od innnych rozwijatę antytezę; jemu to przypisywane są słowa: Malum per feminam immo per feminam bonum; quia per Evam occidimur, per Mariam stamus; per Evam prostrati, erecti per Mariam; per Evam servituti addicti, per Marłam liberi effecti. Eva nobis sustulit diuturnitatem, Maria nobis reddidit perpetuitatem;

Eva nos dominari fecit per arboris pommum, Maria absolvit per arboris donum, quia et Christus in ligno pependit ut fructus… felix Eva per quam natus est populus, felicior Maria per quam natus est Christus”. Sermo 45, De primo Adam et secundo 2, 5. P. L. XVIII, 692. Patrz doskonałe studjum: Bover J. M. — La mediacion universai de Maria segun San Ambrosio. Gregorianum, V str. 25 ss.

84. Sermo infra oct. Assumptioms. P. L. CLXXXIII, 429.

85. Paralelizm między Marją i Ewą dobrze opracowat w szeregu artykułów Dom Renaudin O. S. B. La mission de corredemptrice et la definibilite de 1’assomption”. Revue Thomiste 1904, 1905, 1906.




Bp Nitkiewicz: zachęta do inspirowania się postawą Maryi

Matka Boża powinna być bardziej obecna w codziennym życiu przez modlitwę i naśladowanie – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz podczas Mszy św. na zakończenie XV Kapituły Generalnej Córek św. Franciszka Serafickiego, która odbyła się 16 listopada w Sandomierzu.

Biskup nawiązał w kazaniu do obchodzonego w tym dniu wspomnienia Matki Bożej Miłosierdzia, czczonej w ostrobramskim wizerunku. Powiedział, że chociaż w polskich domach nie brakuje obrazów Matki Bożej, powinna być Ona bardziej obecna w codziennym życiu przez modlitwę i naśladowanie.

Ordynariusz mówiąc o różnych trudnościach z jakimi musi mierzyć się Kościół, zachęcał do inspirowania się postawą Najświętszej Maryi Panny w jej oddaniu i zawierzeniu Bogu.

Źródło: www.niedziela.pl




30-lecie Sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Skarżysku-Kamiennej

Sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Skarżysku-Kamiennej, które jest jedyną wierną kopią wileńskiej Ostry Bramy w Polsce, obchodzi 30-lecie powstania. Uroczystości z udziałem abp. Salvatore Pennacchio, odbyły się 16 listopada. Była to jednocześnie pierwsza wizyta nuncjusza apostolskiego w diecezji radomskiej. Od początku istnienia sanktuarium, przed obrazem Matki Bożej Miłosierdzia modliło się ok 2,5 mln wiernych.

– Pochylamy się nad prawdą o Bożym miłosierdziu i Matce Bożej Miłosierdzia, szczególnie w tym miejscu, w sanktuarium maryjnym w Skarżysku-Kamiennej. Wspólnie wielbijmy Boga za dar Bożego miłosierdzia – mówił witając wiernych bp Henryk Tomasik, ordynariusz radomski.

Ojciec Święty w liście zapewnił o duchownej łączności z wiernymi Kościoła Radomskiego. Papież Franciszek zachęcił też do „ufnego zawierzenia Matce Bożej Miłosierdzia swoich spraw, osobistych, społecznych, narodowych i tych, które są przedmiotem troski wspólnot parafialnych i całej diecezji”. – Ojciec Święty życzy, by modlitewne spotkanie z Maryją, przenikała wdzięczność za Jej orędownictwo u Boga, wyproszone łaski i duchowe pocieszenia. Dar sanktuarium i jego działalność w minionym 30-leciu, szczególnie wielogodzinne sprawowanie sakramentu pojednania i podejmowane dzieła miłosierdzia, niech będą okazją do dziękczynienia za zaistniałe dobro, powodem radości i okazją do ożywienia wiary, nadziei i miłości – czytamy w telegramie od papieża Franciszka, który odczytał ks. prał. Kryspin Dubiel z Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie.

Abp Pennacchio mówił w homilii, że od 30 lat w skarżyskim sanktuarium płonie „krzew gorejący miłością miłosierdzia”. – Bóg jest obecny w tym sanktuarium przez swoją Matkę po to, abyśmy na Nią spoglądali i świadczyli – jak Ona – ludzkie miłosierdzie. Spoglądajcie na oblicze Matki Miłosierdzia, bowiem przez Jej oczy można wejrzeć w Jej serce, które obdarza nas miłosierną miłością – powiedział nuncjusz apostolski w Polsce.

Źródło: ekai.pl




Żołnierz Chrystusa i Maryi poprzez przykład życia

Emil Neubert SM

Piękne przemówienia mówców zbierają oklaski; ale to proste słowa świętych nawracają i uświęcają. Proboszcz z Ars, poprzez wyjaśnianie katechizmu ludziom tłoczącym się w jego małym kościele lub wypowiadając kilka słów do penitentów w konfesjonale działał cuda, których nie udawało się zdziałać żadnemu z wielkich kaznodziejów Paryża. Uczony kardynał du Perron tak wypowiadał się o działalności św. Franciszka Salezego, ówczesnego biskupa genewskiego: „Jeżeli chcesz odeprzeć zarzuty heretyków, przyprowadź ich do mnie. Jeżeli chcesz ich nawrócić, zaprowadź ich do Biskupa Genewy”. 

Nie musisz być świętym, aby mieć prawo mówić; nie musisz starać się go przypominać. Musisz być tylko prawdziwym uczniem Chrystusa i odważyć się takiego ucznia przypominać.

Uczeń Chrystusa praktykuje przede wszystkim cnoty zwane naturalnymi, czyli cnoty, które odnajdujemy w człowieku godnym szacunku i szanującym siebie. A to dlatego, że Chrystus był doskonałym Człowiekiem i doskonałym Bogiem.

Bądź zawsze szczery i prawdomówny! Pogardzaj kłamstwem! Chrystus powiedział: „Niech mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie” (Mt 5, 37).

Bądź wzorem uczciwości. Czy można by sobie wyobrazić Chrystusa oszukującego w celu osiągnięcia swoich korzyści? Prawość, szczególnie w obecnych czasach, stała się tak rzadka, że z łatwością zjednuje człowiekowi szacunek i zaufanie innych.

Staraj się wykonywać dobrze każdą pracę, nawet jeżeli inni swoją psują lub celowo ją niszczą. Rozważaj jak Chrystus Cieśla wykonywał swoje zajęcia.

Usiłuj stać się ekspertem w swojej dziedzinie. Słowo wykwalifikowanego mechanika ma większą wagę niż słowo partacza, nawet jeżeli zna się on na religii czy socjologii, a nie tylko na samochodach.

Niech twoja cnota nie budzi żadnych wątpliwości! Dzięki niej będziesz mógł każdego obdarzyć spokojnym i niezmąconym spojrzeniem.

Bądź uprzejmy w stosunku do wszystkich, przyjaciół i wrogów. Niech twój język i zachowanie będą pełne szacunku, a inni będą Cię szanować.

Bądź więcej niż uprzejmy: bądź pełen godności! Jeżeli jesteś młody, nie wymaga się od ciebie powagi starca. Ale nawet młody chrześcijanin powinien mieć poczucie swojej godności jako brat i świadek Chrystusa. Noblesse oblige!

Żyj w skupieniu! Myśl często o Chrystusie, który zamieszkuje w tobie. W ten sposób, stopniowo będziesz Nim promieniował wokół siebie. Nawet niewierzący doświadczą w tobie owej tajemniczej obecności, która sprawi, że rozpoznają w tobie Boga, którego oni nie ważą się nazwać.

Bądź chrześcijaninem bez strachu i bez wymówek! Po prostu – chrześcijaninem bez chełpliwości i bez szukania ludzkiego poważania. Wszyscy – łącznie z wrogami chrześcijaństwa – szanują osoby posiadające odwagę cywilną, postępujące zgodnie ze swoimi przekonaniami i konsekwentne w przestrzeganiu zasad. Przypomnij sobie słowa Chrystusa: „Albowiem kto by się wstydził mnie i słów moich między plemieniem tym cudzołożnym i grzesznym, zawstydzi się go i Syn Człowieczy, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi” (Mk 8, 38).

Umiej utrzymać swoją duszę w pokoju, nawet pośród nieprzyjaciół, zniewag czy prześladowań. Kto zawsze potrafi panować nad sobą, z łatwością panuje nad innymi.

Z miłości do Chrystusa, uśmiechaj się do wszystkich, którzy do ciebie się zwracają; nie jak sprzedawca chcący sprzedać swój towar, ale jak chrześcijanin odnajdujący Chrystusa we wszystkich swoich braciach, nawet w tych wrogo nastawionych.

Bądź miłosierny wobec każdego. Wyświadczaj wszystkie możliwe przysługi, nie tylko swoim przyjaciołom i nie tylko katolikom, ale także innym: miłosierdzie chrześcijan jest uniwersalne. „Jeśli miłujecie tych, co was miłują, cóż za zapłatę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż więcej czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?” (Mt 5, 46-47).

Wyświadczając innym przysługę, rób to z miłości do Chrystusa, a nie tylko wykorzystując prawo, aby, razem z przysługą, dać im radę lub wygłosić kazanie.

Zachowuj się przy innych tak, aby twoje towarzystwo sprawiało, że będą szczęśliwsi. Jak? Poproś swoją Matkę niebieską, aby nauczyła cię sprawiać przyjemność Jezusowi, który w nich zamieszkuje.

W ten sposób zawsze będziesz świadkiem Chrystusa, nawet nie wspominając Jego imienia. Być może nikogo natychmiast nie nawrócisz, ale twoje zachowanie przyciągnie ich bliżej Boga, a kiedy przyjdzie właściwa chwila, wrażenie, jakie na nich wywarłeś, ułatwi im przyjęcie łaski Bożej. Najwięcej owocu nie przynosi zazwyczaj nasienie, które wzrasta natychmiast, ale to, któremu wzejście zajmuje więcej czasu.

Jak wypracować taką doskonałość w każdych okolicznościach? Otóż, można ją osiągnąć zastanawiając się często, co Chrystus uczyniłby na twoim miejscu i prosząc Matkę Chrystusa, aby nauczyła Cię postępować, tak jak On. Czyż nie jest Jej misją uformować cię na podobieństwo swego Pierworodnego? Jeżeli będziesz Ją wzywał, Ona sprawi, że zrozumiesz to, w jaki sposób Chrystus zareagowałby na twoim miejscu i wyjedna ci odwagę bycia drugim Chrystusem.

Często przeglądasz strony Ewangelii, aby tam odnaleźć nauczanie Chrystusa na temat różnych życiowych problemów. Ale czy odnajdziesz tam największą z danych nam przez Niego nauk, a mianowicie wiedzę o Jego Osobie? Rozważaj nie tylko Jego słowa, ale przede wszystkim Jego życie, ponieważ bardziej oddziaływał On na ludzi swoim życiem aniżeli swoimi słowami.

Rozważając to, przypomnij sobie, że Maryja odbyła to rozważanie przed tobą. Całe swoje życie poświęciła medytowaniu wszystkiego tego, co widziała i słyszała o swoim Synu. Nie zapominaj także, że, zgodnie ze słowami świętego papieża Piusa X, „nikt nie jest lepszym przewodnikiem w nauczaniu Jezusa niż Maryja”. Proś Ją, w każdym rozważanym wydarzeniu świętej opowieści, aby pomogła ci zrozumieć i doświadczyć to, co Ona zrozumiała i czego doświadczyła; i błagaj Ją, aby dała ci siłę przetłumaczenia tej wiedzy na twoje życie.

Syn Maryi był jeszcze nieznany, gdy przyszedł ochrzcić się w Jordanie. Jan Chrzciciel powiedział dwóm Jego uczniom, Andrzejowi i Janowi: „Oto Baranek Boży”. Nie zrozumieli tego, ale rozpoczęli rozmowę z młodym Nieznajomym, jakim wówczas był dla nich Jezus, i On ich zdobył. Opuścili Jana Chrzciciela, aby przyłączyć się do Jezusa. Andrzej przyprowadził Mu Szymona, swojego brata. Jezus spojrzał na niego i powiedział: „Ty jesteś Szymon, syn Jony; ty będziesz nazwany Kefas (co się wykłada: Opoka)” (J 1, 42). Od tamtej chwili Piotr miał największy entuzjazm ze wszystkich Jego uczniów. Następnego dnia Jezus spotkał Filipa. Powiedział do niego bez wyjaśniania: „Pójdź za mną!”. I Filip, także zafascynowany Jezusem dołączył zaraz do grupki. Chciał także przyprowadzić swojego przyjaciela, Natanaela. Ten był jednak racjonalistą. Uprzedzony przeciwko Nazarejczykowi zażądał dowodu. Gdy tylko Jezus przemówił jednym słowem, Natanael, przepełniony entuzjazmem, przyłączył się do Niego. Potem Jezus powołał jeszcze siedmiu innych uczniów – których chciał powołać – a oni poszli za Nim posłusznie. Dwunastka opuściła swoje sprawy, swoją pracę, swoje domy, swoje pola, a nawet swoje żony i dzieci, aby zawsze być blisko Jezusa, dzieląc Jego ubóstwo, Jego niedostatki, a wkrótce także prześladowania i zagrożenie śmiercią.

Tych dwunastu, to były dusze wybrane. Jednak zwykli Izraelici także byli pod urokiem młodego Proroka. Kiedy dowiadywali się, że Jezus z Nazaretu właśnie przyjechał do ich miasteczka czy wsi, opuszczali swoje zajęcia i zbierali się wokół Niego, słuchając długimi godzinami i podążając za Nim aż na pustynię. Tracili poczucie czasu i świadomość swoich potrzeb. Przebywali z Nim przez kilka dni z rzędu, zapominając o jedzeniu, ponieważ nie pomyśleli o zaopatrzeniu się w żywność. Nie rozumieli wszystkich Jego nauk, ale znacznie bardziej niż one fascynowała ich Jego Osoba.

Żadna szczera dusza nie oparła się Jego wpływowi. Byli tam prości i pobożni Izraelici; ale między nimi byli także celnicy, wielcy grzesznicy, a nawet upadłe kobiety, które przyszły do Niego, aby opłakiwać swoje grzechy. Pewnego dnia słudzy przysłani przez kapłanów przyszli pojmać Jezusa. Oni także ulegli urokowi Jego Osoby i kiedy, wróciwszy do swoich mocodawców, zostali zapytani: „dlaczego Go nie przyprowadziliście?”, odpowiedzieli: „Nigdy żaden człowiek nie przemawiał jak ten człowiek”. Nawet Piłat był z szacunku onieśmielony, stojąc przed tym Żydem, którego przyprowadzono mu jako złoczyńcę i wichrzyciela porządku publicznego. Pomimo że Jezus zechciał wypowiedzieć do niego tylko kilka słów, Piłata napełnił w obecności Jezusa pobożny strach. Pozbawiony szat i przybity do krzyża pomiędzy dwoma łotrami, Jezus doświadczał niewypowiedzianych udręk. Jednak jeden ze złodziei, obraziwszy Go, poczuł skruchę i w swym towarzyszu tortur rozpoznał najwyższego Pana niebios. Nawet centurion, który Go pilnował, krzyknął przy Jego śmierci: „Prawdziwie człowiek ten był Synem Bożym”.

Cóż takiego dawało Chrystusowi ten cudowny wpływ na dusze? Po części niewątpliwie miała na nie wpływ Jego Boskość. Ale nie wszystko, co robił, miało cudowną naturę. Wielka część tego wpływu była możliwa dzięki naturalnemu usposobieniu i cechom Chrystusa, udoskonalonym przez łaskę.

Była ona możliwa dzięki Jego nieustannemu skupieniu w Bogu, które odczuwały nawet nieznające Go osoby.

Była ona możliwa dzięki zawsze doskonałej powadze Jego Osoby, tak w towarzystwie przyjaciół jak i wrogów, nawet i przede wszystkim podczas Jego Męki, w obecności żołnierzy, arcykapłanów, Piłata, Heroda i Jego oprawców.

Była ona możliwa dzięki świętości Jego życia. Swoim wrogom mógł rzucić to wyzwanie: „Kto z was dowiedzie na mnie grzechu?” (Jn 8, 46).

Była ona możliwa dzięki Jego nieustraszonej szczerości, która sprawiała, że zawsze mówił prawdę, nawet jeśli ta prawda dezorientowała Jego przyjaciół, irytowała Jego wrogów, sprowadziła na Niego wyrok śmierci. „Nauczycielu, wiemy, żeś jest prawdomówny, a nie dbasz o nikogo” (Mk 12, 14).

Była ona możliwa dzięki Jego odwadze, za sprawą której sam (Apostołowie nie byli bowiem dla Niego wsparciem) stawiał czoła licznym swoim przeciwnikom: kupcom w Świątyni i kapłanom, którzy ich bronili; swoim rodakom w Nazarecie, którzy chcieli strącić Go z urwiska; faryzeuszom, uczonym w piśmie, arcykapłanom i ich zwolennikom; Piłatowi, rzymskiemu namiestnikowi; Herodowi, tetrarsze Galilei.

Jednak bardziej niż cokolwiek najwięcej serc i umysłów zyskała Mu Jego miłość.

Jego miłość była płomienna. Wszyscy, którzy się do Niego zbliżali czuli, że kocha ich wszystkimi władzami swojej duszy i że pragnie jedynie sprawić, aby byli szczęśliwi.

Jego miłość była oddana. Od świtu do nocy nauczał, pocieszał i dokonywał cudów, przemierzając miasta i wsie w poszukiwaniu dusz, nie czekając aż przyjdą do Niego. Pozbawił się odpoczynku i snu; zapominał o jedzeniu, aby w całości  oddać się tym, którzy Jego potrzebowali.

Jego miłość była bezinteresowna. Nikt nigdy nie mógł doszukać się w Nim najmniejszego egoistycznego odruchu. Całkowicie zapominał o sobie. Toteż św. Paweł mógł napisać o Nim: „Chrystus nie miał upodobania w sobie” (Rz 15, 3).

Jego miłość była uniwersalna. Każdy mógł do Niego przyjść. Czynił cuda dla wielu osób, które później obróciły się przeciwko Niemu. Rozdał cudownie rozmnożony chleb pięciu tysiącom ludzi, którzy opuścili Go dzień po tym, jak obiecał Chleb Eucharystyczny. Prosił o przebaczenie dla swoich wrogów: „Ojcze! Odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34).

Jego miłość była niestrudzona. Obojętność, niezrozumienie, konflikty, nienawiść nie zniechęcały Go, a wręcz przeciwnie – wzbudzały w Nim jeszcze większą miłość. I w chwili, gdy prawie wszyscy się Go wyparli, z nienawiści bądź z obojętności, On dał im największy dowód swojej miłości, umierając za nich.

Jego miłość była miłosierna. Ktokolwiek cierpiał na ciele lub duszy, miał u Niego wyjątkowe prawo pierwszeństwa. Grzesznicy byli mu szczególnie drodzy. Głosił, że dla niech przyszedł; bronił ich.

Jego miłość była czuła. Wzruszało Go każde cierpienie. Aby przynieść ludziom ulgę, dokonywał licznych cudów. Płakał nad Łazarzem i nad występną Jerozolimą. 

Jego miłość była subtelna. Umiał wzbogacić każdy swój dar poprzez sposób, w jaki go dawał. Wieczorem, w szabat, gdy był zmęczony całodziennym nauczaniem, przyniesiono Mu chorych z Kafarnaum. Zamiast ­­ich uzdrowić ogólnym błogosławieństwem, zdecydował się położyć ręce na każdym z nich z osobna. Innego dnia trędowaci poprosili, aby ich uzdrowił z ich odrażającej choroby. Nikt nie miał odwagi zbliżyć się do trędowatego, a nieszczęśnicy dotknięci tą chorobą musieli trzymać się z dala od innych. Ale Jezus wyciągnął do nich ręce, dotknął ich i uleczył.

Jego miłość była subtelna. Szanował grzeszników, a przede wszystkim grzeszne kobiety! Nawracał ich jednym słowem miłości, bez czynienia im wymówek.

Jego miłość była nieskończenie hojna: „Większej nad tę miłość nikt nie ma, żeby kto życie swe oddał za przyjaciół swoich” (J 15, 13). On oddał swoje życie za wrogów.

Czy rozważałeś kiedyś fakt, że te ludzkie cechy Jezus odziedziczył po swojej Matce? Był bowiem Bogiem, jak Jego Ojciec, i Człowiekiem, jak Jego Matka. I to od swojej Matki, tylko od swojej Matki, otrzymał ludzką naturę. Bez wątpienia, Jego naturalne cechy były w Nim uszlachetnione poprzez boskość i poprzez Jego duszę stworzoną bezpośrednio przez Boga. Jednak fundament dla tych cech otrzymał od Maryi.

Odziedziczył po Niej w szczególności nieopisaną słodycz, łagodność, delikatność w miłości. Nieszczęśliwi, grzesznicy i małe dzieci instynktownie lgnęły do Niego za sprawą maryjnego charakteru Jego duszy, który przyciągał swoją nieodpartą słodyczą.

Poprzez zachowanie i charakter staraj się być drugim Chrystusem – Chrystusem, Synem Boga i Synem Maryi – i wówczas także ty zdobędziesz dla Niego wiele dusz.

Źródło: o. Emil Neubert SM, Królowa dusz walczących, Płock 2016.




Lasy Państwowe zawierzone Matce Bożej

We wrześniu br. miała miejsce XXIII Pielgrzymka Leśników na Jasną Górę. Jej zwieńczeniem był symboliczny akt zawierzenia Lasów Państwowych Najświętszej Maryi Pannie, którego dokonał Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Państwowych.

Homilię w trakcie mszy wygłosił ksiądz arcybiskup Wacław Depo, metropolita częstochowski. – Gromadzimy się dzisiaj na Jasnej Górze, żeby na wzór Maryi czuwać nad naszą wiernością Chrystusowi, Kościołowi i ojczyźnie. Ta wierność jako zadanie trudnej i odpowiedzialnej pracy została wpisana w hasło waszej pielgrzymki, „Wiernie z narodem” – zwrócił się do pielgrzymów Biskup.

Źródło: www.lasy.gov.pl