1

Abp Viganò o objawieniach Matki Bożej z Civitavecchia, cz. 2

LifeSite: Civitavecchia zawiera także przesłanie, że w Kościele katolickim nastąpi wielkie odstępstwo. Wielu uważa, że ​​w Kościele są biskupi i kardynałowie, którzy są masonami lub współpracują z nimi. Czy ksiądz arcybiskup sam o tym wie, zwłaszcza w świetle własnej pracy w korpusie dyplomatycznym?

To, że masońska ośmiornica chwyta Kościół katolicki w macki, nie jest plotką ani tajemnicą. W samym Watykanie, twierdzy Kościoła katolickiego, masoneria uzbroiła się w diabelską cierpliwość i czekała, aż osiągnie stosowny poziom władzy i dowodzenia. Serce katolicyzmu, które z Boskiego mandatu powinno być latarnią, już od dawna jest domem przepychu i pretensjonalności, które je rozkładają.

W Civitavecchia, podczas objawienia w ogrodzie przy domu, 27 sierpnia 1995 r. Najświętsza Maryja Panna przekazała niepokojące przesłanie, odnosząc się do tego, co już objawiono w Fatimie: „Moje dzieci, mrok szatana zaciemnia teraz cały świat i przesłania także Kościół Boży. Przygotujcie się na życie objawieniami, jakie dałam moim małym córkom fatimskim… Po bolesnych latach ciemności szatana, lata triumfu Mojego Niepokalanego Serca są już bliskie”. Wszystkie dowody wskazują na to, że weszliśmy w ten czas próby, decydujący test. „Cierpienia Kościoła” – powiedział Benedykt XVI podczas tej samej podróży do Fatimy, o której wspomnieliśmy – „pochodzą z grzechu, który istnieje w Kościele. To zawsze było wiadome, ale dziś widzimy to w naprawdę przerażający sposób”.

 „Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego.!” (1 P 4, 17). Uczniowie Chrystusa stają przed radykalnymi wyborami spójności i wierności, całkowitego oddania się Mu w mocnym wyznaniu prawdziwej wiary. Ceną może być nasze życie, ofiarowane w najwyższym świadectwie męczeństwa. Dzięki modlitwie i poświęceniu możemy złagodzić ten ucisk, który spadł na Kościół jako straszna kara, ale nie można go już odwrócić: przynależy do opatrznościowego planu Boga. Poprzez tę radykalną próbę, podobnie jak wielkanocne Triduum cierpienia, śmierci i zejścia do piekła, którego długości nie znamy, Kościół zostanie skutecznie oczyszczony ze zła, które go niszczy. Przypomina o tym Katechizm Kościoła Katolickiego w paragrafach 675–677, przywołując potępienie oszustwa antychrysta. Kościół pozna triumf Królestwa Maryi, które otworzy drzwi do Królestwa Chrystusa.

Jeśli triumf Niepokalanego Serca jest niedaleki, teraz jest czas bitwy, a Ona, która jest naszą Dowodzącą i Współodkupicielką. Chce, abyśmy walczyli, cierpieli i błagali o Jej Zwycięstwo, które jest teraz u bram. „Dzięki wam mogę szerzyć światło wiary w dniach wielkiej apostazji. Jesteście światłem Pana, ponieważ jesteście dziećmi całkowicie Mi poświęconymi. Pozwólcie się Mnie prowadzić… Jeśli Mnie posłuchacie z prawdziwą miłością i spełnicie moje prośby, krocząc ścieżką, którą wskazuję wam w umyśle i sercu, dzięki wam będę mogła zrealizować wielki Boski Projekt wielkiego triumf mojego Niepokalanego Serca ” (8 września 1995 r.).

LifeSite: Matka Boża ostrzega nas w Civitavecchia: „Szatan chce zniszczyć rodzinę”. Czy widzi ksiądz arcybiskup tutaj związek między tym, co się dzieje w Kościele katolickim w ostatnich latach, rolą masonerii i objawieniami w Civitavecchia?

Decydująca bitwa między Królestwem Chrystusa a królestwem Szatana dotyczy małżeństwa i rodziny. Atakowanie rodziny oznacza zniszczenie podstawowej komórki społeczeństwa, ale także Kościoła. Agresja wobec rodziny objawia się także w Kościele, wyraźnie w adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia, w możliwością zaprzeczenia nierozerwalności małżeństwa, w legitymizacji homoseksualizmu i promowaniu ideologii gender.

Civitavecchia, podobnie jak Fatima, zawiera ostrzeżenie dla Kościoła i osąd historii, i oferuje jedyne skuteczne lekarstwo, Boskie antidotum, na zło i wieczne potępienie historii i człowieka.

Grzech pierworodny, a także źródło grzechu osobistego, polega na przystaniu człowieka do fałszywej i złośliwej sugestii szatana. On chce manipulować człowiekiem i oszukiwać go, doprowadzając go do postrzegania tego, co jest złe jako dobre, a co dobre jako złe. Szatan wywołuje podejrzenie, że Bóg chce, abyśmy nie byli w stanie stawać się tacy jak On, prowadząc nas w ten sposób do popadnięcia w iluzję bycia Bogiem, do nieposłuszeństwa prawdziwemu Bogu. W ten sposób zły duch dąży do zniszczenia Boskiego planu Miłości, oddalając człowieka od Boga. Jest nieuniknione, że kiedy człowiek wpada w tę pułapkę, staje się niewolnikiem grzechu, widzi , jak śmierć wchodzi do jego istnienia; widzi zniszczenie przyrody i świata. Babel, jak przypomina nam Liturgia Pięćdziesiątnicy, pokazuje, w jaki sposób pycha jest także potępieniem historii.

Niepokalane Serce Maryi jest ofiarowane człowiekowi jako lekarstwo, ponieważ w tym Sercu, dzięki jego całkowitej komunii z Boskim Synem wszystko jest poświęcone Bogu, wszystko jest Jego wyłączną własnością. Tutaj wszystko jest wolne od grzechu; jest początkiem Nowego Stworzenia. Z tego powodu w Civitavecchia Święta Dziewica powiedziała: „Pan oblekł mnie swoim Światłem, a Duch Święty swoją Mocą. Moim zadaniem jest odebranie wszystkich moich dzieci szatanowi i przywrócenie ich do doskonałego uwielbienia Trójcy Przenajświętszej”. I dodała: „Moim życzeniem jest, abyście wszyscy poświęcili się mojemu Niepokalanemu Sercu, abym mógł was wszystkich doprowadzić do Jezusa, kultywując was w moim niebiańskim ogrodzie”. Tytuły, które sama sobie przekazuje, odzwierciedlają także tę misję: „Przedstawiam się wam jako Matka Boża Róż Niepokalanego Serca, Królowa Nieba, Matka Rodzin, Niosąca Pokój w waszych sercach”. I dodaje: „Nawracajcie się, moje słodkie dzieci, ponieważ czas się kończy”.

Człowiek, który w grzechu utracił Komunię z Bogiem, jak gałąź oderwana z winorośli, odnajduje ją ponownie w Maryi – w Tej, która jest doskonale zjednoczona z Winoroślą i zdolna do wniesienia krwi żywej do gałęzi. To ona stanowi punkt zjednoczenia gałęzi i winorośli. Ten doskonały związek w pokorze Dziewicy Matki jest zbawieniem ofiarowanym przez Boga zagubionej ludzkości, jest klęską szatańskiej pychy.

Jeśli Szatan chce wyrwać dzieci Boże ze zjednoczenia ze Stwórcą i Ojcem, to najwyraźniej Dziewica Maryja – Niewiasta, której pięta depcze starożytnego węża, nie może pozostać jego odwiecznym wrogiem, zgodnie ze starożytną obietnicą. W istocie wie, że zmiażdży mu głowę, że zwyciężyła jego dumę swoją doskonałą pokorą.

Jest to także sedno dramatu historii: ci, którzy odnawiają wybór nieposłuszeństwa, chcą stać się Bogiem, nie mogą być po innej stronie niż sam szatana i nie mogą uciec d tej samej wrogości wobec rodu Niewiasty, która miażdży mu głowę, wobec Niepokalanej Matki Bożej. Dzieci Maryi są pokorne i szatan nie może ich znieść, ponieważ samo ich istnienie stanowi dla niego oskarżenie (por. Mdr 2, 15-16). Stara się pod każdym względem wywoływać w nich bunt, prześladując je.

Uważam, że znaczenie prośby o poświęcanie się Niepokalanemu Sercu Maryi jest zatem jasne, zarówno w poświęceniu osobistym, jak i we wszystkich sferach wspólnoty ludzkiej, zarówno religijnej, jak i politycznej. Rzeczywistość historii nie będzie odkupiona, dopóki człowiek nie wróci do Boga całym sercem, w każdym aspekcie swojego życia: religijnym, publicznym i politycznym. W historii Izraela Pan, który później błogosławi Dawidowi, oddając Ludowi Królestwo, wyjaśnia im, że jest to pobłażliwa wola, aby mogli zrozumieć głupotę swojego niezadowolenia z braku króla takiego, jakiego mają inne narody . Grzeszą przeciwko Bogu, ponieważ nie rozpoznają, że jest ich jedynym Królem i uważają Go za niewystarczającego.

Bóg może nie tylko prawdziwie oczyścić Kościół poprzez poświęcenie go Niepokalanemu Sercu Maryi, ale także może to zrobić z każdą rodziną, miastem i narodem oraz z całą ludzkość. Każdy, kto ma władzę nad tymi realiami, ma obowiązek przyjąć szczere zaproszenie Maryi. Uświadomienie sobie bolesnych, niszczycielskich wydarzeń w teraźniejszości, ogłoszonych także ze smutkiem przez Najświętszą Dziewicę jako próba zapobiegnięcia im, powinno obudzić nasze serca. Starzy ludzie mówili, że rozpoznajesz ścianę po złamanym nosie. Niestety dzisiaj widzimy coś więcej niż złamany nos, ale wydaje się, że ludzkość nie chce jeszcze rozpoznać muru, ani poza Kościołem, ani w nim.

W ostatnią uroczystość Wniebowstąpienia rozważaliśmy Jezusa wstępującego do Nieba, zasiadającego jako Król nad wszelkimi księstwami i mocami, nad wszelkimi mocami i panowaniem: przed Nim każde kolano się ugnie.

Pycha szatana może nawet zaakceptować to, że pewnego dnia będzie on musiał pochylić się nisko przed Bogiem, ale nigdy pogodzi się ze swoim prawdziwym upokorzeniem, którym będzie pochylenie się do stóp Maryi. To wielka bitwa eschatologiczna, której strony stają się coraz bardziej widoczne. Starożytny wąż nie może ukryć swojej wrogości wobec Niewiasty i jej potomstwa.

Kto spontanicznie poświęca swoje serce Niepokalanemu Sercu Maryi, pozwala Jej kultywować je w Jej ogrodzie, zgodnie z Jej słowami, aby przedstawić je oczyszczone Bogu na obraz Jej Niepokalanego Serca, abyśmy mogli w końcu przyjąć wieczne dobro w prawdziwej pokorze, w pełnej komunii z Bogiem, dla której zostaliśmy stworzeni. Słowami Jezusa: „Ojcze, uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem” (J 17, 17-18).

LifeSite: Czy spotkał ksiądz kiedyś głównego wizjonera, Jessicę Gregori i rodzinę Gregori?

Jessica i cała rodzina Gregori wcale nie lubią nazywać się wizjonerami; stosowniej mówić o nich jako o świadkach. Biskup Grillo – którego dobrze znałem przez wiele lat, ponieważ pracował również w Sekretariacie Stanu – zaprosił mnie do Civitavecchia (wraz z ówczesnym Ojcem Giovanni D’Ercole, który jest teraz Biskupem Ascoli Piceno), aby przedstawić mnie rodzinie Gregori. Działo się to przy okazji święta Pięćdziesiątnicy, po moim powrocie z Nigerii, pod koniec lat 90. Zebraliśmy się na modlitwie przed małą grotą zwieńczoną krzewami, w której stała figura Matki Bożej. Właśnie wtedy osobiście byłem świadkiem wydzielania się wonnego balsamu z podstawy posągu. Balsam tryskał nawet z liści jednego z krzewów, a na moją głowę spadła kropla. Biorąc pod uwagę znaczenie wydobywającego się oleju, biskup Grillo wziął figurę w swoje ręce, podczas gdy Fabio Gregori wprowadził nas do domu. Wzięliśmy trochę bawełny i zebraliśmy balsam, który nadal obficie wypływał. Miałem także okazję trzymać figurę Dziewicy w swoich rękach. Na pamiątkę tego niezwykłego wydarzenia wciąż chowam w chusteczce watę nasączoną cudownym balsamem, a także mały liść, z którego kapała mi kropla balsamu na głowę.

LifeSite: Wygląda na to, że Jessica otrzymała od Matki Bożej treść Trzeciej Tajemnicy, którą następnie przekazała Papieżowi. Matka Boża powiedziała: „Ciemność szatana zaciemnia teraz cały świat, a także zaciemnia Kościół Boży. Przygotujcie się na życie tym, co objawiłam moim małym córkom z Fatimy”. Czy możesz opowiedzieć nam o spotkaniu Jessiki z siostrą Łucją w latach 90. i o tym, co przyniosła ich rozmowa?

Jeśli chodzi o treść tajemnicy otrzymanej od Jessiki i zarezerwowanej tylko dla papieża, została napisana przez nią, zapieczętowana w kopercie i dostarczona biskupowi Grillo, ale nigdy nie ujawniono, czy rzeczywiście została przekazana odbiorcy.

Nie należy tego mylić z przesłaniem, które skierowała do Papieża 26 lutego 2005 r., które zostało potwierdzone przez Sekretariat Stanu i przez Biskupa. Jessica zwróciła się do Ojca Świętego: „Bardzo pragnę cię poznać i dać ci poznać tak wiele rzeczy, których ci nie powiedzieli i które dotyczą ciebie osobiście, ale które są szczególnie związane z Fatimą … Przesłania dotyczą ludzkości, Kościół i rodziny”.

Co do spotkania z Siostrą Łucją, oto, co na ten temat wiadomo. W 1996 roku Jessica wraz z rodziną odbyła pielgrzymkę do Fatimy. Towarzyszył im ich dyrektor duchowy, ojciec Manuel Hernandez Jerez, który odprawiał Mszę św. w klasztorze Coimbra w obecności rodziny Gregori i siostry Łucji. Pod koniec nabożeństwa Jessica i siostra Łucja odbyły prywatną rozmowę.

Ci, którzy znają zachowanie i posłuszeństwo Siostry Łucji, mogą zrozumieć, że sam fakt, że to spotkanie odbyło się, niepoprzedzone zwykłymi procedurami, jest oczywiście czymś niezwykłym. Wydarzenie zostało opisane z wielką szczegółowością i jego fakt nigdy nie został zanegowany.

Co więcej, uważam, że nikt nigdy się nie dowie szczegółów, ponieważ siostra Łucja nie żyje, a Jessica nikomu nie zdradza ani słowa.

Relację z wizyty, napisaną przez kierownika duchowego, można znaleźć w książce Ojca Flavio Ubodi „Civitavecchia, 25 anni con Maria” [dosł. ‘Civitavecchia, 25 lat z Maryją’].

„Po pielgrzymce do Fatimy z rodziną Gregori (Fabio, Annamaria, Jessica i Davide, wraz ze mną opowiadającym tę historię), 15 czerwca 1996 r. udaliśmy się do Coimbry, a dokładniej do Karmelu w Coimbrze, ponieważ wiedzieliśmy, że wśród innych mniszek żyła najstarsza widząca Fatimę, a mianowicie Łucja.

Mieliśmy gorące pragnienie, aby ją zobaczyć i spotkać się z nią, naturalnie z powodu mistycznych doświadczeń, objawień i orędzi Matki Bożej w Civitavecchia.

Nikt z nas nigdy wcześniej nie był w Coimbrze. Poprosiliśmy o wskazówki i w końcu znaleźliśmy Karmel. Było po 9 rano i stwierdziliśmy, że był zamknięty. Zadzwoniliśmy do domofonu przy drzwiach i od razu mieliśmy okazję wyjaśnić, kim jesteśmy i czego chcieliśmy. Po bardzo długim oczekiwaniu powiedziano nam, że możemy wejść do kościoła, że ​​pozwolą mi celebrować Mszę Świętą, ale nie wolno nam było mówić bezpośrednio i na osobności z Siostrą Łucją.

Gdy szliśmy do zakrystii, siostra zakrystianka udzieliła mi odpowiednich instrukcji na odprawianie Mszy świętej, w której, jak poinformowała mnie, będzie uczestniczyć cała wspólnota, w tym wizjonerka. Ponadto, w zaufaniu, wskazała miejsce w dolnym chórze, w którym będą się znajdowały siostry zakonne, także siostra Łucja.

Chór dolny znajduje się na prawo od sanktuarium, to znaczy na lewo od celebransa, jako kontynuacja samego sanktuarium, od którego jest oddzielone kratką i odpowiednią zasłoną, która w tym czasie jest otwierana po obu stronach celebracji Mszy świętej.

Z ołtarza doskonale widziałem na dole chóru Siostrę Łucję, która później także wyróżniała się w chwili rozdawania Komunii Świętej.

Oczywiście podczas homilii i w chwilach, gdy liturgia na to pozwalała, mogłem mówić tyle, ile uważałem za stosowne, przed i po, wyjaśniając możliwie jak najdokładniej, kim jesteśmy i dlaczego tam byliśmy.

Nikt mi nie przeszkadzał ani nie przerywał w żaden sposób. Wierzę, że tylko my i zakonnice byliśmy obecni na Mszy Świętej.

Po Eucharystii zaprosili nas na spotkanie z całą wspólnotą w salonie, w pełnym świetle. Dzieliły nas tylko kraty w stylu karmelitańskim. Powiedziano nam, że Siostra Łucja była wśród zakonnic, ale musimy zgadnąć, która nią jest… Nie było to trudne.

Zaczęliśmy wymieniać pytania i odpowiedzi. Nie pamiętam ile czasu spędziłem w ten sposób, ale wszystko przebiegło spokojnie. Jedynymi poruszonymi tematami były przyjście Matki Bożej i Jej orędzia, wydarzenia w Fatimie i Civitavecchia.

Pod koniec spotkania zbliżyliśmy się do kratki i mieliśmy okazję bardziej osobistej relacji. Tam, w większej odległości, była także możliwość osobistego spotkania Jessiki i Siostry Łucji.

Nie słyszałem tego, co do siebie mówiły. Ale mogę was zapewnić, że wszyscy wyszliśmy z tego spotkania pełni łaski i radości. Byliśmy bardzo zadowoleni z wizyty i przyznanego nam przywileju, który najwyraźniej został ułożony w Bożych planach. I to mogę powiedzieć w tym względzie.”

LifeSite: Czy wie ksiądz, czy Jessica kiedykolwiek ujawni światu ostrzegawcze słowa tajemnicy fatimskiej?

Odpowiedź jest bardzo prosta: zdecydowanie nigdy!

LifeSite: Matka Boża z Civitavecchia również kiedyś powiedziała: „Szatan przejmuje całą ludzkość, a teraz próbuje zniszczyć Kościół Boży przez wielu kapłanów”. Czy chciałby ksiądz skomentować te słowa?

Każdy komentarz byłby zbyteczny. Przyjmijmy to bardzo poważne ostrzeżenie Matki Bożej: „Przynoszę wam bolesne wieści. Szatan przejmuje kontrolę nad całą ludzkością, a teraz próbuje zniszczyć Kościół Boży za pomocą wielu kapłanów… Szatan wie, że jego czas ucieka, ponieważ mój Syn, Jezus, wkrótce zainterweniuje. Błagam, pomóżcie mi; nie pozwólcie, aby mój Syn interweniował, ponieważ Ja, wasza Matka, chcę zbawić wiele dusz i przyprowadzić je do mojego Syna, a nie pozostawić ich szatanowi. Módlcie się, aby Bóg, nasz Ojciec, dał mi jeszcze trochę czasu, ponieważ jest to ostatni okres przyznany mi przez Boga. Mój płaszcz jest teraz otwarty dla was wszystkich, pełen łask, aby zbliżyć was wszystkich do mojego Niepokalanego Serca. Niedługo się zamknie; wtedy mój Syn okaże swoją Boską sprawiedliwość. Nad Ojcem Świętym czai się niebezpieczeństwo, gwałtowny atak szatana” (30 lipca 1995 r.).

LifeSite: Matka Boża poprosiła także włoskich katolików o poświęcenie się Jej Niepokalanemu Sercu. Czy sądzi ksiądz, że ostatnie „powierzenie” Włoch Jej Niepokalanemu Sercu w wykonaniu biskupów włoskich uczyniło zadość tej prośbie?

Ta odpowiedź jest również bardzo prosta: nie! W sanktuarium w Caravaggio, pierwszego dnia miesiąca tradycyjnie poświęconego Matce Bożej, nie było żadnego aktu zawierzenia – nie należy mylić go z aktem poświęcenia. Wieczorem 1 maja, kiedy ceremonia miała się odbyć w Sanktuarium, kościół był ciemny. Został nagrany kilka dni wcześniej i nadawany z opóźnieniem. Tego wieczoru Włochy wcale nie zostały powierzone Maryi z modlitewnym udziałem ludu – tym bardziej nie zostały poświęcone! Jak to możliwe, że pasterze wymyślili takie oszustwo?

Chciałbym skierować swój szczery apel Fabio Gregoriego: „Błagam: krzyczcie, błagam, wołajcie, aby Kościół włoski, Serce Chrześcijaństwa, Katedra Piotra, mógł również poświęcić się Niepokalane Serce Maryi. Matka Boża prosi o to od 25 lat: nie bójcie się słuchać Matki Bożej, uczyńmy akt posłuszeństwa Niebu, akt pokornej wiary, stańmy się dziećmi, które ufają swojej Matce… nie pozwólcie naszej Matce płakać z powodu tak wielu dusz, które umierają przez nie słuchanie Jej próśb. Ile kosztuje nas prośba o pomoc?

LifeSite: Wydaje się, że przesłanie Matki Bożej z Civitavecchia jest również nadzieją. Czy może ksiądz nam powiedzieć jak to się dzieje?

Ostatnie przesłanie, przekazane 23 grudnia 2018 r., wydaje mi się najlepszą odpowiedzią na to pytanie. Tego dnia w Sanktuarium Matki Bożej, w kościele parafialnym św. Augustyna, Święta Dziewica ukazała się Fabio i Annamarii podczas Mszy Świętej i przekazała to przesłanie. Posłuchajmy kilku jego fragmentów:

„Kościół mojego Jezusa jest zasłonięty dymem szatana, a wiele konsekrowanych osób, wezwanych do głoszenia Jego Słowa, wpadło w pułapki szatana, tak jak i Judasz! Ale Jezus ich kocha i ma nadzieję na ich nawrócenie i zbawienie.

Wam powierzyliśmy zadanie: dawać świadectwo Prawdzie, Jezusowi Chrystusowi, aż po wejście na Kalwarię i bycie przybitym razem z Nim do Krzyża. Jesteście proszeni o dawanie świadectwa o tym, co wam powierzyliśmy, abyście zawsze byli wierni i posłuszni Kościołowi mego Syna Jezusa, dając świadectwo Prawdzie i odrzucając kłamstwo …

On poprosił was o niesienie krzyża. Droga będzie długa, kręta i pełna cierpień, ale wtedy światło Pana będzie świecić i musicie dawać świadectwo temu światłu w normalności życia codziennego poprzez swoje słowa i życie.

Zawsze bądźcie nosicielami miłości, roztropni, wiedząc, jak rozpoznać pułapki szatana. Zawsze bądźcie wolni od wszelkich ludzkich kompromisów i zawsze słuchajcie Boga, który przemawia we wnętrzach waszego serca. Bądźcie zawsze solą ziemi, światłem świata, wzrastając w mocy naszej Świętej Rodziny z Nazaretu, aby każda rodzina ludzka mogła wejść na ścieżkę dzięki naszemu świadectwu wiary, nadziei i miłości. A Trójca Przenajświętsza odnowi prawdziwą i nową rodzinę Bożą ustanowioną przez Niego.

LifeSite: Statua Matki Boskiej, która płakała łzami, została pierwotnie kupiona w Medugorju. Czy widzi ksiądz głębsze połączenie między tymi dwoma miejscami i objawieniami?

Wiele osób próbowało ustanowić powiązania między dwiema rzeczywistościami, zaczynając od materialnego pochodzenia figury, która płakała, i drugiej, identyczną z pierwszą. Rodzina Gregori, opiekunowie całego wydarzenia, zawsze bardzo stanowczo unikała manipulacji. Zawsze świadczyli o tym, co otrzymali w wiadomościach, a w nich jest wyraźne odniesienie tylko do Fatimy i żadnego innego wydarzenia. Jeśli chodzi o znaki zewnętrzne, obrazy będące przedmiotem niewytłumaczalnych zjawisk, istnieją nie tylko dwie figury Matki Bożej, ale także figura Matki Bożej Fatimskiej, wizerunek Ojca Pio, a nawet przyroda wokół małej groty. Dlatego wywodzenie zdarzenia w Civitavecchia ze źródła materialnego pochodzenia figur wydaje się nieco wymuszone.

LifeSite: Czy może ksiądz arcybiskup nam powiedzieć o stosunku papieża Jana Pawła II do Civitavecchia?

Odnieśliśmy się już do początkowego zainteresowania papieża i jego czci dla figury Matki Bożej. Możemy dodać, że biskup Grillo również kilkakrotnie publicznie świadczył o wizycie papieża w Pantano. Fakt ten może być również zeznany przez funkcjonariuszy policji, którzy otrzymali „Monza 500” (kod radiowy użyty w tym czasie do ogłoszenia eskorty, która musi podróżować incognito) i z ciekawości czekali, aby zobaczyć, kto to był. Nie są w stanie formalnie zeznawać, ponieważ są zobowiązani do zachowania tajemnicy zawodowej. Z pewnością, gdyby przeprowadzono dochodzenie z niezbędnymi uprawnieniami, nie trudno byłoby potwierdzić prawdziwość faktów. Nawet wśród kapłanów diecezji są tacy, którzy dobrze znają prawdę; niestety klimat nie zawsze sprzyja dawaniu niewygodnych świadectw.

LifeSite: Jednym ze zwolenników Civitavecchia był ojciec Gabriele Amorth. Czy wie ksiądz więcej na ten temat i co wiedział o Civitavecchia?

Ojciec Amorth mocno wierzył w prawdziwość tego wydarzenia. W związku z tym chciałbym oddać głos dziennikarzowi Antonio Socci, który oprócz wydarzeń w Fatimie uważnie studiował również te związane z figurą Matki Bożej z Civitavecchia. Tak napisał w 2007 roku: „Wszyscy pamiętają silny początkowy sceptycyzm biskupa, prałata Grillo. Na stronach swojego dziennika, który opublikował, relacjonuje, że 13 marca [1995 r.] otrzymał telefon od słynnego egzorcysty diecezji rzymskiej, ojca Gabriele Amortha (prawdziwy autorytet, który również był przyjacielem Ojca Pio ). Ojciec Amorth błagał biskupa o wiarę, ‘ponieważ doszło do jego wiedzy poprzedniego lata, z duszy duchowo przez niego kierowanej, że posąg Matki Bożej płacze w Civitavecchia i że ten znak nie wróży dobrze Włochom, i dlatego należałoby odprawiać pokutę i dużo się modlić’. Biskup relacjonuje, że wówczas ​​mu nie uwierzył, a potem rozmawiał o tym ze swoją siostrą, Grazią, z ironicznią. Siostra była jednak zmartwiona, a następnego dnia, 15 marca 1995 r., o 8:15 rano, po Mszy św., przypominając słowa Ojca Amortha, wyraziła pragnienie modlitwy przed figurą, którą trzymano przez wiele dni w szafie biskupa. Biskup Grillo zgodził się i wraz z innymi zaczął recytować „Witaj Królowo”. Kiedy powiedzieli: ‘Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć’, posąg zaczął płakać krwią, czternasty raz, ale tym razem w rękach sceptycznego biskupa”. Wiele razy ojciec Amorth udawał się na modlitwę w Civitavecchia, a także odwiedzał rodzinę Gregori. Kiedy zbliżał się czas jego śmierci, Ojciec Gabriel wysłał pozdrowienia do rodziny Gregori i poprosił ich o modlitwę za niego.

W Civitavecchia, podobnie jak w Fatimie, Matka Boża objawiła się, ale doniosłość tych objawień nie została jeszcze ujawniona w całości z powodu niewierności i nieposłuszeństwa pasterzy. Wydarzenie w Civitavecchia jest częścią ukierunkowanego planu Boga, który chce ocalić Kościół i całą ludzkość przez Maryję, „zawsze Zwycięską”, jak Ją nazywał św. Maksymilian Kolbe, przez Maryję – Wiecznego Wroga Diabła, jak Ją określił błogosławiony Pius IX.

Niech Kościół w swojej wojującej małej trzódce walczy i opiera się, nie poddając się żadnemu kompromisowi ze światem i księciem, obojętny na aprobatę innych, nieczuły na pochlebstwa, zawsze pochłonięty Bogiem jak Maryja, zatracony w Nim i wierny.

Chciałbym zakończyć słowami wielkiego papieża Piusa XII: „Wy, klęcząc u stóp Niepokalanej Królowej, musicie być gotowi nie odpoczywać, dopóki nie zobaczycie, jak króluje Ona nad wszystkim i wszystkimi, najpierw w sobie, a potem wokół siebie, w rodzinach, klasach i grupach społecznych oraz we wszystkich działaniach prywatnych i publicznych” (7 września 1954 r.).

„Mnóżcie się, umiłowane dzieci, święta awangardo bohaterskiej armii, której działanie, o ile Bóg pozwoli, może przygotować zwycięstwo i triumf, którego nie można sobie wyobrazić” (18 lutego 1958 r.).

Źródło: Life Site News




Abp Viganò o objawieniach z Civitavecchia, cz. 1

LifeSiteNews: Niedawno wspomniał ks. arcybiskup o objawieniach Matki Bożej z Civitavecchia w odniesieniu do orędzia Matki Bożej Fatimskiej. Powiedział ksiądz w ostatnim wywiadzie: „Sam kard. Bertone zdyskredytował i ocenzurował Madonnę z Civitavecchia, której przesłanie doskonale zgadza się z tym, co powiedziała Matka Boża w Fatimie”. Czy może ksiądz nam opowiedzieć o wydarzeniach w Civitavecchia, która znajduje się na obrzeżach metropolii diecezji rzymskiej? Co się tam stało?

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: „Tato, tato, Madonna płacze!” 2 lutego 1995 r., o godzinie 16:21, Jessica Gregori, mała dziewczynka, która nie miała nawet sześciu lat, miała iść z rodziną na Mszę Świętą, kiedy po raz pierwszy ujrzała mały posąg Najświętszej Maryi Panny płaczący łzami krwi w małej kamiennej grocie, którą jej ojciec niedawno zbudował przed ich domem. Fabio, jej ojciec, wkładał właśnie swojego 18-miesięcznego syna Davide do samochodu, kiedy usłyszał, jak jego córka krzyczy. Gdy usłyszał słowo „krew”, podbiegł i zdał sobie sprawę, co się dzieje, chociaż na początku było to dość kłopotliwe. Jego żona Annamaria już czekała na nich w kościele, ale nie była zaskoczona, gdy usłyszała, co się wydarzyło, ponieważ nie zapomniała snu, który miała przed 18 stycznia, poprzedzającego bolesne wydarzenie, które miało mieć miejsce w dniu Ofiarowania Pańskiego, 2 lutego . Od tego dnia zjawisko to powtórzyło się trzynaście razy, przed tłumami świadków, aż do 6 lutego. Liczni policjanci i straż, którzy zostali natychmiast wezwani przez Fabio, byli również obecni nieprzerwanie w tych dniach, aby strzec świętego posągu i także składali zeznania pod przysięgą na temat tych wydarzeń podczas dochodzenia.

Wokół młodej rodziny wybuchła burza. Proboszcz, który był pierwszym naocznym świadkiem, po członkach rodziny, poinformował biskupa diecezjalnego, ks. Girolamo Grillo, ale biskup nie chciał słuchać o tym wydarzeniu i podarł pierwszy raport napisany przez samego proboszcza. Wrogość Grillo wobec wydarzeń była bardzo silna i wywołała negatywną reakcję mediów. Na wniosek różnych stron sądownictwo przeprowadziło dochodzenie w sprawie rodziny w wielu aspektach. Przeprowadzili różnego rodzaju badania cieczy, posągu oraz domów rodziny Gregori i ich krewnych. Sam Fabio Gregori nalegał na przeprowadzenie tych dochodzeń, ponieważ chciał ujawnić prawdę i chronić swoją rodzinę, nawet do tego stopnia, że ​​zaproponował hipotekę w swoim domu, aby zapłacić za bardzo kosztowne testy DNA, które musiały zostać przeprowadzone.

Posąg Maryi został skonfiskowany przez biskupa i przechowywany w jego domu, gdzie aż do 15 marca nadal płakał krwią przed różnymi świadkami. Sam biskup Grillo powiedział mi, co się stało tego dnia. Była 8:15 rano. Po odprawieniu Mszy Świętej biskup Grillo zgodził się na prośbę swojej siostry o modlitwę przed świętą figurą, którą trzymał w szafie. Wraz z ludźmi obecnymi tego dnia biskup Grillo zaczął recytować „Witaj Królowo”. Kiedy powiedzieli: „Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć”, posąg zaczął płakać krwią. Szok był tak wielki, że biskup musiał otrzymać pierwszą pomoc od kardiologa.

Po tym niepokojącym wydarzeniu biskup Grillo radykalnie zmienił swoje nastawienie. Zatrzymał badanie DNA, powołał Komisję Teologiczną i rozpoczął kościelny proces badania i weryfikacji tego wydarzenia. Jak sam oświadczył, zmienił się z sędziego na świadka. W międzyczasie papież Jan Paweł II poinformował biskupa, że ​​jest osobiście zainteresowany, i poprosił go, by nie był sceptyczny. Teraz sytuacja się odmieniła: media zwróciły się przeciwko biskupowi i nie uznawały jego zeznań, a sądownictwo przejęło mały posąg do aresztu. W tym momencie Jan Paweł II dał namacalny znak swojego wsparcia: 10 kwietnia 1995 r. wysłał swojego bliskiego przyjaciela, kardynała Andrzeja Marię Deskura, aby przewodniczył czuwaniu modlitewnemu w katedrze diecezjalnej w ramach wynagrodzenie za aresztowanie figury. Przy tej okazji kardynał pobłogosławił także w imieniu papieża drugą figurę, która była identyczna z tą, która płakała, a następnie przekazał ją rodzinie. Przy tej drugiej figurze zachodziło w obecności licznych świadków zjawisko wydzielania bardzo pachnącego oleju.

Ten sam posąg [drugi] płakał łzami wody w dniach ostatniej agonii Jana Pawła II w 2005 r., A następnie w tych samych dniach, od 28 marca do 2 kwietnia następnego roku. 31 marca 2006 r. Biskup Grillo osobiście był świadkiem tego płaczu i zeznał o tym publicznie w prasie.

Po tym, jak 11 czerwca 1995 r. pierwsza figura Najświętszej Matki została zwolniona z aresztu przez sąd, Jan Paweł II chciał uczcić ją i ukoronować w Watykanie w swoim mieszkaniu, ale w tajemnicy, aby nie zakłócać dochodzenia Komisji Diecezjalnej. Później potwierdził na piśmie, że to wydarzenie miało miejsce, w dokumencie z 8 października 2000 r., który został osobiście podpisany przez niego 20 października.

17 czerwca 1995 r. oryginalny posąg Najświętszej Matki został uroczyście odsłonięty w kościele parafialnym w Civitavecchia dla publicznej czci wiernych, gdzie pozostaje do dziś.

15 marca 2005 r., w dziesiątą rocznicę ostatniego płaczu posągu w 1995 r., Biskup diecezjalny wydał dekret o budowie świątyni diecezjalnej.

LifeSite: Jakie są główne przesłania Matki Bożej do Jessiki i jej ojca, Fabio Gregoriego?

Począwszy od 6 lutego 1995 r., krótko po trzynastym ukazaniu się łez, Fabio usłyszał zewnętrzny głos mówiący do niego. W rzeczywistości Annamaria była wcześniej odbiorcą objawień w postaci snów i stopniowo cała rodzina angażowała się w niebiańskie interwencje. Ale od tej chwili głos ten przemawiał wiele razy, ale z różnymi tożsamościami – czasami Ojca, czasem Syna. Następnie, począwszy od 2 lipca 1995 r., zaczęła się seria objawień Jezusa, Maryi i Aniołów, w tym liczne orędzia, kończące się 17 maja 1996 r. Niedawno pojawiła się również Matka Boża, przekazując przesłanie 23 grudnia 2018 r. Ponadto same wydarzenia i ciche wizje są znaczącymi znakami, które niosą w sobie przesłania.

Kiedy Jessicę zapytano o centralne przesłanie Matki Bożej w Civitavecchia, odpowiedziała: „Głównym przesłaniem jest to, że chcą zniszczyć rodzinę. A potem apostazja w Kościele i ryzyko trzeciej wojny światowej ”.

Najbardziej oczywistym przesłaniem jest znak Maryi płaczącej łzami krwi. Głos usłyszany przez Fabio objawił, że to Krew Jezusa „przelana za wszystkie dzieci, aby dać im zbawienie, tymczasem dzieci odwracają się od Jej Niepokalanego Serca” (17 maja 1995 r.). Jest to jednocześnie ostrzeżenie o poważnym niebezpieczeństwie i ofiarowanie środków zbawienia.

Jest też szczere ostrzeżenie o szczególnym zagrożeniu dla Włoch: „Waszemu narodowi grozi poważne niebezpieczeństwo. W Rzymie ciemność zstępuje coraz bardziej na Skałę, którą zostawił wam mój Syn Jezus, abyście mogli budować, edukować i duchowo wychowywać swoje dzieci. Biskupi, waszym zadaniem jest kontynuowanie rozwoju Kościoła Bożego, ponieważ jesteście spadkobiercami Boga ”.

W Kościele Jezusa istnieje ciągłe zaproszenie do komunii, kapłani i wierni zjednoczeni z biskupami, podczas gdy biskupi są wezwani do „powrotu do bycia jednym sercem pełnym prawdziwej wiary i pokory”.

Orędzia silnie wzywają ludzi do powrotu do życia sakramentalnego, mówią o potrzebie karmienia się Komunią eucharystyczną, jeśli to możliwe codziennie; regularnego chodzenia do spowiedzi „w niedziele” (dyskretny nacisk na ważne przyjęcie Komunii w stanie łaski); zapraszają ludzi do adoracji eucharystycznej.

Istnieje silne wezwanie do osobistej modlitwy, do stawienia się w obecności Jezusa w Eucharystii przez co najmniej kwadrans dziennie, do codziennego odmawiania Różańca Świętego, „potężnej broni do pokonania szatana” i do uświęcenie codziennego życia poprzez przekształcenie wszystkich gestów życia rodzinnego w „akty miłości”, które „ratują dusze od szatana”.

Jest też zaproszenie do miłości rodzinnej, miłości do dzieci, które są „nasze i twoje”. W Włoski Dzień Życia posąg płakał siedem razy. Jednocześnie orędzia zawierają ostrzeżenie przed gwałtownym atakiem szatana na rodzinę, jako strategią zniszczenia Kościoła wraz z wewnętrznym atakiem na wielu kapłanów.

Jest tam gorący apel: „Słuchajcie mojego Syna Jezusa, prawdziwego Boga i waszego Brata. Słuchajcie i umacniajcie Jego Słowo objawione Kościołowi Świętemu, abyście stali się prawdziwymi dziećmi Bożymi, abyście mogli wypełniać wolę Bożą w swoim codziennym życiu dla waszego uświęcenia. Świat staje się coraz bardziej więźniem ciemności i zła szatana, nie oszczędza licznych sług Kościoła”.

Serdeczne i mocne słowa są słowami cierpiącej matki: „Dzieci, Kościół wkroczył w okres wielkiej próby i u wielu z was wiara stanie się niestabilna”.

Jak już powiedzieliśmy, orędzia ostrzegają przed wielkim niebezpieczeństwem trzeciej wojny światowej, która może być wojną nuklearną, ale którą można powstrzymać za pomocą „broni silniejszej niż ta tradycyjna, czyli miłości, modlitw, pokory, różańca i prawdziwego nawrócenia naszych serc do Boga przez naszą Matkę Niebieską, która trzyma nas wszystkich w swoich ramionach, blisko swego Niepokalanego Serca. ”

W przesłaniu jest usilne wezwanie do poświęcenia rodzin, a także parafii, miast, diecezji i świata, Niepokalanemu Sercu Maryi – gwarancji ochrony z Jej strony.

„Poświęćcie się wszyscy Mnie, mojemu Niepokalanemu Sercu, a ja będę chroniła wasz Naród pod moim płaszczem, teraz wypełnionym łaskami. Słuchajcie mnie, proszę, błagam! Jestem Waszą Matką Niebieską, błagam was. Nie doprowadzajcie mnie znowu do płaczu, gdy widzę, jak wiele moich dzieci umiera za wasze winy, nie akceptując mnie i pozwalając Szatanowi działać”.

Ale Jej apel budzi również wielki spokój: „Pozwólcie, aby wasze kroki były kierowane z prostotą, tak jaką dziecko wkłada rękę w Rękę Ojca”.

„Moje Niepokalane Serce przemieni wasze cierpienia w radości, które przyjmiecie z prawdziwą miłością, ponieważ są to próby, na które pozwala Pan Jezus”. (8 września 1995 r.)

LifeSite: Jakie były ustalenia dochodzenia policyjnego, a także ustalenia medyczne dotyczące pochodzenia krwi, która została przelana jako łzy przez figurę Matki Bożej?

Czerwony płyn na pierwszym posągu został przeanalizowany na miejscu przez oficjalnego lekarza, który stwierdził, że jest to ludzka krew. Statua Matki Boskiej nie przestała jeszcze wówczas płakać. Imponujące były również fotografie płaczu z 15 marca 1995 r., gdy statua była w rękach biskupa, ponieważ ślady krwi pokrywały te same plamy, które zostały wcześniej usunięte do celów badania, mimo że posąg był teraz w pozycji poziomej. Przeprowadzono analizę rentgenowską 42 skanami CT, a także pierwszą analizę krwi mającą na celu izolację DNA, który wykrył pięć polimorfizmów i dał naprzemienne wyniki w odniesieniu do płci, która czasami wydawała się być męska, a czasami żeńska, ale został uznany za krew mężczyzny.

Miałą wówczas miejsce nieuczciwa kampania medialna mająca na celu zdyskredytowanie rodziny Gregori. Mówiło się, że odmówili poddania się porównawczym testom DNA, ponieważ chcieli uniknąć dalszych badań. Nawet ostatnio ktoś próbował ponownie otworzyć ten problem, pochylając się nad nowymi wstydliwymi faktami. Należy jednak pamiętać, że większość aktów płaczu miała miejsce podczas nieobecności rodziny Gregori.

Prawda jest taka, że ​​w tym czasie Fabio nie pozwalał, aby jego krew była pobierana wyłącznie z posłuszeństwa wobec biskupa, i było to dla niego źródłem konfliktu wewnętrznego. Tylko wewnętrzne natchnienie, w postaci usłyszanego przez niego głosu, który do niego przemówił, powstrzymało go przed podjęciem decyzji o poddaniu się badaniu. Bardzo ciekawe jest to przesłanie: „Droga prawdy jest w Kościele Bożym. Prawda pochodzi od Boga. Nie bój się człowieka, bój się Boga” (6 maja 1995 r.).

Później stało się jasne, że próbka krwi pobrana z figury została pobrana niepoprawnie, pod nieobecność eksperta, bez prawdopodobnych przyczyn, a zatem niemożliwe byłoby proceduralne ustalenie ważności cieczy. Co więcej, nawet jeśli ta próbka krwi została zaakceptowana, nie było wystarczającej jej ilości, aby umożliwić pełne badanie DNA. Ponieważ potem nie nastąpiły dalsze akty płaczu, nie ma materialnej możliwości dokonania porównania.

Należy jednak pamiętać, że Fabio Gregori zawsze mówił Kościołowi, że jest całkowicie dostępny do wszelkiego rodzaju dochodzeń.

LifeSite: Komisja diecezjalna zbadała te nadprzyrodzone wydarzenia; czy może ksiądz arcybiskup nam powiedzieć o wynikach tego śledztwa i czy to zjawisko zostało zatwierdzone przez Kościół?

Diecezjalna Komisja Teologiczna (DKT) powołana przez biskupa opowiedziała się za nadprzyrodzonym charakterem tego wydarzenia większością głosów. W 1997 r. sam biskup Grillo przekazał wyniki Kongregacji Nauki i Wiary, a 27 października 1997 r. DKT ogłosiła utworzenie Komisji, której przewodniczy kard. Camillo Ruini. Komisja została rozwiązana bez publikowania werdyktu, co prawnie oznacza milczące potwierdzenie wyroku Komisji diecezjalnej.

Istnieje wiele znaków pośredniego uznania objawień przez Kościół:

• Uroczyste wystawienie cudownej figury Matki Bożej do publicznej czci w kościele parafialnym, zgodnie z prośbą skierowaną do Fabio głosem, który usłyszał 6 lutego 1995 r.

• Uroczysta konsekracja miasta Civitavecchia i diecezji przez biskupa w posłuszeństwie orędziu Maryi z 7 grudnia 1995 r.; akt został odczytany publicznie podczas uroczystości 8 grudnia 1996 r.

• Dokument sporządzony przez biskupa w dniu 8 października 2000 r. i kontrasygnowany przez Jana Pawła II w dniu 20 października 2000 r., poświadczał papieską cześć i koronację figury.

• Dekret o wzniesieniu sanktuarium diecezjalnego w kościele parafialnym, w którym czczona jest figura.

• Msza Święta odprawiana przez biskupa diecezjalnego w domu rodziny Gregori, a także jednoczesne pisemne usunięcie wszystkich zakazów uprzednio wydanych z ostrożności przeciwko rodzinie.

• Publikacja przez biskupa diecezjalnego dokumentacji dotyczącej tego wydarzenia w dziesiątą rocznicę płaczu, w Przeglądzie Diecezjalnym z 2005 r.

• Pragnienie wyrażone na piśmie przez biskupa Grillo, aby opublikować wiadomości na temat tego wydarzenia w książce napisanej przez wiceprzewodniczącego Diecezjalnej Komisji Teologicznej; książka została opublikowana w 2005 r. przez ojca Flavio Ubodi.

• Liczne pisemne i filmowane zeznania biskupa Grillo o łzach, a także o wydzielaniu się olejków oraz o jego związku z rodziną Gregori.

• Ogłoszenie rozpoczęcia budowy świątyni przez następcę biskupa Grillo, biskupa Carlo Chenisa, 28 sierpnia 2008 r. Później zmarł przedwcześnie i nie był w stanie ukończyć projektu. Pozostawił jednak Kościołowi pisemny list poświadczający wierność rodziny Gregori, 1 marca 2008 r.

• Uroczysta Koronacja świętej figury przez następcę biskupa Chenisa, biskupa Luigiego Marrucciego, 26 kwietnia 2014 r., który był wówczas biskupem (od tamtej pory zrezygnował z urzędu) w obecności emeryta biskupa i arcybiskupa Giovanniego Marry.

LifeSite: Skoro wspomniał ksiądz o roli kardynała Tarcisio Bertone w swoim ostatnim wywiadzie, czy mógłby nam ksiądz powiedzieć, co próbował on zrobić, gdy biskup Grillo, chociaż nie był do tego zobowiązany, poprosił Watykan o przeprowadzenie własnego dochodzenia w sprawie objawień w Civitavecchia?

Wspomnieliśmy wcześniej, że sam biskup Grillo zwrócił się do Kongregacji Nauki i Wiary o kontynuowanie badań nad tym wydarzeniem. Komisji przewodniczył kardynał Ruini jako nadzorca, ale przekazano ją nadzorowi ks. Domenico Pecile, biskupowi Latiny. Jak już powiedziano, nie opublikowano żadnych ustaleń.

W dniu 17 lutego 2005 r. Kardynał Bertone, który był arcybiskupem Genui od 2002 r., interweniował w krajowej sieci telewizyjnej RAI, aby zadeklarować, że Komisja Watykańska wyraziła opinię non constat [że objawienia były wątpliwe / niewiarygodne]. Następnego dnia biskup diecezjalny, biskup Grillo, publicznie oświadczył, że nigdy nie otrzymał zawiadomienia o takim oświadczeniu Komisji. Nigdy nie było żadnych dalszych działań związanych z pisemnym dokumentem potwierdzającym oświadczenie Bertone. Co więcej, Grillo później zwierzył się, że wcześniej słyszał o zamiarach Komisji, aby zawiesić opinię, ale że kardynał Ruini, który mu to przekazał, poprosił go później o milczenie w tej sprawie, gdy dowiedział się o związku Jana Pawła II ze sprawa. Biskup Pecile był w stanie potwierdzić wiceprzewodniczącemu Komisji Diecezjalnej, ks. Flavio Ubodi, pozytywne nastawienie Komisji Watykańskiej do tego wydarzenia.

Następnie wyznaczono ks. Chenisa na biskupa Civitavecchia [w 2006 r.]; promował go kardynał Bertone. Potwierdził on zamiar Bertone, aby zatrzymać rozwój tego wydarzenia, co miało być także celem jego nominacji. Dopóki, jak wspomniałem wcześniej, Pan Bóg nie doświadczył go nagłą chorobą, która szybko doprowadziła do jego śmierci, był on w stanie okazać szacunek rodzinie Gregori i konkretne zaangażowanie we wspieranie kultu figury Matki Bożej.

LifeSite: Ponieważ wiadomo również, że kardynał Bertone był mocno zaangażowany w debaty fatimskie, jaki według księdza jest jego cel? Dlaczego próbuje podważyć takie ortodoksyjne i katolickie przesłanie?

Kardynał Bertone podczas konferencji prasowej na temat Trzeciej Tajemnicy, która odbyła się w kwietniu 2000 r., wydał zadziwiającą deklarację, która zakończyła się następującymi słowami: „Trzecia Tajemnica nie ma nic wspólnego z apostazją związaną z Soborem, Novus Ordo (Mszy) i soborowymi papieżami, jak twierdzili od dziesięcioleci integryści”. Spróbujmy porównać te stwierdzenia z zaskakującym stwierdzeniem kardynała Pacellego, przyszłego papieża Piusa XII, szesnaście lat po objawieniach w Fatimie, w 1933 r.: „Niepokoją mnie przesłania Matki Bożej do małej Łucji z Fatimy . To podkreślanie przez Maryję niebezpieczeństw zagrażających Kościołowi jest Boskim ostrzeżeniem przed samobójstwem poprzez zmianę Wiary, w jej Liturgii, w jej teologii i w jej duszy … Czuję wokół siebie innowatorów, którzy chcą rozmontować Święte Kaplica, zniszcz uniwersalny płomień Kościoła, odrzuć jego ozdoby i obarczyć go winą za jego historyczną przeszłość”. Tymczasem proroctwo o samobójstwie Kościoła katolickiego zostało w dużej mierze zrealizowane poprzez satanistyczno-masońską próbę protestantyzacji katolicyzmu, sprowadzającą go do jednej z wielu religii należących do jednej światowej religii.

Możemy rozważyć te słowa siostry Łucji w odniesieniu do kardynała Bertone: „Diaboliczne zamieszanie dezorientuje świat i dusze… Najgorsze jest to, że udało się doprowadzić do błędu i zwiedzenia tych dusz, które mają wielką odpowiedzialność ze względu na zajmowaną pozycję… Są ślepi i prowadzą ślepych… Pozwalają się zdominować przez diabelską falę, która atakuje świat”.

Sam Benedykt XVI odpowiedział na próbę zredukowania tekstu Tajemnicy Fatimskiej do ataku na Jana Pawła II w 1981 r. Podczas swojej podróży do Fatimy w 2010 r., odnosząc się do tekstu, który w 2000 r. jako kardynał Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki i Wiary, opracował jako komentarz do tekstu opublikowanego Sekretu, powiedział 13 maja 2010 r., kiedy został papieżem: „Można się łudzić, jeśli ktoś myśli, że prorocza misja Fatimy się skończyła”.

Na pytanie ojca Lombardiego, czy Trzecia Tajemnica dotyczyła również „cierpień Kościoła dzisiaj za grzechy seksualnego wykorzystywania nieletnich”, Benedykt XVI odpowiedział: „Poza tą wielką wizją cierpienia Papieża, którą możemy przede wszystkim odnosić do papieża Jana Pawła II, wskazane są realia przyszłości Kościoła, które stopniowo się rozwijają i objawiają. Dlatego prawdą jest, że poza momentem wskazanym w wizji mówi się i widzi potrzebę męki Kościoła, co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w osobie Papieża, ale Papież reprezentuje Kościół i dlatego jest ogłoszone cierpienia Kościoła. Pan powiedział nam, że Kościół zawsze będzie cierpiał na różne sposoby, aż do końca świata. Ważną rzeczą jest to, że przesłanie, odpowiedź Fatimy, zasadniczo nie polega na szczególnych nabożeństwach, ale właśnie na zasadniczej postawie, jaką jest trwałe nawrócenie, pokuta, modlitwa i trzy cnoty teologiczne: wiara, nadzieja i miłość. Widzimy więc tutaj prawdziwą i fundamentalną odpowiedź, jaką musi udzielić Kościół i każdy z nas w tej sytuacji ”.

cdn.

Źródło: LifeSiteNews




Matka Boża Hruszowska

W dn. 12 maja obchodzimy święto Matki Bożej Hruszowskiej. Jest to wspomnienie objawienia, jakie miało miejsce we wsi Hruszów na Ukrainie dwa tygodnie przed I wojną światową, 12 maja 1914 r. Dwadzieścia dwie osoby, które kosiły pola w pobliżu miejscowego kościoła Świętej Trójcy, były świadkami objawienia Matki Bożej. Powiedziała do nich: „Nastąpi wojna. Rosja stanie się krajem bezbożnym. Ukraina, jako naród, będzie strasznie cierpieć przez osiemdziesiąt lat i będzie musiała przeżyć wojny światowe, ale potem będzie wolna ”. Ludzie przybywali z całej okolicy, aby zobaczyć objawienie, które trwało do następnego dnia.

Wiele lat wcześniej, upamiętniając pojawienie się Matki Bożej około 350 lat temu, mieszkańcy Hruszowa zasadzili w tym miejscu wierzbę płaczącą. Później, nagle pod drzewem pojawiła się wiosna. Podczas ostrej epidemii cholery w 1855 r. jeden z miejscowych miał sen, że ​​Dziewica poinstruowała mieszkańców, aby odzyskali dawne źródło pod wierzbą i odprawili Mszę św. Nie odnotowano w tamtym regionie żadnej śmierci z powodu cholery. Później przy źródle zbudowano kościół.

26 kwietnia 1987 r., 73 lata po objawieniach w 1914 r. i dokładnie rok po katastrofie reaktora jądrowego w Czarnobylu, jasne światło oświetliło ten sam kościół Świętej Trójcy oraz okolicę. Kamery telewizyjne nagrały częściowo to zjawisko świetlne. Z wnętrza tego „imponującego srebrnego olśnienia” nad kościołem ukazała się Maryja Dziewica i unosiła się nad kopułą kościoła.

Po raz pierwszy pojawiła się 12-letniej Marinie Kizyn, która natychmiast zawołała swoją matkę i kilku sąsiadów. Przyszli i także ujrzeli Panią. Wkrótce setki, a następnie tysiące przybyły z całej Rosji, aby zobaczyć objawienia, które trwały codziennie do 15 sierpnia 1987 r. Szacuje się, że do czasu, gdy objawienia się zakończyły, zobaczyło je łącznie 500 000 ludzi. W poszczególne dni tłum mógł liczyć od 45 000 do 70 000 osób jednocześnie. Ani radziecka milicja, ani KGB nie mogło poradzić sobie z tłumem. Maryję widzieli nawet agenci KGB. Wielu kapłanów (z podziemnych kościołów katolickich) przybywało i odprawiało aż dziesięć mszy świętych dziennie przed kościołem. Udokumentowano wiele świadectw. Matka Boża miała powiedzieć:

„Przyszłam, aby was pocieszyć i powiedzieć wam, że wasze cierpienie wkrótce się skończy. Ukraina stanie się niepodległym państwem”.

„Nauczcie dzieci modlitwy. Nauczcie ich żyć w prawdzie. Odmawiajcie Różaniec. To broń przeciwko szatanowi. On boi się Różańca. Odmawiajcie Różaniec podczas każdego zgromadzenia”.

„Ukraina była pierwszym narodem, który został mi poświęcony (władca Jarosław Mądry poświęcił Ukrainę Najświętszej Matce Bożej w 1037 r.). Przez długie prześladowania nie straciliście wiary, nadziei ani miłości. Zawsze modlę się za was, moje drogie dzieci, gdziekolwiek jesteście”.

Matka Boża przepowiedziała, że ​​Ukraina będzie bardzo cierpiała przez osiemdziesiąt lat, zanim uzyska niepodległość. Ukraina ratyfikowała deklarację niepodległości w Kijowie 24 sierpnia 1991 r. – około 77 lat po przepowiedni Najświętszej Maryi Panny w 1914 r.




Maryja wzorem wiary

O. Konstanty Maria Żukiewicz

Maryja jest gwiazdą morską nie tylko jako zwia­stunka „Słońca sprawiedliwości”, lecz także jako drogo­wskaz wiernych, żeglujących po burzliwym morzu tego świata. „Jej życie chwalebne, światło dało światu, jej życie wzniosłe wszystek oświeca Kościół”[1]. Do niej stosuje Kościół słowa: „Ja matka pięknej miłości i bo­gobojności i uznania (tj. Boga) i nadziei świętej” (Ekklez. XXIV, 24). W szczególności jest Maryja najwznioślejszym wzorem uznania wiary i staje się przez to Matką wiary.

Najświętsza Panna otrzymała od Boga łaskę wiary doskonalszą, aniżeli wszyscy potomkowie Adama. Jej dusza bowiem była od pierwszej chwili swego istnienia ozdobiona łaską uświęcającą, z którą łączy się cnota wiary, jako dar wlany od Boga. Przez łaskę, była ona nadprzyrodzonym podobieństwem Bożym, którego istotną częścią jest cnota wiary, przez nią bo­wiem stajemy się zdolni do poznania Boga i prawd przez Niego objawionych, Jego tajemnic i Jego odwiecznych wyroków, a w następstwie tego poznania możemy Jego i Jego wolę nade wszystko miłować, uczestniczymy więc w poznaniu i woli Boga samego. Wprawdzie otrzymuje każdy tę łaskę przy chrzcie świętym, Maryja jednak otrzymała ją w nierównie większym stopniu tym samym, że według słów Archanioła jest łaski pełną.

I w późniejszym jej życiu obdarzał ją Bóg świa­tłem, jak nikogo z ludzi. Archanioł Gabriel objawił jej największe tajemnice, jak tajemnicę Trójcy Przenajświęt­szej, zwiastując, że Syn Boży mocą Ducha świętego z niej przyjmie naturę ludzką i da mu Ojciec wieczne panowanie; jak tajemnicę Wcielenia Syna Bożego. Jej  pierwszej podane było od anioła imię Jezus. Ona była świadkiem adoracji Zbawiciela ze strony pasterzy i mędr­ców, świadkiem radości Symeona i Anny. Prócz tego zewnętrznego oświecenia pozostawała ona jako Oblubie­nica Ducha Świętego pod ustawicznym Jego wewnętrz­nym wpływem, a jako Matka Zbawiciela, z którym przeżyła 30 lat pod jednym dachem, była pierw­szą Jego uczennicą. „Że przez Niepokalaną Dziewicę, i to głównie przez Nią mamy dostęp do poznania nauki, dzieł i osoby Jezusa Chrystusa, o tym nie ma wątpli­wości; dość wspomnieć, że Ona była jedyną pomiędzy wszystkimi ludźmi, z którą Jezus, jak przystało Sy­nowi, obcował przez lat trzydzieści w pożyciu domo­wym i w najściślejszych zostawał stosunkach. Komuż do­kładniej nad Maryję były objawione przedziwne tajemnice narodzenia, oraz dziecięcego wieku Chrystusowego, przed wszystkimi innymi zaś ona tajemnica Boskiego Wcie­lenia, która stanowi zasadę i podstawę wiary? Maryja, zaś nie tylko, „zachowała w swym sercu” i zestawiała zdarzenia w Betlejem i w świątyni Pana jerozolimskiej, lecz wtajemniczona w myśli i zamiary Chrystusa żyła, rzec można, życiem Syna swego. Z tego też powodu nikt głębiej nad Nią nie znał Chrystusa; nikt nad Nią nie jest mistrzem i przewodnikiem stosowniejszym do poznania Chrystusa” (Pius X. j. w.).

Stąd powiada Suarez, że Najświętsza Panna więcej posiadała wiary, aniżeli wszyscy ludzie i wszyscy anio­łowie razem wzięci[2]. Liczne mamy tego dowody, że łasce otrzymanej się nie sprzeniewierzyła, lecz z nią współdziałała.

Uwierzyła przy zwiastowaniu, i głównie z powodu tej wiary Elżbieta nazwała ją błogosławioną: „błogo­sławionaś, któraś uwierzyła, albowiem spełni się to, co Ci jest powiedziane od Pana” (Łuk. I, 45). Co Ewa wyrządziła nam złego przez niedowierzanie, powiada św. Ireneusz[3], to Maryja naprawiła swoją niezachwianą wiarą. Ewa, dodaje Tertulian[4], zawierzyła wężowi, zapomniawszy o tym, co jej Pan Bóg zapowiedział i przyniosła światu śmierć; Maryja uwierzyła na słowo anioła, że pozostając dziewicą stanie się Matką Syna Bożego, i przyniosła światu zbawienie. Najświętsza Panna, dając przyzwolenie na Wcielenie się Słowa przed­wiecznego, wiarą swoją otworzyła ludziom niebo[5] i więk­szego dostąpiła szczęścia, przyjmując Słowo Boże do umysłu przez wiarę, aniżeli przez przyjęcie Go do łona swego przez Wcielenie. A Ryszard od św. Wawrzyńca, analizując ten ustęp Apostoła: „Poświęcony jest mąż niewierny, przez żonę wierną” (1. Kor. VII, 14), robi uwagę, że Maryja jest ową niewiastą wierną, której wiara zbawiła człowieka, niewiernego Adama i całe jego pokolenie[6]. Wykładając następujące słowa Oblu­bieńca niebieskiego w Pieśni nad pieśniami, wyrzeczone do Oblubienicy: „Zraniłaś serce maja siostro, moja Oblu­bienico, zraniłaś serce moje jednym okiem Twoim” (IV, 9), św. Tomasz z Willanowy powiada, że oko to oznacza wiarę Maryi, przez którą stała się ona tak miłą sercu Bożemu[7]. Zatrwożyła się wprawdzie Maryja na słowa anioła, było to jednak skutkiem pokory, zdziwio­na tak niesłychanym pozdrowieniem; a wątpliwość, jaką wobec niego wyraża, ustąpiła wobec przekonania, że istotnie poseł Boży do niej przemawia.

Widziała następnie Maryja Syna swojego w stajence Betlejemskiej, a wierzyła, że był Stwórcą świata; wi­działa Go uchodzącego przed Herodem, a nie wątpiła, że jest królem królów; widziała Go rodzącym się w cza­sie, a wierzyła, że jest Odwiecznym; widziała Go ubo­gim, ogołoconym z najpotrzebniejszych do życia przed­miotów, złożonym na sianie, a uznawała w Nim Pana wszystkich światów i Wszechmocnego; uważała, że nie mówi, a uwierzyła, że jest Mądrością najwyższą; sły­szała Go kwilącym, a uwierzyła, że stanowi wesele niebieskie; ujrzała Go nareszcie okrytego zelżywościami, umierającego na krzyżu, i chociaż inni zachwiali się we wierze, ona wytrwała stale, w przekonaniu, że jest On Bogiem. „Stała obok krzyża Jezusowego Matka Jego” (Jan XIX, 25). Maryja, powiada św. Antonin[8], pisząc o tym ustępie Ewangelii, stała tam, niezachwiana w swojej wierze w Bóstwo Chrystusa Pana. I na pa­miątkę tego, przydaje tenże, przy końcu jutrzni wielkotygodniowej, zwanej ciemną, po wygaszeniu wszystkich świec pozostawia się jedną zapaloną. Św. Leon, mówiąc o niezachwianej wierze Maryi, do niej stosuje ten ustęp z księgi Przypowieści: „Nie zagaśnie w nocy kaganiec jej” (XXXI, 1.8). Podobnież co do tych słów Izajasza, w których Zbawiciel uskarża się, że żaden człowiek nie podziela z Nim męki: „Samem tłoczył prasę, a z narodów nie masz męża ze mną” (LXIII, 3), św. Tomasz robi uwagę, że powiedziano tu „nie masz męża”, z powodu Najświętszej Panny, której wiara nigdy za­chwianą nie została. Albowiem podczas Męki Pańskiej, powiada Albert Wielki, Maryja dała najwyższy dowód wytrwałości w wierze: wtedy kiedy uczniowie ulegli zwątpieniu, Ona się w wierze nie zachwiał[9].

Doskonały wzór żywej wiary, której nawet najgłębszy smutek nie był zdolny osłabić, mamy w Maryi przy zdjęciu z krzyża zwłok Jezusowych. Oto Józef z Arymatei i Nikodem z kilkorgiem sług wstępują na Kalwarię i, po uczynieniu uprzednich przygotowań, zdejmują z krzyża najświętsze ciało Zbawiciela, a zło­żywszy je na białym prześcieradle, oddają Maryi. Stra­szna to rzecz dla jej serca ta ofiara Syna Bożego; lecz tak postanowił Ojciec Niebieski, tak chciał Syn jej najmilszy; wierzy temu mocno, że i chwała Boża i zba­wienie ludu od tej ofiary zawisło. Wielbi więc Maryja wyroki Boże i sama też, bierze współ­udział w ofierze Syna, z Nim razem za nasze zbawienie się ofiarując. Z tej żywej wiary płynie ów wewnętrzny, niczym niezamącony pokój serca Maryi, który i podczas zdejmo­wania z krzyża ciała Jezusowego i opatrywania martwych zwłok Syna, pomimo całego morza boleści, ani na chwilę jej nie opuszcza; ów pokój, o którym mówi Pismo, że „serce i myśli utwierdza w Chrystusie Jezusie” (Philipp. IV, 7), t. j. najściślej z Jezusem Chrystusem jednoczy. Z tej wreszcie żywej wiary płynie najgłębsza cześć Maryi dla zwłok Syna, które, jakkolwiek bezdu­szne, są jednak mieszkaniem Bóstwa; cześć ta sama, jaką miała dla Dziecięcia Jezus, piastując Go na rękach własnych. „Przybijają Jezusa do krzyża i wśród złorze­czeń wyrzucają Mu, „że się Synem Bożym czynił”. (Jan XIX, 7). Ona zaś z niewzruszoną stałością Jego Bóstwo uznaje i wielbi. Umarłego składa do grobu, a nie wątpi o Jego Zmartwychwstaniu”. (Pius X. j. w.).

Wierzyła więc Maryja, choć jej wiara była wystawiona na ciężkie próby; wiara jej ma wszystkie cechy, jakie wiara w Boskie Objawienie mieć powinna, a więc jest rozumna, pokorna, powszechna, mocna, żywa i stała; w tej wierze prześciga ona nawet apostołów — te filary prawdy i Kościoła, których słabość wiary często Pan Jezus zmuszony był karcić. Opoka Kościoła, Piotr, za którego Zbawiciel modlił się, by wiara jego nie ustała, zaparł się Chrystusa, Maryja jednak trwała niezachwiana nawet pod krzyżem. Ziemia trzęsła się przy śmierci Jezu­sowej, ale wiara Maryi się nie poruszyła; słońce się zaćmiło, Maryja świeci stale światłem wiary.

Przez tak wielką i niezachwianą wiarę Matka Boża stała się pochodnią wiernych, jak zwie ją św. Metody[10], i dlatego pobudza nas św. Ildefons, abyśmy naśladowali wiarę niebieskiej Matki naszej[11].

Dla każdego więc, kto pełen podziwu dla godności Maryi łączy z jej czcią naśladowanie jej cnót, i w tym celu wnika rozmyślaniem we wszystkie szczegóły jej życia, jej wielka wiara staje się wzorem, utwierdzają­cym i pomnażającym w nim ową cnotę, bez której nie­podobna podobać się Bogu. Do tego naśladowania wzywa wiernych Pius X tymi słowy: „Synowie tak świętej Matki powinni bez wątpienia naśladować wszystko, co w Niej jest chwalebne, pragniemy jednak, aby wierni starali się przede wszystkim o zdobycie tych cnót, które zajmują miejsca naczelne, jako najistotniejsze składniki mądrości chrześcijańskiej; mamy na myśli wiarę, nadzieję i miłość względem Boga i ludzi”.

Źródło: ks. dr Jan Żukowski, Maryja tarczą wiary, czyli stanowisko Bogarodzicy w apologii Chrystianizmu. Lwów 1907, język uwspółcześniono.

Ilustracja: Girolamo da Santacroce, Zwiastowanie.

[1] “Cujus vita gloriosa lucern dedit saccullo, enjus vita inclyta eunctas iliustrat ecclesias” Offe, de Nativ.

[2] De Incarn. p. 2. seet. 1.

[3] Adv. haer. 1. 3. e. 33.

[4] De carne Christi.

[5] Św. Augustyn, De s. virginit,. c. 3.

[6] De laud. B. M.           7.

[7] In nativ. C. cone. 4.

[8] Part. 4. t. 15.

[9] In Luc. „Nunardid non sperabat continuo resurrecturum? Et velamenter”. S. Bernardus, Sermo de duotleeim stellis.

[10] De Simeone et Anna.

[11] De asc. Serm. 1.




Serce Maryi w kulcie przedpublicznym (2)

Ks. John F. Murphy

W kolejnych latach, w pierwszych dziesięcioleciach XIII wieku, pojawiali się inni wcześni apostołowie, którzy uczynili wiele, aby głosić rosnące w popularność nabożeństwo. Jednym z najwcześniejszych wielbicieli Serca Matki Bożej był bł. Herman z Friesach, jeden z pierwszych uczniów św. Dominika, który codziennie oddawał cześć Sercu Maryi. Innym był czcigodny Herman Józef z zakonu norbertanów, który sformułował swego rodzaju akt poświęcenia się Sercu Maryi.

Na szczególną uwagę zasługuje także św. Bonawentura, Doktor Seraficzny, którego wpływ i duchowość potwierdziły wagę rozwijającego się nabożeństwa, a w późniejszych latach dały impuls do wzrostu. Święty Bonawentura kontynuuje i rozszerza wcześniejszą poprawną koncepcję św. Bernarda, wiążącą Serce Maryi z Jej świętością i niezwykłą miłością. W pracy Stimulus Amoris, przez wiele stuleci przypisywanej św. Bonawenturze, odnajdujemy odniesienie do bolesnego Serca Maryi i pewne oznaki nabożeństwa do Jej dziewiczego Serca.

W połowie i pod koniec XIII wieku, w epoce św. Bonawentury, działał Konrad z Saksonii, który również zapisał się w historii nabożeństwa do Niepokalanego Serca. Jego dzieło, Speculum beatae Mariae Virginis, przez wiele wieków było przypisywane św. Bonawenturze. W tym samym czasie żyły również wielkie kobiety, św. Mechtylda i św. Gertruda, a następnie św. Brygida Szwedzka, których prywatne objawienia dotyczące Niepokalanego Serca opiszemy poniżej w osobnym paragrafie.

W kolejnych epokach warto odnotować działalność św. Antonina, św. Wawrzyńca Justyniana, Jana de Gerson, Arnoszta z Pardubic oraz Mikołaja z Salicetus, w którego dziele Antidotarium znajdujemy dowody istnienia praktyk nabożeństwa do Serca Maryi. W tych samych latach również św. Bernardyn ze Sieny w wyjątkowy sposób odkrył i zrozumiał znaczenie i istotę Niepokalanego Serca Maryi. Ze względu na swoje pisma często nazywany jest „Doktorem Niepokalanego Serca Maryi” i to z jego pism pochodzą trzy lekcje drugiego Nokturnu Oficjum na uroczystość Niepokalanego Serca. Ślady nabożeństwa tego wielkiego świętego do dziewiczego Serca Maryi odnajdujemy zwłaszcza w jego kazaniach. Wychwala on w nich doskonałość cielesnego serca Maryi jako symbolu Jej miłości do Boga i ludzkości oraz jako symbolu Jej czystości, pokory i świętości. Święty Bernardyn pisze, że godność Matki Boga była najwyższym możliwym powołaniem stworzenia i że „dlatego, w najbardziej wzniosły sposób, uprzedzająca miłość Boga przeniknęła i skierowała Serce Dziewicy do tego dzieła” — dzieła, które „uczestniczyło najgłębiej w doskonałości, wpływie i Boskim podobieństwie uprzedzającej miłości Bożej, z której się zrodziło”. Święty naucza dalej: „Któreż spośród czystych stworzeń można by lepiej wyobrazić sobie [w tym dziele] niż Ją, która zasłużyła na to, by zostać Matką Boga, i która nosiła samego Boga jako gościa w swym Sercu i łonie? […] Czyż jest lepszy skarb niż sama miłość Boża, dzięki której Serce Dziewicy stało się ognistym piecem?”. Święty dodaje: „Dlatego z tego serca, jak z pieca Miłości Bożej, Najświętsza Maryja Panna wydała dobre słowa, to znaczy, słowa płonącej miłości”. W ten sposób św. Bernardyn łączy Serce Matki Najświętszej z Jej głęboką i wielką miłością do Boga i człowieka.

Posiadamy dowody, że na początku XVI wieku powstawały kolejne praktyki nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi. Juliusz II, wielki renesansowy papież, promulgował pewne wezwania do Niepokalanego Serca, które miały być recytowane podczas bicia dzwonów na Anioł Pański. W tym samym stuleciu należy wspomnieć o Lanspergusie, kartuzie, w którego dziele Pharetra można również znaleźć ślady nabożeństwa do Serca Maryi. Innymi godnymi uwagi pisarzami tego okresu są: Cornelius à Lapide, św. Piotr Kanizjusz, Ludwik z Blois, św. Filip Neri oraz hiszpański dominikanin Ludwik z Grenady.

Należy wspomnieć szczególnie o św. Franciszku Salezym, który był łącznikiem między XVI a XVII wiekiem i jednym z większych świateł epoki, bezpośrednim poprzednikiem św. Jana Eudes’a. W jego pismach znajdujemy syntezę treści, które rozwinęły się do jego czasów. Mówi o doskonałości Serca Maryi, wzorze miłości do Boga. Poświęcił mu swoje dzieło Theotimus. W herbie założonego przez siebie Zakonu Nawiedzenia umieścił razem Serca Jezusa i Maryi. Wywarł także zasadniczy wpływ na dzieło św. Jana Eudes’a, o czym sam wielki apostoł Niepokalanego Serca często wspomina w swoich pismach.

Inni autorzy, żyjący tuż przed św. Janem Eudes’em, o których należy wspomnieć ze względu na wagę ich pism lub ich kult do Niepokalanego Serca, to: Franciszek Suarez, św. Robert Bellarmin, P. Poiré, Kardynał Pierre de Bérulle, J. de la Cerda, Bartłomiej de los Rios, J. Olier (założyciel sulpicjanów), P. Barry i V. Contenson. Inni apostołowie niezrównanego Serca Maryi, których wspomina św. Jan Eudes to: Orozjusz, Sebastian, Baradius, Jan Euzebiusz Nieremberg, Jean-Baptiste de Saint-Jure, Stephen Binet, Christopher de Vega i Honorat Nicquet.

Jednak ani w pismach wspomnianych wyżej autorów, ani w innych dziełach mariologicznych przed św. Janem Eudes’em nie znajdujemy żadnej rozprawy bezpośrednio i wyraźnie poświęconej nabożeństwu do Niepokalanego Serca. Dostrzegamy jednak ciągły wzrost ilości stosownych nawiązań oraz świadomości szczególnej roli, do której przeznaczone było dziewicze Serce Maryi w dziele zbawienia dusz i w całej Boskiej ekonomii. Choć ścisłe warunki tego nabożeństwa wymagały jeszcze doprecyzowania, a nabożeństwo nadal miało charakter prywatny, to jednak można było zaobserwować wzrost liczby nawiązań i świadectw dotyczących Niepokalanego Serca Maryi.

Zanim zbadamy pisma wielkiego św. Jana Eudes’a — w którego osobie nabożeństwo do Niepokalanego Serca znalazło swojego najgorętszego orędownika i który jako pierwszy ustanowił i zaczął rozpowszechniać liturgiczny kult Serca Maryi — pokrótce zaprezentujemy, jak wcześniej wspomnieliśmy, niektóre prywatne objawienia świętych dotyczące Niepokalanego Serca — objawienia, o których istnieniu wiedział już sam św. Jan Eudes.

Źródło: J. F. Murphy. Niepokalane Serce Maryi. Zarys i znaczenie nabożeństwa. Cor Eorum, Płock 2020 (przypisy pominięto – przyp. red. GM). Szczegóły znajdziesz tu.




Serce Maryi w kulcie przedpublicznym (1)

Ks. John F. Murphy

Już od ponad stu lat życiu Kościoła towarzyszy obietnica dana przez Maryję w Fatimie: „Na koniec Moje Niepokalane Serce zatriumfuje”. I rzeczywiście coraz częściej w duszach wiernych rodzi się pragnienie oddawania czci Matce Bożej poprzez praktykowanie nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca. Odpowiadając na tę potrzebę, ks. John F. Murphy stara się na kartach książki “Niepokalane Serce Maryi. Zarys i znaczenie nabożeństwa” wyjaśnić podstawy doktrynalne i dogmatyczne tego wielkiego nabożeństwa. Poniżej zamieszczamy fragment książki dotyczący przedpublicznego kultu Serca Maryi.

W miarę, jak postępujemy w naszych obserwacjach rozwoju kultu do Niepokalanego Serca na przestrzeni wieków, dostrzegamy, że ascetyczni pisarze i teologowie coraz częściej kojarzą doskonałość Matki Bożej z Jej Niepokalanym Sercem. Różnorodne odniesienia i wzmianki osiągają apogeum w pismach św. Bernarda i wraz z jego nadejściem dostrzec można rozpowszechnienie się świadomości szczególnego znaczenia Serca Najświętszej Matki, a także bardziej konkretne początki nabożeństwa do samego Niepokalanego Serca. W kolejnych latach (po okresie działalności św. Bernarda) widzimy początek teologicznego określenia miejsca Niepokalanego Serca w schemacie hyperdulii.

W żadnym z literackich świadectw świętych i duchownych pisarzy średniowiecza nie spotykamy jednoznacznej rozprawy o Sercu Maryi, ale znajdujemy autorów kontynuujących wcześniejszą tradycję łączenia Serca Matki Bożej z aktem Jej zgody w czasie Zwiastowania oraz z Jej boleściami i z Jej współcierpieniem z Chrystusem. Związki te sięgają, jak widzieliśmy, proroctwa Symeona. Jednak u św. Bernarda, a po nim w kolejnych powstających opracowaniach, wraz z tymi skojarzeniami znajdujemy powiązanie Serca Maryi z cnotami, najpierw wiary, a potem miłości. Właśnie w tym czasie widzimy pierwsze i wczesne sformułowanie pojęć, które doprowadziły do ​​prawdziwego i precyzyjnego rozumienia przedmiotu kultu Niepokalanego Serca.

Stanie się to jaśniejsze, a jednocześnie będzie zgodne z naszą chronologiczną procedurą, gdy rozważymy świadectwa z tych stuleci pogrupowane wedle wymienionych już zagadnień: Niepokalane Serce w odniesieniu do aktu zgody w czasie Zwiastowanie oraz w odniesieniu do cierpień Maryi, szczególnie na Kalwarii. Owocem tej pierwszej zależności jest połączenie Serca Maryi z cnotą wiary; a rezultatem drugiego — połączenie miłości i świętości Serca Maryi z Jej miłością do Boga i człowieka.

Zwłaszcza w stuleciach poprzedzających czasy św. Jana Eudes’a znajdujemy mnóstwo materiałów łączących Serce Maryi z Jej zgodą wyrażoną w chwili Zwiastowania. Tuż przed czasami św. Bernarda tę wczesną tradycję św. Augustyna kontynuują św. Bruno z Segni i papież Innocenty III, którzy mówią o Słowie Wcielonym jako o przyjętym w Sercu Matki Bożej. Równolegle do św. Bernarda bardzo pięknie powtarza to samo wyrażenie bł. Guerric, opat Igny, a w następnych czterech stuleciach mamy wiele dalszych opracowań na temat udziału Serca Maryi Panny w akcie Zwiastowania. Święty Albert Wielki, który obszernie pisał o fiat Matki Najświętszej, także wspomina Jej Niepokalane Serce w związku ze Słowem Wcielonym. W podobny sposób św. Tomasz w swojej Catena Aurea zauważa, że ​​od czasu Wcielenia Maryja poczęła i pielęgnowała w swoim Sercu istotę zjednoczenia ze swym Boskim Synem.

Sam św. Bernard, a także Ryszard od św. Wawrzyńca i św. Bonawentura łączą zgodę dziewiczego Serca Maryi z cnotą wiary. To właśnie z wiary, która zdobiła Jej Serce, popłynęło fiat Jej zgody.

W tym okresie znajdujemy także liczne wzmianki o Sercu Maryi w odniesieniu do boleści Matki Bożej, szczególnie na Kalwarii. Serce Najświętszej Maryi Panny jest przedstawiane jako cierpiące wraz z Chrystusem, jako lustro Jego Męki. W swoich kazaniach o Wniebowzięciu św. Tomasz z Villanuevy często odwołuje się do dziewiczego Serca Maryi zjednoczonego z Jej cierpiącym Synem.

Jednak to u św. Bernarda widzimy pierwsze bezpośrednie powiązanie Niepokalanego Serca z cnotą miłości. I to w jego pismach, według niektórych autorów, znajdujemy pierwszy prawdziwy dowód szczególnego nabożeństwa do samego Niepokalanego Serca. Święty Bernard pisze o miłosierdziu Serca Maryi, że strzała miłości je przebiła, aby ze wszystkich sił serca i duszy mogła kochać Boga i człowieka, i stać się matką miłości. W innym miejscu święty tłumaczy: jak Chrystus umarł w ciele, tak Maryja umarła w sercu, stając się tym samym jedyną osobą wśród wszystkich stworzeń obdarzoną miłością zbliżoną do miłości Jej Boskiego Syna. W następujących słowach kazania, czasami przypisywanego świętemu, wyrażona została żarliwa miłość i szczególne nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi: „Otwórz, o Matko Miłosierdzia, bramy Twojego najhojniejszego Serca na tęskne modlitwy synów Adama […] Nie dziwi, o Pani, że obfite miłosierdzie Twego Serca jest miejscem pocieszenia, ponieważ niewysłowione dzieło miłosierdzia, które Bóg przeznaczył dla naszego odkupienia, w Tobie zostało utworzone po raz pierwszy przez architekta świata”. O miłości Najświętszej Dziewicy i Jej roli w dziele Wcielenia pisze także współczesny św. Bernardowi Hugon od św. Wiktora.

Wyraźną wskazówkę, zgodną z nauczaniem św. Bernarda, dotyczącą szczególnego nabożeństwa do Serca Maryi odnajdujemy w pismach Ryszarda od św. Wawrzyńca, penitencjarza w Rouen, w pięknym hołdzie dla Najświętszej Dziewicy pt. De laudibus Beatae Mariae Virginis. W pracy tej Serce Maryi zostało przedstawione jako źródło zbawienia, pierwsze ze wszystkich serc zjednoczonych z Chrystusem w Jego cierpieniach oraz jako siedziba Trójcy Przenajświętszej. W szczególności autor łączy miłość Maryi do Boga z Jej dziewiczym Sercem.

cdn.

Źródło: J. F. Murphy. Niepokalane Serce Maryi. Zarys i znaczenie nabożeństwa. Cor Eorum, Płock 2020. Szczegóły znajdziesz tu.




Matka Boża z Monte Berico – Obrończyni przed epidemią

Niewiele osób słyszało o św. Wincencie Pasini. Była świątobliwą niewiastą, żoną wieśniaka z miasteczka Vicenza we Włoszech, żyjącą na początku XV wieku. W tamtym czasie ich region nawiedziła epidemia. Trwała od 1404 r. Pewnego dnia w 1426 roku, gdy Wincenta niosła mężowi pracującemu w polu jedzenie, objawiła się jej Maryja Dziewica. Miała jej dać bardzo konkretne instrukcje i polecenia.

Najświętsza Panna obiecała, że ​​lud Vicenzy zostanie uwolniony od zarazy, jeśli w miejscu objawienia zbuduje się kościół. „Jestem Dziewicą Maryją, Matką Chrystusa, który umarł na krzyżu dla zbawienia ludzi. Błagam, abyś poszła i powiedział w moim imieniu ludowi Vicenzy, że muszą zbudować w tym miejscu kościół na moją cześć, jeśli chcą odzyskać zdrowie. W przeciwnym razie epidemia nie ustanie”.

Nawet Wincenta nie była do końca przekonana. Opowiedziała Maryi o przygnębiającej i duchowej bezradności miejscowych. Matka Boża zapewniła ją: „Na dowód tego, co mówię, niech zaczną tutaj kopać, a ze skały wytryśnie woda żywa”.

70-letnia kobieta natychmiast posłusznie zaczęła głosić to przesłanie na ulicach miasteczka, ale nikt jej nie słuchał, a zaraza szalała bez nadziei na wytchnienie lub koniec.

Jednak Pasini nadal trwała w dziele miłości chrześcijańskiej i głosiła przesłanie Pani, która się jej ukazała, codziennie odwiedzając miejsce objawienia, gdzie sama Dziewica utworzyła w ziemi zagłębienie w kształcie krzyża, o wymiarach kościoła, który miał zostać zbudowany obok winnicy, w której pracował mąż wizjonerki.

Po dwóch latach Dziewica ukazała się jej ponownie z tym samym przesłaniem. Z nową energią Wincenta zaczęła opowiadać o nim ludziom, w tym biskupowi, który ostatecznie po tym, jak około 70% populacji opuściło miasteczko lub zmarło, zdecydował się zbudować kościół w miejscu na najbardziej wysuniętym na północ obszarze wzgórz Colli Berici.

Zaraz po ukończeniu i poświęceniu kościoła epidemia, która pustoszyła cały region od lat, zakończyła się, nie pozostawiając wątpliwości w sercach i umysłach mieszkańców miasta, dzięki komu się to stało. Jednak Maryja Dziewica nie pragnęła tylko wspomnienia w chwili desperacji, ale trwałej pobożności do Niej. Przyrzekła: „Mówcie także, że ci, którzy odwiedzą ten kościół w święta mi poświęcone lub w pierwszą niedzielę każdego miesiąca, będą otrzymywać obfite łaski i moje macierzyńskie błogosławieństwo”.

Prawie 600 lat później w dzisiejszych czasach ludność Vicenzy i całej otaczającej doliny wychodzi tłumnie na wzgórze w święta maryjne i w pierwsze niedziele. Opiekę nad sanktuarium sprawują Serwici Maryi. Objawienie jest nadal bardzo cenione w regionie Veneto. Obraz Matki Boskiej z Monte Berico jest czczony sam w sobie. Jest przedstawiana jako Matka-Obrończyni: stoi z otwartym płaszczem, chroniąc ludzi swoją wstawienniczą ochroną.

Madonna z Monte Berico, historycznie związana ze zjawiskiem zarazy, jest idealną Obrończynią na czasy obecnego kryzysu, związanego z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Niezależnie od tego, jaka jest jego przyczyna, można polecać siebie i innych następującą nowenną:

Nowenna do Matki Bożej z Monte Berico

O Najświętsza Dziewico, Matko Boga i moja Matko Maryjo, dziękuję Ci, że raczyłaś pojawić się na Monte Berico i dziękuję Ci za wszystkie łaski tam udzielone osobom, które zwracają się do Ciebie. Nikt nigdy nie modlił się do Ciebie na próżno. Ja również zwracam się do Ciebie i błagam w imię Męki i śmierci Chrystusa oraz Twojego cierpienia: przyjmij mnie, Matko litościwa, pod Twój płaszcz, który jest płaszczem macierzyńskim; udziel mi szczególnej łaski, o którą Cię proszę … i chroń mnie od wszelkiego zła, a zwłaszcza od grzechu, który jest największym złem.

O, Maryjo, Matko moja, spraw, abym zawsze cieszył się Twą miłościwą ochroną, w tym życiu, a jeszcze bardziej w godzinie śmierci, abym potem przybył zobaczyć Cię w niebie, podziękował i błogosławił na zawsze. Amen.

Matko Boża z Monte Berico, módl się za nami.

O, słodka Dziewico, pobożna matko miłości,

Przyjmij nasze Ave wypływające z serca.

Ave, ave, ave, Maria

Ave, ave, ave, Maria

O Dziewico, świeć jak gwiazda na niebie,

Broń po macierzyńsku swoje wierne dzieci.

Ave, ave, ave Maria

Ave, ave, ave, Maria

Na podstawie: National Catholic Register, 30giorni.it




Testament wdzięczności św. Bernadetty

W dniu 11 lutego obchodzimy uroczystość objawienia się Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej w Lourdes. Matka Boża objawiła się w 1858 r., w 4 lata po ogłoszeniu dogmatu Niepokalanego Poczęcia, 14-letniej pasterce Bernadecie Soubirous. Między 11 lutego a 16 lipca Maryja objawiła się Świętej 18 razy, prosząc o modlitwę, pokutę oraz wzniesienie kościoła. Po zakończeniu objawień Bernadetta wstąpiła do zakonu Sióstr Miłosierdzia w Nevers. Zmarła tam w 1879 r., w wieku 35 lat. Pracując nad biografią Świętej, katolicki pisarz, Marcelle Auclair, odnalazł jej “testament wdzięczności” – modlitwę wyrażającą Jej wdzięczność za ogromne cierpienia, oschłości, przykrości ze strony innych. Testament porusza swą prostotą i wymową.

Za biedę, w jakiej żyli mama i tatuś, za to, że się nam nic nie udawało,
za upadek młyna, za to, że musiałam pilnować dzieci, stróżować przy owcach,
za ciągłe zmęczenie, dziękuję Ci Jezu.

Dziękuję Ci, Boże mój, za prokuratora i za komisarza, za żandarmów, za twarde słowa ks. Peyramale.

Za dni, w które przychodziłaś, Maryjo, i za te, w które nie przyszłaś – nie będę Ci się umiała odwdzięczyć, jak tylko w raju.
Ale i za otrzymany policzek, za drwiny, za obelgi, za tych, co mnie mieli za pomyloną,
za tych, co mnie posądzali o oszustwo, za tych, co mnie posądzali o robienie interesu, dziękuję Ci Matko.

Za ortografię, której nie umiałam nigdy, za to, że pamięci nigdy nie miałam,
za moją ignorancję i za moją głupotę dziękuję Ci.

Dziękuję Ci, ponieważ gdyby było na ziemi dziecko o większej ignorancji i większej głupocie, byłabyś je wybrała

Za to, że moja mama umarła daleko,
za ból, który odczułam, kiedy mój ojciec, zamiast uścisnąć swoją małą Bernadetę,
nazwał mnie “siostro Mario Bernardo” dziękuję Ci Jezu.

Dziękuję Ci za to serce, które mi dałeś, tak delikatne i wrażliwe, a które przepełniłeś goryczą

Za to, że matka Józefa obwieściła, że się nie nadaję do niczego,
dziękuję, za sarkazmy matki mistrzyni, jej głos twardy, jej niesprawiedliwości, jej ironię,
i za chleb upokorzenia dziękuję.

Za to, iż byłam taką, że matka Maria Teresa mogła o mnie powiedzieć: “Nigdy jej dość nie ustępujcie”.

Dziękuję za to, że byłam tą uprzywilejowaną w wytykaniu mi wad,
tak że inne siostry mówiły: “Jak to dobrze, że nie jestem Bernadetą”.

Dziękuję za to, że byłam Bernadetą, której grożono więzieniem, ponieważ widziałam Ciebie, Matko,
tą Bernadetą tak nędzną i marną, że widząc ją, mówili sobie: “To ta ma być?”
Bernadetą, którą ludzie oglądali jak rzadkie zwierzę.

Za to ciało, które mi dałeś, godne politowania, gnijące, za tę chorobę, piekącą jak ogień i dym,
za moje spróchniałe kości, za pocenie się i gorączkę, za tępe ostre bóle dziękuję Ci, mój Boże.

I za tę duszę, którą mi dałeś, za pustynię wewnętrznej oschłości,
za Twoje noce i Twoje błyskawice, za Twoje milczenie i Twe pioruny, za wszystko.
Za Ciebie – i gdy byłeś obecny, i gdy Cię brakło dziękuję Ci Jezu

Za: “Fonti vive”, Caravate, wrzesień 1960




Życie Maryi: Stawienie Jezusa w świątyni

Ks. Franciszek Michał William

Ceremonia oczyszczenia Maryi i wykupu Jezusa od służby w świątyni nie odróżniała się zewnętrznie niczym od innych tego rodzaju. Wewnętrznie natomiast dopełniała się, a raczej zespalała się z rzeczywistością tak dalece, że po prostu przestawała być ceremonią. Podobnie jak przy Ostatniej Wieczerzy Jezus spełniał ceremonie obrzędowe, ustalone przepisami Starego Przymierza, a równocześnie sam był rzeczywistym Barankiem Bożym, podczas gdy ów wielkanocny był tylko Jego figurą, tak i tu: Jezus jako pierworodny poddawał się obowiązkowemu stawieniu się przed Panem, a będąc w rzeczywistości pierworodnym Synem Ojca niebieskiego, w miejsce Starego, wprowadzał Nowy Zakon. Baranek wielkanocny uratował wszystkich pierworodnych w Egipcie dlatego tylko, że był figurą Baranka bez zmazy, który swoją śmiercią miał wyzwolić naród z niewoli egipskiej. Misją Jezusa natomiast, prawdziwego Baranka Bożego było wyratować, nie tylko naród izraelski spod jarzma duchowej śmierci, ale przynieść zbawienie wszystkim ludom świata.

Maryja i Józef ofiarowali Jezusa Bogu, Najwyższemu Panu w dani, i otrzymali go z powrotem z Jego rąk. Podobnie jak inni rodzice podejmowali się tym samym obowiązku wychowania swego Syna do celów i zamiarów, do jakich przeznaczył Go Bóg. Ale wiedzieli i zdawali sobie tak jasno sprawę, jak nikt inny spośród ludzi, dlaczego to Jezus, Syn Boży, zstąpił na świat, wiedzieli że przyszedł, aby wybawić lud od grzechu.

Los „pierworodnego” złączony był, jak zaznaczyliśmy poprzednio, z życiem matki. A w tym zwłaszcza wypadku związek ten zaznaczał się jeszcze silniej, Jezus bowiem nie miał wcale ojca ziemskiego. Maryja tylko jedna spośród ludzi była spokrewniona z Jezusem wedle ciała. Jej zatem przysługiwało prawo i obowiązek ofiarowania Panu swego Syna.

Otóż Maryja, jako jedna i jedyna wtajemniczona w zamiary Boże, oddawała istotnie Jezusa całym sercem na służbę Najwyższego, z całą gotowością ofiarnego serca powierzała Go Bogu na spełnienie świętego posłannictwa, jakie Mu zostało zlecone. A gdy tak składała Bogu w ofierze jedyne swoje dzieciątko, to zarazem oddawała Bogu i własne życie w ofierze. Oddanie to było całkowite, doskonałe. Wszak nie było w Jej życiu ani jednej takiej chwili, aby pragnęła mieć syna dla własnej jedynie pociechy, ani też takiej, w której by była chciała poczętego z woli Bożej w swym żywocie syna, zachować wy-łącznie dla siebie. Wraz z Maryją oddawał także i Józef życie swe na usługi dziecka, któremu zostało powierzone dzieło zbawienia świata. I jego ofiara była doskonała w swym rodzaju, chociaż różniła się od ofiary Maryi. Ale bo też stosunek Jezusa do Maryi był zupełnie wyjątkowy, jedyny na świecie.

Źródło: Franciszek Michał William, Życie Maryi, Matki Jezusa, przeł. Ida Kopecka. Warszawa 1939. Język uwspółcześniono. Można drukować: Warszawa, dn. 9 kwietnia 1939, Ks. Emil Życzkowski TJ (Prowincjał Wielkopolski i Mazowsza). Imprimatur: Varsowiae, die 13 Aprilis 1939 anni, Dr. A. Fajęcki (Consilliarius Curiae, Canonicus Metropolitanus), Mgr Br. Pągowski (Notarius).

Ilustracja: Przedstawienie w Świątyni, autor: Mayer Co z Monachium, witraż w katedrze św. Michała, Toronto. CC BY-SA 3.0