1

Różaniec. Droga do świętości

Édouard Hugon OP

Notas facite in populis adinventiones eius; „oznajmiajcie między narodami dzieła Jego”1. Tymi słowami prorok Izajasz wzywa nas, abyśmy głosili wszystkim ludziom dzieła Boga. Dzieła Boga! Czasami nasz język nie jest zdolny, aby stosownie wysławiać dzieła geniuszu ludzkiego, ale gdy chodzi o sławienie dzieł Bożych, entuzjazm staje się niemy, duszę przenika zimny miecz: pogrążeni w podziwie milkniemy. Trzy spośród tych dzieł Bożych są tak zasadniczo nieopisane: wcielenie, macierzyństwo Boże i Eucharystia. BógCzłowiek, Matka Boga, Najświętszy Sakrament – przed tymi cudami Bożymi przytłoczony umysł ludzki może wykrzyknąć jedynie: Cisza! Oto dzieło Boga!

Obok dzieł Bożych są też dzieła Maryi, wzniosłe w swej istocie, bowiem stanowią dzieła zrodzone z miłości. Trudno je zliczyć, ponieważ znajdujemy je w każdej epoce i we wszystkich krajach. Wśród nich, jednym z najbardziej wzniosłych przejawów miłości Matki Bożej jest bez wątpienia Różaniec, który został ogłoszony całemu światu przez zakon św. Dominika we Francji i który od chwili jego objawienia w XIII wieku intonuje nieprzerwanie hymn świetlanej przyszłości.

Ustanowienie Różańca jest czymś więcej niż dziełem geniuszu ludzkiego, ponieważ widzimy w nim tę nadprzyrodzoną mądrość, którą teologowie podziwiają w ustanowieniu sakramentów.

Nie mamy tu zamiaru stawiać Różańca i sakramentów na tym samym poziomie, ale można wskazać uderzającą analogię, jaka między nimi istnieje. Sakramenty pozostają w doskonałej harmonii z naszą ludzką naturą, która jest jednocześnie materialna i duchowa. Dążenie, aby człowiek oddawał się jedynie czysto intelektualnym uczynkom, oznaczałoby pozbawienie go warunku niezbędnego dla osiągnięcia szczęścia. Religia i kult wymagają pomocy z zewnątrz. Dlatego sakramenty, tak jak człowiek, muszą składać się z materii i formy, z ciała i duszy. Mają ciało, ponieważ są znakami zewnętrznymi; mają duszę, ponieważ posiadają niewidzialną moc Najwyższego. Kapłan wypowiada kilka słów i natychmiast zewnętrzny znak zostaje ogarniony mocą Bożą; Bóg wnika do sakramentów, ponieważ przenika je Jego łaska, a w tym samym momencie, w którym łaska dotknęła duszy, dusza dotknęła Boga.

Podobnie, prawdziwa modlitwa to taka, która ogarnia całego człowieka. Otóż Różaniec także składa się z duszy i ciała: ciałem Różańca jest modlitwa ustna; jego duszą jest rozważanie każdej tajemnicy oraz właściwości duchowe, które z tego rozważania wypływają. Podobnie jak sakramenty, Różaniec ma niejako materię i formę. Jego strona materialna przedstawia naszej wyobraźni święte Człowieczeństwo Pana Jezusa i w ten sposób przemawia do naszej natury cielesnej. Poprzez swoją właściwość niematerialną i swe wzniosłe tajemnice, Różaniec ukazuje Boskość Chrystusa i w ten sposób odwołuje się do naszej wyższej natury, którą sięgamy aniołów i samego Boga.

W sakramentach znak zewnętrzny i odczuwalny oraz cudowna moc słów łączą się w jedno, tak jak w Chrystusie natura ludzka i Boska są zjednoczone w jednej Osobie. Tak też i w Różańcu modlitwa ustna i rozważanie tajemnic tworzą jedną niepodzielną całość. Oddzielenie formy sakramentu od materii byłoby jego zniszczeniem. Oddzielenie rozważania tajemnicy od odmawiania modlitwy ustnej byłoby zniszczeniem istoty Różańca.

Sakramenty są niejako przedłużeniem i kontynuacją wcielenia. Można powiedzieć, że są relikwiami Pana Jezusa. Przychodzi w nich do nas, aby nas pobłogosławić i wybawić. Tak jak za swego śmiertelnego życia, pozwala, aby ta uzdrawiająca moc Go opuściła: virtus de illo exibat et sanabat omnes; „moc wychodziła z Niego, i uzdrawiała wszystkich”2. W Różańcu również przychodzi do nas Jezus. Rozpoczynając rozważanie każdej z kolejnych tajemnic, możemy prawdziwie twierdzić, że wkrótce przyjdzie Syn Dawida: „Jezusie, Synu Dawidów, zmiłuj się nade mną!”3.

Sakramenty są zewnętrznymi znakami pozwalającymi odróżnić chrześcijanina od niewiernego. Różaniec jest nabożeństwem znamionującym prawdziwego katolika. Sakramenty są słodką, silną więzią, która jednoczy dzieci Chrystusa: poprzez przyjmowanie tych samych sakramentów wierni okazują swoją łączność w jednej wierze, w jednej nadziei, w jednej miłości. Poprzez Różaniec dzieci Maryi jednoczą się na całym świecie i łączą swe głosy, aby wspólnie wyrazić miłość i nadzieję. Różaniec jest jak sztandar, który Bóg wznosi ponad narodami, aby zgromadzić je ze wszystkich stron świata. Elevabit signum in nationibus … et … colliget a quatuor plagis terræ; „I podniesie chorągiew między narodami, i zgromadzi rozproszonych z czterech stron ziemi”4.

Nietrudno byłoby rozwinąć nieco to porównanie między sakramentami – dziełem Jezusa – a Różańcem – dziełem Maryi. Podsumowując w kilku słowach: Stan natury ludzkiej jest taki, że musi ona być prowadzona przez rzeczy odczuwalne zmysłowo do rzeczy duchowych. Sakramenty i Różaniec są znakami, które pomagają duszy wznieść się na szczyt kontemplacji rzeczy niebieskich, Boga i wieczności. Człowiek pragnie karmić swój umysł rzeczami duchowymi. Sakramenty i Różaniec ułatwiają mu ich zrozumienie. Człowiek pragnie nieskończoności. Sakramenty i Różaniec dają mu Boga.

Jest to jednak tylko jeden szczególny punkt widzenia. Różaniec ma w pewnym sensie nieograniczony zakres.

Człowiek z powodu swej cielesnej natury i jej wrodzonych słabości jest stworzeniem czasu. Jednak dzięki mocy swej duszy i swego nadprzyrodzonego celu jest także przeznaczony do wieczności. Otóż Różaniec jest wystarczająco uniwersalny, aby objąć zarówno czas, jak i wieczność. Obejmuje je, ponieważ zawiera niezgłębione tajemnice stanowiące centrum całej historii, których urzeczywistnienie stanowi to, co św. Paweł nazywa „pełnością czasu”: plenitudo temporis5. Różaniec obejmuje wieczność. Rozpoczyna się w niebie tajemnicą wcielenia i kończy się w niebie tajemnicami Wniebowstąpienia Jezusa, Wniebowzięcia Maryi i Jej Ukoronowania. Zaczynamy go w Sercu Trójcy Świętej, kończymy w Sercu Najświętszej Maryi Panny. Od nieba do nieba, od wieczności do wieczności – oto zakres Różańca.

W ten sam sposób Różaniec jest streszczeniem chrześcijaństwa. Zawiera się w nim cały dogmat Kościoła. W tajemnicach radosnych spotykamy Trójcę Przenajświętszą i wcielenie. Podobnie jak Najświętszy Sakrament i Msza Święta, Różaniec w jego tajemnicach bolesnych jest pamiątką życia, męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Prawdy naszego celu ostatecznego zawarte są w sposób przejmujący i praktyczny w tajemnicach chwalebnych. Różaniec jest zatem teologią, ale teologią, która się modli, uwielbia i mówi przez każdy ze swoich dogmatów: Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.

W nabożeństwie różańcowym zawarta jest w pewnym sensie także teologia moralna, która zajmuje się grzechem i cnotą. Nie umiemy uświadomić sobie prawdziwie nieskończonej złośliwości grzechu śmiertelnego, dopóki nie ujrzymy, poprzez rozważanie tajemnic bolesnych, jak straszliwym kosztem niewinny Chrystus zaspokoił Bożą sprawiedliwość, jak straszną karę musiał zapłacić na Krzyżu, jak był zmuszony wołać pod ciężarem naszych grzechów: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”. Każda z tych tajemnic zawiera wzniosłą lekcję cnoty. Nie są to jedynie przykłady heroizmu, ale najwyższe szczyty życia mistycznego. Dlatego Różaniec stanowi teologię moralną, która modli się, płacze, pokutuje, wznosi się do heroizmu, wołając do Chrystusa: „odkupiłeś nas dla Boga przez krew swoją… i uczyniłeś nas Bogu naszemu królestwem i kapłanami”6.

W Różańcu streszcza się cała historia, ponieważ nabożeństwo to dotyczy Tego, który jest początkiem i końcem każdego wydarzenia, którego promienna postać panuje na dwóch stronach historii – w Starym i Nowym Testamencie. Różaniec jest zatem historią, ale historią, która modli się i prowadzi wszystkie narody do Chrystusa, będącego Alfą i Omegą.

Nawet sama kwestia społeczna została rozwiązana poprzez Różaniec, czego tak wymownie dowiódł papież Leon XIII7. Dlaczego narody boją się i drżą? Skąd te wstrząsy, które zakłócają spokój społeczeństw? Odpowiedź jest trojaka, powiada papież. Pierwszą przyczyną jest rosnąca niechęć do skromnego i pracowitego życia. Lekarstwo na to zło znajdujemy w tajemnicach radosnych. Drugą przyczyną jest odraza do wszelkiego rodzaju cierpienia. Lekarstwo na to zło odnajdujemy w tajemnicach bolesnych. Trzecią przyczyną jest zapomnienie o dobrach przyszłych, które stanowią przedmiot nadziei. Lekarstwo na to zło pojawia się w tajemnicach chwalebnych. Tak, Różaniec daje nam odpowiedź na problem społeczny w zwycięskim okrzyku: Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat!; „Chrystus zwycięża, Chrystus króluje, Chrystus rządzi!”.

Źródło: Édouard Hugon OP, Różaniec. Droga do świętości (fragment przedmowy), Cor Eorum 2022, ss. 920.

1 Iz 12, 4

2 Łk 6, 19.

3 Mk 10, 47.

6 Ap 5, 910.

4 Iz 11, 12.

5 Gal 4, 4.

7 Encyklika z dn. 8 września 1893 r. Laetitiae Sanctae o Różańcu Świętym.




Znaczenie Szkaplerza i jego skuteczność

Ks. Józef Stanisław Adamski SI

Pod skrzydłami jego nadzieję mieć będziesz (Ps. 91, 4).

Pod opiekuńczymi skrzydłami świętego szkaplerza możemy żywić nadzieję wiekuistego zbawienia. Czemu? Bo ta sukienka Maryi jest godłem i rękojmią wszechwładnej Jej opieki, byle była szczerym wyrazem naszej do Niej pobożności.

Już od kolebki Kościoła nabożeństwo do Matki Najświętszej uważane było za promienną nadzieję, za znak wybrania i przeznaczenia do szczęśliwości niebiańskiej. Otóż spośród wszystkich praktyk czy przejawów nabożeństwa do Bogarodzicy – śmiem powiedzieć, że żadne nie daje nam pewniejszej zbawienia rękojmi, jak szkaplerz święty, a co za tym idzie, żadne nabożeństwo nie powinno nam więcej leżeć na sercu nad to szkaplerza świętego.

By wam dać pojęcie o przedziwnej skuteczności tego nabożeństwa, przedłożę kilka uwag: 1) o jego początku, 2) o jego zacności i korzyściach i 3) o obowiązkach, jakie na nas wkłada.

Matko pięknej miłości, pobłogosław. Zdrowaś Maryjo.

I. Początek Szkaplerza św.

W życiu chrześcijańskim szkaplerz święty, jako szata, barwa Maryi, stanowi znaczną część uzbrojenia duchowego. Ludzie ubiegają się o odznaki, wyróżniające ich od szarego ogółu. By je osiągnąć, na jak wielkie nieraz zdobywają się ofiary; czemuż więc nie mielibyśmy cenić i pożądać odznaki czyli dekoracji nieba i ziemi Królowej? Poczytujmyż więc sobie za zaszczyt, bądźmy dumnymi nie z orderu np. Złotego Runa, lub Podwiązki angielskiej, lecz z odznaki, jaką niebios Królowa w szkaplerzu nam ofiaruje. Ziemskie ordery rzetelnej nie dodają nam wartości. Mimo najwyższych orderów można być podłym; order zaś Maryi czyli szkaplerz – z gruntu nas odmienia, innymi, szlachetniejszymi czyni.

Kiedyż Matka Najświętsza ustanowiła ten jakby order szkaplerza świętego? Wiemy z podania, że wielu uczniów apostolskich oddanych szczególniejszej czci niepokalanej Bogarodzicy, zbudowało dla Niej świątynię na górze Karmelu. Pierwsi ci Karmelici niebawem, jako zakon zostali zatwierdzeni przez Papieży. Przez nich to niebiańska Królowa przekazała swoim czcicielom niebiański order szkaplerza św.

Początek tego nabożeństwa sięga XIII wieku. Kiedy Krzyżowcy powracali z trzeciej wyprawy z Palestyny, kilku zakonników góry Karmelu przyłączyło się do angielskich rycerzy, powracających do ojczyzny. Niedaleko od miejsca, gdzie zbudowali klasztor, żył pobożny pustelnik, Szymon Stock, pochodzący ze słynnej, szlachetnej rodziny, oddany surowym nad wyraz umartwieniom: za mieszkanie służył mu dąb spróchniały, za pokarm korzenie dzikich roślin. Od lat 20-tu wiódł iście niebiańskie życie, całe pogrążone w Bogu. Sąsiedztwo zakonników góry Karmelu, rozgłos ich cnót, osobliwie tkliwa ich do Matki Najświętszej pobożność, zniewoliły go do opuszczenia swego zacisza i wstąpienia do ich zakonu. Niebawem świątobliwy ten mąż został generalnym przełożonym. Postawiony na czele Karmelu, błogosławiony Szymon więcej niż przedtem całą swą nadzieję położył w niepokalanej Bogarodzicy. Pewnego razu, w wylaniu swej synowskiej ufności, z prostotą cechującą Świętych, żalił się Matce Najświętszej na prześladowanie, na jakie zakon jego niegodziwie był wystawiony, a które groziło mu ruiną – błagał Ją, by mu okazała widomy znak swej opieki, przywilej wyłączny, który by odtąd służył za tarczę całemu zakonowi Karmelitów przeciw wszystkim, którzy się nań targnąć odważą. Przenajświętsza Dziewica objawiła się mu, otoczona orszakiem niebian, a trzymając w ręku szkaplerz, te wiekopomne wypowiedziała słowa: “Przyjm, synu mój, ten szkaplerz zakonu twego jako znamię mojego bractwa; będzie on dla ciebie i wszystkich synów Karmelu doskonałym przywilejem; kto umrze mając ten szkaplerz na sobie, nie dozna nigdy ognia wiekuistego, to jest znamię zbawienia, tarcza w niebezpieczeństwach i zakład przymierza wiecznego”. Uczony Papież Benedykt XIV powiada w swoim piśmie, że chętnie wierzy, iż objawienie było prawdziwe i że każdy w nie wierzyć powinien.

Błogosławiony Szymon, powolny Bożemu natchnieniu, rozgłaszał wszędzie tę nową łaskę Bogarodzicy, ukazując szkaplerz, jaki sama niepokalana niebios Królowa przekazała nie tylko członkom Karmelu, ale całemu chrześcijaństwu. Niebawem szkaplerz zdobił coraz to nowe sługi Maryi, a rozliczne cuda stwierdzały, jak miłe to nabożeństwo Matce Najświętszej. Toteż Papieże nadawali liczne i bogate odpusty bractwu Szkaplerza, co się znacznie przyczyniło do szybkiego rozszerzenia tego nabożeństwa.

W siedemdziesiąt lat później Matka Najświętsza ponownie objawiła się Papieżowi Janowi XXII. Nakazała mu zatwierdzić i rozpowszechnić łaski i przywileje, jakich Jej Boski Syn na Jej prośby udzielił zakonnikom i bractwom Szkaplerza św. dodając, że jako Matka współczująca, wszystkie soboty nawiedzać będzie czyściec, by z niego uwalniać dusze swoich czcicieli, którzy zeszli z tego świata odziani szatą szkaplerza. Oto, co czytamy w Brewiarzu Rzymskim: „Najświętsza Maryja Panna wzbogaciła zakon Karmelitów różnymi przywilejami, lecz według pobożnego mniemania, ugruntowanego na tym, że moc i miłosierdzie Maryi są wszędzie wielce skuteczne, pociesza Ona w czyśćcu z miłością iście macierzyńską te z dzieci swoich, które przyjęły tę świętą sukienkę; wyjednywa im jak najspieszniejsze wejście do niebiańskiej ojczyzny”. Namiestnicy Chrystusowi nie tylko bogatymi odpustami wyposażali to nabożeństwo i gorąco je wiernym polecali, ale sami zapisywali się do bractwa Szkaplerza; prócz wielu innych: Klemensi X, XII, XIII, Benedykci XIII, XIV. W ślad za nimi poszli królowie angielscy, hiszpańscy, francuscy, polscy i lud wierny wszelkiego stanu, całego niemal chrześcijańskiego świata.

Taki jest początek nabożeństwa Szkaplerza św. Zobaczmy teraz jak zacne i znamienite jest to nabożeństwo, jakie łaski i przywileje ono w sobie zawiera.

II. Zacność i korzyści tego nabożeństwa

Nabożeństwo Szkaplerza św. jest najpierw: 1) samo w sobie znamienite; dalej 2) przedziwnymi wyposażone łaskami i przywilejami.

1) Znamienite w sobie. Gdybyśmy nawet pominęli niebiański jego początek; gdybyśmy w szkaplerzu upatrywali tylko wynalazek ludzki, szczęśliwą myśl wielbicieli Maryi, którzy, chcąc okazać swą gorliwość o Jej chwałę, obraliby tę szatę i postanowili ją nosić jako znak poświęcenia się Jej czci: czyż moglibyśmy wątpić, że podobne stowarzyszenie nie byłoby nader miłe Królowej niebios, a zarazem potężnym środkiem do zjednania sobie Jej łaskawości? O! jeżeli na wzór Ojca niebiańskiego, który nakazuje słońcu doprowadzać do dojrzałości plony grzesznika zarówno jak i sprawiedliwego, Matka Najświętsza czyni dobrze i tym nawet, którzy o Niej zapominają, Ją zaniedbują i znieważają: o jakże tkliwiej zwraca Ona swe litościwe oczy na tych, którzy Ją obierają sobie za Matkę i usiłują uroczyście objawiać Jej swą cześć i miłość! – Taki jest pierwszy cel bractwa Szkaplerza św. Ma ono przed innymi sposobami czczenia Bogarodzicy dwie znamienne korzyści: publiczność i ciągłość hołdów oddawanych Maryi.

Hołdy publiczne. Kiedy się poświęcamy Bogarodzicy i u stóp ołtarzy przyjmujemy uroczyście znak naszego poświęcania się Jej czci, z zamiarem noszenia go dozgonnie, wtedy nie zadowalamy się już miłowaniem Maryi w utajeniu, ale głośno i uroczyście dajemy wyraz naszej ku Niej pobożności. Wprawdzie istota pobożności na wewnętrznych polega uczuciach, jest ona w sercu; wszelako niemniej prawdą jest, że mało pobożności przejawiają ci, którzy ukrywają się z objawianiem swej czci ku Matce Najświętszej. Jeżeli Boski nasz Zbawiciel zawstydzi się przed Ojcem chrześcijanina, który się Go wstydzi przed ludźmi: tedy i Bogarodzica niezawodnie czyni różnicę pomiędzy sługą bojaźliwym obawiającym się okazać Jej czcicielem, a tym, który zaciągając się pod chwalebne Jej znaki, ujawnia swym postępowaniem, że poczytuje sobie za zaszczyt nosić Jej szatę, czcić Ją jako Panią i Królową, miłować Ją jawnie jako swą Matkę!

Dalej, nabożeństwo to ma tę korzyść, że hołdy Jego są ciągłe, nieustanne. Inne nasze praktyki pobożności do Matki Najświętszej ograniczają się do pewnych czasów, miejsc; nabożeństwo zaś szkaplerzne ma swój wyraz na każdym miejscu; gdziekolwiek się znajdujemy, cokolwiek czynimy, Maryja widzi zawsze autentyczny dowód naszego przywiązania do Jej kultu. Wszędzie i zawsze my Jej cześć oddajemy, do Niej się modlimy, – nawet sen nasz nie przerywa hołdów Jej okazywanych. Wszędzie i zawsze nasz szkaplerz poleca nas Jej tkliwości, mówi Jej, że Ją miłujemy, że sprawy nasze Jej macierzyńskiej powierzamy opiece.

Oto czym jest nabożeństwo Szkaplerza samo w sobie. Zacność atoli jego niezmiernie podnoszą łaski i przywileje do niego przywiązane.

2) Zacność szkaplerza ze względu na łaski i przywileje do niego przywiązane. Szkaplerz św., to jakby Sakrament Bogarodzicy. Cóż to sakrament? Znak widzialny łaski niewidzialnej. Otóż podobnie sukienka szkaplerza jest znakiem niewidzialnych łask, jakie Bogarodzica na ozdobionych nią sług swoich najhojniej zlewa. Przyjmując nas do swej rodziny Karmelu, Matka Boża trzy nieocenione obiecuje nam łaski: zapewnia, 1) że będzie nas chroniła w niebezpieczeństwach; 2) że wyjedna nam zgon szczęśliwy; 3) że przyniesie nam rychłą i skuteczną pomoc po śmierci.

1) Zbawienie w niebezpieczeństwach (salus in periculis). Królowa niebios obowiązuje się najpierw do bronienia nas w niebezpieczeństwach. Roczniki kościelne są przepełnione tysiącznymi cudami, zdziałanymi przez szkaplerz św. Nie ma niebezpieczeństwa, klęski, od których nie ochronił ten jakby Boży talizman tych, którzy nim byli przyodziani. Ileż to razy sukienka szkaplerza złowrogi przygasiła pożar, lub sama w nim nie zgorzała! ileż chorób wyleczyła, ileż ludzi od niechybnej wybawiła śmierci! Pomijam atoli niebezpieczeństwa, zagrażające doczesnym naszym sprawom, – te bowiem są niczym w porównaniu ze sprawami wieczności. Szatan, w sojuszu z namiętnościami naszymi i ze światem, ciągłe stawia nam zasadzki, uderza na nas z całą zaciekłością i siłą; płonne wszelako są jego pociski, jak długo Niepokalana jest naszym puklerzem, naszą ostoją! Szkaplerz to jak ten płaszcz cudowny, którym Królowa Korony Polskiej okryła Jasną Górę, od którego odbijały pociski oblegających Częstochowę Szwedów! O nie! pod Jej opiekuńczymi skrzydłami my nie mamy się czego obawiać, “Pod skrzydłami Jego nadzieję mieć będziesz“! O, jeśli miłe nam to przeświadczenie, że nigdy na próżno Jej się nie wzywa, tedy większą rozkoszą napełnia serce nasze to samej Matki Najświętszej zapewnienie, że nas ochroni we wszystkich niebezpieczeństwach, zanim nawet wzywać Jej będziemy! Kiedy dzieje Opatrzności roztoczą się przed nami, poznamy wszystkie pociski i pokusy piekła, których gwałtowność Maryja umniejszyła lub odbiła, ze względu na tę rękojmię naszej ku Niej miłości. Ileż to razy po naszych upadkach Ona uchyliła nas od zniechęcenia, od rozpaczy, zgubniejszej aniżeli same nasze upadki!

2) Dalej, szkaplerz jest znakiem zbawienia (signum salutis). Matka Najświętsza zobowiązuje się noszących go zbawić: “Ktokolwiek umrze odziany tą szatą, mówi, nie zazna kar piekielnych”. Matka miłosierdzia nie dopuści wiekuistej zguby prawdziwych sług swoich. Kiedy Bogarodzica bierze na Siebie te zdumiewające zobowiązania względem nas, które prześcigają wszystkie nasze nadzieje, to jakby do nas mówiła: „Jak długo będę was widziała odzianych tą szatą, wyróżniającą umiłowane me dzieci, ten objaw waszej czci i miłości będzie mi miły, on mnie natchnie czujniejszą i tkliwszą ku wam miłością. Toteż wyjednam dla was posiłki łask tak obfite, iż one wam ułatwią wykonanie cnót chrześcijańskich. Wszystko, o co prosi Kościół, kiedy was przyjmuje do mego bractwa za moim wstawiennictwem będzie wam udzielone: czas dobrego życia; sposobność i środki czynienia dobrze, stałość do wytrwania w sprawiedliwości. Gdybyście mieli nieszczęście popaść w niełaskę mego Syna, wtedy nawet, widząc na was znak mego przymierza, Ja was nie opuszczę. Jako Szafarka łask Syna mego, wydobędę ze skarbca Bożego łaskę tak potężną, iż ona skruszy wasze serce i wewnętrznie was odmieni, byleście, opieraniem się wszystkim wysiłkom mej tkliwości, nie zniewolili Mnie do wykluczenia was z mej rodziny i nie pozbawili siebie samych mej szaty. Dobroć moja ku wam pójdzie tak daleko, iż duszę waszą oczyszczę z grzechu przez Sakramenty św. lub przez akt doskonałego żalu, byście, umierając z tą szatą, nie popadli pod ciosy nieubłaganej Sprawiedliwości”.

Zrozumiejmy znacznie tej wspaniałej obietnicy. Czyż to znaczy, że wszyscy, którzy noszą szkaplerz będą zbawieni, chociażby umarli w stanie grzechu śmiertelnego? O nie! Ale Matka Najświętsza nie dopuści, by który z noszących Jej szkaplerz umarł w tym nieszczęsnym stanie. Jakkolwiek opłakanym byłby stan duszy grzesznika przed jego zgonem, Ona wyjedna dla niego jakąś okoliczność zbawienną, jakieś tajemnicze natchnienie, światłość niebiańską, która go oświeci, poruszy, pobudzi do żalu, – a tak wyjedna dla niego przebaczenie i miłosierdzie. W taki to sposób Matka Najświętsza miliony grzeszników od wiekuistej chroni zguby.

Św. Grzegorz opowiada, że kiedy pewnego razu misjonarz słuchał spowiedzi ujrzał młodzieńca, który stał obok konfesjonału, wahając się czy się ma doń zbliżyć. Dostrzegłszy to misjonarz zapytał czy ma zamiar odprawić spowiedź? Tak, odparł młodzieniec, ale wyznanie win moich się przedłuży, wolałbym odbyć spowiedź w zakrystii. Tu rozpoczął spowiedź od wyrażenia wątpliwości, azali Bóg mu jeszcze odpuści straszne przewinienia, jakich się dopuszczał z wyraźną Boga pogardą. Wyznał, że dopuściwszy się okropnych grzechów i świętokradztw, zwątpił o swym zbawieniu i rozpasał się na wszystkie niegodziwości, nie tyle dla zadowolenia swych namiętności, jak z nienawiści ku Bogu. Atoli przed chwilą przechodząc przypadkiem obok tego kościoła, czuł, że jakaś siła pcha go do jego wnętrza. Przekroczywszy próg świątyni, uczuł najżywsze zgryzoty sumienia i chęć wyspowiadania się, a jednak takie zamieszanie i niepokój go ogarnął, że byłby wyszedł niezwłocznie, gdyby go nie przykuwała nieznana jakaś siła, „w tej to właśnie chwili ty, Ojcze, mnie przywołałeś i teraz jestem u twych stóp, sam nie wiedząc, w jaki sposób zostałem tu przywiedziony”. Misjonarz zapytał go, czy w życiu swoim nie wykonywał jakiej praktyki pobożnej ku czci Matki Najświętszej. „Żadnej, odpowiedział, chyba tę jedną”, a wtedy, kładąc rękę na piersiach, ukazał szkaplerz: „Ach, mój przyjacielu, uradowany zawołał kapłan, czyż nie widzisz, że temu szkaplerzowi i opiece Matki Bożej karmelitańskiej tak nadzwyczajną zawdzięczasz łaskę: znajdujesz się właśnie w kościele Jej poświęconym”. Na te słowa młodzieniec się rozrzewnił i skruszony serdecznym żalem wyspowiadał się z całego życia, z niewysłowioną radością otrzymał rozgrzeszenie.

Tak Matka Najświętsza usiłuje przywieść do Boga i zbawić od wiekuistego potępienia tych, co noszą Jej szkaplerz. Atoli kiedy grzesznik, zatwardzając swe serce, odrzuca wszelkie łaski, nie chce zmienić życia i upiera się umrzeć w grzechu, umrze z nim, ale zapewne nie ze szkaplerzem: on sam pozbawi się tego znaku zbawienia. Stanie się z nim to, co się wydarzyło owemu nieszczęśliwemu samobójcy, który kilka razy usiłował się utopić, a zawsze wypływał na powierzchnię wody; nareszcie spostrzegłszy, że miał na sobie szkaplerz, z wściekłością rozerwał go i odrzucił, a rzucając się ponownie w toń rzeki, zatonął. Umarł w grzechu, – umarł grzesząc, ale umarł dopiero po zrzuceniu z siebie tego znaku zbawienia, który zapewne byłby go ochronił od wiekuistej zguby.

Samo noszenie szkaplerza nie wystarcza do zbawienia, z drugiej zaś strony to rzecz pewna, że każdy co choć w małej mierze pragnie zbawienia, otrzyma je od Maryi. Często w Piśmie św. jeden podaje się warunek, aby zyskać żywot wieczny, – choć sam przez się nie wystarcza: tak też, powiada Benedykt XIV, nie dlatego jedynie, że ktoś nosił szkaplerz ujdzie tym samym ognia piekielnego, lecz krom tego znajdują się w nim i inne dobre uczynki. Nie myślę tu przesądzać, ale nie mogę pominąć uwagi, która mi się nasuwa: Jeżeli noszenie szkaplerza jest oznaką zbawienia, czyż nie powinniśmy się obawiać, by porzucenie go nie było złowieszczym znakiem odrzucenia? O, wy, którzy macie szczęście zdobić pierś waszą tą świętą sukienką, nie rozstawajcie się z nią nigdy, noście ją wiernie po wszystkie dni, zabierajcie ją do grobu, jako godło pokoju i rękojmię wiekuistego przymierza zawartego z Bogarodzicą!

3) Nareszcie Matka Najświętsza zobowiązuje się nieść nam pomoc w czyśćcu i skrócić jego trwanie. Wedle swej obietnicy, Ona nawiedzi członków bractwa Szkaplerza św. w tej smętnej krainie, gdzie oni wypłacają dług win swoich. Czyż możliwa przypuszczać, by te odwiedziny nie przyniosły im ulgi, ochłody, światła i pokoju? Sama Matka Najświętsza to oznajmia: „Kiedy opuszczą to życie i wejdą do czyśćca, Ja, ich Matka, zstąpię tu, dla ich pociechy, w sobotę po ich zgonie. Oswobodzę ich z czyśćca i poprowadzę do nieba”. Są to słowa Matki Najświętszej w bulli Jana XXII, znanej pod nazwą Sobotniej, potwierdzonej przez wielu następnych Papieży.

Oto przywileje i korzyści przywiązane do nabożeństwa Szkaplerza św.

Cóż z naszej strony trzeba czynić, by w nich bogaty wziąć udział? O tym słów kilka na zakończenie.

III. Praktyka nabożeństwa Szkaplerza

Nabożeństwo Szkaplerza św. jest nader łatwe, przystępne pod względem zewnętrznej jego strony. Atoli kult zewnętrzny nie wystarcza, trzeba wejść w jego ducha i przyswoić go sobie; zatem nie tylko wypełniać z dokładnością to, co jest przepisane, by stać się członkiem bractwa i brać udział w łaskach do niego przywiązanych, to jest, w łasce dobrej śmierci, w odpustach, nosić szkaplerz i mieć go na sobie w godzinę śmierci – ale przede wszystkim, trzeba być powolnym naukom i radom, jakie nam daje ta święta szata.

Czym jest szkaplerz św.? Jest to szata Dziewicy niepokalanej, zatem głosi nam czystość, niepokalaność, unikanie grzechu. Jest to oznaka przymierza zawartego z Matką Najświętszą; przymierze atoli obopólne nakłada powinności. Jest to znamię osobliwsze tych, którzy Ją obrali sobie za Matkę – zatem nawołuje do dostrojenia naszych obyczajów do obyczajów Maryi: do czuwania nad naszymi czynnościami, do oczyszczania naszych intencji, do nie pomijania niczego, co może się przyczynić do naszego uświęcenia i do zbudowania bliźniego; po tym bowiem Matka Najświętsza uzna swą dziatwę, swe sługi. Szkaplerz, to znak wybrania i zbawienia; przyjmując go, winniśmy się odziać w szatę cnót ewangelicznych: miłości bliźniego, miłosierdzia, słodyczy, pogardy sobą, skromności, sprawiedliwości – słowem w to, co wyrabia Świętych i Wybranych Bożych.

Co do warunków, wystarcza przyjąć szkaplerz z rąk kapłana, który ma władzę wkładania go; nosić go pobożnie.

Noszenie tej św. sukienki, to warunek konieczny: nosić go trzeba – jedną jego część na plecach, jako symbol Krzyża, który codziennie dźwigać winniśmy; drugą część na piersiach, jako pancerz parujący pociski szatana. Jedna część jest poza nami, by nas nauczyć, że nie mamy patrzeć na błędy bliźniego, – druga przed nami, by nam przypominać nasze uchybienia.

Dla pozyskania sobotniego przywileju, potrzeba, według bulli Pawła V, oprócz noszenia szkaplerza: zachować czystość według stanu swego i odmawiać codziennie officium o Najświętszej Pannie, lub kto czytać nie umie, winien powstrzymać się od mięsa w środę i w sobotę. Od tych warunków może zwolnić kapłan do tego upoważniony, kiedy nie zachodzi żadna ważna przeszkoda do odmawiania tego officium; kiedy zaś ta w rzeczy samej zachodzi, każdy spowiednik może od tego zwolnić. Nie umiejący czytać, winni powstrzymać się od mięsnych potraw w środy i soboty, od czego, jak w powyższym wypadku, uwolnić może spowiednik.

Pamiętajmy o tym, że jak kwiat zerwany i zasuszony traci swą woń i barwę: tak ten szkaplerz na wysuszonym sercu staje się wreszcie tylko płatkiem sukna, bez uroku miłości, bez błogosławieństwa i nadziei. Jest on na piersiach naszych, ale kiedy w tych piersiach wre walka zwycięskich namiętności, kiedy serce nasze stygnie w miłości do Maryi, my nie odczuwamy Jej opieki. Maryja atoli zawsze dla nas łaskawa; Ona czeka na nas; w Jej sercu siedem mieczów boleści, w Jej oku łzy żalu i smutku, w Jej ustach słowa pociechy i nadziei, a w Jej ręku szkaplerz, godło ostatecznego ratunku.

Szkaplerz, to sztandar, jaki nam powierzyła Maryja, – bo życie bojem, walką każdodzienną; żołnierz nie porzuca swej chorągwi, my nie porzucajmy szkaplerza. Przy zgonie zapytają nas o ten sztandar; szczęśliwi jeśli okażemy się godnymi chorążymi Maryi!

Podziękujmy Matce Najświętszej, która w swej macierzyńskiej dobroci i troskliwości podaje nam tak łatwy środek, zapewniający nasze wybranie. Jak nie ma nabożeństwa nad to łatwiejszego, tak nie ma bogatszego w łaski i przywileje. Umiejmy korzystać z tak potężnej pomocy, a tak wysłużymy sobie oswobodzenie od wszelkiego niebezpieczeństwa w życiu, śmierć świętą, wybawienie nie tylko od ognia piekielnego, ale nadto od płomieni czyśćcowych i wcześniejsze wejście do przybytków wiekuistego szczęścia.

O Dziewico Przenajświętsza, jakże my czujemy się zawstydzonymi na myśl o Twej dobroci i o naszej względem Ciebie niewdzięczności! O! ileż wyrzutów czyni nam ten cenny dar szkaplerza św.! ileż to razy my życiem niegodnym go zbezcześcili!… Atoli, jakkolwiek my niegodni zwać się dziećmi Twoimi, Ty, o Najmiłosierniejsza, nie przestawaj w łaskawości swojej okazywać się naszą Matką! Spraw, by ta święta szata była zawsze naszą ozdobą, naszą ochroną i naszą ostoją. Spraw, byśmy nie byli wyzuci z niej w chwili zgonu; by w życiu była dla nas szatą sprawiedliwości; a kiedyś przedzierzgnęła się w szatę chwały i szczęśliwej nieśmiertelności. Amen.

Ks. Józef Stanisław Adamski T. J., Kazania na uroczystości i święta Niepokalanej Dziewicy Bogarodzicy, t. I. Warszawa. 1908.




Modlitwa do Bolejącego Serca Maryi

Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie, pospiesz ku ratunkowi memu. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

  1. Współdzielę z Tobą, o Maryjo, Matko najboleśniejsza, ten smutek, który przeniknął najczulsze Twe Serce w chwili, gdyś usłyszała proroctwo Symeona. Matko Najdroższa, przez tak zasmucone Serce Twoje, uproś mi cnotę pokory i dar bojaźni Bożej. Zdrowaś Maryjo… 
  2. Współdzielę z Tobą, o Maryjo, Matko najboleśniejsza, ten ucisk, jaki przygniatał Najtkliwsze Twe Serce w ucieczce do Egiptu i podczas tam pobytu. Matko Najdroższą, przez tak strapione Serce Twoje, uproś mi cnotę szczodrobliwości, szczególnie dla biednych i dar pobożności. Zdrowaś Maryjo.
  3. Współdzielę z Tobą, o Maryjo, Matko najboleśniejsza, tę niewypowiedzianą i niepokoju pełną tęsknotę, która ogarnęła Twe Serce, gdyś zgubiła ukochanego Twego Jezusa. Matko Najdroższa, przez Serce Twoje tak ciężko dręczone, uproś mi „cnotę czystości i dar umiejętności. Zdrowaś Maryjo…
  4. Współdzielę z Tobą, o Maryjo, Matko najboleśniejsza, ten ból okrutny, który przeniknął macierzyńskie Twe Serce, gdyś spotkała Jezusa niosącego krzyż na Kalwarię. Przez Serce Twoje, tak goryczą przesycone, uproś mi Matko Najdroższa cnotę cierpliwości i dar mocy. Zdrowaś Maryjo…
  5. Współdzielę z Tobą, o Maryjo, Matko najboleśniejsza, to straszne męczeństwo, które wycierpiało mężne Twe Serce, gdyś stała pod krzyżem, patrząc na konanie Pana Jezusa. Matko Najdroższa, przez tak zbolałe Serce Twoje, uproś mi cnotę wstrzemięźliwości i dar dobrej rady. Zdrowaś Maryjo…
  6. Współboleję z Tobą, o Maryjo, Matko najboleśniejsza, nad tą raną, którą uderzenie włócznią w Serce Jezusa zraniło Twe najlitościwsze Serce. Matko Najdroższa, przez Serce Twoje tym sposobem najokrutniej przeszyte, uproś mi cnotę miłości bliźniego i dar rozumu. Zdrowaś Maryjo…
  7. Współdzielę z Tobą, o Maryjo, Matko najboleśniejsza, te srogie cierpienia, które rozdzierały Twe najmiłosierniejsze Serce przy pogrzebie Pana Jezusa. Matko Najdroższa, przez tak boleśnie rozdarte Serce Twoje, uproś mi cnotę roztropności i dar mądrości. Zdrowaś Maryjo… .

Módl się za nami Panno najboleśniejsza. Abyśmy się stali godnymi obietnic Pana Chrystusowych.

MÓDLMY SIĘ. Panie Jezu Chryste, prosimy Cię, niech teraz i w godzinę śmierci naszej przyczyni się za nami do miłosierdzia Twojego Przenajświętsza Maryja Panna, Matka Twoja, której duszę prze-szył miecz boleści w czasie męki Twojej. Który żyjesz i królujesz z Ojcem i Duchem świętym na wieki wieków. Amen. (300 dni odpustu za każdy raz. Pius VII., 14 stycznia 1815 roku).

Źródło: Nowy brewiarzyk tercjarski, wyd. trzynaste, nakładem prowincjałatu OO. Kapucynów w Krakowie 1928.

Ilustracja: Carlo Dossi, Matka Boża Bolesna.




Duchowa pielgrzymka do Lourdes (2-10 lutego)

Dokument do pobrania jako e-book

Szczęśliwi są ci, którzy sami lub z pielgrzymką zwiedzają to święte miejsce jakim jest Lourdes. Przebywają tam oni niejako w domu matki pełnym miłości, gdyż Maryja jest najmiłościwszą Matką. Budują się tam pobożnością wiernego ludu, piją cudowną wodę ze źródła i biorą udział we wspaniałych procesjach – widzą i na sobie doświadczają cudów łaski, podziwiają olbrzymie skały i góry, które wszechmoc Boża napiętrzyła dokoła Lourdes. (…) Kto w takiej pielgrzymce brał udział, ten nie zapomni nigdy o szczęśliwych jej chwilach.

Większość z nas nie ma jednak tego szczęścia, aby brać udziału w pielgrzymce do Lourdes. Ubóstwo, choroba, obowiązki stanu świeckiego lub duchownego na to nie pozwalają, chociaż pragnęlibyśmy wyruszyć w pielgrzymkę do tego świętego miejsca. W zastępstwie prawdziwej pielgrzymki do Lourdes, powstała więc i to słusznie tak zwana: „Duchowa pielgrzymka do Lourdes”. Można się duchowo przenieść do Lourdes i w ten sposób swoje modlitwy i dobre uczynki połączyć z dobrymi uczynkami pielgrzymujących do Lourdes. Pomysł duchowych pielgrzymek do Lourdes narodził się w 1884 r. i praktykuje je wielu chrześcijan. (…)

 W jakiej intencji należy podejmować ową duchową pielgrzymkę? Otóż w tej, aby za przyczyną Niepokalanie Poczętej Najświętszej Maryi Panny, która się objawiła w Lourdes, uprosić u Boga łaskę dla siebie lub dla innych, np. łaskę nawrócenia, szczęśliwej godziny śmierci, otrzymania zdrowia, rozszerzenia i uświęcenia Kościoła, szczęścia i powodzenia w ważnych przedsięwzięciach.

   W jaki sposób dokonać tej pielgrzymki? Należy odprawić przez dziewięć dni wskazane poniżej modlitwy. Na początku każdej modlitwy można się pokropić wodą z Lourdes, o ile mam do niej dostęp. Staraj się usilnie przez te dziewięć dni, unikać ciężkich grzechów, a w miarę możliwości nawet grzechów powszednich. Odpraw te modlitwy – jeżeli istnieje taka możliwość – przed grotą, figurą lub obrazem Najświętszej Panny z Lourdes. Dla Jej uczczenia można zapalić świecę lub lampkę. Podczas tych dziewięciu dni przystąp do św. Sakramentów Spowiedzi i Komunii. Bądź przekonanym, że Pan Bóg przyjmie twoją duchową pielgrzymkę do Lourdes łaskawie, a Matka Boża ci w tym dopomoże.

   Kiedy rozpocząć tę duchową pielgrzymkę do Lourdes? Według możliwości każdego wiernego. Poza okresem przed świętem Matki Bożej z Lourdes, godnym polecenia jest miesiąc maj, poświęcony Najświętszej Maryi Pannie, miesiąc październik,   poświęcony Matce Bożej Różańcowej, jak i każde święto Najświętszej Panny.

   Możesz tę duchową pielgrzymkę odprawić wspólnie z innymi osobami, ponieważ Pan mówi: „Gdzie dwóch lub trzech jest w imię moje zgromadzonych, tam i ja jestem wśród nich” (Mt 18, 20). Przez tę duchową pielgrzymkę do Lourdes zjednamy sobie opiekę Królowej nieba, która woła do nas słowami Pisma świętego: „Kto mnie znajdzie, znajdzie życie i wyczerpie zbawienie od Pana”. Duchową pielgrzymkę można polecić nawet tym, którzy już byli w Lourdes, aby odnowili dobre przedsięwzięcia i aby wyjednali sobie nowe łaski. Nawet i chorujący niech odprawią pielgrzymkę w duchu na swym łożu boleści – Najświętsza Maryja Panna ich z pewnością wspomoże.

Modlitwy podczas Duchowej Pielgrzymki do Lourdes

Dzień pierwszy

   Najświętsza Panno Maryjo, raczyłaś się pokazać w Lourdes ubogiej, niewinnej dziewczynce Bernadecie i do niej przemówiłaś: „Ja ci przyrzekam uczynić cię szczęśliwą, ale nie tu na tym świecie, lecz w niebie”. Patrz, i ja pragnę być także szczęśliwym; ponieważ jednak tu na tym świecie, gdzie na choroby, utrapienia i śmierć wystawiony jestem, prawdziwego i stałego szczęścia znaleźć nie mogę, przeto Cię błagam pokornie, abyś mi uprosiła prawdziwe i nieprzemijające szczęście w niebie u Twego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa.

   Łączę swoje modlitwy z modlitwami wszystkich pielgrzymów, którzy Cię wzywają na cudownym miejscu w Lourdes. W duchu upadam na kolana przed grotą, w której się objawiłaś i wołam do Ciebie: „O Maryjo, wspomożenie wiernych, dopomóż także i mnie w mojej potrzebie. Przez Jezusa Chrystusa, Syna Twego i Pana naszego”. Amen.

Litania do Najświętszej Maryi Panny z Lourdes

Akty strzeliste do Maryi

Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja.

Słodkie Serce Maryi, bądź naszym zbawieniem.

Niech będzie błogosławione święte i niepokalane poczęcie Najświętszej Maryi Panny, Matki Boga.

W poczęciu Twym, Panno Maryjo, byłaś niepokalana.
Módl się za nami do Ojca, któregoś Syna Jezusa z Ducha Świętego poczęła i porodziła. Amen.

Część radosna Różańca świętego.

Dzień drugi

   Najświętsza Maryjo Panno, Ty jesteś Matką bolesną Pana naszego Jezusa Chrystusa. Siedmiokrotny miecz boleści przeszył Twe święte Serce, jak Ci to przepowiedział starzec Symeon z natchnienia Ducha Świętego w Świątyni Jerozolimskiej. Albowiem z Jezusem musiałaś uciekać do Egiptu; Twego Boskiego Syna szukałaś w Jeruzalem trzy dni; gdy Go skazano na śmierć krzyżową, poszłaś za Nim aż na Kalwarię i stałaś pod krzyżem. Patrzyłaś na krew Boskiego Syna, która dla naszego zbawienia na drzewie krzyża spływała. Z tego to powodu rzekłaś także, o święta Panno w grocie z Lourdes te słowa: „Pokuty, pokuty, pokuty!” Pokutę czynić mamy za nasze grzechy, z których przez cierpienia i śmierć Syna Twego odkupieni jesteśmy. Dopomóż nam, zwłaszcza mnie, Matko Najświętsza, prowadzić życie pokutne, abym Jezusa nie krzyżował na nowo moimi grzechami. Módl się za nawrócenie grzeszników, albowiem jesteś „Ucieczką grzesznych”.

Abym został prędzej wysłuchany, dołączam swe modlitwy do modlitw wznoszonych w Lourdes do tronu Bożego. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Akty strzeliste do Maryi

Pani moja, Matko moje, pamiętaj, żem Twoim.
Zachowaj mnie, strzeż mnie jako rzeczy i własności swojej.
Panno przed porodzeniem, módl się za nami! Zdrowaś Maryjo…
Panno przy porodzeniu, módl się za nami! Zdrowaś Maryjo…

Panno po porodzeniu, módl się za nami! Zdrowaś Maryjo …

Panno Maryjo, Matko Boga, módl się za nas u Jezusa.

Część bolesna Różańca świętego

Dzień trzeci

   O Maryjo, Ty jesteś Panną potężną. Do Ciebie wołamy: Panno potężna, módl się za nami! Przez Boskiego Syna Twego Jezusa Chrystusa zdeptałaś głowę węża piekielnego. Bądź pozdrowiona Matko Boga, Tyś nam porodziła Króla, który panuje nad niebem i ziemią, Tyś pozwoliła wytrysnąć w grocie w Lourdes źródłu ze skały, którego orzeźwiająca woda przywraca chorym zdrowie. „Pij ze źródła”, tak mówiłaś do Bernadety, a ona idąc za tym wezwaniem piła z niego i odtąd pije zeń niezliczone mnóstwo chrześcijan.

   O Maryjo, módl się za chorymi i umierającymi. Módl się przede wszystkim za mną, gdy choroba i śmierć przybliżać się będą. Nie dozwól, abym w grzechu śmiertelnym umierał. Łączę swoje modlitwy i uwielbienia z pobożnymi pielgrzymami, którzy w Lourdes do Ciebie o pomoc błagają i jako „Wspomożenie wiernych” Ciebie wysławiają. Amen.

Litania do Najświętszej Maryi Panny z Lourdes

Pobożne akty strzeliste do Najświętszej Maryi Panny z Lourdes

Tobie, dziewicza Matko Maryjo, która nigdy nie podlegałaś żadnej skazie winy osobistej ani grzechu pierworodnego, polecam i powierzam czystość mego serca.
O Maryjo, która bez zmazy na świat przyszłaś, uproś mi u Boga, abym bez winy z niego schodził.

O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Amen.

Cześć chwalebna Różańca świętego

Dzień czwarty

   Lud się radował, Maryjo, gdy przy źródle groty z Lourdes chorzy zostali uzdrowieni, zasmuceni –  pocieszeni, a wątpiący nabrali nowej otuchy. Jak wielkim dobrem jest zdrowie ciała. Ale daleko większym dobrem jest zdrowie duszy. Albowiem na cóż by nam się przydało zdrowie ciała i długie życie, gdybyśmy członków naszego ciała do grzechu, do obrazy Boskiego Majestatu nadużywali. Czyż nie powiedział Pan nasz Jezus Chrystus: „Lepiej ci jest z jednym okiem wejść do nieba, niż być wrzuconym z oboma oczyma do ognia piekielnego” (Mt 18,9)?

   Dołączam moje modlitwy do modlitw, które się wznoszą w Lourdes do tronu Boga: przenoszę się w duchu na święte miejsce cudowne, gdzie Pan Bóg za Twoją przyczyną, o Maryjo, niezliczone prośby wysłuchuje, i błagam Cię, Najświętsza Panno, strzeż mnie przed nadużywaniem sił mego ciała; zachowaj mnie przed strasznym trądem grzechu śmiertelnego. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Mary

Pobożne akty strzeliste do Maryi

Święta i niepokalana Panno Maryjo, Matko Boga i nasza Matko, wstawiaj się za nami u Serca Jezusa, który jest Synem Twoim, a naszym Bratem.
O Maryjo, Matko Boga i Matko litości, módl się za nami i za umarłymi.

Najświętsza Maryjo Panno, Matko Pana naszego i Zbawiciela, proszę Cię, błagam Cię, spraw przez Twe miłosierdzie, abym we wszystkich niebezpieczeństwach i potrzebach duszy do Ciebie się uciekał, do Ciebie się modlił i Ciebie o pomoc wzywał. Amen.

Część radosna Różańca świętego

Dzień piąty

   Archanioł Gabriel pozdrowił Cię, Maryjo, w domu w Nazarecie: „Bądź pozdrowiona, błogosławionaś Ty między niewiastami” (Łk 1,28). Kłania się Tobie Archanioł, albowiem jesteś Królową aniołów; błogosławioną jesteś między pannami i niewiastami, gdyż Ty sama jesteś pełna łaski, jesteś pełna Ducha Świętego od swego poczęcia. Od początku istnienia Twego przyozdobił Cię Pan Bóg w łaskę uświęcającą, od grzechu zaś pierworodnego i od złych pożądliwości Cię uwolnił. Uwielbiam Cię słowami Pisma św.: „Cała piękna jesteś, ukochana moja, a żadnej zmazy nie ma w Tobie” (Pnp 4,7).
W Lourdes pokazałaś się, jaśniejąc pięknością niebieską, służebnicy Twojej Bernadecie i rzekłaś do niej: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”. Przenoszę się w duchu na miejsce cudowne i wielbię Cię z pobożnymi pielgrzymami, z całym nawet Kościołem: „Ty jesteś Niepokalane Poczęcie”. Przez Twoje Niepokalane Poczęcie zachowaj mnie czystym i niepokalanym. Amen.

Litania do Najświętszej Maryi Panny w Lourdes

Akty wiary w Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny

   O mój Boże, wierzę w Ciebie; wierzę we wszystko, cokolwiek nam objawiłeś, a Kościół Twój święty katolicki nam do wierzenia podaje. Wierzę przede wszystkim, że Najświętsza Maryja Panna jest rzeczywiście Matką Boga. Wierzę mocno i bez wątpienia, że jest Matką i Panną zarazem, a nawet, że jest wolna od najmniejszego grzechu rzeczywistego. Również mocno i bez wątpienia wierzę, że Maryja w pierwszej chwili poczęcia swego przez szczególną łaskę i przywilej Boga ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawcy rodzaju ludzkiego, była zachowana od wszelkiej skazy grzechu pierworodnego. Amen.

Część bolesna Różańca świętego

Dzień szósty

    Najświętsza Maryjo Panno, Ty okazujesz się nam wszędzie i zawsze jako nasza ucieczka i nasza wszechwładna Pośredniczka u Boga. Spodobało Ci się jednak na miejscu cudownym w Lourdes okazać Twoją szczególniejszą moc na duszach, które Cię tam z ufnością wzywają. Patrz, oto i ja odbywam pielgrzymkę w duchu do Twej świątyni, w której powiedziałaś: „Ja chcę, aby tu kościół zbudowano i życzę sobie, aby w procesjach tutaj przychodzono”. Łączę wszystkie modlitwy ze wszystkimi ofiarami Mszy św., które w grocie i w cudownym kościele są codziennie ofiarowane Bogu, memu najwyższemu Panu. Błagam Cię święta Panno, z pobożnymi pielgrzymami: „Módl się za mną, Święta Boża Rodzicielko, abym się stał godnym obietnic Chrystusowych”. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Salve Regina (Witaj Królowo)

   Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj! Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy; do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto więc, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!

V. Dozwól mi chwalić Ciebie, Panno Najświętsza,
R. Daj mi moc przeciw nieprzyjaciołom Twoim.

Módlmy się. Pod Twoją obronę i opiekę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, nie racz gardzić modlitwą naszą w potrzebach naszych, ale nas wybaw każdego czasu od wszelkich nieszczęść, chwalebna i błogosławiona Panno. Amen.

Część chwalebna Różańca świętego

Dzień siódmy

   Przepowiedziałaś kiedyś, o Święta Matko Maryjo, że wszelkie narody i pokolenia sławić Cię będą. Ta Twoja przepowiednia spełniła się w najwspanialszy sposób w cudownym miejscu w Lourdes, albowiem tam głoszona jest Twa sława we wszystkich językach dniem i nocą. Ze wszystkich części świata przybywają tam pielgrzymi, zdrowi i chorzy, nieznani i sławni, klęczą przed grotą i w cudownym kościele, modląc się gorąco do Maryi: „O Matko z Dziecięciem Nieba, która nam wszelkie cierpienia osładzasz”.

Patrz, o Maryjo, i ja odbywam także pielgrzymkę duchową do Lourdes! Leżąc krzyżem przed świętą grotą, w której się objawiłaś Bernadecie, tak się modlę:
Jezu, Maryjo, Józefie, Wam oddaję duszę moją.
Jezu, Maryjo, Józefie, bądźcie ze mną przy skonaniu.
Jezu, Maryjo, Józefie, niech przy Was w pokoju oddam Bogu ducha.

Litania do Najświętszej Panny w Lourdes

Pozdrowienie Królowej Nieba

Królowo nieba, wesel się, Alleluja.

Albowiem ten, któregoś godną była nosić, Alleluje.

Zmartwychwstał, jak to był przepowiedział, Alleluja.

Módl się za nami, Alleluja.

V. Raduj i wesel się Panno Maryjo, Alleluja.

R. Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.

Módlmy się. Boże, któryś przez zmartwychwstanie Syna Twego i Pana naszego Jezusa Chrystusa świat uweselić raczył: spraw, prosimy Cię, abyśmy za przyczyną Jego Rodzicielki Panny Maryi, radości wiecznego żywota otrzymali. Przez tegoż Chrystusa Pana naszego. Amen.

Część radosna Różańca świętego

Dzień ósmy

   Wielkie i niezliczone są cuda łaski Bożej w Lourdes, które Pan Bóg za Twoją przyczyną dokonuje, o Matko naszego Zbawcy. Wypełnia się słowo Pisma świętego: „Ślepi widzą, głusi słyszą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, ubogim Ewangelię opowiadają”. Błogosławiony jest, który nie bierze zgorszenia z działania łaski Bożego miłosierdzia w Lourdes. Chorzy piją wodę ze źródła świętej groty i otrzymują zupełne wyleczenie lub cudowne pokrzepienie w cierpieniach, gdy z ufnością i wytrwałością do Ciebie, o Maryjo, wołają. A jakiż cel ma moja pielgrzymka duchowa do Lourdes? I ja uginam się pod ciężarem cierpień ciała i duszy, moje prace często mi się nie udają, choroby i pokusy mnie niepokoją, zgorszenia i śmierć czekają mnie w tym życiu. Święta Panno, która się tak pomocna w Lourdes okazujesz, dopomóż mi w każdej potrzebie, a zwłaszcza w godzinie mej śmierci. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Memorare św. Bernarda

 Pomnij, o najmiłościwsza Panno Maryjo, iż od wieków nie słyszano, aby ktokolwiek uciekając się pod Twoją obronę, błagając o Twoją pomoc i żebrząc Twego wstawienia, został przez Ciebie opuszczony. Tą ufnością ożywiony, o Panno nad pannami, o Matko, do Ciebie biegnę, do Ciebie przychodzę, jako grzesznik płaczący stawam przed Tobą. Nie chciej, Matko Słowa Wcielonego, gardzić słowami moimi, ale je usłysz łaskawie i wysłuchaj. Amen.

Dzień dziewiąty, ostatni

   Bądź pozdrowiona najwznioślejsza Królowo pokoju, Najświętsza Matko Boga, przez Najświętsze Serce Jezusa, Syna Twego, Księcia pokoju. Sprawże, aby Jego gniew się uśmierzył i w pokoju panował nad nami.
O pokój proszę. O ów pokój, którego świat dać nie może. Kiedyż osiągnę ów pokój? Gdy grzechów będę unikać, a przykazania Boże wypełniać. W tym celu udaję się w duchu do owego miejsca w Lourdes, gdzie Ty, Królowo niebieskiego pokoju, grzesznikom nawrócenie, chorym uzdrowienie, sprawiedliwym wytrwałość w dobrym u Boga wyjednujesz. Oby moja duchowa pielgrzymka do Lourdes nie była bezskuteczna, ale oby modlitwy moje w łączności z Twoimi modlitwami i zasługami, o Maryjo, jak i w łączności z modlitwami pielgrzymów w Lourdes, jako przyjemne kadzidło wznosiły się do Boga i wyjednały mi koronę żywota wiecznego.

Tobie, opiekunko moja i Matko, poświęcam całe swe życie; oddaję Twej opiece tych zwłaszcza, którzy rzeczywiście lub w duchu pielgrzymują do Lourdes.
Daj nam życie czyste,

Prostuj ścieżki nasze.

Abyśmy oglądając Jezusa,

Zawsze się cieszyli z Tobą. Amen.

Litania do Najświętszej Panny z Lourdes

Akt poświęcenia się Maryi.

Zdrowaś Maryjo…

Władczyni moja, Matko moja! Tobie się całkowicie oddaję, a na dowód mego poświęcenia się ofiaruję Tobie dzisiaj oczy moje, uszy moje, usta moje, serce moje i całego siebie. Gdy przeto Twoim jestem, o dobra Matko, zachowaj mnie i broń mnie jako rzeczy i własności Twojej. Amen.

Część chwalebna Różańca św.

Litania do Najświętszej Maryi Panny w Lourdes

Panie, zmiłuj się nad nami.

Chryste, zmiłuj się nad nami.

Panie, zmiłuj się nad nami.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.

Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Niepokalane Poczęcie, świątynio Trójcy przenajświętszej, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, Matko Boga i Matko wszystkich ludzi, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, żywa arko przymierza, w której Jezus odpoczywał, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, Panno nad pannami, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która pokazałaś się Bernadecie w tej grocie, promieniejąc cała światłem, , módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która się przy wszystkich Twych objawieniach do niej mile uśmiechała, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, której nogi na dzikim krzaku róż spoczywały i złotymi różami przyozdobione były, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która rzekłaś do prostej dziewczyny: Idź i powiedz kapłanom, aby mi tutaj kaplicę wybudowano i w procesjach przybywano, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która w grocie mówiłaś:

„Módl się za grzeszników”, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która pozwoliłaś wytrysnąć źródłu, z którego woda oczyszcza serca i uzdrawia chorych, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która powiedziałaś: obmyj się przy źródle i pij z niego, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która do pokuty napominałaś, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która rzekłaś: „Jam jest Niepokalane Poczęcie”, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która się w grocie objawiłaś, aby nas rozweselić, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się, grota stała się Betesdą dla chorych i strapionych wszelkiego rodzaju, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się zamieniono grotę w Lourdes na miejsce przytułku dla nędznych grzeszników, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której zjawienie się grotę tę obrócono na pewny port zbawienia pośród burz, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się grotę w Lourdes na raj zamieniono, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, zbawienie i nadziejo pielgrzymów, módl się za nami!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami!

Uwielbiamy Cię po tysiąckroć, o Maryjo, dla Twego niepokalanego poczęcia.

Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo.

Módlmy się. Boże dobroci, któryś Najświętszej Pannie, jako nowej tęczy pozwolił objawić się w grocie, aby pokazać, że chcesz zawrzeć pokój ze światem i że wreszcie dni triumfu i szczęścia nastać mają, prosimy Cię przez zasługi tejże Panny, użycz nam wszelkich swych łask, o które Cię dla Ojca św., dla Kościoła, dla naszej rodziny i naszej ojczyzny błagamy. Daj nam, o Boże, zdrowie ciała i duszy. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.

Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.

Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Serce Maryi Niepokalane, módl się za nami!

Najukochańsze Serce Córki Ojca niebieskiego, módl się za nami!

Uwielbione Serce Matki Syna Bożego, módl się za nami!

Wybrane Serce Oblubienicy Ducha Świętego, módl się za nami!

Serce Maryi, stolico mądrości, módl się za nami!

Serce Maryi, zwierciadło sprawiedliwości, módl się za nami!

Serce Maryi, zbiorze wszelkiej świętości, módl się za nami!

Serce Maryi, Arko przymierza, módl się za nami!

Serce Maryi, Bramo niebieska, módl się za nami!

Wsławione Serce Maryi, módl się za nami!

Możne Serce Maryi, módl się za nami!

Łaskawe Serce Maryi, módl się za nami!

Wierne Serce Maryi, módl się za nami!

Chwalebne Serce Maryi, módl się za nami!

Miłościwe Serce Maryi, módl się za nami!

Potulne Serce Maryi, módl się za nami!

Pokorne Serce Maryi, módl się za nami!

Cierpliwe Serce Maryi, módl się za nami!

Serce Maryi, dla nas zasmucone, módl się za nami!

Serce Maryi, dla nas pełne boleści, módl się za nami!

Serce Maryi, dla nas przeszyte, módl się za nami!

Serce Maryi, Ucieczko grzesznych, módl się za nami!

Serce Maryi, Pocieszycielko utrapionych, módl się za nami!

Serce Maryi, wzmocnienie wiernych, módl się za nami!

Serce Maryi, silna pomocy w pokusach, módl się za nami!

Serce Maryi, nadziejo konających, módl się za nami!

Serce Maryi, podporo Twych czcicieli, módl się za nami!

Serce Maryi, wsparcie w naszych smutkach, módl się za nami!

Serce Maryi, zwierciadło miłości Boskiego Serca, módl się za nami!

Serce Maryi, majestatem i chwałą w niebie ukoronowane, módl się za nami!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

Chryste usłysz nas. Chryste wysłuchaj nas.

Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo.

V. Dozwól nam chwalić Ciebie, o Panno Najświętsza,
R. Daj nam moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim.

Módlmy się. Boże, któryś święte i Niepokalane Serce Maryi tymi samymi uczuciami miłosierdzia dla nas napełnił, którymi Serce Jezusa Chrystusa, Twego i Jej Syna, zawsze przepełnione było, udziel nam wszystkim, którzy to chwalebne Serce uwielbiają, aby przez zasługi tegoż otrzymali doskonałą zgodność swych uczuć i skłonności z Najświętszym Sercem Jezusa Chrystusa aż do swej śmierci. Amen.

Na podstawie: ks. Jan Chrząszcz, Duchowna Pielgrzymka do Lourdes, Wydawnictwo dzieł katolickich Michała Rogiera, Góra św. Anny 1913.

Wydanie uwspółcześnione

www.coreorum.pl




Jeśli sakramenty znikną

Czy możliwe jest otrzymanie łaski, która przychodzi wraz z sakramentami bez faktycznego przyjmowania sakramentów?

W moim ostatnim kazaniu dałem wam szczepionkę przeciwko strachowi, który jest prawdziwą pandemią w dzisiejszym świecie i tak jak obiecałem, oto wasza dawka przypominająca. Lekarstwem na strach jest właściwe nastawienie – właściwe myślenie o jakimś potencjalnym niebezpieczeństwie, które może się wydarzyć w przyszłości. A jednym z niebezpieczeństw stojących obecnie przed nami, o które wielu słusznie się martwi, jest potencjalna utrata tradycyjnej Mszy łacińskiej. Co mamy zrobić, jeśli zniknie? Co się stanie, jeśli stracimy dostęp do tradycyjnych sakramentów? Co będzie, jeśli Msze w ogóle zostaną odwołane, tak jak 18 miesięcy temu? Co, jeśli Kościół będzie musiał zejść do podziemia? Co, jeśli żaden z sakramentów nie będzie dostępny? Szkoda, że w dzisiejszych czasach są to prawdopodobne scenariusze. Dzieje się to obecnie w Chinach, w podziemnym Kościele w Chinach. Nie mają tam dostępu do sakramentów. Aby zatem nie martwić się o to nadmiernie, musimy wyposażyć się w pewność siebie i proaktywność. Niewłaściwą reakcją jest przyjęcie mentalności ofiary: jesteśmy karani za grzechy naszych ojców; co teraz zrobimy? Nie możemy uzyskać łaski! Nie myślmy tak. Pamiętajmy, że Bóg może wszystko obrócić na naszą duchową korzyść; nawet utratę sakramentów. Bóg nie chce, aby wydarzyło się zło, ale kiedy to się stanie, chce, abyśmy dobrze zareagowali. Bóg chce, abyśmy przyjęli rzeczy, nawet utratę sakramentów, z poddaniem się [Jego Opatrzności – przyp. red. GM], pokojem, cierpliwością i chce, abyśmy pracowali tak ciężko, jak tylko możemy, w ramach nałożonych na nas ograniczeń.

Warto przede wszystkim pamiętać, czym są sakramenty. Są znakami – wskazują na coś innego, coś wyższego od nich samych, na nadprzyrodzoną łaskę Boga. Dlatego pragniemy sakramentów z powodu łaski, którą posiadają, a nie z powodu fizycznych znaków, którymi są. Każdy powinien uznać, że sakrament bez łaski nie jest pożądany, na przykład zła spowiedź lub zła komunia. Otrzymałeś sakrament, ale niegodnie – to nie jest dobre. Lub też Msza odprawiana w sposób nieprawidłowy – wygląda jak Msza, brzmi jak Msza, ale nic tam nie ma, żadnej łaski. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to zjawisko pożądane. Musimy więc pamiętać o tym rozróżnieniu: nie pragniemy sakramentów dla niech samych, nie ich boimy się stracić. Przerażające jest to, że łaska Boża, która przychodzi z tymi sakramentami, mogłaby nie być dostępna.

Mając powyższe na uwadze, dobrze byłoby przypomnieć sobie, czy dostatecznie boimy się utraty sakramentów z własnej winy, przez grzech śmiertelny, przez zaniedbanie czy z powodu arogancji. Tak, powinniśmy obawiać się zewnętrznej utraty sakramentów, ale co z wewnętrzną utratą łaski? Czy nie popadłem w samozadowolenie lub rutynę? Jeśli sakramenty znikną nie z naszej winy, czy możemy nadal uzyskać łaskę? Oczywiście, odpowiedź brzmi: tak. Poprzez modlitwę, pokutę, post, dobre uczynki, jałmużnę, uczynki miłosierdzia — one także przynoszą łaskę. Jeśli nadmiernie martwię się o utratę sakramentów, to być może dlatego, że nigdy nie robię niczego poza nimi. Ile osób tylko przychodzi na codzienną Mszę i spowiada się co tydzień, ale nie robi nic poza tym. Jeśli tak jest, nie jest to dobre życie modlitwy. Jeśli robisz rachunek sumienia jedynie, gdy idziesz do spowiedzi, wówczas, gdy spowiedź jest niedostępna, nie masz zwyczaju robienia rachunku sumienia. Jeśli modlisz się tylko wtedy, gdy przychodzisz na codzienną Mszę, co się stanie, gdy nie będziesz mógł na nią dotrzeć? Kiedy się modlisz? Nigdy nie nabyłeś nawyku.

Oto cel solidnego życia modlitewnego poza przystępowaniem do sakramentów. Musimy być przepełnieni pewnością, że możemy być blisko Boga bez względu na wszystko. Bez względu na to, co dzieje się na zewnątrz, wewnątrz nadal powinienem być blisko Boga. I bezwzględnie – powinniśmy się modlić przed przyjęciem sakramentów. Powinniśmy co wieczór robić rachunek sumienia. Powinniśmy każdego dnia przygotowywać się do Komunii św. myśląc o Mszy, być blisko Boga poprzez modlitwę, medytację, lekturę duchową. W ten sposób, kiedy przyjmujemy sakramenty, są one o wiele potężniejsze, o wiele bardziej skuteczne.

Co jednak się stanie, jeśli sakramenty rzeczywiście zostaną nam odebrane? Co się stanie, jeśli będziemy potrzebować tej łaski, którą tylko sakramenty mogą dać, jak np. spowiedź? Co się stanie, jeśli jestem w stanie grzechu śmiertelnego? Czy nie jest to ważne rozróżnienie? Odmawiane modlitwy i dobre uczynki w stanie grzechu śmiertelnego nie są bezużyteczne. W stanie grzechu ciężkiego nie możemy zdobyć zasług, jednak nasze modlitwy właściwie ukierunkowują nas do nabywania cnót, do właściwego życia i do przywrócenie przyjaźni Boga, gdy nadejdzie stosowny czas. Zawsze zatem módl się bez względu na wszystko.

Mimo to jednak, jeśli nie ma spowiedzi, jeśli nie ma Mszy, jeśli nie ma sakramentów, to co mamy robić i jak mamy się przygotować i mieć pewność, że skonfrontujemy się z tą potencjalną możliwością. Otóż Bóg jest niezwykle miłosierny, a Kościół rozpoznaje Jego wszechmoc. Kościół wie, że Bóg może zrobić wszystko, więc jeśli nie z naszej winy sakramenty stają się niedostępne, możemy zapytać: czy możliwe jest otrzymanie łaski, która przychodzi wraz z sakramentami bez faktycznego przyjmowania sakramentów? Czy możemy otrzymać przebaczenie grzechów bez spowiedzi? Czy możemy pozostawać w jedności z Chrystusem bez faktycznej Komunii świętej? Odpowiedź według Kościoła w pewnych okolicznościach brzmi „tak”. Otóż sam Kościół ma wyrażenie, które to opisuje: Bóg zobowiązał się respektować sakramenty, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami. Jeśli sakrament jest właściwie wykonywany przez wszystkich zaangażowanych, szafarza i przyjmującego, to Bóg zobowiązał się udzielić łaski. Jesteśmy pewni, że łaska została przekazana, kiedy robimy wszystko, o co prosi nas Kościół. Jesteśmy pewni przebaczenia grzechów. Ilekroć przychodzimy na Mszę i wszystko jest dokładnie takie, jak chce tego Kościół, mamy pewność, że Chrystus jest naprawdę obecny. Jednak Bóg jest wszechmocny i może robić, co chce. Jeśli zdecyduje się udzielić łaski sakramentalnej poza sakramentami, ma całkowitą wolność, aby to zrobić. Różnica sprowadza się do poziomu pewności, jaką mamy my sami. Na przykład każdy powinien być zaznajomiony z tym, co nazywa się aktem żalu doskonałego. Jest to żal za nasze grzechy, za to, że obraziliśmy samego Boga, ponieważ jest On wszechmocny i dobry. Żal doskonały jest usposobieniem naszego serca, szczerym żalem za nasze grzechy, że obraziliśmy Boga, ponieważ zasługuje na całą naszą miłość. Tak więc akt doskonałej skruchy, nawet poza spowiedzią, przebacza nam wszystkie nasze grzechy. Nie możemy jednak być tego pewni. Z tego powodu, gdy dokonujemy aktu żalu doskonałego, nie wypada sakramentalnie przyjmować Komunii świętej, bo jest możliwe, że nasz akt żalu nie był tak skuteczny, jak spowiedź. Byłoby to wówczas świętokradztwo. Powstrzymujemy się zatem od sakramentalnej Komunii aż do sakramentalnej spowiedzi.

Dlatego Chrystus w Ewangeliach zawsze starał się dawać fizyczne znaki, gdy dokonywał niewidzialnego cudu, takiego jak przebaczenie grzechów paralitykowi – przebacza człowiekowi wszystkie grzechy, faryzeusze są zgorszeni, wątpią w to. Potem każe człowiekowi wstać i iść i nikt w to nie wątpi, ponieważ oni to widzą. I to jest jedną z przyczyn potrzeby posiadania fizycznych widocznych znaków wszystkich sakramentów, abyśmy mieli pewność, że sakrament się wypełnił. Jednak, gdy te sakramenty są niedostępne nie z naszej winy, nadal mogą być dostępne, z mniejszą pewnością ich skuteczności, poprzez akt skruchy – przebaczenie grzechów – lub przyjmowanie komunii duchowej. Gdy nie ma Mszy, nie ma Komunii świętej, dokonujemy tego aktu miłości i pragnienia zjednoczenia z naszym Panem i Bogiem w Jego łasce i w Jego dobroci. Może udzielić nam łask, porównywalnych do tych, jakie otrzymalibyśmy przyjmując Komunię świętą.

Istnieje na to wiele dowodów w żywotach świętych. Na przykład święta Maria Egipska, święta wczesnego Kościoła. W młodości była grzesznicą, nawróciła się, poszła na jedną Mszę, przystąpiła do jednej spowiedzi, przyjęła jedną Komunię świętą, a następnie żyła na pustyni przez 60 lat. A potem po życiu w pokucie, poście i modlitwie ponownie przyjęła spowiedź, Komunię świętą, a potem umarła i poszła prosto do nieba. A zatem decydująca nie jest ilość Komunii świętych czy innych sakramentów, ale ich jakość. A dzięki oddaniu się [Opatrzności Bożej – przyp. red. GM], modlitwie, szczeremu pragnieniu przyjmowania sakramentów, w sytuacji, gdy nie są one dostępne, kiedy ten czas w końcu nadejdzie, będzie to najlepszy sakrament, jaki kiedykolwiek otrzymaliśmy, ponieważ będziemy stosownie do niego usposobieni. To nie sakramenty i łaski Boga są wybrakowane; one są nieskończone. Brak jest w nas. Jeśli się nie przygotujemy i nie zostaniemy świętymi, będzie to nasza wina.

Chciałbym wspomnieć także o japońskich katolikach, którzy byli ewangelizowani przez świętego Franciszka Ksawerego w XVI wieku. Po kilku pokoleniach wielu nawróciło się i stało się katolikami, ale w 1620 r. wszyscy księża i biskupi zostali albo zabici, albo wypędzeni z Japonii. I tak przez następne 263 lat ci japońscy katolicy, którzy pozostali, musieli kontynuować wiarę bez księży i bez Mszy, tylko z chrztem (który każdy mógł udzielić i przekazać), dokonując tych aktów wiary i skruchy, czyniąc akty komunii duchowych. A kiedy Japonia ponownie otworzyła swoje granice, ponad 250 lat później przybyli misjonarze i zobaczyli, że grupy wiernych katolików wciąż przekazują wiarę kolejnym pokoleniom. Zdarzyło się to w przeszłości; może wydarzyć się i teraz.

Dzieje się to właśnie teraz w Chinach, ale nie musimy się tym nadmiernie martwić. Bądźcie ufni i zadajcie sobie teraz pytanie, czy robię cały dostępny mi użytek z sakramentów modlitwy i z łaski, aby uświęcić moją duszę. Jeśli jakiś wirus atakuje twoje zdrowie – zadbaj o swoje zdrowie. Jeśli przewiduję coś, co może zaatakować moją duszę lub osłabić moje zdolności do zdobycia łaski – powinienem wzmocnić swoją duszę, zdobyć łaskę teraz, przygotować się na ten czas, jeśli nadejdzie.

Źródło: Ks. Daniel Nolan FSSP, What if the Sacraments are Suppressed? Youtube – Sensus Fidelium (tłum red. GM).

Ilustracja: Siedem sakramentów, Rogier van der Weyden (domena publiczna via Wikimedia).




Cnoty Maryi: czystość

Cnota czystości dlatego tak jest zwaną, że bez niej dusza chociażby wszystkimi cnotami przyozdobiona była, skażona jest, brudna, obrzydliwa w oczach Boga. W jakże wysokim stopniu, cnotę czystości posiadać musiała Maryja!

1. Przenajświętsza Panna tak dalece umiłowała cnotę czystości, że kiedy jeszcze nikt tej cnoty nie ślubował, Ona młodziutka, będąc umieszczoną przy Świątyni Jerozolimskiej, ślubowała dziewictwo dozgonne. Nikt zaś przed Nią takiego ślubu nie uczynił, gdyż każda niewiasta z narodu wybranego, z którego miał powstać Zbawiciel, mogła się spodziewać, i powinna była pragnąć mieć szczęście stania sie Jego Matką. A wiec Maryja, powiada święty Grzegorz Nicejski, do tego stopnia umiłowała dziewictwo, że aby je dochować, gotowa nawet była pozbawić się godności macierzyństwa Boskiego.

Błogo sławiony Albert wielki robi z tego powodu uwagę, że słusznie dajemy Maryi tytuł Panny nad Pannami , czyli Dziewicy nad Dziewicami, gdyż Ona pierwsza, kiedy jeszcze dziewictwo nie było uświęcone radą Ewangeliczną, ślubowała je Bogu.

2. Z tego powodu święty Ambroży pięknie się wyraża mówiąc, że przenajświętsza Panna pierwsza podniosła Sztandar dziewictwa. A tym sposobem, można powiedzieć, dodaje święty Alfons, że obdarzyła niebo niezliczonym pocztem Dziewic wstępujących w Jej ślady, do czego się odnosi ta przepowiednia Dawida: Przywiodą dziewice za Nią , do kościoła królewskiego.

O! Panno błogosławiona, woła święty Bernard, któż to wyuczył Cię stać się jeszcze milszą Bogu przez poślubienie dziewictwa; kto Cię wyuczył wieść na ziemi życie anielskie, kiedy dopóki Ty nie uczyniłaś tego, nikt się na to nie zdobył!

3. Pan Bóg nie od każdego wymaga aby ślubował dziewictwo: lecz każdemu przykazuje najściślej zachować cnotę czystości, odpowiednio do stanu w jakim się kto znajduje. Tymczasem ponieważ, wskutek grzechu pierworodnego, zmysły nieposłuszne są rozumowi, cnota ta stała się najtrudniejszą do zachowania. Pomiędzy wszystkimi walkami, jakie dla zapewnienia sobie zbawienia, staczać musi człowiek, powiada święty Augustyn, najtrudniejsze jest wywalczanie cnoty czystości. Wszakże, i niech za to będzie wieczna dusza Bogu najlepszemu, dał On nam w Maryi nie tylko najwznioślejszy wzór czystości, lecz i szczególną i najprzemożniejszą Patronkę tej świętej cnoty. O nią wiec najbardziej prośmy przeczystą Panienkę, a zwłaszcza bez najmniejszej zwłoki uciekajmy się do Niej w chwilach pokusy.

Maryja jako łaski pełna, posiadała i łaskę czystości najnieskazitelniejszej. A jednak patrzmy, że zachowywała się tak, jakby potrzebowała używać środków niezbędnych dla innych do zachowania tej cnoty.

1. Według powszechnego zdania Ojców świętych, środki zachowania cnoty czystości są następujące: umiarkowanie w pokarmach; trzymanie na wodzy wzroku; unikanie okazji do grzechu wiodącej, i modlitwa.

Co do pierwszego, pisze święty Alfons że według wiarogodnych objawień, Maryja jeszcze w niemowlęctwie będąc, tylko raz na dzień brała pokarm z piersi matczynych. A święty Grzegorz Turoneński zapewnia, że przez całe życie najściślejszy post zachowywała. Zaś wzrok tak umartwiała, że według najdawniejszego podania, przytoczonego przez świętego Epifaniusza i świętego Jana Damasceńskiego, oczy miała zawsze spuszczone, i nie wpatrywała się w niczyje oblicze. I dodają obaj wyżej wymienieni ojcowie, że taka skromność, malująca się w Jej powierzchowności, uderzała i budowała wszystkich od Jej lat najmłodszych.

Trzecim środkiem zachowania czystości, jest unikanie okazji wiodącej do grzechu, a które, zwłaszcza dla osób młodych, napotykają się w różnych zgromadzeniach, płoche zabawy światowe mających na celu. Maryja, ile możności unikała liczniejszych towarzystw, czego mamy dowód i w Jej nawiedzinach świętej Elżbiety. Pisze bowiem Ewangelia że skoro Elżbieta już nie potrzebowała pomocy, z jaką pośpieszyła do niej przenajświętsza Panna, zaraz Ona wróciła się do domu Swego. Robi zaś uwagę święty Alfons, że uczyniła to dlatego, by uniknąć liczniejszego zgromadzenia się obcych osób które tam przybyć miały, z powodu nowo narodzonego dziecięcia.

Na koniec, i najniezbędniejszego środka zachowania czystości to jest modlitwy, używała Maryja. Sama bowiem powiedziała w objawieniu świętej Elżbiecie Opatce, że żadnej cnoty nie na była bez wytrwałej o nią modlitwy.

3. Bierzmy z tego najmilsi, wielkiej wagi dla nas naukę. Jeśli chcemy świętą cnotę czystości, z cnót wszystkich jak najmilszą Bogu tak najłatwiej skazić się mogącą, stale dochowywać, uciekajmy się do tych środków, których Maryja używała nie z potrzeby, lecz właśnie dla nauki naszej. W pokarmach nie przebierajmy miary, i co najmniej posty przez kościół nakazane ściśle zachowujmy. Wzroku nie zatrzymujmy nigdy nad przedmiotami nieczyste myśli budzącymi. Skoro kontakty jakieś lub towarzystwa, albo też niepotrzebne czytanie, są dla nas okazją byle najmniejszej nieskromności, unikajmy tego jak ognia, jak morowego powietrza mogącego zadać śmierć duszy naszej.

Ale przede wszystkim, prośmy przeczystą Panienkę o wyjednanie nam, stosownie do stanu w jakim się kto znajduje, łaski nieskalanej czystości, i w pokusach grożących tej świętej cnocie, zaraz uciekajmy się do Niej. Święty Alfons zapewnia, że kto wzywa wtedy Maryję, zawsze odniesie zwycięstwo.

O niepokalanej czystości duszy przenajświętszej Panny.

Dusza Maryi jaśniała nieposzlakowaną czystością , nie tylko z powodu zachowanego przez Nią dziewictwa, lecz i dlatego że żadnym grzechem nigdy skalaną nie była. Zastanówmy się nad tym.

1. Każdy przychodzący na świat, ma na sobie skazę grzechu pierworodnego. Maryja jedynym przywilejem, jako przeznaczona na Matkę Syna Bożego, przyszła na świat wolną od grzechu pierworodnego: i to wyznajemy w artykule wiary o Jej Niepokalanym Poczęciu. Z tego wiec już powodu, dusza Jej jaśniała przed Bogiem, i to od pierwszej chwili życia, czystością, świętością niezrównaną. Każdy człowiek, chociaż przez Chrzest święty ze skazy grzechu pierworodnego zostaje oczyszczony, doznaje jednak smutnych jego następstw. Czuje w sobie złe skłonności: zmysły buntują się przeciw rozumowi, a rozum przeciw prawom Boskim.

Stąd wielu, i niestety bardzo wielu, zapada w ciężkie grzechy, a najświątobliwsi od powszednich wolni nie są.

2. Otóż przenajświętsza Panna, jako bez skazy grzechu pierworodnego poczęta, żadnym nagannym skłonnościom nie podlegała ; a znowu nadzwyczajnymi łaskami wciąż wspierana i wciąż z nimi jak najwierniej współdziałając, nie tylko nigdy grzechu ciężkiego nie popełniła, nigdy powszedniego, ale nawet nigdy najmniejszej niedoskonałości. Co właśnie pięknie wyraża święty Ambroży, mówiąc, że Maryja była Dziewicą nie tylko co do ciała, lecz i co do duszy.

Konieczne bowiem było, powiada Ojciec Święty Pius IX, by Maryja była wolną od skazy wszelkiego grzechu, a więc i pierworodnego i uczynkowego, żeby świętość Jej stała się tak szczytną, jakiej prócz Boga nikt nawet wyobrazić sobie nie może. A więc czystość duszy Maryi, stanowiło nie tylko Jej niepokalane poczęcie i nie tylko zachowane przez Nią dziewictwo, lecz i to, że dusza Jej nigdy żadnym i najlżejszym grzechem skażoną nie była.

A czy i w tym, najmilsi, Maryję my naśladować możemy i powinniśmy ? Możemy, lecz w pewnej mierze, i nie więcej też Ona po nas pod tym wzglądem wymaga. Nie idzie wiec o to abyśmy nie doznawali złych skłonności, bo te są przywiązane do skażonej natury ludzkiej. Lecz powinniśmy z takimi skłonnościami walczyć, gdyż za łaską Bożą i opieką Maryi, możemy je zawsze przezwyciężać. Nie idzie i o to, żebyśmy się ustrzegli zawsze powszednich grzechów, bo mówi Pismo, że i Sprawiedliwy siedmkroć, to jest często upada. Lecz powinniśmy wystrzegać się ich najusilniej, a ciężkich czyli śmiertelnych, bardziej jak śmierci. Na ustrzeżenie się bowiem grzechu śmiertelnego, zawsze Bóg dobry gotów jest udzielać nam potrzebnej do tego łaski, byle byśmy o nią prosili i z nią współdziałali. Jeżeli zaś pomimo tego, od czego broń nas o Maryjo! ciężko zawinimy, bez odwłoki spieszmy oczyścić sumienie przez Spowiedź świętą, albo w jej niemożności, przez akt doskonałej skruchy. Bo pamiętajmy o tym, że nie ma nic bardziej niepodobnego do Maryi i dla Niej wstrętniejszego, nad dusze grzechem skalana.

Błagajmy wiec Ją, aby nasza nigdy taka nie była.

Źródło: o. Jan Tomasz Leszczyński, Czytanie majowe o cnotach Maryi, Polish American Publishing Company, 1920

Obraz: denvercatholic.org




SIEDEM BOLEŚCI MATKI BOŻEJ. BOLEŚĆ V

Oto nowe bolesne, niesłychane męczeństwo dla najtkliwszego serca Maryi się rozpoczyna, Matka patrzy na śmierć Syna.

Aby dobrze poznać całą tę boleść zaważmy, kim była ta Matka, kto był tym Synem? jaką to była ta śmierć? Święty Jan Ewangelista krótko nam to opisał, mówiąc: „Stała obok krzyża Matka Jego”.

I cóż można więcej powiedzieć? Stańmy więc i my obok krzyża, stańmy z Maryją i rozmyślajmy, nad tym piątym mieczem, który wówczas przebił serce Maryi! A poznamy dobrze, że nie było nigdy smutku nad smutek Maryi, ani boleści, która by się z Jej boleścią zrównać mogła.

Gdy wyszli na górę Kalwarii, zdarli z Jezusa odzienie, ach! z jaką boleścią! gdyż już przyschło do ran. Rozciągnęli Boga swego na krzyż, i gwoździami przybili do krzyża ręce i nogi Jego! Cóż się działo na widok taki w sercu Maryi? Za każdym uderzeniem młota, mocniej biło z żalu i boleści serce Jej zakrwawione. Tego już nikt opisać, tego już pojąć nikt nie zdoła. Wznieśli nareszcie krzyż w górę, osadzili go klinami mocno w ziemi, i zostawili tak Zbawiciela, aż w boleściach najostrzejszych ducha nie odda.

Odstąpili krzyżownicy od krzyża, a Maryja do krzyża się zbliżyła. Nie mogła Ona pocieszyć, nie mogła ulżyć męki, a więc chciała z Nim ją podzielać. Niemniej jako Jezus na krzyżu, cierpiała pod krzyżem Maryja. Ach! dlaczego Maryja dobrowolnie na taką boleść się wystawiała? Przecież ta hańba, która pokryła Jezusa, i na Nią spadała, przecież przekleństwa i złorzeczenia żydostwa i Ją nie minęły. Maryja nie miała żadnego względu, ani na hańbę ani na złorzeczenia, boleść Syna napełniła, przepełniła całe serce Matki, tam już dla inne go ucznia miejsca nie było.

Ach! kto by był obecny na górze Kalwaryjskiej wówczas, byłby widział, jakoby dwa ołtarze, na których dwie ofiary się odbywały. Jednym było ciało najświętsze Zbawiciela, drugim serce najczystsze Maryi. Lecz nie, raczej tylko jeden był ołtarz, krzyż, a na tym jednym ołtarzu dwie ofiary się odprawiały. Ukrzyżowany był Syn, ukrzyżowana była i Matka. Czym gwoździe były dla rąk i nóg Jezusa, tym widok tych gwoździ był dla serca Maryi. Syn ofiarował ciało, a Matka w tejże samej chwili ofiarowała serce swoje. Ach! gdy Matka koło Syna przebywa umierającego, jakaż to boleść Jej! Jednak ma ulgę, ma pociechę w tej boleści, kiedy Mu także ulżyć zdoła, to łóżeczko poprawia, to mu lekarstwo do ust podaje, to pot z czoła mu ociera, ale Ty Maryjo! Matko najboleśniejsza, Tyś i tej ulgi, tej pociechy innych Matek mieć nie mogła. Słyszy, słyszy jak Syn Jej, przemawia: „pragnę”, a biedna Matka kropli wody na ochłodę podać mu nie może, to co najbiedniejsza niewiasta może. „Ach Synu mój”, mówi Maryja, „nie mam ja innej wody, jak tylko wodę łez moich.”

Chciałaby Go przycisnąć do serca Swego, chciałaby aby skonał na Jej sercu, wyciąga ręce swoje, ach nie Syna, nie Syna tylko twarde drzewo przyciska krzyżowe! Nie było nikogo, aby pocieszył Syna, nie było tam nikogo, aby pocieszył Matkę. Wszystkie serca jakoby skały zatwardziałe, a usta tylko na naigrawania i bluźnierstwa się otwierały. Słyszy Maryja, a głos ten przedziera Jej serce, jak się użala Syn Jej najdroższy, widząc się opuszczonym od samego Ojca niebieskiego.

Boże! Boże czemuś mnie opuścił! O grzechy świata tego! O jakie straszne zgromadziłyście męki na Syna mego! Same niebo nie chce wysłuchać głosu Jego, Ojciec przedwieczny nie ma litości nad Synem swoim. Lecz co więcej, Maryja nie tylko nie mogła pocieszyć Syna swego, ale widok Jej pomnażał jeszcze boleści Zbawiciela, bo jako mówi Bernard św., i jak Sam Zbawiciel objawił Błogosław: Batyście Veranie, więcej Chrystus Pan cierpiał, widząc Maryję Matkę swoja pod krzyżem, w takich boleściach, aniżeli ze wszystkich własnych boleści.

Milczała Maryja pod krzyżem, i zapewne wszystkich to dziwić musiało, ale chociaż usta Jej milczały, serce Jej głośno przemawiało. A to serce nieustannie ofiarowało boleści i życie Syna najukochańszego, Ojcu przedwiecznemu na zbawienie świata, a jeżeli w tern morzu goryczy była jakaś kropelka pocieszającej słodyczy, to jedynie ta myśl, że przez boleści serca swego przyczyniła się do zbawienia naszego.

Sam Zbawiciel św. Brygidzie to objawił: „Przez miłość i boleść j swoją stała się Maryja Matką wszystkich! i na niebie i na ziemi! I to były także ostatnie słowa, które Chrystus Pan z krzyża do Matki swojej przemówił: „Niewiasto o to Syn Twój,” a Maryja odtąd ten słodki obowiązek Matki względem nas wszystkich na siebie przyjęła.

Ach! wiele to okrutnych boleści Maryja ponieść musiała, nim Matką naszą została, a my, za takie boleści, za taką miłość, niewdzięcznością odwdzięczać się będziemy? My zamiast ją pocieszać, z żydami na nowo te boleści odnawiać w Niej będziemy, krzyżując na i nowo Syna Jej, Zbawiciela naszego, grzechami naszymi! Ach nie! me, postanówmy szczerze, lepiej odtąd służyć tej Matce naszej, porzućmy zgraję tych, którzy krzyżują Zbawiciela, a stańmy blisko krzyża, blisko Maryi, nie odstępujmy od Matki naszej. Matka nasza cierpi, a my tylko o rozrywkach myśleć będziemy? Matka dla miłości naszej tyle ponosi, tak ciężki krzyż dźwiga, a my dla miłości tej Matki naj mniejszego krzyżyka dźwigać nie zechcemy?

Usłyszała nareszcie Maryja glos Syna swego, ale po raz ostatni. „Ojcze w ręce Twoje oddaję ducha mojego”. Wzniosła Matka oczy w górę, widzi jak głowę nachyliwszy, skonał; Już płakać nie może, stoi jak wryta, serce bić przestaje, bladość śmierci pokryła Jej lica, wypiła ostatnią kroplę goryczy, spełniła się ofiara, piąty miecz krwawo przebił duszę Jej.

Oby ten miecz żalem i boleścią przebił serca nasze, oby to krótkie rozmyślanie, miłość w nas zapaliło, abyśmy odtąd godniej i goręcej Matkę naszą kochać mogli na ziemi, byśmy Ją przez to wiecznie w niebie kochać mogli.

c.d.n.

Źródło: Siedem uwag o siedmiu boleściach Najświętszej Maryi Panny dla osób w smutku i utrapieniu zostających. oo. Misjonarze, 1857.

Obraz: Fresco of the Seven Sorrows of the Blessed Virgin, by Tempesta and Circignani, Santo Stefano Rotondo, Rome (ncregister.com).




Litania o pokorę

Przez Niepokalane Serce Maryi, zawsze gotowej wspierać łaską – podającej nieustannie rękę aby pomóc nam ukrzyżować własną wolę w każdym wyborze zgodnym z Jej Sercem, czyli Jej Wolą, po to żeby jak najszybciej upodobnić nas do Swojego Syna w Jego męce, śmierci – i zmartwychwstaniu, abyśmy mogli kochać Ją Jego Najświętszym Sercem.

Jezu cichy i pokornego serca, wysłuchaj mnie.

Od pragnienia szczęścia [ziemskiego], wybaw mnie, Jezu.
Od pragnienia spokoju,
Od pragnienia ułatwień,
Od pragnienia wypowiedzenia się,
Od pragnienia, aby mnie kochano,
Od pragnienia, aby mnie chwalono,
Od pragnienia, aby mnie rozumiano,
Od pragnienia, aby mnie poszukiwano,
Od pragnienia, aby mnie nad drugich przenoszono,
Od pragnienia, aby mnie oszczędzano,
Od pragnienia, aby mojej rady zasięgano,
Od pragnienia, aby się z moim zdaniem liczono,
Od pragnienia, aby wszystko we mnie za dobre uważano,
Od obawy przed niepowodzeniem,
Od obawy przed krytyką,
Od obawy przed trudnościami,
Od obawy przed upokorzeniami,
Od obawy przed poniżeniem,
Od obawy przed zapomnieniem,
Od obawy przed niesprawiedliwością,
Od obawy przed posądzeniem,
Od obawy przed szyderstwem,
Od obawy przed wzgardą,

Aby drugich bardziej kochano niż mnie, proszę Cię, Jezu.
Aby drudzy zyskiwali, a ja żebym coraz bardziej traciła na znaczeniu u ludzi,
Aby drugich powołując, mnie zawsze usuwano,
Aby drugich chwalono, a o mnie zapominano,
Aby drudzy byli świętsi ode mnie, bylebym ja była taka, jaką za łaską Bożą być mogę,

Pragnę łaski na miarę czasów, w których Opatrzność kazała mi żyć, wysłuchaj mnie, Jezu.
Pragnę łaski na miarę zadań i trudności, jakie przypadły mi w udziale,
Pragnę łaski na miarę ciężaru krzyża i słabości, która ten krzyż poniesie na każdy dzień,
Pragnę łaski na miarę moich upadków, z których trzeba mi powstać,

Litania ułożona przez Jadwigę Markiewicz, zmarłą w 1962 roku.




Cnoty Maryi: nadzieja

Trzecią cnotą religijną jest Nadzieja święta. Maryja i tą cnotą jaśniała w najwyższym stopniu.

1. Nadzieja jako cnota odnosząca się do Boga, jest to oczekiwanie tego szczęścia w niebie do jakiego Pan Bóg dusze nasze przeznaczył, a oczekiwanie połączone z właściwą ufnością że je otrzymamy.

Otóż, takie oczekiwanie dóbr niebieskich jest tym żywsze, im żywszą jest wiara: bo wiara to właśnie uczy nas o tym, co nam Pan Bóg zgotował w wieczności. A znowu ufność że tego dostąpimy jest tym silniejszą, im żywsza jest miłość Boga. Albowiem miłość Boga najpierw sprawia to, że postępujemy tak jak postępować powinni ci, którzy nabywają prawa do szczęścia niebieskiego; i po drugie, im kto serdeczniej miłuje Boga, tym mocniej ufa Jego przyrzeczeniom, i nie wątpi o Jego nieprzebranej dobroci i hojności dla Swoich wybranych.

2. Z tego święty Alfons wyprowadza następujący wniosek. Ponieważ Maryja posiadała wiarę i miłość Boga w najwyższym stopniu, wiec też i cnotą nadziei podobnie w najwyższym stopniu jaśniała. Ponieważ nikt nie posiadał wiary i silniejszej i lepiej oświeconej od wiary przenajświętszej Panny, więc nikt dokładniej od Niej nie pojmował jakie szczęście czeka duszę wierną w niebie.

A stąd nikt z większym upragnieniem nie wzdychał do nieba. Nikt nie tylko nie przewyższył Jej, ale nawet ani dorównał w miłości Boga, a stąd i w świętości, więc znowu ufność Jej, że szczęścia niebieskiego dostąpi, była najmocniejsza jaka tylko być może.

Słowem, cnota nadziei jako cnota religijna, była w Niej tak wielką, że jakby w pewność się zamieniała. 3.

My wprawdzie do takiego stopnia tej świętej cnoty dojść nie możemy; ale i w duszy każdego z nas zależy ona od stopnia wiary i miłości Boga w jakim je posiadamy. Aby zatem, o ile to w naszej możności, naśladować Maryję w cnocie nadziei, starajmy się najpierw żywymi i częstymi aktami rozbudzać w sobie wiarę; a następnie udowadniajmy Panu Bogu że Go prawdziwie miłujemy, postępując tak jak On nam przykazuje.

Kiedy człowiek ma niezachwianą wiarę, a z miłości Boga żyje jak prawy chrześcijanin żyć powinien, wtedy, za łaską Boską, cieszy się on i nadzieją niezłudną że go po śmierci przyjmie Pan dobry do chwały wiekuistej.

Prośmy by nam to wyjednać raczyła nasza Matka niebieska.

W przenajświętszej Pannie tym, co między innymi podnosiło do najwyższego stopnia Nadzieję, to że za życia najcięższe boleści przebywała.

1. Jest to powszechnie przez Ojców świętych przyjętym zdaniem, że jednym z najpewniejszych jakby zadatków zbawienia, jest gdy kto ciężkie koleje przebywa, a znosi wszystko z pokornym poddaniem się woli Bożej. I dlatego dusze świątobliwe tym bardziej się cieszą, im więcej doznają cierpień. Kto bowiem zapatruje się na wszystko według światła wiary, ten nie wątpi ze cokolwiek Pan Bóg na nas zsyła lub dopuszcza, wszystko to czyni z nieprzebranej miłości ku nam, a oraz według również nieograniczonej sprawiedliwości Swojej.

Gdy więc widzi że na tym świecie wiele cierpi, tym większą ma nadzieję że na tamtym będzie szczęśliwym. Kto by więc nadzwyczaj wiele cierpiał za życia, a czułby że kocha Boga prawdziwie, ten nadzwyczaj silną miałby nadzieję że go czeka po śmierci niebo.

2. Otóż, wiemy o tym dobrze, że Maryja tak wiele przebolała za życia, jak nikt z ludzi, prócz Pana Jezusa. Święty Alfons powiada że dlatego zwiemy Ją Królową Męczenników, gdyż i dłużej i więcej wycierpiała niż wszyscy razem Męczennicy. Jak róża która wyrasta, rozwija się i zakwita wśród cierni, powiedział w objawieniu Anioł świętej Brygidzie, tak przeczysta Boga naszego Rodzicielka, wzrosła i żyła wśród cierpień i dolegliwości tego świata.

Gdy zaś z drugiej strony wiemy, że jak przez całe życie wycierpiała więcej jak ktokolwiek z ludzi, tak znowu była świętszą od najświętszych, to jest mającą prawo do największe go szczęścia w niebie, więc nadzieja Jej, oczekiwanie i spodziewanie się tego szczęścia, były w Niej w najwyższym stopniu.

3. A z tego, najmilsi, jakże ważną naukę brać powinniśmy, a oraz jak wielką zaczerpywać pociechą. Powinniśmy we wszelkich cierpieniach widzieć nie co innego jak środki użyte przez Boga dla dobra naszej duszy. I znowu im więcej na tej ziemi cierpimy, tym więcej dziękujmy za to Bogu, jako za najpewniejszy znak, żeśmy z liczby wybranych do nieba.

Lecz pamiętajmy o tym, że żeby cierpienia doznawane mogły upoważniać nas do tym silniejszej nadziei zbawienia, i nawet żeby się stały jakby zadatkiem tego szczęścia jakie Bóg wybranym Swoim zgotowały w niebie, trzeba je znosić jak Maryja znosiła Swoje boleści, to jest z doskonałym poddawaniem się woli Bożej. Prośmy wiec Ją o to.

Do nadziei jako cnoty religijnej należy poniekąd i ufność, jaką pokładać powinniśmy w Bogu, w wypadkach doczesnych.

Patrzmy jaki i w tym wzór zostawiła nam Maryja.

1. Święty Alfons przytacza trzy okoliczności, w których przenajświętsza Panna objawiła wielką ufność jaką pokładała w Bogu. Oto najpierw dowiodła tego wtedy, gdy spostrzegła że Jej przeczysty małżonek święty Józef, nie wiedząc jak cudownym sposobem stała się matką, chciał powiada Ewangelia potajemnie Ją opuścić. Albowiem zdawało by się, że wówczas ze wszech miar wypadało wyjawić Józefowi tajemnice, do której nie był jeszcze dopuszczonym. A jednak Maryja tego nie uczyniła. Wolała zaufać Bogu, zdając na Niego obronę Swojej niewinności i dobrej sławy.

Druga okoliczność w której podobnie zdała się z wszelką ufnością na Opatrzność Bożą zaszła wtedy, kiedy wiedząc że już wkrótce ma wydać na świat Boże Dzieciątko, nie trapiła się wcale tym, że ubogą będąc udać sią musi do odległej i obcej mieściny. Poszła do Betlejem ufając i w tym Opatrzności Boskiej.

2. Ale ufność Maryi w Opatrzność najwyższą niemniejszą okazała się gdy zawiadomiona o rozkazie Boga aby uchodziła z Dzieciątkiem Jezus do Egiptu, zaraz tejże nocy udała się w drogę. Nie wahała się ani chwili, i wszelką ufność złożywszy w Bogu, udała się do krainy bardzo dalekiej, pogańskiej, nieznanej, nie biorąc z Sobą ani zapasów żywności, ani pieniędzy, ani sług.

Na koniec największy dowód Swojej ufności w Bogu przedstawiła Maryja, podczas godów weselnych w Kanie Galilejskiej. Tam poprosiła Pana Jezusa aby poratował gospodarza, któremu wśród uczty wina zabrakło. Na to Zbawiciel dał odpowiedź, z której zdawało się, że tej prośby Matki nie może spełnić. A jednak nie tracąc ufności, poleciła sługom aby gotowi byli na rozkazy Jezusa, który wodą będącą w naczyniach zamienił w wino.

3. Otóż najmilsi, jaką i nasza ufność w Bogu i w Jego Opatrzność być powinna. Gdy widzimy narażoną naszą dobrą sławą, miejmy nadzieję w Bogu, że jej obronić raczy, jeśli to dla dobra naszej duszy, lub odwrócenia zgorszenia, uzna za potrzebne. W niedostatku będąc, nie opuszczajmy rąk z gnuśności, a nie zrażając się trudami i pracą, ufajmy Opatrzności. Narażeni na jakieś niebezpieczeństwa, grożące w spełnianiu tego co nam wolą Bożą wskazaniem będzie, ufajmy opiece Boskiej, jak Jej zaufała Maryja z rozkazu Boskiego unosząc do Egiptu Swoje najdroższe Dzieciątko.

I wreszcie prosząc o coś Boga, chociażby się nam zdawało że nas nie wysłuchuje, bądźmy przekonani, że jeśli to o co Go prosimy, potrzebne jest dla naszego zbawienia, nie odmówi tego nigdy Pan nasz najmiłościwszy. Ale zawsze prośby nasze polecajmy Maryi.

Źródło: o. Jan Tomasz Leszczyński, Czytanie majowe o cnotach Maryi, Polish American Publishing Company, 1920

Obraz Matki Bożej Tęskniącej w parafii pw. św. Elżbiety w Powsinie.