1

Nowi przedsiębiorcy Maryjni

W święto Ofiarowania Pańskiego w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Nowym Sączu Zabełczu została zawierzona Matce Bożej firma Volpex. Do zawierzenia właściciel wraz z rodziną przygotował się, odbywając 33 dniowe duchowe rekolekcje.

Prezes firmy Volpex podkreśla, że kto zawierzy się Matce Bożej, nie zginie. – Mam nadzieję, że ofiarowanie przełoży się na jeszcze lepsze relacje w naszej firmie – zauważa.

W parafii w Nowym Sączu-Zabełczu tradycja oddania Matce Bożej ma już co najmniej 4 lata. Zabełecki proboszcz też dokonał tego aktu. – Moje życie, powołanie, kapłaństwo od początku są związane z Maryją. Dla mnie oddanie było potwierdzeniem wyboru drogi, którą Ona pokazuje. W wyborze tej drogi ja sam się potwierdzam jako kapłan, czując wewnętrznie moc tego zawierzenia, która wyraża się w większej ufności, pokoju, pewności obranej drogi życia – mówi duszpasterz.

Źródło: Gość Niedzielny




Duchowa pielgrzymka do Lourdes (2-10 lutego)

Dokument do pobrania jako e-book

Szczęśliwi są ci, którzy sami lub z pielgrzymką zwiedzają to święte miejsce jakim jest Lourdes. Przebywają tam oni niejako w domu matki pełnym miłości, gdyż Maryja jest najmiłościwszą Matką. Budują się tam pobożnością wiernego ludu, piją cudowną wodę ze źródła i biorą udział we wspaniałych procesjach – widzą i na sobie doświadczają cudów łaski, podziwiają olbrzymie skały i góry, które wszechmoc Boża napiętrzyła dokoła Lourdes. (…) Kto w takiej pielgrzymce brał udział, ten nie zapomni nigdy o szczęśliwych jej chwilach.

Większość z nas nie ma jednak tego szczęścia, aby brać udziału w pielgrzymce do Lourdes. Ubóstwo, choroba, obowiązki stanu świeckiego lub duchownego na to nie pozwalają, chociaż pragnęlibyśmy wyruszyć w pielgrzymkę do tego świętego miejsca. W zastępstwie prawdziwej pielgrzymki do Lourdes, powstała więc i to słusznie tak zwana: „Duchowa pielgrzymka do Lourdes”. Można się duchowo przenieść do Lourdes i w ten sposób swoje modlitwy i dobre uczynki połączyć z dobrymi uczynkami pielgrzymujących do Lourdes. Pomysł duchowych pielgrzymek do Lourdes narodził się w 1884 r. i praktykuje je wielu chrześcijan. (…)

 W jakiej intencji należy podejmować ową duchową pielgrzymkę? Otóż w tej, aby za przyczyną Niepokalanie Poczętej Najświętszej Maryi Panny, która się objawiła w Lourdes, uprosić u Boga łaskę dla siebie lub dla innych, np. łaskę nawrócenia, szczęśliwej godziny śmierci, otrzymania zdrowia, rozszerzenia i uświęcenia Kościoła, szczęścia i powodzenia w ważnych przedsięwzięciach.

   W jaki sposób dokonać tej pielgrzymki? Należy odprawić przez dziewięć dni wskazane poniżej modlitwy. Na początku każdej modlitwy można się pokropić wodą z Lourdes, o ile mam do niej dostęp. Staraj się usilnie przez te dziewięć dni, unikać ciężkich grzechów, a w miarę możliwości nawet grzechów powszednich. Odpraw te modlitwy – jeżeli istnieje taka możliwość – przed grotą, figurą lub obrazem Najświętszej Panny z Lourdes. Dla Jej uczczenia można zapalić świecę lub lampkę. Podczas tych dziewięciu dni przystąp do św. Sakramentów Spowiedzi i Komunii. Bądź przekonanym, że Pan Bóg przyjmie twoją duchową pielgrzymkę do Lourdes łaskawie, a Matka Boża ci w tym dopomoże.

   Kiedy rozpocząć tę duchową pielgrzymkę do Lourdes? Według możliwości każdego wiernego. Poza okresem przed świętem Matki Bożej z Lourdes, godnym polecenia jest miesiąc maj, poświęcony Najświętszej Maryi Pannie, miesiąc październik,   poświęcony Matce Bożej Różańcowej, jak i każde święto Najświętszej Panny.

   Możesz tę duchową pielgrzymkę odprawić wspólnie z innymi osobami, ponieważ Pan mówi: „Gdzie dwóch lub trzech jest w imię moje zgromadzonych, tam i ja jestem wśród nich” (Mt 18, 20). Przez tę duchową pielgrzymkę do Lourdes zjednamy sobie opiekę Królowej nieba, która woła do nas słowami Pisma świętego: „Kto mnie znajdzie, znajdzie życie i wyczerpie zbawienie od Pana”. Duchową pielgrzymkę można polecić nawet tym, którzy już byli w Lourdes, aby odnowili dobre przedsięwzięcia i aby wyjednali sobie nowe łaski. Nawet i chorujący niech odprawią pielgrzymkę w duchu na swym łożu boleści – Najświętsza Maryja Panna ich z pewnością wspomoże.

Modlitwy podczas Duchowej Pielgrzymki do Lourdes

Dzień pierwszy

   Najświętsza Panno Maryjo, raczyłaś się pokazać w Lourdes ubogiej, niewinnej dziewczynce Bernadecie i do niej przemówiłaś: „Ja ci przyrzekam uczynić cię szczęśliwą, ale nie tu na tym świecie, lecz w niebie”. Patrz, i ja pragnę być także szczęśliwym; ponieważ jednak tu na tym świecie, gdzie na choroby, utrapienia i śmierć wystawiony jestem, prawdziwego i stałego szczęścia znaleźć nie mogę, przeto Cię błagam pokornie, abyś mi uprosiła prawdziwe i nieprzemijające szczęście w niebie u Twego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa.

   Łączę swoje modlitwy z modlitwami wszystkich pielgrzymów, którzy Cię wzywają na cudownym miejscu w Lourdes. W duchu upadam na kolana przed grotą, w której się objawiłaś i wołam do Ciebie: „O Maryjo, wspomożenie wiernych, dopomóż także i mnie w mojej potrzebie. Przez Jezusa Chrystusa, Syna Twego i Pana naszego”. Amen.

Litania do Najświętszej Maryi Panny z Lourdes

Akty strzeliste do Maryi

Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja.

Słodkie Serce Maryi, bądź naszym zbawieniem.

Niech będzie błogosławione święte i niepokalane poczęcie Najświętszej Maryi Panny, Matki Boga.

W poczęciu Twym, Panno Maryjo, byłaś niepokalana.
Módl się za nami do Ojca, któregoś Syna Jezusa z Ducha Świętego poczęła i porodziła. Amen.

Część radosna Różańca świętego.

Dzień drugi

   Najświętsza Maryjo Panno, Ty jesteś Matką bolesną Pana naszego Jezusa Chrystusa. Siedmiokrotny miecz boleści przeszył Twe święte Serce, jak Ci to przepowiedział starzec Symeon z natchnienia Ducha Świętego w Świątyni Jerozolimskiej. Albowiem z Jezusem musiałaś uciekać do Egiptu; Twego Boskiego Syna szukałaś w Jeruzalem trzy dni; gdy Go skazano na śmierć krzyżową, poszłaś za Nim aż na Kalwarię i stałaś pod krzyżem. Patrzyłaś na krew Boskiego Syna, która dla naszego zbawienia na drzewie krzyża spływała. Z tego to powodu rzekłaś także, o święta Panno w grocie z Lourdes te słowa: „Pokuty, pokuty, pokuty!” Pokutę czynić mamy za nasze grzechy, z których przez cierpienia i śmierć Syna Twego odkupieni jesteśmy. Dopomóż nam, zwłaszcza mnie, Matko Najświętsza, prowadzić życie pokutne, abym Jezusa nie krzyżował na nowo moimi grzechami. Módl się za nawrócenie grzeszników, albowiem jesteś „Ucieczką grzesznych”.

Abym został prędzej wysłuchany, dołączam swe modlitwy do modlitw wznoszonych w Lourdes do tronu Bożego. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Akty strzeliste do Maryi

Pani moja, Matko moje, pamiętaj, żem Twoim.
Zachowaj mnie, strzeż mnie jako rzeczy i własności swojej.
Panno przed porodzeniem, módl się za nami! Zdrowaś Maryjo…
Panno przy porodzeniu, módl się za nami! Zdrowaś Maryjo…

Panno po porodzeniu, módl się za nami! Zdrowaś Maryjo …

Panno Maryjo, Matko Boga, módl się za nas u Jezusa.

Część bolesna Różańca świętego

Dzień trzeci

   O Maryjo, Ty jesteś Panną potężną. Do Ciebie wołamy: Panno potężna, módl się za nami! Przez Boskiego Syna Twego Jezusa Chrystusa zdeptałaś głowę węża piekielnego. Bądź pozdrowiona Matko Boga, Tyś nam porodziła Króla, który panuje nad niebem i ziemią, Tyś pozwoliła wytrysnąć w grocie w Lourdes źródłu ze skały, którego orzeźwiająca woda przywraca chorym zdrowie. „Pij ze źródła”, tak mówiłaś do Bernadety, a ona idąc za tym wezwaniem piła z niego i odtąd pije zeń niezliczone mnóstwo chrześcijan.

   O Maryjo, módl się za chorymi i umierającymi. Módl się przede wszystkim za mną, gdy choroba i śmierć przybliżać się będą. Nie dozwól, abym w grzechu śmiertelnym umierał. Łączę swoje modlitwy i uwielbienia z pobożnymi pielgrzymami, którzy w Lourdes do Ciebie o pomoc błagają i jako „Wspomożenie wiernych” Ciebie wysławiają. Amen.

Litania do Najświętszej Maryi Panny z Lourdes

Pobożne akty strzeliste do Najświętszej Maryi Panny z Lourdes

Tobie, dziewicza Matko Maryjo, która nigdy nie podlegałaś żadnej skazie winy osobistej ani grzechu pierworodnego, polecam i powierzam czystość mego serca.
O Maryjo, która bez zmazy na świat przyszłaś, uproś mi u Boga, abym bez winy z niego schodził.

O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Amen.

Cześć chwalebna Różańca świętego

Dzień czwarty

   Lud się radował, Maryjo, gdy przy źródle groty z Lourdes chorzy zostali uzdrowieni, zasmuceni –  pocieszeni, a wątpiący nabrali nowej otuchy. Jak wielkim dobrem jest zdrowie ciała. Ale daleko większym dobrem jest zdrowie duszy. Albowiem na cóż by nam się przydało zdrowie ciała i długie życie, gdybyśmy członków naszego ciała do grzechu, do obrazy Boskiego Majestatu nadużywali. Czyż nie powiedział Pan nasz Jezus Chrystus: „Lepiej ci jest z jednym okiem wejść do nieba, niż być wrzuconym z oboma oczyma do ognia piekielnego” (Mt 18,9)?

   Dołączam moje modlitwy do modlitw, które się wznoszą w Lourdes do tronu Boga: przenoszę się w duchu na święte miejsce cudowne, gdzie Pan Bóg za Twoją przyczyną, o Maryjo, niezliczone prośby wysłuchuje, i błagam Cię, Najświętsza Panno, strzeż mnie przed nadużywaniem sił mego ciała; zachowaj mnie przed strasznym trądem grzechu śmiertelnego. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Mary

Pobożne akty strzeliste do Maryi

Święta i niepokalana Panno Maryjo, Matko Boga i nasza Matko, wstawiaj się za nami u Serca Jezusa, który jest Synem Twoim, a naszym Bratem.
O Maryjo, Matko Boga i Matko litości, módl się za nami i za umarłymi.

Najświętsza Maryjo Panno, Matko Pana naszego i Zbawiciela, proszę Cię, błagam Cię, spraw przez Twe miłosierdzie, abym we wszystkich niebezpieczeństwach i potrzebach duszy do Ciebie się uciekał, do Ciebie się modlił i Ciebie o pomoc wzywał. Amen.

Część radosna Różańca świętego

Dzień piąty

   Archanioł Gabriel pozdrowił Cię, Maryjo, w domu w Nazarecie: „Bądź pozdrowiona, błogosławionaś Ty między niewiastami” (Łk 1,28). Kłania się Tobie Archanioł, albowiem jesteś Królową aniołów; błogosławioną jesteś między pannami i niewiastami, gdyż Ty sama jesteś pełna łaski, jesteś pełna Ducha Świętego od swego poczęcia. Od początku istnienia Twego przyozdobił Cię Pan Bóg w łaskę uświęcającą, od grzechu zaś pierworodnego i od złych pożądliwości Cię uwolnił. Uwielbiam Cię słowami Pisma św.: „Cała piękna jesteś, ukochana moja, a żadnej zmazy nie ma w Tobie” (Pnp 4,7).
W Lourdes pokazałaś się, jaśniejąc pięknością niebieską, służebnicy Twojej Bernadecie i rzekłaś do niej: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”. Przenoszę się w duchu na miejsce cudowne i wielbię Cię z pobożnymi pielgrzymami, z całym nawet Kościołem: „Ty jesteś Niepokalane Poczęcie”. Przez Twoje Niepokalane Poczęcie zachowaj mnie czystym i niepokalanym. Amen.

Litania do Najświętszej Maryi Panny w Lourdes

Akty wiary w Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny

   O mój Boże, wierzę w Ciebie; wierzę we wszystko, cokolwiek nam objawiłeś, a Kościół Twój święty katolicki nam do wierzenia podaje. Wierzę przede wszystkim, że Najświętsza Maryja Panna jest rzeczywiście Matką Boga. Wierzę mocno i bez wątpienia, że jest Matką i Panną zarazem, a nawet, że jest wolna od najmniejszego grzechu rzeczywistego. Również mocno i bez wątpienia wierzę, że Maryja w pierwszej chwili poczęcia swego przez szczególną łaskę i przywilej Boga ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawcy rodzaju ludzkiego, była zachowana od wszelkiej skazy grzechu pierworodnego. Amen.

Część bolesna Różańca świętego

Dzień szósty

    Najświętsza Maryjo Panno, Ty okazujesz się nam wszędzie i zawsze jako nasza ucieczka i nasza wszechwładna Pośredniczka u Boga. Spodobało Ci się jednak na miejscu cudownym w Lourdes okazać Twoją szczególniejszą moc na duszach, które Cię tam z ufnością wzywają. Patrz, oto i ja odbywam pielgrzymkę w duchu do Twej świątyni, w której powiedziałaś: „Ja chcę, aby tu kościół zbudowano i życzę sobie, aby w procesjach tutaj przychodzono”. Łączę wszystkie modlitwy ze wszystkimi ofiarami Mszy św., które w grocie i w cudownym kościele są codziennie ofiarowane Bogu, memu najwyższemu Panu. Błagam Cię święta Panno, z pobożnymi pielgrzymami: „Módl się za mną, Święta Boża Rodzicielko, abym się stał godnym obietnic Chrystusowych”. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Salve Regina (Witaj Królowo)

   Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj! Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy; do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto więc, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!

V. Dozwól mi chwalić Ciebie, Panno Najświętsza,
R. Daj mi moc przeciw nieprzyjaciołom Twoim.

Módlmy się. Pod Twoją obronę i opiekę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, nie racz gardzić modlitwą naszą w potrzebach naszych, ale nas wybaw każdego czasu od wszelkich nieszczęść, chwalebna i błogosławiona Panno. Amen.

Część chwalebna Różańca świętego

Dzień siódmy

   Przepowiedziałaś kiedyś, o Święta Matko Maryjo, że wszelkie narody i pokolenia sławić Cię będą. Ta Twoja przepowiednia spełniła się w najwspanialszy sposób w cudownym miejscu w Lourdes, albowiem tam głoszona jest Twa sława we wszystkich językach dniem i nocą. Ze wszystkich części świata przybywają tam pielgrzymi, zdrowi i chorzy, nieznani i sławni, klęczą przed grotą i w cudownym kościele, modląc się gorąco do Maryi: „O Matko z Dziecięciem Nieba, która nam wszelkie cierpienia osładzasz”.

Patrz, o Maryjo, i ja odbywam także pielgrzymkę duchową do Lourdes! Leżąc krzyżem przed świętą grotą, w której się objawiłaś Bernadecie, tak się modlę:
Jezu, Maryjo, Józefie, Wam oddaję duszę moją.
Jezu, Maryjo, Józefie, bądźcie ze mną przy skonaniu.
Jezu, Maryjo, Józefie, niech przy Was w pokoju oddam Bogu ducha.

Litania do Najświętszej Panny w Lourdes

Pozdrowienie Królowej Nieba

Królowo nieba, wesel się, Alleluja.

Albowiem ten, któregoś godną była nosić, Alleluje.

Zmartwychwstał, jak to był przepowiedział, Alleluja.

Módl się za nami, Alleluja.

V. Raduj i wesel się Panno Maryjo, Alleluja.

R. Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.

Módlmy się. Boże, któryś przez zmartwychwstanie Syna Twego i Pana naszego Jezusa Chrystusa świat uweselić raczył: spraw, prosimy Cię, abyśmy za przyczyną Jego Rodzicielki Panny Maryi, radości wiecznego żywota otrzymali. Przez tegoż Chrystusa Pana naszego. Amen.

Część radosna Różańca świętego

Dzień ósmy

   Wielkie i niezliczone są cuda łaski Bożej w Lourdes, które Pan Bóg za Twoją przyczyną dokonuje, o Matko naszego Zbawcy. Wypełnia się słowo Pisma świętego: „Ślepi widzą, głusi słyszą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, ubogim Ewangelię opowiadają”. Błogosławiony jest, który nie bierze zgorszenia z działania łaski Bożego miłosierdzia w Lourdes. Chorzy piją wodę ze źródła świętej groty i otrzymują zupełne wyleczenie lub cudowne pokrzepienie w cierpieniach, gdy z ufnością i wytrwałością do Ciebie, o Maryjo, wołają. A jakiż cel ma moja pielgrzymka duchowa do Lourdes? I ja uginam się pod ciężarem cierpień ciała i duszy, moje prace często mi się nie udają, choroby i pokusy mnie niepokoją, zgorszenia i śmierć czekają mnie w tym życiu. Święta Panno, która się tak pomocna w Lourdes okazujesz, dopomóż mi w każdej potrzebie, a zwłaszcza w godzinie mej śmierci. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Memorare św. Bernarda

 Pomnij, o najmiłościwsza Panno Maryjo, iż od wieków nie słyszano, aby ktokolwiek uciekając się pod Twoją obronę, błagając o Twoją pomoc i żebrząc Twego wstawienia, został przez Ciebie opuszczony. Tą ufnością ożywiony, o Panno nad pannami, o Matko, do Ciebie biegnę, do Ciebie przychodzę, jako grzesznik płaczący stawam przed Tobą. Nie chciej, Matko Słowa Wcielonego, gardzić słowami moimi, ale je usłysz łaskawie i wysłuchaj. Amen.

Dzień dziewiąty, ostatni

   Bądź pozdrowiona najwznioślejsza Królowo pokoju, Najświętsza Matko Boga, przez Najświętsze Serce Jezusa, Syna Twego, Księcia pokoju. Sprawże, aby Jego gniew się uśmierzył i w pokoju panował nad nami.
O pokój proszę. O ów pokój, którego świat dać nie może. Kiedyż osiągnę ów pokój? Gdy grzechów będę unikać, a przykazania Boże wypełniać. W tym celu udaję się w duchu do owego miejsca w Lourdes, gdzie Ty, Królowo niebieskiego pokoju, grzesznikom nawrócenie, chorym uzdrowienie, sprawiedliwym wytrwałość w dobrym u Boga wyjednujesz. Oby moja duchowa pielgrzymka do Lourdes nie była bezskuteczna, ale oby modlitwy moje w łączności z Twoimi modlitwami i zasługami, o Maryjo, jak i w łączności z modlitwami pielgrzymów w Lourdes, jako przyjemne kadzidło wznosiły się do Boga i wyjednały mi koronę żywota wiecznego.

Tobie, opiekunko moja i Matko, poświęcam całe swe życie; oddaję Twej opiece tych zwłaszcza, którzy rzeczywiście lub w duchu pielgrzymują do Lourdes.
Daj nam życie czyste,

Prostuj ścieżki nasze.

Abyśmy oglądając Jezusa,

Zawsze się cieszyli z Tobą. Amen.

Litania do Najświętszej Panny z Lourdes

Akt poświęcenia się Maryi.

Zdrowaś Maryjo…

Władczyni moja, Matko moja! Tobie się całkowicie oddaję, a na dowód mego poświęcenia się ofiaruję Tobie dzisiaj oczy moje, uszy moje, usta moje, serce moje i całego siebie. Gdy przeto Twoim jestem, o dobra Matko, zachowaj mnie i broń mnie jako rzeczy i własności Twojej. Amen.

Część chwalebna Różańca św.

Litania do Najświętszej Maryi Panny w Lourdes

Panie, zmiłuj się nad nami.

Chryste, zmiłuj się nad nami.

Panie, zmiłuj się nad nami.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.

Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Niepokalane Poczęcie, świątynio Trójcy przenajświętszej, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, Matko Boga i Matko wszystkich ludzi, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, żywa arko przymierza, w której Jezus odpoczywał, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, Panno nad pannami, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która pokazałaś się Bernadecie w tej grocie, promieniejąc cała światłem, , módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która się przy wszystkich Twych objawieniach do niej mile uśmiechała, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, której nogi na dzikim krzaku róż spoczywały i złotymi różami przyozdobione były, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która rzekłaś do prostej dziewczyny: Idź i powiedz kapłanom, aby mi tutaj kaplicę wybudowano i w procesjach przybywano, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która w grocie mówiłaś:

„Módl się za grzeszników”, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która pozwoliłaś wytrysnąć źródłu, z którego woda oczyszcza serca i uzdrawia chorych, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która powiedziałaś: obmyj się przy źródle i pij z niego, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która do pokuty napominałaś, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która rzekłaś: „Jam jest Niepokalane Poczęcie”, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, która się w grocie objawiłaś, aby nas rozweselić, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się, grota stała się Betesdą dla chorych i strapionych wszelkiego rodzaju, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się zamieniono grotę w Lourdes na miejsce przytułku dla nędznych grzeszników, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której zjawienie się grotę tę obrócono na pewny port zbawienia pośród burz, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się grotę w Lourdes na raj zamieniono, módl się za nami!

Niepokalane Poczęcie, zbawienie i nadziejo pielgrzymów, módl się za nami!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami!

Uwielbiamy Cię po tysiąckroć, o Maryjo, dla Twego niepokalanego poczęcia.

Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo.

Módlmy się. Boże dobroci, któryś Najświętszej Pannie, jako nowej tęczy pozwolił objawić się w grocie, aby pokazać, że chcesz zawrzeć pokój ze światem i że wreszcie dni triumfu i szczęścia nastać mają, prosimy Cię przez zasługi tejże Panny, użycz nam wszelkich swych łask, o które Cię dla Ojca św., dla Kościoła, dla naszej rodziny i naszej ojczyzny błagamy. Daj nam, o Boże, zdrowie ciała i duszy. Amen.

Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.

Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.

Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Serce Maryi Niepokalane, módl się za nami!

Najukochańsze Serce Córki Ojca niebieskiego, módl się za nami!

Uwielbione Serce Matki Syna Bożego, módl się za nami!

Wybrane Serce Oblubienicy Ducha Świętego, módl się za nami!

Serce Maryi, stolico mądrości, módl się za nami!

Serce Maryi, zwierciadło sprawiedliwości, módl się za nami!

Serce Maryi, zbiorze wszelkiej świętości, módl się za nami!

Serce Maryi, Arko przymierza, módl się za nami!

Serce Maryi, Bramo niebieska, módl się za nami!

Wsławione Serce Maryi, módl się za nami!

Możne Serce Maryi, módl się za nami!

Łaskawe Serce Maryi, módl się za nami!

Wierne Serce Maryi, módl się za nami!

Chwalebne Serce Maryi, módl się za nami!

Miłościwe Serce Maryi, módl się za nami!

Potulne Serce Maryi, módl się za nami!

Pokorne Serce Maryi, módl się za nami!

Cierpliwe Serce Maryi, módl się za nami!

Serce Maryi, dla nas zasmucone, módl się za nami!

Serce Maryi, dla nas pełne boleści, módl się za nami!

Serce Maryi, dla nas przeszyte, módl się za nami!

Serce Maryi, Ucieczko grzesznych, módl się za nami!

Serce Maryi, Pocieszycielko utrapionych, módl się za nami!

Serce Maryi, wzmocnienie wiernych, módl się za nami!

Serce Maryi, silna pomocy w pokusach, módl się za nami!

Serce Maryi, nadziejo konających, módl się za nami!

Serce Maryi, podporo Twych czcicieli, módl się za nami!

Serce Maryi, wsparcie w naszych smutkach, módl się za nami!

Serce Maryi, zwierciadło miłości Boskiego Serca, módl się za nami!

Serce Maryi, majestatem i chwałą w niebie ukoronowane, módl się za nami!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

Chryste usłysz nas. Chryste wysłuchaj nas.

Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo.

V. Dozwól nam chwalić Ciebie, o Panno Najświętsza,
R. Daj nam moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim.

Módlmy się. Boże, któryś święte i Niepokalane Serce Maryi tymi samymi uczuciami miłosierdzia dla nas napełnił, którymi Serce Jezusa Chrystusa, Twego i Jej Syna, zawsze przepełnione było, udziel nam wszystkim, którzy to chwalebne Serce uwielbiają, aby przez zasługi tegoż otrzymali doskonałą zgodność swych uczuć i skłonności z Najświętszym Sercem Jezusa Chrystusa aż do swej śmierci. Amen.

Na podstawie: ks. Jan Chrząszcz, Duchowna Pielgrzymka do Lourdes, Wydawnictwo dzieł katolickich Michała Rogiera, Góra św. Anny 1913.

Wydanie uwspółcześnione

www.coreorum.pl




Alojzy Gonzaga – prawdziwy syn Maryi

W tym samym roku (1568), w którym nasz św. Stanisław Kostka poszedł do nieba, do swej Matki, w dzień Jej cudownego Wniebowzięcia; dała Maryja ziemi, jakby w zastępstwie Stanisława, równie niewinnego, równie drogiego sobie syna, św. Alojzego. Dała go w ścisłym tego słowa znaczeniu, bo dopiero po ślubie uczynionym przez pobożną matkę do Najśw. Panny Loretańskiej, przyszedł Alojzy szczęśliwie na świat (9 Marca 1568); i słusznie też wiedząc, że Maryi życie zawdzięczał, uważał się zawsze na pierwszym miejscu za syna Maryi. Jako dobre dziecko, starał się od najmłodszych już lat nigdy Matce tej swojej nie wyrządzić choćby najmniejszej przykrości; starał się, a raczej Maryja zaszczepiając anielską niewinność w dziecinnym jego sercu, starała się, aby ukochany ten syn, był jakby jakimś obrazem na ziemi Jej nigdy żadnym pyłem nieskalanego dziewictwa.

Czym, pytał się dziewięcioletni zaledwie i chłopczyna, mógłbym się najlepiej Maryi przysłużyć, w jaki sposób miłość mą Jej okazać? I Gdy tak razu pewnego rozmyślał Alojzy j klęcząc przed ołtarzem Najśw. Panny we wspaniałym florenckim kościele »Najświętszego Zwiastowania«, posłyszał jakby wyraźną odpowiedź: »Poświęć dziewictwo swoje Matce Bożej; najmilszy to będzie dla Niej podarunek«. Alojzy i idąc za tym wezwaniem, złożył natychmiast gotowym i gorącym sercem ślub wiecznej czystości w ręce i u stóp Maryi; a Matka Boża dar ten przyjmując, wyprosiła mu natomiast i nadzwyczajną, bardzo niewielu świętym udzieloną łaskę, iż przez całe swe życie wolnym był od wszelkich zdrożnych myśli, od wszelkich, nawet najlżejszych pokus przeciw cnocie anielskiej.

Prawda, że Alojzy godnie tej łasce usiłował odpowiedzieć i ze swojej strony dokładał wszelkich starań, aby jej nie uronić. Kto go widział, jak ze spuszczonymi oczami, z cichą modlitwą na ustach, szedł po ulicach zachwycającej Florencji, ziemskich piękności nie widząc, bo ku niebieskiej, niestworzonej piękności wzrok miał skierowany; kto widział, jak w rodzinnym zamku Castiglione , otoczony zewsząd książęcym przepychem, mieć mogąc wszystko, czego serce i zmysły zapragną, uciekał od zabaw i rozkoszy, aby dalej od ludzi, ale bliżej Boga, trawił całe godziny na rozmyślaniu, klęcząc u stóp krzyża obok Matki Bożej Bolesnej; kto go słyszał odmawiającego codziennie godzinki do N. Panny, i jak idąc schodami, na każdym stopniu najczulszymi wyrazami Maryję pozdrawiał i uciekał się pod Jej opiekę; kto się przypatrzył temu dziecku Maryi, zatopionemu w modlitwie jak anioł, a karzącemu swe ciało, jakby był największym grzesznikiem; ten rozumiał, dlaczego jemu właśnie Maryja wyprosiła kosztowną perłę nie skalanej niewinności i jak tej perły strzec trzeba, aby jej nie zagubić, aby jej blasku nie przyćmić.

Alojzy starał się dobrze odpowiedzieć i współpracować z otrzymanymi łaskami, a tym samym inne coraz wyższe sobie wypraszał. Pierwsza Komunia św., którą otrzymał w dwunastym roku życia z rąk św. Karola Boromeusza, rozpoczęła jakby nową epokę na drodze, którą już i dotąd tak szybko zdążał do świętości; rok ten zwykł był sam Alojzy nazywać rokiem swego »nawrócenia« do Boga. Już teraz przyświecać mu zaczęła myśl wyrzeczenia się zupełnie świata, a oddania się Stwórcy swemu bez ujmy i zastrzeżeń, służąc Mu w zakonie. Myśl ta rozwijała się i dojrzewała z dniem każdym pod wpływem ogrzewających promieni łaski Bożej; równie we Włoszech, w rodzinnym domu, jak później w Madrycie, dokąd udał się razem z ojcem, aby zostać z woli królewskiej paziem następcy tronu hiszpańskiego, Jakuba; jak też i wtedy, gdy na codziennym rozmyślaniu z Bogiem w modlitwie się łączył, jak gdy zmuszony czasami do uczestniczenia w dworskich pompach i uroczystościach, widział całą ich czczość i z tym większą tęsknotą wzdychał za chwilą, w której wolno mu będzie wszystkie te ziemskie węzły potargać, jednemu tylko Bogu zupełnie się oddać. Sam Alojzy zapisywał sobie w dzienniczku pragnienia i uczucia, które Bóg w tym czasie w jego sercu wzbudzał, a notatki te pokazują najlepiej, jak dobrze mimo młodocianego wieku, rozumiał ważność wyboru stanu i jak rozumnym i, widocznie z rozmowy z Bogiem, zaczerpniętymi powodami jedynie w tym względzie się kierował: «Zastanów się Alojzy! jak szczęśliwe jest życie w zakonie; tam świat sideł nie zastawia, tam do grzechu nie ma okazji!… Zakonnik nie ubiega się za chwalą, nie zważa na ziemskie, przemijające dobra; nie spogląda zazdrosnym okiem na cudze majętności; szczęśliwym jest, gdy Bogu służy, któremu kto służy ten króluje. A nie jest rzeczą podziwienia godną, ze zakonnicy zawsze są spokojni i weseli, i nie lękają się ani śmierci, ani sądu, ani mąk piekielnych, bo nie poczuwają się w sumieniu do żadnego ciężkiego grzechu, lecz raczej dniem i nocą zbierają niebieskie skarby, nieustannie pobożnymi uczynkami zatrudnieni, z Bogiem lub dla Boga pracując… Gdy wstąpisz do zakonu, zrzucisz z siebie za jednym zamachem wszystkie krępując cię więzy; wszystkim trudnościom zamkniesz bramę; uwolnisz się od wszystkich ludzkich względów; będziesz mógł cieszyć się zupełnym pokojem, będziesz mógł Bogu z wszelką doskonałością służyć.»

W dniu każdym, w każdą zwłaszcza uroczystość Maryi polecał Alojzy ukochanej swej Matce sprawę zakonnego swego powołania, prosił Ją, aby mu jasno dała poznać wolę Boskiego swego Syna, aby prowadziła jego krokami i do pożądanego celu doprowadziła. Zbliżało się właśnie święto Wniebowzięcia N. Panny (1583), drogie sercu każdego dziecka Maryi, bo każde dziecko cieszy się z radości i triumfu swej matki. Alojzy przygotował się szczególnymi umartwieniami i modlitwami do należytego obchodzenia tej uroczystości; w sam dzień Wniebowzięcia przystąpił do Komunii św., a następnie klęknął przed obrazem Królowej niebieskiej i prosił ją ze łzami: »O Matko, naucz, oświeć mię, co mam zrobić?« W tej chwili, niby odpowiedź z nieba, posłyszał w głębi serca wyraźny, nie dający się przytłumić głos: »Wolą Bożą jest, abyś wstąpił do zakonu Towarzystwa Jezusowego«. Teraz już wiedział Alojzy, co ma czynić; wiedział wprawdzie również, że ciężkie mu przyjdzie stoczyć walki, wiele przezwyciężyć trudności, zanim będzie mu wolno przestąpić na całe życie klasztorne progi; ale ufał też, że potężna a miłościwa Pani, która mu wolę Bożą objawiła, dopomoże do jej spełnienia.

Odtąd rozpoczęła się walka ciężka i długa, walka, którą choć w innych rozmiarach i na innym polu przejść musi każdy, kto szczerze i wiernie Bogu chce służyć. Przeciw nam stają do walki, do grzechu ciągnąc, nasze własne namiętności, ziemskie ułudy i szatańskie pokusy; przeciw Alojzemu, przeszkadzając mu do osiągnięcia w zakonie wyższej doskonałością stanął na pierwszym miejscu ojciec, margrabia Ferdynand, a razem z nim cała niemal bliższa i dalsza rodzina Gonzagów, mnóstwo przyjaciół i bardzo skądinąd poważnych i uczonych mężów, nawet paru przez ojca uproszonych kapłanów. Ferdynand marzył o innej, ziemskiej karierze dla najstarszego swego syna, a z ukochanym tym swym marzeniem nie mogąc się rozstać, używał wszelkich możliwych i niemal niemożliwych środków, aby wybić Alojzemu z głowy i ze serca myśl oddania się Bogu w zakonie. «Patrz, mówił mu raz, ile dobrego zrobić możesz, rządząc po chrześcijańsku w twym księstwie; czyż sądzisz, że będziesz mógł więcej dla Boga pracować w klasztorze?» — «Nie truj mi życia, prosił kiedy indziej, czyż i tak nie mam dosyć smutków, aby własny syn miał mi najcięższego bólu dodawać?» To znowu unosząc się gniewem wołał, że takiego niewdzięcznego dziecka znać nie chce i groził, że go sromotnie z pałacu wypędzi. A może też, pomyślał, podróże, uczty, zabawy, zmiękczą ten dziwny hart duszy Alojzego, rozpalą miłość ziemskich przyjemności, okażą mu, że dobrze jest na świecie żyć i światu służyć; — i nakazał mu zwiedzić kolejno pokrewne dwory książęce w Mantui, Ferrarze, Padwie, Turynie. Ale wszystkie te środki, prośby i groźby, słodkie namowy i uczone dysputy, przepych książęcych pałaców i wystawność umyślnie dian urządzanych uczt, zabaw i turniejów, nie wywierały na bohaterskim młodzieńcu najmniejszego wpływu. «I cóż to wszystko w porównaniu do wieczności?» powtarzał sobie i uciekał kiedy i ile tylko mógł od tak miłego innym, a tak ciężkiego sobie światowego zgiełku do samotnego swego pokoiku: modlił się, rozmyślał, karcił niewinne swe ciało i prosił Matki Najśw., aby dopomagając mu do spełnienia danego sobie rozkazu, skrócie raczyła potężnym swym wstawieniem u Boga, dnie tej prawdziwej niewoli egipskiej.

Upływały dwa lata od pamiętnej owej chwili, w której Maryja dała synowi swemu jasno do zrozumienia: «Wstąp do zakonu Towarzystwa Jezusowego». Przed nadchodzącym świętem Wniebowzięcia N. Panny, Alojzy udał się raz jeszcze do ojca, aby ponowić tylekrotnie już ze łzami powtarzane prośby. Margrabia przyjął syna bardzo surowo i nie dając mu długo mówić, zawołał groźnie: «Idź precz sprzed mego oblicza!» Alojzy skłonił się pokornie i odszedł w milczeniu; ale postać jego, na której tak wyraźnie malowały się ślady i wielkiej boleści i niezłomnego przedsięwzięcia, stała wciąż przed oczami zagniewanego ojca i jakby pytała: «Czemu nie dozwalasz mi spełnić woli Bożej, w której jedynie, już tu nawet na ziemi, szczęście znaleźć mogę?» Margrabia przywołał komendanta zamku i nakazał mu zobaczyć, co się z Alojzym dzieje. Za chwilę wrócił tenże głośno płacząc: »Syn twój, rzekł, klęczy w swym pokoju, modli się i biczuje do krwi». Nazajutrz przekonał się sam margrabia o prawdzie tych słów, a gdy Alojzy znowu swą prośbę powtórzył, udzielił wreszcie zwyciężony widokiem jego łez i krwi, pożądanego pozwolenia. W sam dzień Wniebowzięcia P. Maryi (15 Sierpnia 1585) doniósł Święty Generałowi Towarzystwa Jezusowego O. Klaudiuszowi Aquaviva, o wesołej tej nowinie: «Ufałem zawsze nieskończonemu miłosierdziu Majestatu Boskiego; wiedziałem i ufałem, że ciężką tę i trudną walkę obróci Bóg na większy pożytek dla wiecznego mego zbawienia. I oto stał się spokój wielki, — Facta est tranquillitas magna, a z ojcowskiego domu odjeżdżając, powiedzieć mogę: Et domus mea hodie salva facta est. Za otrzymaną łaskę należało podziękować tej, której pośrednictwu głównie ją zawdzięczał. Alojzy dobrym, a więc i wdzięcznym był synem; z wielką ufnością udawał się do Matki niebieskiej we wszystkich swych potrzebach, ale nie zapomniał o obowiązku wdzięczności po otrzymanym dobrodziejstwie. Jadąc do nowicjatu w Rzymie, zatrzymał się całe trzy dni w Lorecie i tutaj w cudownie przez Aniołów przeniesionym Nazaretańskim domku, dziękował Matce swej z całym wylaniem serca za otrzymane przez Jej przyczynę łaski; błagał, aby klasztor stał mu się Nazaretańskim domkiem, w którym mając Jezusa za towarzysza, pod okiem Maryi umartwiałby się i upokarzał, modlił się i pracował, wzrastał w miłości Boga i ludzi. Wysłuchała dobra Matka prośbę dobrego i wdzięcznego swego syna. Jeśli też dotąd Alojzy i w dziecinnych i później w młodzieńczych latach, rozwijał się szybko jak piękny kwiat, pod cieniem opiekuńczych skrzydeł Matki Bożej, i roznosił w około woń cnoty; to teraz przesadzony Jej ręką na wybraną przez Boga i hojnie łaskami użyźnioną ziemię, róść miał; w dzień każdy, jak na dziecko Maryi, jak na i Towarzysza Jezusowego przystało z doskonałości w doskonałość — aż do miary pełności Chrystusowej.

Sześć lat zaledwie spędził Alojzy w zakonie, ale korzystał dobrze z niedługiego tego czasu, każdą chwilę chwale Bożej poświęcał, każdą chwilę, każde zajęcie kierował do wzniosłego celu swego zakonu: starania się o zbawienie i doskonałość własną, o zbawienie i doskonałość swych bliźnich; dlatego słusznie zastosować doń można słowa pisma świętego: «w krótkim czasie przeżył czasów wiele». O co tak serdecznie prosił u stóp Maryi w Loretańskim Jej domku, to w klasztornym życiu urzeczywistnić się starał równie w pierwszych dwóch latach nowicjatu, jak później, gdy mu przełożeni kazali się oddać nauce filozofii i teologii. W klasztorze nie mógł tyle pościć, tak często i niemiłosiernie się biczować, nie mógł całych nocy spędzać na klęczkach, na modlitwie, jak to zwykł był czynić w ojcowskich pałacach; ale Alojzy patrząc na przykład Jezusa w Nazarecie posłusznego Maryi i Józefowi, rozumiał dobrze, że milsze Bogu posłuszeństwo niż ofiary, i że własnej woli się zapierając, najlepiej służy temu, który chciał być posłusznym aż do śmierci, a śmierci na krzyżu. Dawniej główną nie jako zwracał uwagę na umartwienie zewnętrzne, na poskromienie zmysłów i ciała; teraz gdy trzymał je już zupełnie na wodzy, nie zaniedbał wprawdzie nigdy i zewnętrznego umartwienia, ale przede wszystkim idąc naprzód w umiejętności świętych, starał się o wewnętrzne i o zupełne dostrojenie swych uczuć, chęci i myśli do woli i myśli Bożej, o wyzucie się z wszelkiego cienia miłości własnej, o jak najgłębszą pokorę.

O! jak święty ten nasz Patron kochał pokorę, jak znał wartość tej cnoty, która wraz z umartwieniem stać musi, niby dwaj Aniołowie Pańscy, na straży każdego niewinnego serca, broniąc doń wstępu nieprzyjaciołom, nie dozwalając nawet zbliżyć się do tego raju, w którym sam Bóg raczył zamieszkać, żadnej zdrożnej myśli.

«Diabeł, zapisywał sobie z wielką pokorą w duchownym swym dzienniczku, kusi cię zwłaszcza myślami próżnymi, stara się w tobie wzniecić upodobania w sobie samym, bo wie, że to najsłabsza strona twej duszy; ty więc prowadząc bój z szatanem, zwalczać musisz ciągle i usilnie te pokusy wewnętrzną i zewnętrzną pokorą i wzgardą samego siebie. W tym celu uciekaj się do przyczyny tych Świętych, którzy na ziemi szczególnie tą cnotą się odznaczali; teraz doszedłszy drogą pokory do niebieskiego wesela, sami już się upokarzać nie potrzebują, ale niechże tobie cnotę pokory wybłagają. Uciekaj się zwłaszcza do Najśw. Panny, Matki Bożej, jako do tej, która pomiędzy wszystkimi stworzeniami największą zajaśniała pokorą.»

«Prosić muszę Maryję — mówił sobie Alojzy — aby mię nauczyła pokory; ale muszę też ze swej strony starać się wedle sił w cnocie tej Ją naśladować.» Nikt nie posłyszał nigdy z ust świętego młodzieńca choćby jednego słowa o sobie samym, o zacności swego rodu, o potężnych krewnych. Gdy kto kiedy zwrócił mowę w tym kierunku, lub w czymkolwiek go pochwalił, Alojzy rumienił się i jasno dawał poznać, jak mu takie słowa są przykre. Jak Matka Boża służebnicą tylko Pańską się nazywała, tak on sługą wszystkich chciał być, za najgorszego między wszystkimi się uważał i pragnął być uważany. W domu brał się najchętniej do najniższych zajęć i jako łaskę wypraszał sobie u przełożonych, aby mu pozwolili czyścić kuchenne naczynia, zamiatać korytarze, usługiwać żebrakom przy klasztornej furcie. Niezwykła, święta radość malowała się wtedy na jego twarzy i jakże nie miał się cieszyć, idąc pokorny za pokornym Jezusem; służąc Jezusowi w braciach swych, w ubogich, w chorych, jak Mu służyli Maryja i Józef w Nazaretańskim domku?

Maryja i Józef w domku tym pracowali i modlili się dla Jezusa i z Jezusem; podobnie starał się Alojzy pracować i modlić się w ubogiej swej klasztornej celce. Była to praca ciągła, z należnym spokojem, ale zarazem z zapałem i możliwym wytężeniem podjęta. Święty gdy siedział przy swym stoliku, przy filozoficznych lub teologicznych księgach; gdy robiąc z nich notatki, porównywał i sam badał lub słuchał wykładów swych profesorów; dobrze wiedział, że w tej chwili nie może Bogu przynieść żadnej milszej ofiary nad tę właśnie pracę, i dlatego całym sobą oddawał się nauce, jak w innym czasie całym sercem i duszą oddawał się bezpośredniej rozmowie z Bogiem w modlitwie. I jego pewne kwestie mniej, inne bardziej interesowały; i on do pewnych nauk czuł większy pociąg, niż do innych; ale nikt tego spostrzec i rozróżnić nie był w stanie, bo na każdym polu podziwiać tylko trzeba było tę samą zawsze pilność, tę samą sumienność. Umysł jego nadzwyczaj zdolny szybko obejmował i przyswajał sobie wyłożony przez profesora przedmiot; lecz Alojzy nie zadawalał się zewnętrzną powłoką nauki, szedł do gruntu każdej kwestii, wszechstronnie ją roztrząsał, stawiał sobie rozliczne zapytania i trudności, a gdy ich sam nie umiał rozwiązać, udawał się pokornie o poradę do starszych swych kolegów i nauczycieli.

I tu znowu okazało się, jak prawdziwa cnota do wszystkiego pożyteczna. W nauce nie chodziło mu o próżny blichtr, nie o to, aby zadowolić tylko naturalną ciekawość, aby przełożeni go chwalili a towarzysze podziwiali; i ale o to jedynie, aby wolę Boga, który teraz uczyć mu się kazał, najdoskonalej spełniać, a mając w ręku potrzebną wiedzę, stać się kiedyś odpowiednim narzędziem do szerzenia chwały swego Stwórcy. Ta właśnie czysta intencja sprawiała, że praca Alojzego jak miłą była Bogu, tak też już na ziemi przynosiła obfite owoce. Mając przed sobą tak wielki cel, nie stracił on nigdy ani chwili czasu; czego się uczył, uczył się dokładnie i doskonale; każdą trudność przezwyciężył ostatecznie swą wytrwałą pilnością.

Codzienną tę ciężką pracę osładzała mu i dodawała do niej sił: modlitwa. W czasie godzin do nauki przeznaczonych zadawać sobie musiał gwałt, aby się od rozmowy z Bogiem dla miłości Bożej odrywać; gdy godziny te minęły i wolno mu wreszcie było uczynić zadość pociągowi kochającego serca, biegł jak jeleń spragniony do wody, do Pana utajonego w Najśw. Sakramencie, lub klękał w swej celce i zatapiał się w rozmyślaniu o niezmierzonej doskonałości Bożej, a własnej niedoskonałości, o niebieskim Wodzu Jezusie i Matce swej Maryi. »Modlitwa, zwykł był mawiać, to najprostsza i najkrótsza droga do doskonałości, to przedsmak niebieskiego szczęścia; nie pojmuję jak może mówić, że kocha Boga ten, kto z Nim leni się w modlitwie przestawać.» Toteż gdy Alojzy klęczał na modlitwie, widać było, że zapomniał o ziemi i wszelkich jej troskach, a jedynie z Bogiem rozmową zajęty. Twarz jego gorzała nadziemskim jakimś ogniem, oczy w ziemię spuszczone wylewały obfite łzy, cała postać wyrażała najgłębszą cześć i miłość, którą biło serce seraficznego młodzieńca. Wielu szło umyślnie do kościoła w czasie, w którym wiedzieli, że znajdą tam Alojzego, aby z jego widoku zapalić się do żarliwszej modlitwy.

A jakimi dopiero uczuciami biło jego serce w każdą niedzielę, w dzień szczęśliwy, w którym mu wolno było w szczególny sposób połączyć się ze swym Bogiem w Komunii św. Pragnąc jak najlepiej z nieocenionej tej łaski korzystać, cały tydzień o niej myślał i do niej się gotował: pierwsze dnie tygodnia poświęcał na dziękczynienie za ostatnią Komunię św., ostatnie na przygotowanie do następnej. W sobotę wieczorem o niczym już innym nie chciał i niejako nie mógł rozmawiać, jak tylko o czekającym go nazajutrz szczęściu: »Bóg mój zamieszka w przybytku serca mego, połączy się ze mną, a ja z Nim«. Z tą myślą zasypiał, ta myśl czekała nań pierwsza przy obudzeniu się, stanowiła przedmiot rannego rozmyślania. Po Komunii św. klęczał Alojzy w najskrytszym jakimś kąciku kościoła, aby tu bez przeszkody nacieszyć się obecnością swego Boskiego Mistrza i Przyjaciela, polecić Mu swe potrzeby, podziękować za wszystkie otrzymane łaski. Ci nawet co nie wiedzieli i nie słyszeli nigdy o Alojzym, zatrzymywali się mimo woli przed tym prawdziwie anielskim zjawiskiem i nieraz słyszano, jak mówili do siebie: »To musi być wielki święty. Tak modlić się umieją tylko ci, co bardzo Boga kochają«.

Inni zwykli byli stawać w pewnej oznaczonej godzinie przed ołtarzem cudownej Matki Boskiej della Strada, bo wiedzieli, że zastaną tu nieomylnie Alojzego na klęczkach i pocieszyć i zbudować się będą mogli z jego prawdziwie dziecięcej modlitwy do tej, którą swą najpotężniejszą Matką i najdroższą Panią zwykł był nazywać. U stóp tego ołtarza odmawiał też zazwyczaj różaniec do Najśw. Panny. Ale szczerze kochając Maryję, nie tylko w kościele o Niej pamiętał i do Niej się uciekał; każdą czynność zwykł był rozpoczynać i kończyć krótkim westchnieniem do Matki Najśw. i pobożnym odmówieniem Anielskiego Pozdrowienia, do Niej wznosił myśl przy porannym obudzeniu, Jej opiece oddawał przed udaniem się na spoczynek swe ciało i duszę, serce i zmysły. A jak siebie samego, zbawienie i doskonałość swej duszy Maryi zawierzył; tak też do Maryi »ucieczki grzeszników« za grzesznikami zanosił serdeczne modły, Maryi cześć wedle sił starał się wszędzie rozszerzać, słusznie przekonany, że kto Matkę czci i miłuje, ten Jej Syna obrażać nie będzie, temu Ona obfite łaski wyprosi i Bramą niebieską się stanie.

c.d.n.

Źródło: Prawdziwy Syn Marii Święty Alojzy Gonzaga, 1891, OO Jezuici.




Nowenna pompejańska

Wszystkich miłośników Różańca świętego zachęcamy do lektury nowej publikacji “Nowenna Pompejańska” bł. Bartolo Longo, która ukazała się właśnie nakładem fundacji Rosa Mystica.

Książka zawiera pełną, pierwotną wersję tekstu Nowenny do Matki Bożej Różańcowej z Pompejów (tzw. nowenny pompejańskiej) w języku polskim wraz z włoskim oryginałem. Modlitwy napisał bł. Bartolo Longo (1841-1926) – nawrócony okultysta, wierny czciciel Maryi, niestrudzony krzewiciel Różańca.

Ponadto publikacja obejmuje zachętę do modlitwy różańcowej oraz dodatki, m.in. krótki życiorys bł. Bartola, fragmenty Biblii do rozważań oraz historie – nowenny, cudownego obrazu i sanktuarium w Pompejach.

Do kogóż innego mógłbym wołać, jeśli nie do Ciebie, która jesteś Podźwignięciem nędzników, Umocnieniem opuszczonych, Pocieszeniem strapionych?

Wyznaję Ci nędzę mojej duszy, obciążonej wielkimi winami, zasługującej na piekło, niegodnej otrzymywania łask…

Ale czyż nie jesteś Nadzieją zrozpaczonych, wielką Pośredniczką między Bogiem a człowiekiem, potężną naszą Orędowniczką przed tronem Najwyższego, Ucieczką grzeszników?

Och, gdybyś Twemu Synowi powiedziała za mną jedno tylko słowo, On z pewnością Cię wysłucha. Poproś Go więc, o Matko, o tę łaskę, której tak bardzo potrzebuję…

Szczegóły na stronie: https://rosa-mystica.pl/portfolio/nowenna-pompejanska/




Msza św. z Najświętszą Panną

„Ilekroć będziecie ten Chleb jedli i Kielich pili, śmierć Pańską będziecie opowiadać”. (Kor. 11, 26.)

Na Kalwarii Jezus był jedyną Ofiarą, była to tylko Ofiara Chrystusa historycznego Syna Maryi. — Msza św. jest Ofiarą całkowitego Chrystusa, Chrystusa Mistycznego, Głowy i Członków; Syna Maryi i potrójnego Kościoła, z którym się Jezus zjednoczył przez Swoją Śmierć na Kalwarii. W każdej Mszy św. biorą udział: Chrystus, Najśw. Panna Maryja, wszyscy Święci w niebie — Ojciec Święty, cała hierarchia Kapłanów i wierni — Dusze w czyśćcu cierpiące. Msza św. łączy nas wszystkich. Jesteśmy więc wiarą połączeni: z Maryją i wszystkimi świętymi w niebie — naszymi bliskimi, choćby oni byli gdzieś bardzo daleko — oraz naszymi zmarłymi. Co za szczęście!

Msza św. jest nie tylko modlitwą, gdy idziemy do Kościoła na Mszę św., to nie tylko by się modlić, lecz także, by się ofiarować. Msza św. jest Ofiarą, idziemy na Mszę św., by uczestniczyć w świętej Ofierze Chrystusa Kapłana, który od konsekracji aż do Komunii św. uobecnia na ołtarzu Swoją Ofiarę na Kalwarii; w sposób niekrwawy — mistyczny.

W czasie Mszy św. mamy potrójne zadanie do spełnienia:

1) W czasie OFIAROWANIA: Ofiarować się z Jezusem Chrystusem, być hostiami z Jezusem-Hostią. Spełnić zadanie hostii to jest: wypełnić dokładnie, świadomie, z całą gotowością uczestniczenia w zbawczej Ofierze Chrystusa! Złożyć siebie na patenie obok Hostii, która za chwilę stanie się Jezusem, złożyć swoje cierpienia i ofiary do Kielicha. Tę zdolność i obowiązek stawania się Ofiarą i składania jej, otrzymaliśmy na chrzcie św. — Będę odtąd odprawiać moją mszę, ofiary i cierpienia, łącząc ją z Najświętszą Ofiarą Chrystusa,

2) W czasie PRZEISTOCZENIA: Ofiarować Bogu Ojcu Jezusa Chrystusa wraz z Nim siebie być kapłanem wraz z Jezusem-Kapłanem. — Jeżeli cały Chrystus jest Ofiarą to również cały Chrystus jest Kapłanem. Przez chrzest wrastamy w mistyczne Ciało Chrystusowe, stajemy się członkami Chrystusa Kapłana. Św. Piotr mówi — „Jesteście rasą kapłańską — Kapłaństwa Królewskiego”. — Przychodzimy na Mszę św. aby dopełnić aktu naszego Kapłaństwa. Obowiązek ten możemy wykonać dopiero, kiedy Chrystus jest na Ołtarzu między konsekracją a Komunią, kiedy pozostaje Chrystus pod postacią Przenajśw. Hostii, gdy Krew Jego przebywa w Kielichu. Ofiarować Chrystusa Bogu jako Ofiarę uwielbienia, dziękczynienia, wynagrodzenia, prośby. — Jakże wobec, tego pozostawać biernym i roztargnionym, gdy tyle jest do spełnienia w tych kilku 7—8 minutach, w ciągu których Chrystus przebywa jako Ofiara na Ołtarzu — abym Go mógł składać w ofierze, i z Nim się łączyć.

3) KOMUNIA: Przyjąć Chrystusa, kiedyśmy już ofiarowali Ciało Chrystusa oraz z Nim siebie, pokrywając braki nasze Jego Boską zasługą, mamy się te raz jakby w Jezusa wcielić: To jest pełna treść Mszy św. Jest to całe nasze życie: Chrystus Hostia i Chrystus Kapłan.

Powracając do swoich zajęć, unosimy ze sobą do domu to życie Chrystusowe, które z nami się zjednoczyło. „Kto po żywa Ciało moje i pije Krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim”. I będziemy żyć naszym życiem codziennym, a jednak, żyć będziemy już nie my sami, ale przez Jezusa. „Kto pożywa Ciało moje, ma życie we mnie”.

O uczestnictwie we Mszy św. w zjednoczeniu z Niepokalanym Sercem Maryi

Msza św. jest najwyższym kultem religijnym, jaki składamy przez Chrystusa całej Trójcy Przenajśw., wyrazem najwyższej czci i uwielbienia, dziękczynienia, zadośćuczynienia i prośby. Musimy do tych świętych obrzędów przystąpić w duchu pokuty, skruchy, z największą wiarą i miłością, bo Msza św., pamiętajmy, to żywy Chrystus, modlący się, ofiarujący, krwawiący, rozdzielający Swe łaski, ze Swoim Najświętszym Sercem otwartym, pełnym łaski i miłości, gotowym, by nas przyjąć i wraz z Sobą ofiarować Ojcu Przedwiecznemu.

O Najśw. Maryjo Panno, Matko Boża, współodkupicielko i Matko dusz, Ty która stojąc pod Krzyżem Syna Twego na Górze Kalwarii w najdoskonalszy sposób uczestniczyłaś w Jego Ofierze pierwszej Mszy św., Ty któraś się stała dla nas wszystkich wzorem, jak mamy brać udział w Boskiej Ofierze Twego Syna — Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, wspomóż nas wszystkich, abyśmy mogli godnie wraz z Tobą stać pod Krzyżem Pana Naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa i uczestniczyć w Przenajświętszej Ofierze. Na wstępie Mszy św., gdy Kapłan u stóp ołtarza pochylony, ze skruchą odmawia „Confiteor” (spowiedź powszechną), bijmy się i my w piersi, by móc z czystym sercem uczestniczyć w tych niepojętych tajemnicach śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, jakie Msza św. wyraża, by przeżywać z największą miłością główne części Przenajświętszej Ofiary; jakimi są: Ofiarowanie, Przeistoczenie, Komunia.

OFIAROWANIE

Po Ewangelii, na patenie, składa Kapłan hostię (chleb), która za kilka chwil stanie się żywym Ciałem Chrystusa. Na patenie obok hostii, złóżmy siebie, ofiarę z naszego rozumu, z naszej woli, naszej miłości własnej, oraz całodziennej pracy. Następnie wlewa kapłan wino do kielicha, które za chwil kilka stanie się Żywą Krwią Chrystusową, wylaną dla naszego zbawienia. Do wina dolewa kapłan kroplę wody, a jak mówi sobór w Tibour, woda ta przedstawia wiernych, a przy Komunii św. będziemy tak zatopieni w Jezusie, jak ta kropla wody w winie. Do kielicha złóżmy nasze wysiłki, trudy, przezwyciężenia w dążeniu do doskonałości, wszystkie ofiary, pokuty, cierpienia i krzyże i dobre postanowienia, których nie potrafimy dotrzymać bez zaparcia siebie i ofiary. Chrystus Pan przestał już cierpieć, a za to mistyczne Jego członki, wierni muszą teraz ofiarowywać swoje cierpienia w zjednoczeniu z Męką Chrystusową. Jest to właśnie dopełniać, co nie dostaje Męce Chrystusa, tak jak kropla wody traci w winie swój smak i swój kolor, tak cierpienia nasze tracą swą ludzką słabość, a nabierają smaku, koloru i wartości Boskiej Ofiary Syna Bożego i w niej giną. Teraz rozumiemy cel cierpienia, nie urońmy ani kropelki z tych drogocennych skarbów, wszystkie zbierajmy do kielicha, by złączone z Przenajdroższą Krwią Zbawiciela stały się okupem dla zbawienia dusz, a Bogu przynosiły chwałę. Kapłan podnosi kielich w górę, robi nim znak Krzyża św. i modli się. Następnie prosi Ducha Świętego o błogosławieństwo: „Veni Sanctificator, omnipotens Deus…” Przyjdź Poświęcicielu, wszechmocny Boże i błogosław te ofiary świętemu Imieniowi Twemu przygotowane.

Bez pomocy Ducha Świętego nic nie możemy. On jest motorem, siłą, tym węzłem, który jednoczy duszę naszą z Chrystusem. Uczestniczymy w życiu Chrystusa tylko przez Ducha Świętego. Duch Święty jest Duchem Chrystusa, On kierował czynami Zbawiciela. Czyta my u św. Pawła: „Chrystus przez Ducha Świętego samego siebie ofiarował niepokalanym Bogu”. (Żyd. VIII, 14). Częste wzywanie Ducha Świętego i wsłuchiwanie się w Jego natchnienia konieczne jest w życiu wewnętrznym. Prośmy Go o jak najpełniejsze złączenie nas z Chrystusem, zwłaszcza w czasie Przenajświętszej Ofiary. Często w ciągu dnia, wzywajmy pomocy Ducha Świętego, Uświęciciela dusz naszych.

Przy Ofiarowaniu prośmy Chrystusa, byśmy przy przeistaczaniu chleba stali się jedną Hostią z Jezusem, abyśmy stali się żertwą godną, by była ofiarowaną wraz z Jezusem i przez Jezusa na chwałę Ojca. — Gdy w tym duchu modlić się będziemy f uczestniczyć w Ofiarowaniu, Jezus powoli przeistaczać będzie duszę naszą w Siebie. Żyjąc ofiarą i duchem zaparcia się siebie, stawać się będziemy coraz bardziej Jezusem. — Chrześcijanin to drugi Chrystus. O Serce Maryi, ty samo ofiaruj mnie Jezusowi, abym się stał czystą żertwą Jego.

PRZEISTOCZENIE

Przez moc słów sakramentalnych, które wymawia kapłan nad hostią, (chlebem) i winem: „To jest Ciało moje…”, „To jest Krew moja…”, Chrystus dokonuje przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Swoją. Chrystus czyni się obecnym rzeczywiście i istotnie, ze Swoim Bóstwem i Człowieczeństwem, pod postacią chleba i wina, ukryty przed naszym wzrokiem. Słowa sakramentalne, które kapłan wymawia, nie tylko czynią Chrystusa obecnym na ołtarzu, lecz przez nie dokonuje się ofiara. Gdy kapłan wymawia słowa: „To jest Krew moja” oddziela się w sposób mistyczny Ciało od Krwi. Na krzyżu ten rozdział był fizyczny i dokonał śmierci Zbawiciela. Po Zmartwychwstaniu Chrystus nie może umierać, przeto na ołtarzu rozdział Jego Ciała od Krwi jest mistyczny. Ten sam Chrystus, który złożył Swe życie w ofierze na krzyżu, składa je na ołtarzu, tylko w sposób odmienny. To mistyczne za bicie żertwy, w połączeniu z jej ofiarowaniem — stanowi prawdziwą ofiarę.

Korzystajmy z tych świętych chwil, by się łączyć ze stanem Duszy Chrystusa na krzyżu, w którym składa Swe życie w ofierze Ojcu, łączmy się z Jego miłością dla Ojca, z Jego zgadzaniem się na Wolę Ojca. Ofiarujmy Bogu Ojcu umiłowanego Syna wraz z Jego cierpieniami i zasługami, z nieskończonymi bogactwami, jakie zawiera Boskie Serce Jezusa; a wraz z Jezusem ofiarujmy siebie, jako ofiary uwielbienia, dziękczynienia, jako ofiary przebłagalne za swoje grzechy, za wielkie zbrodnie obecnych czasów. Niech następująca modlitwa św. Jana Eudes, założyciela Zgromadzenia Serc Jezusa i Maryi, dopomoże nam wejść w ducha, w jakim święci korzystali z tych drogocennych chwil:

„O mój Zbawicielu, w zjednoczeniu z Tobą i Twą świętą Ofiarą, złożoną Ojcu Przedwiecznemu, od daję się Tobie, by być na zawsze krwawą ofiarą Twojej świętej Woli, unicestwioną dla Twojej chwały i dla Ojca Twego. O mój dobry Jezu, połącz mnie z Sobą, przyciągnij mnie do Siebie, abym był ofiarowany z Tobą i przez Ciebie. A ponieważ ofiara ma być strawiona ogniem i zbroczona krwią, daj mi umrzeć samemu sobie, daj mi umrzeć dla grzechu, dla namiętności i dla wszystkiego co Tobie się nie podoba; racz mnie spalić i strawić świętym ogniem Twej Boskiej miłości; spraw aby całe moje życie stało się ciągłą, nieustanną ofiarą dla chwały, dla czci i dla miłości Twojej i Twego Ojca”.

Uprzytomnijmy sobie w duchu chwilę konania Chrystusa i stojącą opodal Matkę Najświętszą. Przeczyste Serce Maryi, przebite boleścią, bierze najpełniejszy udział w Ofierze Chrystusa i Odkupienia świata. W chwili konania Chrystusa Maryja rodzi nas do życia nadprzyrodzonego, do życia łaski, staje się nam Matką. Oddajmy się Niepokalanemu Jej Sercu i prośmy, aby, jak nas niegdyś za swe dzieci przyjęła, tak niech teraz przez Swoje Przeczyste Serce odnowi i odrodzi w nas Ducha Chrystusowego; by Chrystus Eucharystyczny, ofiarowujący się w bezkrwawej Ofierze, był naszą prawdą, drogą i życiem; by odnowić wszystko w Chrystusie (Efez. 1,10), to znaczy przepoić nauką Chrystusa nie tylko nasze życie osobiste, ale i życie rodzinne, życie społeczne i narodowe. Wprowadzić Boga do wszystkich naszych spraw i trosk, dojść do pełnego rozwoju życia wewnętrznego, poświęcając wszystko bez zastrzeżeń w intencji, by wszyscy poznali prawdą, szli Drogą Chrystusa, żyli Jego życiem.

KOMUNIA

Komunia jest dopełnieniem, ukończeniem ofiary. Komunia przez sakramentalny kontakt łączy naszą duszę i ciało jak najściślej z Panem Jezusem i ma ten cel, abyśmy się stali jedno z Jezusem. Komunia z Jego Przenajświętszym Ciałem, które pożywamy, po winna przynieść jako owoc komunię z Jego duszą, z Jego Sercem, z Jego świętością, z Jego stanem Ofiary. Komunia, to zjednoczenie naszej woli, naszych pragnień, naszych dążeń, naszych myśli, naszych uczuć i miłości. Całe nasze jestestwo powinno być złączone z Chrystusem, aby On w nas, jakoby biorąc nowe życie, Swemu Ojcu ofiarował się i poświęcił, w nas Swemu Ojcu oddawał Chwałę, w nas miłował Ojca, i Jemu służył, i prowadził w ten sposób w nas i przez nas dalej to samo, co czynił za swego życia ziemskiego. Komunia święta przyniesie ten owoc w miarę nasze go usposobienia i przygotowania, z jakim się do Komunii św. życiem naszym przysposabiać będziemy. Komunia święta nie jest aktem jednej chwili, to tajemnica miłości, w której się skupia całe nasze życie. Miłość prawdziwa nie jest uczuciem, ale aktem woli, jest czynem. Jak Jezus się nam oddaje w Komunii, tak my mamy się oddać Jemu po Komunii, życiem ofiarnym, przez zaparcie siebie, ciągłym umieraniem naszej zepsutej natury, a przez miłość bliźniego, przez dobre słowa, dobry przykład, przez życzliwość, mamy promieniować Jezusem jednając dusze dla Niego, mamy nieść wszystkim Jezusa, rozdawać Jezusa. Dawać Jezusa najpierw tym wszystkim, nad którymi mamy pieczę, dawać Jezusa duszom grzesznym, duszom w pokusach, duszom opuszczonym, zasmuconym, zniechęconym, duszom niewinnych dzieci.

O Maryjo, łask wszelkich Przybytku, pomóż przyjąć Jezusa — pomóż dziękować.

Lecz zauważmy wreszcie, że koniec Mszy św. nie jest bynajmniej końcem ofiary. Życie wewnętrzne dobrego katolika, to życie ciągłej ofiary, to życie nieustannej naszej osobistej Mszy, Ofiarowania, Przeistoczenia i Zjednoczenia.

Oto nasz program, nasze postanowienie: z Przeczystym Sercem Maryi Niepokalanej Dziewicy, żyć miłością Eucharystycznego, Najsłodszego, Najukochańszego Serca Jezusa, zatapiając się w Jego Sercu zniknąć, unicestwić się, stać się Jego żertwą, Jego czystą Hostią, aby On, posługując się nami, jakby narzędziem, składał Bogu Ojcu chwałę, uwielbienie, dziękczynienie i zadośćuczynienie, by ratować dusze Krwią Jego Przenajdroższą odkupione, by przyspieszyć przyjście Królestwa Chrystusowego.

Modlitwa do Najświętszej Panny przed Mszą Św.

O Matko litości i miłosierdzia, Błogosławiona Dziewico Mario, ja nędzny i niegodny grzesznik, całym sercem uciekam się do Ciebie i błagam miłosierdzia Twego, abyś tak jak towarzyszyłaś Najsłodszemu Synowi Twemu wiszącemu na krzyżu, tak i mnie łaskawie towarzyszyć raczyła nędznemu grzesznikowi i wszystkim kapłanom, tu i w całym Kościele dziś ofiarującym, abyśmy wspomożeni łaską Twoją ofiarować mogli hostię godną i przyjemną w Obliczu Najwyższej i Nierozdzielnej Trójcy. Amen.

* * *

Ojcze Przedwieczny, w połączeniu z intencją i cierpieniami Niepokalanego Serca błogosławionej Matki Bolesnej Maryi na Górze Kalwaryjskiej, składam Ci ofiarę jaką uczynił z Siebie Samego Syn Twój Najmilszy Jezus Chrystus, a w tej chwili uobecni ją na tym Ofiaruję Ci Przenajświętsze Ciało i Krew umiłowanego Syna Twego, wszystkie zasługi Najsłodszego Serca Zbawiciela naszego, a wraz z Nim i przez Niego ofiaruję siebie, rozum mój, wolę, całą moją wolność, wszystkie cierpienia ciała i duszy, wszystkie wysiłki, prace, wszystkie chwile mojego życia i gotów jestem oddać życie moje dla chwały Twojej. Składam Ci tę ofiarę jako Bogu mojemu żywemu i prawdziwemu, aby Ci oddać cześć należną, jako Najwyższemu Panu i Stwórcy wszechrzeczy, które po najświętszej woli wszystko podlega, by Ci złożyć dziękczynienia za niezliczone dobrodziejstwa, przebłagać za liczne moje i całego świata grzechy, i tak uśmierzyć Twą znieważoną i karzącą sprawiedliwość, zło żyć całkowite wynagrodzenie za siebie, za Kościół św., za cały świat, za błogosławione dusze w czyśćcu, oraz ubłagać jak najwięcej łask dla całego świata. Amen.

Źródło: W Sercu Marii odrodzenie nasze : nabożeństwo ku czci Niepokalanego Serca Marii na pierwsze soboty miesiąca i na wszystkie święta Matki Najświętszej. Karmel Serca Jezusowego, 1947, Poznań.




Nowenna przed Bożym Narodzeniem

W dniach 16-24 grudnia trwamy w nowennie przed uroczystością Bożego Narodzenia. Zachęcamy do włączenia się do wspólnej modlitwy: pobierz tekst nowenny.




Papież pobłogosławił figurę Matki Bożej

Z okazji 190. rocznicy objawień Najświętszej Maryi Panny św. Katarzynie Laboure w Paryżu we Francji, papież Franciszek w środę 11 listopada br. poświęcił figurę Niepokalanej Dziewicy Maryi od Cudownego Medalika, którą otrzymał na zakończenie audiencji generalnej. Mała delegacja na czele z ks. Tomaž Mavrič, przełożonym generalnym Zgromadzenia Misji św. Wincentego a Paulo, przywiozła Ojcu św. figurę z okazji 190 lat od objawień Matki Bożej św. Katarzynie Laboure we Francji.




Miłość bliźniego jako źródło dobrobytu

Święty Augustyn i jego teoria ekonomii, usunięta z programów nauczania na wyższych uczelniach, włącza w relacje międzyludzkie element miłości, dzięki czemu pozwala zrozumieć gospodarkę jako twór nieustannie otwarty i dynamiczny, bowiem poruszany nie za sprawą ograniczonego i zamkniętego systemu finansowego, ale za sprawą twórczości ludzkiej, nieograniczonej w swoich środkach.

George Stigler i Gary Becker, ekonomiści Uniwersytetu w Chicago, laureaci Nagrody Nobla, wydali w 1977 roku wspólny manifest, w którym oświadczyli, że ekonomia jako nauka jest w stanie wytłumaczyć zachowanie człowieka skuteczniej i precyzyjniej niż inne nauki społeczne, takie jak antropologia czy psychologia, a to za sprawą powiązania zmian w zachowaniu ludzi ze zmianami cen i dochodów. Dlatego, według Stiglera ekonomia powinna zyskać status „nauki królewskiej”. Stigler przewidywał, że logika ekonomii przeniknie wszystkie dziedziny nauk o człowieku, co będzie znamionowało przełom w ich historii.
Od lat siedemdziesiątych logika ekonomiczna rzeczywiście zakrólowała w wielu dziedzinach nauki, a co za tym idzie przedostała się także do większości analiz ekonomiczno-społecznych, zyskując decydujący wpływ na życia publiczne. Rachunek ekonomiczny objął nawet tak pozornie dalekie od gospodarki dziedziny, jak edukacja i badania naukowe, których cel coraz częściej definiuje się jako służba gospodarce rynkowej i jej wymaganiom, a nie służba prawdzie i przygotowanie do jej poznawania.

Osoba jako środek
W osobliwy sposób ekonomia zawładnęła także postrzeganiem osoby, co jest szczególnie jaskrawo dostrzegalne w kwestiach polityki senioralnej. Wartość seniorów coraz częściej definiowana jest jako ich wartością dla rynku pracy. Znamienny wyraz znalazło to w agendzie zrównoważonego rozwoju Organizacji Narodów Zjednoczonych. W jednym z dokumentów ONZ, Starzenie się, osoby starsze i agenda 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju, czytamy, że „starzenie się społeczeństw stwarza duże możliwości dla zrównoważonego rozwoju […] związane z aktywnym udziałem starszych pokoleń w gospodarce, rynku pracy i społeczeństwie. Ze względu na swoje doświadczenie, wiedzę i umiejętności osoby starsze są ważnymi podmiotami w społecznościach”.
Według autorów raportu seniorzy wnoszą kluczowy wkład w obszary gospodarki, poprzez udział w formalnej lub nieformalnej sile roboczej, poprzez płacenie podatków, konsumpcję oraz transfer aktywów i zasobów do swych rodzin i społeczności, a dzięki kontynuowaniu pracy także na emeryturze, seniorzy dodatkowo zwiększają wydajność siły roboczej w skali globalnej. Użyteczność seniorów, zdaniem ONZ, potęguje dodatkowo ich nieodpłatna praca opiekuńcza w ich rodzinach, tworzenie grup lobbingowych oraz partii politycznych, a także ich udział w „kapitale społecznym”, na który składa się przede wszystkim praca społeczna i wolontariat seniorów.
Dokument ONZ i jego narracja ujawnia przekonanie autorów, że osoba (w tym przypadku senior) nie jest dobra sama w sobie, ale tylko o tyle, o ile jest użyteczna dla rynku pracy. Innymi słowy, to rynek jest dobrem, w stosunku do którego osoba wypełnia rolę służebną. Jest środkiem pozwalającym na osiągnięcie dobra właściwego, jakim jest wąsko pojęty wzrost gospodarczy.

Ekonomia bez historii
Ciekawą wymowę posiada inny fakt: Kilka lat wcześniej ten sam profesor, który postulował hegemonię ekonomii, George Stigler, przedsięwziął kampanię mającą na celu zniesienie obowiązku uczestniczenia kandydatów do tytułu doktora nauk ekonomicznych w zajęciach z historii myśli ekonomicznej. Alma mater Stiglera zniosła ten obowiązek w 1972 r., a jej śladem podążyły inne uczelnie.
W konsekwencji, ekonomia otrzymała status przypominający naukę ścisłą, abstrakcyjną, pozbawioną swych korzeni w filozofii. Dlatego współcześnie, nawet jeżeli w obrębie debat ekonomicznych wyłaniają się różne punkty widzenia, reprezentują one to samo, nowożytne spojrzenie na kwestie gospodarcze, nie uwzględniając koncepcji filozofii starożytnej i scholastycznej, w szczególności Arystotelesa, św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu. Tymczasem koncepcje tych ostatnich, rozszerzając rozumienie ekonomii na dziedziny pozamaterialne, reprezentują wielką wartość, szczególnie w czasach osłabienia koniunktury gospodarczej.

Augustyna teoria ekonomii
W czasach starożytnych w ramach swojej koncepcji ekonomii, Arystoteles wypracował teorię dystrybucji odnoszącą się do dobra wspólnego w sferze społecznej i politycznej. W ekonomii Arystotelesa brakowało jednak dwóch koncepcji: „twórczości” i „osoby”. Brak ten uzupełnił św. Augustyn. Według niego każdą osobę – Boską czy ludzką – motywuje do działania miłość do jakiejś osoby bądź osób, włączając w to własną osobę. Augustyn zauważył, że najgłębiej ukrytym motywem działania człowieka nie jest miłość do pieniędzy, ale miłość do siebie samego. Nawet jednak w skrajnych przypadkach, człowiek działa także mając na względzie dobro innych osób. Na tym polega wolność wyboru człowieka, która pokazuje, że każdy wybór w sferze ekonomicznej zawiera w sobie jednocześnie wybór w sferze moralnej.
Augustyn opracował teorię dystrybucji osobistej, zauważając, że każda osoba ludzka, za sprawą swojej współzależności w stosunku do innych osób, posiada osobistą wewnętrzną zasadę rozdzielania użytkowania swego bogactwa pomiędzy siebie i inne osoby. Tą zasadą jest miłość względem innych w relacji do miłości względem siebie samego.
Zdaniem Augustyna, czynnikiem spajającym społeczeństwo są odruchy dawania i otrzymywania. Jednakże wymiana na nich oparta może posiadać dwie zasadniczo odmienne postacie: sprzedaży bądź daru. Najogólniej mówiąc, dajemy nasze bogactwo bez żadnego wynagrodzenia osobom, które kochamy, a sprzedajemy je lub wymieniamy się nimi z osobami, których nie kochamy.
Za Arystotelesem Augustyn przyjął definicję miłości jako pragnienie dobra dla osoby miłowanej. Rozwinął ją jednak, tłumacząc, że część dóbr, którymi osoba dzieli się z innymi, względem udziału dóbr, które zachowuje dla siebie, jest proporcjonalna do miłości tej osoby wobec osób obdarowanych względem miłości, jaką rzeczona osoba darzy siebie samą. Z kolei dwie osoby decydują się wymienić posiadanymi dobrami, gdy obiektem miłości są dla nich dwie różne osoby, a środki, które obierają są ze sobą kompatybilne (np. dobro pierwszej osoby może służyć dobru rodziny drugiej osoby, a dobro drugiej osoby dobru rodziny pierwszej z nich).

Niewidzialna ręka jako zasada ekonomii
Adam Smith, współcześnie powszechnie uważany za twórcę i „ojca” nauk ekonomicznych, znał filozofię scholastyczną. Jednak pragnął zmienić jej wizję ekonomii, sprowadzając ją do jednej zmiennej, wzorując się przy tym na Newtonie, który sprowadził całą swoją fizykę do jednej przejrzystej zasady grawitacji. Taką zasadą w ekonomii Smitha był praca.
Ponadto Smith oparł swą wizję człowieka na modelu deterministycznym, pozbawiając go władz rozumu i wolnej woli. Rozumienie człowieka ograniczył do jego zdolności interpretacji faktów. Nie posiadając zatem woli, człowiek w modelu Smitha nie jest zdolny do miłości. Takie ujęcie zmusiło szkockiego myśliciela do oparcia relacji ludzkich nie na zasadzie miłości, ale na sympatii.
W konsekwencji, w teorii Smitha to nie osoby decydują o swoich środkach i celach, ale decyduje o nich opatrzność, swoiście pojęta przez Smitha jako zwodnicza dusza świata, wyrażona w jego koncepcji „niewidzialnej ręki” wolnego rynku. Taki duchowy byt, według Smitha, pociąga bogatych do chciwości i egoizmu, a pozostałe masy deprawuje zazdrością wobec bogaczy. W takich okolicznościach każda osoba pragnie jedynie własnego zysku, a realizując go dąży do niezamierzonego przez siebie celu, ale raczej jest do niego wiedziona przez niewidzialną rękę.
Takie ujęcie całkowicie zmienia wizję dobrobytu społecznego wypracowanego przez św. Augustyna i scholastyków. Wyeliminowany zostaje twórczy wpływ konkretnych osób oraz waga ich władz intelektualnych i wolitywnych w podejmowanych przedsięwzięciach, a przede wszystkim usunięty zostaje wpływ miłości na budowane przez osoby relacje społeczne. Teoretyczne zmiany wprowadzone przez Adama Smitha dadzą w przyszłości asumpt dla katastrofalnie błędnej analizy ekonomiczna Karola Marksa.
Wpływ Smitha, pomimo wielu późniejszych korekt wprowadzanych przez kolejne pokolenia teoretyków myśli ekonomicznej, dominuje w teorii i praktyce współczesnej gospodarki. O ile jednak omawiane braki koncepcyjne nie są zauważalne w okresach wzrostu gospodarczego, gdy obfitość i dostatek przesłaniają ubóstwo i niedostatek intelektualny panujący na uniwersytetach, o tyle w okresach kryzysów – gospodarczych, społecznych, a przede wszystkim moralnych – ujawniają się ze zdwojoną siłą. Ich rozpoznanie pozwala dostrzec pokłady potencjału niedocenianego przez w okresie obfitości opartej na wierze w niewidzialną rękę.

Dyktat globalnego ekosystemu finansowego
Przyjęte w narracji ONZ rozumienie osoby jako dobrej ze względu na jej użyteczność dla rynku pracy jest dopełnione jeszcze jednym ważnym elementem teoretycznym – koncepcją niewidzialnej ręki, która w dokumentach ONZ zyskuje postać „globalnego ekosystemu finansowego”.
W raporcie wydanym we wrześniu bieżącego roku z okazji 75-lecia powstania ONZ, zatytułowanym Mapa drogowa na przyszłość, której chcemy i ONZ, której potrzebujemy, dużo uwagi poświęcono tematyce odbudowy „sprawiedliwej postcovidowej gospodarki globalnej”. Jednym z rozważanych zagadnień jest struktura „globalnego ekosystemu finansowego” oraz braku jego przystosowania do wspierania realizacji celów zrównoważonego rozwoju na poziomie gminnym i miejskim. Dokument głosi, że tenże ekosystem „faworyzuje” kraje posiadające dostęp do rynków kapitałowych oraz duże firmy. Aby zminimalizować to negatywne zjawisko, w ramach agend ONZ tworzy się fundusze przeznaczone wyłącznie do finansowania projektów realizujących cele zrównoważonego rozwoju, w tym także te związane z polityką senioralną. Lwi udział w tych działaniach przypisuje się sektorowi non-profit, który, zdaniem autorów raportu, wymaga jednak zasilenia ze źródeł „globalnego ekosystemu finansowego”.

Oenzetowska naracja pokazuje niczym w soczewce współczesny sposób myślenia, który obrał ekonomię nie tylko za królową nauk, ale także za rację bytu dla inicjatyw niekomercyjnych. Pomimo, że wiele z nich nosi miano „charytatywnych” (od fr. charité ‘miłość’, ‘miłosierdzie’), według powyżej opisanych wzorców myślowych, faktyczną i ostateczną racją ich istnienia nie jest miłość, ale globalny ekosystem finansowy, swego rodzaju nowa nazwa dla koncepcji niewidzialnej ręki opracowanej przez Adama Smitha.

Na czym polega różnica między pojmowaniem inicjatyw charytatywnych w kategoriach systemów finansowych a ich ujęciem w kategorii miłości? Otóż pojmowanie nadrzędnej przyczyny motywującej działanie człowieka w kategorii systemu finansowego jest wyrazem wiary, że zachowanie ludzkie jest zdeterminowane przez tenże system, a nie przez konkretną osobę podejmującą działanie. Jest to pogląd fałszywy, bowiem systemy finansowe są dziełem inicjatywy człowieka i jako takie nie są racją jej istnienia, ale jej owocem.

Innymi słowy, postrzeganie globalnego ekosystemu finansowego, czy prościej rzecz ujmując, potocznie pojętego „pieniądza”, w kategoriach czynnika determinującego ludzkie czyny zaciemnia faktyczną przyczynę sprawczą działania w kontekście społecznym. Tą przyczyną, o czym nauczał św. Augustyn, jest miłość człowieka, czyli faktyczne pragnienie dobra dla drugiej osoby. Tak pojęty akt miłości, jak z kolei mawiał św. Maksymilian, jest rzeczywiście twórczy i jako taki w modelu scholastycznym jest istotną racją dobrobytu społecznego.
Ujęcie św. Augustyna pokazuje, że powszechnie przyjęty podział gospodarki na sektor for-profit i sektor non-profit nie oddaje w pełni wagi wpływu miłości na ekonomię. Takie rozróżnienie nie opisuje w pełni znaczenia miłości w budowaniu dobrobytu gospodarczego, ale raczej go zaciemnia. Bowiem zastosowanie w analizie ekonomicznej modelu człowieka rozumującego i kierującego się wolną wolą, a zatem zdolnego do miłości bliźniego, pokazuje, że może on budować nowe ekosystemy finansowe niezależne od systemów zastanych.

„Waluta miłości”
Ekonomia Augustyna nie jest w dzisiejszych czasach jedynie czczą abstrakcją nieposiadającą przełożenia na współczesne warunki. Istnieje wiele przykładów, które pokazują, że w czasach kryzysów, nawet wówczas gdy, mówiąc językiem ONZ, globalny ekosystem finansowy nie faworyzuje jakiejś wspólnocie, jej członkowie potrafią stworzyć mechanizmy alternatywne, pomagające zachować wymianę gospodarczą i scholastycznie pojęty dobrobyt.

Jednym z takich przykładów jest japońska waluta lokalna Fureai Kippu (jap. ‘bilet serdecznej relacji’), będąca systemem wzajemnego wsparcia jej członków, których celem jest zapewnienie opieki osobom starszym poprzez wymianę kredytów czasowych. Model oparty jest na tzw. bankowości czasu. Geneza jej powstania sięga 1973 r., kiedy to Teruko Mizushima, gospodyni domowa z Osaki, stworzyła pierwszy na świecie bank czasu, Bank Pracy Wolontariackiej (Volunteer Labour Bank, VLB). Mizushima postrzegała czas jako alternatywę dla pieniądza. Oparła swój bank na prostym założeniu, że każda godzina poświęcona na pracę dla innych osób może przynieść osobie pracującej godzinę świadczenia jakiejś usług w przyszłości. Twórczyni idei banku czasu wyszła z założenia, że ludzie mogą poświęcać czas, gdy pozwalają im na to siły i inne obowiązki, aby skorzystać z tak zgromadzonych godzin, gdy będą mieli tego potrzebę, np. na starość.

W ramach VLB powstała także waluta, którą jej autorka nazwała, nomen omen, „walutą miłości”. W odróżnieniu od walut konwencjonalnych, nie podlegała inflacji, a jej oprocentowaniem, jak twierdziła jej twórczyni, miała być przyjaźń. Początkowo waluta skierowana była do innych kobiet pracujących w domach dla rodzin, a jej kluczowym elementem była opieka, w tym opieka nad osobami starszymi.

W ramach systemu VLB zdrowi członkowie zarabiali walutę miłości w oparciu o godziny, w których pomagali potrzebującym uczestnikom systemu, którzy z kolei płacili za otrzymaną pomoc tym samym środkiem zapisanym na ich kontach osobistych. Pomoc wolontariusza można było uzyskać tylko poprzez wymianę pracy za walutę miłości, a nie za jeny. Tym sposobem system został ograniczony do członków-posiadaczy waluty miłości. W latach siedemdziesiątych VLB uzyskał status ogólnokrajowy. W jego ramach działało 3000 członków, a do 1992 liczba ta wzrosła do 4000 osób zgrupowanych w 326 oddziałach w całej Japonii.

Fureai Kippu
W 1994 r. Japonia osiągnęła zdefiniowany przez ONZ status społeczeństwa starzejącego się (osoby po 65. roku życia stanowiły 14 proc. społeczeństwa). Gwałtownie wzrosło zapotrzebowanie na usługi opieki nad osobami starszymi, jednak poza opieką rodzinną zasoby były skrajnie ograniczone i często niedostępne. Ustawowa opieka społeczna dla osób starszych wymagających opieki była uzależniona od dochodów i słabo rozwinięta. Usługi prywatne były jeszcze bardziej ograniczone i zbyt kosztowne dla większości osób starszych i ich rodzin. Brakowało organizacji samopomocowych.

Zaistniałe okoliczności dostarczyły bodźców do tworzenia oddolnych inicjatyw i grup wzajemnej pomocy. Okazało się jednak, że nieodpłatna praca społeczna na dłuższą metę nie była trwałym sposobem rozwiązania problemu. Pojawiały się coraz częstsze przypadki „wolontariatu odpłatnego”, co prowadziło do komercjalizacji usług i degradacji relacji między wolontariuszami a ich podopiecznymi. Skutecznych rozwiązań organizacyjnych w dziedzinie opieki nad seniorami dostarczyły banki czasu, działające od 1995 roku pod nazwą Fureai Kippu.

W ramach nowej waluty seniorzy pomagali sobie nawzajem i zarabiali kredyty czasowe. Alternatywnie to członkowie rodzin w innych społecznościach zarabiali kredyty i przekazywali je swoim rodzicom mieszkającym w odległych regionach kraju. Użytkownicy mogli także zachować skumulowany kredyt na czas choroby lub starości i wówczas go wykorzystać. Badania pokazały, że osoby starsze wolały usługi świadczone przez wolontariuszy opłacanych przez Fureai Kippu niż tych opłacanych w jenach. Ponadto rozwiązanie to miało szereg innych pozytywnych skutków dla społeczność, takich jak budowanie relacji osobistych i więzi społecznych, poprawa zdrowia psychicznego i fizycznego uczestników, promowanie odpowiedzialności związanej z opieką nad osobami potrzebującymi.

W latach 1992-1998 liczba oddziałów Fureai Kippu wzrosła ze 113 do 302. Ich rozwój znacząco ograniczyła podpisana w 1997 r. przez rząd japoński ustawa o ubezpieczeniach pielęgnacyjnych. Jednak gdy w 2005 r. okazało się, że rozwiązanie rządowe generuje gigantyczne koszty i obejmuje opieką jedynie niedużą część wszystkich seniorów, zainteresowanie Fureai Kippu znowu odżyło. Ostatnie szacunki wskazują na istnienie blisko 400 centrów.

Pomimo, że Fureai Kippu nie stało się uniwersalnym panaceum na problemy polityki senioralnej, było i jest wartościowym i niezbędnym dodatkiem do innych form opieki. Przede wszystkim jednak, pomimo swojej ograniczoności w czasie i przestrzeni, pokazało, że globalny system finansowy nie jest jedynym możliwym i kompletnym tworem, ale że jest wynikiem twórczej działalności człowiek, posiadającego zdolność do budowania systemów alternatywnych, pozwalających na zachowanie ciągłości wymiany między poszczególnymi uczestnikami życia społeczno-gospodarczego, pomimo pozornego braku przychylności systemu globalnego względem nich.

Święty Augustyn w swojej teorii ekonomii, usuniętej z programów nauczania na wyższych uczelniach, włącza w relacje międzyludzkie element miłości, dzięki czemu pozwala zrozumieć gospodarkę jako twór nieustannie otwarty i dynamiczny, bowiem poruszany nie za sprawą ograniczonego i zamkniętego systemu finansowego, ale za sprawą twórczości ludzkiej, nieograniczonej w swoich środkach. Jej uwzględnienie w analizach ekonomicznych na szczeblu osobistym, w gospodarstwach domowych i w gospodarkach narodowych pozwala na kreatywne wykorzystanie czasu i doświadczenia recesji, w różnych jej przejawach.

Autor: Anna Woźniak

Tekst ukazał się w magazynie Patriotyzm Gospodarczy, dodatku do “Gazety Polskiej Codziennie” z dn. 29 października 2020 r. (magazyn ukazuje się w każdy ostatni czwartek miesiąca).

Ilustracja: Św. Augustyn, autor: Philippe de Champaigne (Public Domain)




71. rocznica Cudu Lubelskiego

W dn. 3 lipca br. obchodziliśmy 71. rocznica Cudu Lubelskiego, czyli pojawienia się łez na obrazie Matki Bożej. Od 70 lat do sanktuarium przybywają pielgrzymi i proszą o łaski. Tradycyjnie wieczorem wierni wzięli udział w Eucharystii i procesji różańcowej z Obrazem Matki Bożej ulicami miasta. Tegorocznym uroczystościom przewodniczył ksiądz biskup Adam Bab.

Bp Bab przyjął sakrę 29 czerwca br. Dokładnie przed 71 laty przyjął ją bp. Piotra Kałwy. Siedem dekad temu nowy biskup lubelski u progu swojej posługi zadał pytanie o znak łez. Jak wówczas, tak i dziś biskup rozeznawał, co znaczą łzy Maryi. – Kiedy przychodzimy do Niej ze swymi sprawami, Ona zadaje nam pytanie: co znaczy dla ciebie krzyż i cierpienie mojego Syna? To zaproszenie do dialogu z Maryją i Jezusem – mówił w homilii bp Adam Bab.

– Nam obu przyszło zmierzyć się z podobnym pytaniem: dlaczego płaczesz Matko? Ja mam łatwiej, bo stoi za mną 71 lat modlitwy i łask uzyskanych przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, na którym 3 lipca 1949 r. pojawiły się łzy. Bp Piotr miał trudniej, bo było to wydarzenie bez precedensu, które należało rozeznać i odczytać. Jednak wciąż aktualne jest pytanie: dlaczego Matka płacze? – mówił bp Bab. Jak wyjaśniał, łzy Matki stają się daremne, gdy oswajamy grzech i usprawiedliwiamy go. Takie podejście do Bożej miłości wciąż wyciska łzy z oczu Matki Chrystusa i zadaje Jej cierpienie. – Po ludzku patrząc do naszej Mamy zawsze przychodzimy z milionem próśb, pytań i spraw, ale gdy zobaczymy Ją płaczącą, to szybko zapominamy o naszych bolączkach i problemach. Widok łez Matki zawsze nasuwa pytanie: co się stało? Dlaczego płaczesz? Odkładamy nasze sprawy i chcemy Jej ulżyć – mówił.

Jak przypomniał bp Bab, 71 lat temu do łez Matki przyczynił się pewnie system, który instalował się w Polsce i zamierzał deprawować sumienia. Dziś jesteśmy od tego systemu wolni, ale nie dlatego, że sami go pokonaliśmy, ale jesteśmy wolni, bo jesteśmy dziedzicami Boga. – Nasze pokolenie nie jest wolne od bezbożnych idei, gdzie pod hasłem praw człowieka, jakichś zdobyczy cywilizacyjnych i postępu, na inny, czasem bardziej przemyślany i perfidny sposób, zło nazywa się dobrem. Od nowa definiuje się kim jest rodzina, kim jest człowiek. Pod tymi hasłami są tworzone projekty społeczeństwa nieposłusznego Bogu. To Matkę Bożą zasmuca – podkreślał. – Naszą siłą jest przejęcie się miłością Boga i zgoda na nawrócenie, jakie z tej miłości powinno wynikać. Matkę Bożą Bolesną każdy powinien zabrać do siebie do domu, jak to zrobił to św. Jan. Oznacza to, że cierpliwie, dzień po dniu, trzeba pokonywać zło dobrem. Tak uświęcają się ludzie, tak wzrastają społeczeństwa, wierząc w potęgę łaski większej od grzechu. Zabierzmy Matkę Bolesną do domu i spróbujmy Jej ulżyć nawracając się – mówił pasterz. Na zakończenie homilii zaapelował: – Zabierzmy Matkę do domów, żeby nam przypominała o wielkiej miłości, jaką ma dla nas Jej Syn. Tak dla nas odczytuję znak łez: nawracajmy się i wierzmy w Ewangelię.

Źródło: Niedziela